Reklama

Jak poinformowała Defence24.pl Krysthle Poitras z Armii Kanadyjskiej, obecnie siły zbrojne nie posiadają zdolności w zakresie naziemnej obrony przeciwlotniczej. Jednakże zidentyfikowano wymóg zbudowania tego typu zdolności. Zostanie ona pozyskana w ramach programu Ground Based Air and Munitions Defence, czyli systemu obrony przeciwlotniczej oraz przeciw atakom amunicji precyzyjnej.

Obecnie program znajduje się na wczesnym etapie identyfikacji. Według informacji udostępnianych przez resort obrony, wymagania mają zostać zdefiniowane do 2020 roku, kontrakt podpisany w 2023 roku, a dostawy rozpoczną się w roku 2026. Koszt programu szacuje się w granicach od 250 do 499 milionów dolarów kanadyjskich.

Przewiduje się pozyskanie istniejącego systemu, bez prowadzenia większych prac rozwojowych. Będzie on składał się z systemu radarowego, środków dowodzenia i kontroli oraz wyrzutni i pocisków. Szacowany koszt wskazuje, że Kanadyjczycy zdecydują się raczej na pozyskanie systemów bardzo krótkiego bądź krótkiego zasięgu, czy też obydwu tych klas - np. zestawów przenośnych bardzo krótkiego zasięgu oraz kilku baterii krótkiego zasięgu. Mało prawdopodobne jest natomiast pozyskanie systemów średniego zasięgu. głównym celem zakupu ma być ochrona pododdziałów w rejonach działań poza granicami państwa.

Krysthle Poitras w przesłanym oświadczeniu zaznaczyła, że również inne programy realizowane przez Kanadyjczyków wpisują się w potrzebę budowy zdolności obrony powietrznej. Wskazała na realizowany program radarów średniego zasięgu, realizowany przez Rheinmetall i izraelski Elta Systems. W jego efekcie kanadyjskie siły zbrojne otrzymają dziesięć radarów Elta EL/M-2084.

Czytaj więcej: Radar „Żelaznej Kopuły” dla Kanady. Produkcja z udziałem niemieckiej firmy.

Radary tego typu mogą być używane wraz z izraelskim systemem Iron Dome, a odmiana tej stacji radiolokacyjnej stanowi standardowy system wykrywania i śledzenia celów „Żelaznej Kopuły”, używanej bojowo od 2011 roku. Kanadyjczycy zyskują więc w ten sposób dość szeroką zdolność ostrzegania zarówno przed klasycznymi środkami napadu powietrznego (samoloty, śmigłowce), jak i atakiem pociskami rakietowymi czy artyleryjskimi, ale brak jest obecnie efektorów (pocisków) – mogących odeprzeć atak powietrzny. Ponadto, w fazie definicji znajduje się plan modernizacji systemu kontroli przestrzeni powietrznej.

Od końca lat 80. XX wieku do 2011 roku obrona przeciwlotnicza kanadyjskiej armii zapewniana była przez wielofunkcyjny system ADATS, dysponujący ośmioma wyrzutniami pocisków rakietowych kierowanych w wiązce laserowej, o zasięgu około 8 km. ADATS był oparty na podwoziu gąsienicowego transportera M113A2, mógł zwalczać zarówno statki powietrzne, jak i czołgi.

Kanada
Kanadyjczycy używają systemów symulujących zestawy przeciwlotnicze do szkolenia własnego lotnictwa, ale nie mają zdolności w zakresie naziemnej OPL. Fot. Cpl Bryan Carter, 4 Wing Imaging/Canadian Combat Camera

W 2011 roku wycofano go jednak bez wprowadzenia następcy, wcześniej tak samo postąpiono z przenośnymi zestawami przeciwlotniczymi typu Starburst/Javelin. Taka sytuacja jest pokłosiem cięć budżetowych i braku (przynajmniej do 2014 roku) uwzględniania w planach modernizacji armii ryzyka konfliktu konwencjonalnego, w którym byłyby używane nieprzyjacielskie środki napadu powietrznego.

Również inne państwa NATO – USA, Wielka Brytania, czy Niemcy - ograniczyły w ubiegłych latach potencjał naziemnej obrony przeciwlotniczej, zarówno w związku z brakiem postrzegania zagrożeń atakiem powietrznym na własne wojska, jak i cięciami budżetowymi. W Kanadzie, podobnie jak w Danii, jednostki naziemnej OPL zostały całkowicie rozformowane. W tym pierwszym przypadku przewiduje się wprowadzenie nowego systemu, ale dopiero w przyszłej dekadzie.

Czytaj więcej: Przeciwlotnicza "tarcza" British Army ofiarą cięć.

W oświadczeniu przesłanym Defence24.pl stwierdzono też wyraźnie, że Kanadyjczycy nadal dysponują przenośnymi/przewoźnymi wyrzutniami przeciwpancernych pocisków kierowanych TOW typu ITAS. Posiadają też kierowane drogą radiową pociski TOW Wireless w najnowszym wariancie (wcześniej były one naprowadzane przewodowo). Nie potwierdziły się więc w pełni doniesienia Ottawa Citizen o sprzedaży przez Kanadyjczyków wszystkich posiadanych ppk TOW.

Istotnie, zdecydowano się na wycofanie znacznej części – ponad 2 tysięcy pocisków TOW (włącznie z nowoczesnymi rakietami TOW-2B, zdolnymi do atakowania celów z górnej półsfery) oraz wyrzutni samobieżnych TOW Under-Armour, jakie były montowane na gąsienicowych transporterach M113 oraz kołowych wozach LAV. Część wyrzutni przenośnych/przewoźnych i rakiet pozostaje jednak w służbie i będzie wykorzystywana przez Kanadyjczyków w przewidywalnej przyszłości. Zakup następcy TOW planowany jest dopiero w dalekiej perspektywie.

Stryker TOW
Kanadyjczycy dysponowali systemami TOW Under Armour, pełniącymi podobną funkcję jak wozy Stryker w wersji M1134, ale wycofano je. Fot. Spc. Joshua Edwards/US DoD.

Obniżenie zdolności konwencjonalnych

Decyzje podjęte przez władze Kanady przed kilkoma laty spowodowały zanik zdolności naziemnej obrony przeciwlotniczej oraz ograniczenie możliwości obrony przeciwpancernej. Przenośne/przewoźne wyrzutnie pocisków TOW pozostały bowiem w służbie, ale zdecydowano o wycofaniu systemów samobieżnych (na podwoziach transporterów opancerzonych LAV), przydatnych w działaniach jednostek zmechanizowanych/zmotoryzowanych.

Zdecydowano też o anulowaniu programu Multi-Mission Effects Vehicle, czyli przebudowie i modernizacji systemów przeciwpancernych i przeciwlotniczych ADATS, poprzez osadzenie ich na podwoziu transporterów LAV 8x8, modernizację systemów celowniczych oraz integrację nowych pocisków rakietowych. Z drugiej strony trzeba przyznać, że Kanadyjczycy - pod wpływem doświadczeń z Afganistanu - zdecydowali się nao pozostawienie w służbie czołgów podstawowych, a w celu zastąpienia maszyn Leopard C.2 wprowadzono czołgi Leopard 2A4M i Leopard 2A6M.

