Teheran rozbudowuje i modernizuje swoje siły morskie, skupiając się na zdolności działań asymetrycznych. Warto przyjrzeć się temu procesowi bliżej, tym bardziej że w tym roku mieliśmy okazję oglądać irańskie okręty na Bałtyku, podczas parady w Sankt Petersburgu. Irańską modernizację analizuje dla Defence24.pl dr Robert Czulda. GoodWrite.pl v0.44.2 Poprawność zdań Trudność zdań Zgłoś uwagi zdań: 0 słów: 0 znaków: 0
Pomimo trudności finansowych Iran stara się modernizować swoją marynarkę wojenną, uważaną według oficjalnej propagandy za „broń strategiczną”, bowiem ta pozwala realizować zarówno zadania stricte wojskowe – odstraszanie potencjalnego agresora – jak i polityczne (w zakresie dyplomacji morskiej). Modernizowane są dwa trzony, to jest flota Korpusu Strażników Rewolucji (NEDSA) jak i wojsk konwencjonalnych (NEDADŻA).
O ile NEDSA odpowiedzialne jest za ochronę Zatoki Perskiej i cieśniny Ormuz, a także dbanie, aby „nie było tam obecności obcych sił, w szczególności Amerykanów”, NEDADŻA ma za zadanie strzec wejścia do Zatoki Perskiej oraz operować na wodach Zatoki Omańskiej, Morza Arabskiego, Morza Czerwonego, Morza Śródziemnego oraz Oceanu Indyjskiego. Ważnym zadaniem realizowanym przez siły konwencjonalne jest dyplomacja morska – to właśnie okręty należące do tej formacji, to jest „Makran” i „Sahand” weszły w lipcu na wody Morza Bałtyckiego, by wziąć udział w rosyjskiej paradzie. Obie formacje mają osobne łańcuchy dowodzenia, szkolenia i logistyki.
Do tej pory morski oddział Korpusu Strażników Rewolucji (NEDSA) stawiał raczej na niewielkie jednostki, podczas gdy te „klasyczne” okręty były na stanie marynarki wojennej wojsk konwencjonalnych (NEDADŻA). Irańczycy wyciągnęli bowiem wnioski z wcześniejszych wojen, w tym iracko-irańskiej oraz będącej jej częścią morskiej batalii Iranu ze Stanami Zjednoczonymi, kiedy to Amerykanie zadali irańskiej marynarce wojennej poważne straty. Teheran wychodzi z założenia, że tylko małe, szybkie i liczne jednostki, uzbrojone albo w karabiny maszynowe, albo rakiety (zarówno niekierowane rodziny Grad jak i przeciwokrętowe) mogłyby dać im szansę na pewien sukces (chociażby zatopienie lub przynajmniej uszkodzenie większego okrętu Stanów Zjednoczonych lub – w zależności od scenariusza wojny – lub państw arabskich).
Niemniej jednak Korpus Strażników Rewolucji ma coraz większe ambicje i chce rozwijać swój potencjał morski, wykraczając poza wody niespokojnej Zatoki Perskiej. W czerwcu 2020 roku dowódca NEDSA kontradmirał Alireza Tangsiri powiedział mediom, że jego formacja chce otworzyć stałą bazę morską na Oceanie Indyjskim. Ma to ułatwić działanie daleko poza własnymi granicami – szczególnie w razie blokady cieśniny Ormuz. Jako oficjalne zadanie wymienia się również walkę z piractwem morskim oraz ochrona irańskich kutrów rybackich.
Korpus Strażników Rewolucji
W maju 2020 roku odbyła się wielka uroczystość, na której NEDSA oficjalnie odebrała 112 nowych jednostek pływających – zarówno nawodnych jak i podwodnych. Prócz motorówek oraz pojazdów podwodnych dla sił specjalnych, do służby trafić miały małe kutry rakietowe. W lutym tego roku NEDSA odebrała – przynajmniej według irańskich mediów – 340 motorówek, które „mogą przenosić różne typy rakiet oraz wspierać działania podwodne”. Trafiły one do jednostek w Bandar-e Abbas, aczkolwiek część z nich ma zostać przerzucona na wody Morza Kaspijskiego, na którym Iran również utrzymuje siły morskie.
