Reklama

Siły zbrojne

GRU próbuje wyjść na prostą

Fot: mil.ru.
Fot: mil.ru.

Raport Royal United Services Institute (RUSI) w opublikowany w lutym b.r. raporcie „Zagrożenie ze strony Rosji. Wojna niekonwencjonalna” stwierdza, że Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (GRU), nad którym krążyła seria niepowodzeń w ostatnich latach, dokonał również rewizji swych dotychczasowych sposobów postępowania.

Stwierdzono m.in. że oficerowie GRU pozostawiają zbyt wiele cyfrowych śladów, w szczególności w trakcie użytkowania telefonów komórkowych, w tym do przeglądania z wrażliwych stron powiązanych z rosyjskim wywiadem. Z powrotem więc zaczęto korzystać z telefonów stacjonarnych. Warto przypomnieć, że pasmo wydaleń oficerów GRU z Europy utrudniło organizowanie operacji i kontrolę agentów za granicą – co było jednym z powodów niepowodzenia inwazji na Ukrainę.

Czytaj też

Jeszcze przed wojną w 2020 r  gen. Andriej Awerjanow, szef Jednostki 29155 (dywersyjno - likwidacyjnej) pomimo całej serii wpadek, został awansowany na zastępcę szefa GRU i utworzył nową „Służbę Działań Specjalnych”. Zmieniono też sposób rekrutacji do jednostki, swego czasu połowa składu osobowego pochodziła ze Specnazu, większość nowo przyjętych do służby nie ma za sobą przeszłości wojskowej. To utrudnia zachodnim służbom bezpieczeństwa identyfikację ich na podstawie starych zdjęć lub baz danych, które wyciekły. Oficerowie Jednostki 29155, którzy zostali zdemaskowani i nie mogą być już wykorzystywani pod przykryciem, są obecnie zaangażowani w zdalną rekrutację i zarządzanie sieciami agentów na terytorium Ukrainy.

Reklama

Według danych uzyskanych przez ukraiński wywiad, na który powołuje się RUSI, powstał samodzielny oddział Służby ds. Działań Specjalnych - Jednostka 54654, który ma za zadanie zbudować sieć nielegalnych funkcjonariuszy działających w ramach, jak to nazywa Rosja, „pełnej legalizacji” – zdolności do przejścia do działania nawet pod ścisłym nadzorem zagranicznej agencji szpiegowskiej. Werbuje wykonawców za pośrednictwem firm - przykrywek, nie ujawniając ich nazwisk i danych w rejestrach rządowych, a także zatrudnia swoich „urzędników” w ministerstwach niezwiązanych z obronnością lub w firmach prywatnych. GRU obiera sobie za cel także studentów zagranicznych studiujących na rosyjskich uczelniach , wypłacając stypendia studentom z Bałkanów, Afryki ,Azji i Ameryki Łacińskiej oraz innych regionów, w których prowadzona jest wymiana z rosyjskimi instytucjami edukacyjnymi.

Czytaj też

Służby przejmują Grupę Wagnera

Rosyjskie służby specjalne szybko podzieliły między siebie aktywa pozostałe po PMC „Wagner”. FSB (Federalna ŚŁużba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej) zatrzymała krajowe przedsiębiorstwa, a SWR (Służba Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej) zasoby medialne wraz z farmami trolli. GRU przypadły komponenty wojskowe, podzielone na Korpus Ochotniczy walczący na Ukrainie i Korpus Ekspedycyjny, kierowany przez gen. Awierjanowa przeznaczony głownie do działań na kontynencie afrykańskim. Kwestiami prawnymi i rekrutacyjnymi związanymi z działalnością Korpusu Ochotniczego zajęła się firma „Redut”. Jego działania kontroluje bezpośrednio gen. Aleksiejew jako specjalny przedstawiciela GRU przy Dowództwie Specjalnej Operacji Wojskowej.

Czytaj też

Jeśli chodzi o Korpus Ekspedycyjny, to zakładano w pierwszej wersji, że będzie liczyć 40 000 bojowników następnie przyjęto wariant zmniejszony o połowę do 20 000 najemników pozyskanych do końca ubiegłego roku. Jest to efektem działań syna Prigożina - Pawła Prigożina, który zaoferował Rosgwardii usługi kontraktorów z Grupy Wagnera, co miało spowodować wzrost napięć pomiędzy GRU a Gwardią Narodową. Tuż po śmierci Prigożyna generał Awierjanow odwiedził różne afrykańskie stolice, aby zaoferować swoiste „pakiety przetrwania reżimu”. Zakładają one zasilenie przez GRU  lokalnych elit politycznych, ich sił militarnych i propagandę przeciwko lokalnym rywalom. Stąd m.in. w Mali utworzona przez rosyjskiego technologa politycznego i menedżera mediów Igora Manguszewa, a sfinansowana przez GRU stacja radiowa Lengo Songo zaliczana jest do najpopularniejszych w kraju. W zamian Rosja uzyskałaby koncesje gospodarcze, takie jak kopalnie litu i rafinerie złota, a tym samym możliwość odcięcia Francji od kopalń uranu w Nigrze (Francja potrzebuje uranu do swoich elektrowni jądrowych).

Reklama

Komentarze

    Reklama