Widać więc wyraźnie, że kanadyjska armia, podobnie jak inne siły zbrojne krajów zachodnich, utraciła znaczną część klasycznych zdolności obronnych w wyniku działań ekspedycyjnych, a ich odbudowa będzie czasochłonna, choć nie można wykluczyć, że program pozyskania zdolności OPL zostanie przyśpieszony. Wydaje się, że ta sytuacja nie będzie mieć wpływu na zdolności batalionowej grupy bojowej NATO pod dowództwem Kanady, choć jej skład i ewentualna obecność pododdziałów przeciwlotniczych nie jest znany (te mogą być zapewnione przez sojuszników) - wbrew wcześniejszym doniesieniom zachowano pewną liczbę wyrzutni PPK TOW. Na pewno jednak utrata wspomnianych zdolności odbija się na możliwościach wystawiania przez Kanadyjczyków dużych formacji do operacji obrony kolektywnej.

Obecna sytuacja pokazuje też jeden ze skutków fali terroryzmu. Zaangażowanie w misje ekspedycyjne, które miało być na nią odpowiedzią, osłabiło "twarde" zdolności obronne krajów zachodnich, gdyż to one jako pierwsze były redukowane w ramach cięć budżetowych i zmian strukturalnych. Wiele wskazuje jednak na to, iż kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego - jak Kanada - będą musiały odbudować możliwości do działania w szerokim spektrum zagrożeń, gdyż obecnie występuje zarówno niebezpieczeństwo konfliktu międzypaństwowego, co pokazał kryzys ukraiński, jak i zagrożenie terrorystyczne - o czym świadczy choćby atak w Nicei. Na pewno jednak efektem ataków z 11 września 2001 było osłabienie odporności państw Zachodu na "klasyczną" agresję.

Jakub Palowski

 

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. Afgan

    Armia kanadyjska jak najbardziej potrzebuje systemów przeciwlotniczych/przeciwrakietowych dalekiego zasięgu. W przypadku konfliktu z Rosją w Arktyce, który jest realny i na poważnie brany pod uwagę te kilkadziesiąt kanadyjskich F-18 to zdecydowanie za mało. Kanada w ewentualnym konflikcie w Arktyce będzie krajem frontowym i jest na taką ewentualność kompletnie nieprzygotowana.

    1. antymurzyńskość

      Bzdura "znafco": nie ma na Ziemi systemów o zasięgu zdolnym trafić rosyjski bombowiec zanim ten odpali ALCM. Kanadzie potrzebna jest gęsta sieć systemów średniego i krótkiego zasięgu do zwalczania pocisków samosterujących na niskim pułapie a nie nieliczne bo drogie systemy dalekiego zasięgu, które nadają się do zwalczania pocisków balistycznych, a więc chroniłyby głównie USA a nie Kanadę.

    2. Bonaparstek

      Anglosasi zrobia wszystko zeby konflikt z Rosja zostal stoczony w srodkowowschodniej Europie.

  2. Andrzej polskiego brzegu

    Przytaszczy Towy na jesieni ta ich kompanijka czy tylko sztabowych? Terror to to dla mi24 w Syrii I t90ruskich

  3. patriota

    Pouczająca lekcja jak krótkowzroczna, miłująca pokój polityka może osłabić zdolności obronne kraju. Najprzód osłabili marynarkę wojenna i nagle zaczęły się powtarzać na północy naruszenia wyłącznej strefy ekonomicznej prze chińskie i rosyjskie jednostki pływające. Teraz pozbawieni obrony przeciwlotniczej i skutecznego systemu nadzoru przestrzeni powietrznej mogą tylko bezradnie obserwować przeloty chińskich i rosyjskich samolotów nad swoim terytorium.

    1. El Che

      A co powiesz o działaniach naszego MON?

    2. PiotrEl

      Przez wyłączną strefę ekonomiczną może przepływać co chce. Podaj daty "naruszeń przestrzenie powietrznej Kanady" przez Rosjan i Chińczyków. jakoś Def24 tego nie zauważył - inne media tez nie. No ale ty wiesz lepiej....

  4. jkpgcbj

    Niech biorą Newy ;) i Striely :P

  5. Bartek

    Zaoferujmy im naszą Pilicę albo Noteć - jeszcze by to tylko posadzić im na jakimś podwoziu i byłoby git.