Zgodnie z zapowiedzią kontradmirała Tangsiriego, NEDSA zdaje się stawiać na większe niż do tej pory okręty. Mowa o katamaranach o długości 65 metrów, wyposażonych w lądowisko dla śmigłowców. Jednostki te, określane przez media jako typu Szahid Solejmani, wpisują się w strategię budowania zdolności ofensywnych w rejonie i wychodzenia poza wody Zatoki Perskiej. Ich przeznaczenie nie jest znane, ale spekuluje się, że mogą one służyć jako okręty-matki dla małych łodzi „partyzanckich” oraz platformy przenoszenia bezzałogowców.
Oficjalnie stwierdzono, że okręty otrzymają rakiety woda-woda oraz bliżej nieuzbrojone systemy obrony przeciwlotniczej. Na nieoficjalnych zdjęciach z kwietnia tego roku widać dwie kontenerowe wyrzutnie rakiet, najprawdopodobniej przeciwokrętowych Nur (chińskie C-802). Według zdjęć lotniczych Irańczycy budują co najmniej trzy takie jednostki. Jedna powstaje w stoczniach niedaleko Bandar-e Abbas (główna baza, gdzie stacjonują między innymi okręty podwodne projektu 877/typ Kilo 877EKM w służbie NEDADŻA), druga w zakładach Szahid Mahallati w Bushehr, a trzecia na wyspie Keszm, gdzie Iran od kilku lat modernizuje i rozbudowuje swój potencjał stoczniowy.
Warto nadmienić, że NEDSA ma już w służbie kataraman, choć mniejszy niż obecnie budowane – to mająca 55 metrów jednostka „Szahid Nazeri”, wprowadzona do służby w 2016 roku i zbudowana przez stocznie Szahid Mahallati. Jej szacowana prędkość to 28 węzłów, a zasięg wynosi 10 tysięcy km. Wykorzystywana jest jako okręt wsparcia i transportowy – może przenosić do stu żołnierzy piechoty morskiej, a także śmigłowiec Bell 206. „Szahid Nazeri” został przydzielony do portu w Bandar-e Abbas. To właśnie ta jednostka wzięła udział w incydencie na początku kwietnia tego roku, kiedy to doszło do konfrontacji z okrętami US Coast Guard. „Szahid Nazeri” miał z dużą prędkością przejść zaledwie 20 metrów przed amerykańskimi jednostkami USCGC „Wrangell” (WPB-1332) oraz USCGC „Monomoy” (WPB-1326) typu Island.
W listopadzie 2020 roku NEDSA wprowadziło do służby okręt „Szahid Rudaki” o długości 150 metrów i wyporności 4 tysięcy ton. Oficjalnie to okręt wielozadaniowy do misji SIGINT oraz transportu. Jednostka wyposażona jest w lądowisko dla śmigłowców Bell 412, a podczas ceremonii na jego pokładzie zaprezentowano uzbrojenie – prócz karabinów maszynowych oraz przeciwlotniczych zestawów kal. 23 mm, pokazano osiem rakiet przeciwokrętowych Qader (cztery wyrzutnie, wywodzące się z chińskiej rodziny C-802), trzy przeciwlotnicze rakiety systemu Sewom Chordad oraz bezzałogowce: sześć dronów Ababil-2 oraz dwa pionowzloty bez wskazanej nazwy.
Okręt jest wyposażony w cztery szybkie łodzie z niekierowanymi pociskami rakietowymi. Według oficjalnej narracji „Szahid Rudaki” ma być wykorzystywany do działań poza granicami kraju – składać się na to mogą rejsy na Morze Czerwone, do Syrii, albo też na Ocean Indyjski. Nie można wykluczyć, że jednostka będzie wysyłana do monitorowania ruchu w regionie, a także do potajemnego dozbrajania proirańskich sił, w tym w Jemenie (przykładowo, podejrzewa się, że Irańczycy wykorzystywali okręt transportowy „Sawiz” do uzbrajania Al-Husich, którzy walczą przeciwko Saudyjczykom – został on uszkodzony w kwietniu 2021 roku wskutek eksplozji).
Według niepotwierdzonych informacji Irańczycy budują również nowy typ okrętów podwodnych, ale brak szczegółów. Jednocześnie w połowie ubiegłego roku NEDSA zaprezentowała wizualizację projektowanego bezzałogowego okrętu podwodnego (UUV – Uncrewed Underwater Vehicle) o długości co najmniej 9 merów. Przeznaczenie i ewentualne uzbrojenie jest nieznane – można spekulować, że pojazd mógłby być wykorzystywany do rozpoznania lub operacji bojowych, także w formie okrętu-kamikadze.
Czytaj też: F-15E zestrzelił irańskiego drona
Warto nadmienić, że w styczniu tego roku dowódca Korpusu Strażników Rewolucji generał Hosejn Salami wraz z kontradmirałem Tangsirim wziął udział w ceremonii otwarcia nowej bazy rakietowej NEDSA. Lokalizacja z oczywistych powodów nie została ujawniona, a media nadmieniły jedynie, że takich baz wzdłuż całego wybrzeża jest kilka. Według oficjalnej narracji „rakiety w nadbrzeżnych bazach mają zasięg liczony w setkach kilometrów, mogą razić cele z wielką precyzją, mają niszczycielską siłę i mogą przełamywać nieprzyjacielskie systemy walki elektronicznej”.
Artesz
Chociaż – jak zostało wspomniane – to marynarka wojenna wojsk regularnych (Artesz) odpowiedzialna jest za prowadzenie działań konwencjonalnych oraz to ona posiada na stanie duże okręty, to w praktyce przez długi czas pozostawała ona niedofinansowana i często była traktowana przez władze Republiki Islamskiej po macoszemu.
Niemniej jednak w ostatnich latach uległo to zmianie i teraz NEDADŻA może pochwalić się kilkoma nowymi okrętami oraz ciągle realizowanymi projektami modernizacyjnymi. Duże manewry morskie przeprowadzono w styczniu na wodach Zatoki Omańskiej (obszar odpowiedzialności NEDADŻA), kiedy to wystrzelono torpedy z 527-tonowych okrętów podwodnych Fateh, a także rakiety ziemia-woda oraz woda-woda. W powietrzu ćwiczono współdziałanie z bezzałogowcami (Simorgh i Pelican-2 VTOL), a na lądzie z siłami specjalnymi.
Konwencjonalna marynarka wojenna ma obecnie kilka znanych opinii publicznej projektów modernizacyjnych. Przynajmniej niektóre wydają się być opóźnione, bowiem w ostatnim czasie niewiele o nich nowych informacji. Wynikać to może z kryzysu gospodarczego, a także trwającej pandemii, która mocno odbija się na Iranie. Pierwszym istotnym projektem jest zbudowany w Bandar-e Abbas okręt „Dena”, a więc według irańskiej terminologii niszczyciel, choć w praktyce to co najwyżej fregata. Minister obrony generał Amir Hatami zapowiedział w listopadzie 2020 roku, że okręt „w ciągu kilku miesięcy” trafi do służby, ale ostatecznie zanotowano opóźnienia.
Czytaj też: Iran: nie zaatakowaliśmy tankowca
Według ostatnich dostępnych informacji publiczna prezentacja „Deny” miała odbyć się w styczniu 2021 roku. Stało się tak w połowie czerwca. Irańczycy poinformowali, że „Dena” zostanie wyposażona w wyrzutnie pionowego startu (VLS), co – jeśli będzie prawdą – uznać należy za duży sukces rodzimej zbrojeniówki. Niemniej jednak póki co się tak nie stało. Zupełnie nieweryfikowalne dla zewnętrzne obserwatora informacje mówią, że okręt może jednocześnie śledzić około 40 celów i w tym samym czasie przystąpić do neutralizacji pięciu z nich.
Jednostka stanowi rozwinięcie rodzimego typu Moudż, który z kolei oparty jest o konstrukcję brytyjskiego typu Alvand. Moudż to obecnie dwa okręty: „Dżamaran” i „Sahand”. Trzecią jednostką, obecnie niesprawną, jest „Damawand”, który wszedł do służby w marcu 2015 roku. Jednostka została poważnie uszkodzona na wodach Morza Kaspijskiego w styczniu 2018 roku. Okręt miał wrócić do służby czynnej nie później niż w marcu 2020 roku, ale żadnych informacji na ten temat ostatnio nie podano (teraz irańskie źródła podają, że „Damawand” pójdzie w ślady „Deny” i otrzyma wyrzutnie VLS).
Drugi projekt, o którym wiadomo (aczkolwiek też niewiele) to trałowiec, budowany w Bandar-e Abbas. Również i on miał zostać zaprezentowany na przełomie 2020 i 2021 roku, ale ostatecznie ceremonia wejścia do służby jednostki tego przeznaczenia nastąpiła w połowie czerwca. Mowa o 33-metrowym trałowcu „Szahin”, aczkolwiek niewiele wiadomo o jego zdolnościach. Ma to być pierwszy okręt nowego typu trałowców, których Iran wcześniej w ogóle nie posiadał. Podczas tejże ceremonii odpowiedzialny za produkcję stoczniową kontradmirał Amir Rastegari dodał, że Iran wybuduje niszczyciel (zapewne fregata) o wyporności 6 tysięcy ton w konstrukcji trimaranu. Prace jeszcze nie ruszyły.
Pod koniec listopada 2020 roku dowódca NEDADŻA kontradmirał Hosejn Chanzadi stwierdził, że marynarka wojenna planuje utrzymywać na stałe jednostki na Oceanie Indyjskim. Ma to stanowić praktyczne wzmocnienie koncepcji „żelaznego trójkąta” (obecności na obszarze Bab al-Mandab-Ormuz-Malakka) i zwiększać polityczno-dyplomatyczne wpływy Iranu w regionie. W tym celu potrzebne są nowe okręty o większym zasięgu, takie jak wspomniany „Makran”, przekazany flocie w styczniu 2021 roku. Była to jedna z dwóch jednostek, uczestnicząca w paradzie w Sankt Petersburgu pod koniec lipca br. Długość to 228 metrów, a wyporność sięga 121 tysięcy ton.
Czytaj też: Iran twierdzi, że aresztował agentów Mosadu
„Makran” to jednostka wsparcia, realizująca zadania tak logistyczne jak i wywiadu sygnałowego (SIGINT). Według oficjalnych źródeł okręt może przewozić do 100 tysięcy ton paliwa lub świeżej wody. Jednostka ponoć jest w stanie „trzykrotnie opłynąć Ziemię bez konieczności ponownego tankowania”. Wcześniej jednak kontradmirał Chanzadi mówił, że po zatankowaniu okręt może ośmiokrotnie lub nawet dziesięciokrotnie opłynąć nasz glob (sic!).
W komunikacie ze stycznia mowa o zdolności okrętu operowania bez konieczności wizyty w porcie przez przeszło tysiąc dni. Okręt może być wyposażony w śmigłowce i bezzałogowce, a także różne rodzaje rakiet (w tym kal. 107 mm na pokładzie czterech szybkich łodzi). Mowa o siedmiu śmigłowcach na górnym, odsłoniętym pokładzie, oraz do 150 żołnierzy. Spekuluje się, że „Makran” otrzyma nie tylko przeciwokrętowe rakiety Qader o zasięgu 300 km, ale również rakiety manerwujące Szahid Abu Mahdi o szacowanym zasięgu około tysiąca kilometrów.
Jednocześnie NEDADŻA otrzymała korwetę rakietową „Zereh”, której zadaniem jest obrona strefy przybrzeżnej. Stanowi ona jednostkę już sprawdzonego w służbie typu Sina, który jest w służbie od 2003 roku (okręt „Pajkan”). „Zereh” to piąta korweta swojego typu, który łącznie ma urosnąć do dziesięciu okrętów. Typ Sina stanowi irańską wersję francuskiego typu La Combattante II o długości 47 metrów i wyporności 265 ton. Iran zakupił ten typ (12 jednostek) jeszcze w czasach monarchii.
Czytaj też: Irańskie okręty na Bałtyku
Dostarczono je w latach 1974-1981. Ich uzbrojenie to dwie podwójne wyrzutnie rakiet przeciwokrętowych Nur (C-802), armata OTO-Melara kal. 76 mm na dziobie oraz rufowa armata Boforsa kal. 40 mm. Wcześniejszy okręt, to jest „Separ” wszedł do służby we flocie kaspijskiej w grudniu 2017 roku.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie