15 listopada br. w rejonie bazy lotniczej Tyndall na Florydzie doszło do katastrofy samolotu dominacji powietrznej Lockheed Martin F-22A Raptor.
Maszyna rozbiła się w rejonie autostrady. Pilot katapultował się i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Wydarzenie to nie jest, najprawdopodobniej, powiązane z problemami dotyczącymi zasłabnięć pilotów.
Tego samego dnia Amerykanie znieśli bowiem większość ograniczeń eksploatacyjnych. Jest to zarazem czwarty utracony F-22A Raptor przez USAF.
(ŁP)
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie