Reklama

Siły zbrojne

F-16 i F-35 razem w polskiej "superbazie" [News Defence24.pl]

Fot. U.S. Air Force photo, Staff Sgt. Christina Judd
Fot. U.S. Air Force photo, Staff Sgt. Christina Judd

Polska eskadra F-16 aktualnie stacjonująca w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego (BLT) w Łasku pozostanie tam nawet po przybyciu do kraju F-35. Jastrzębie i Harpie będą służyły obok siebie i to wraz z jednostką MQ-9 Reaper – dowiedział się Defence24 od Ministerstwa Obrony Narodowej.

Oznacza to, że będziemy mieli dwie wielkie (jak na polskie warunki) bazy lotnictwa taktycznego. Pierwsza od lat funkcjonuje już w Krzesinach, gdzie znajdują się dwie eskadry Jastrzębi. Druga baza w Łasku – choć podobna do krzesińskiej  była dotąd domem trzeciej eskadry F-16, a pozostała „pusta” infrastruktura była wykorzystywana dotąd do przyjmowania maszyn sojuszniczych przybywających na ćwiczenia. Pojawia się tam m.in. amerykański komponent rotacyjny, tzw. Aviation Detachment, wykorzystujący maszyny F-16.

W ostatnim czasie minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak ujawnił, że Łask stanie się miejscem stacjonowania pierwszej z dwóch zakupionych w ubiegłym roku F-35A Harpia. Ucięło to spekulacje na temat możliwości rozlokowania pierwszych nowo zakupionych maszyn np. w 21 BLT w Świdwinie, gdzie prowadzone są obecnie prace mające lepiej przystosować ją do przyjmowania „samolotów wielozadaniowych”. Pojawiły się za to inne – o tym czy dotychczasowa eskadra F-16 nie zostanie przeniesiona do Świdwina i nie zrobi tym samym miejsca F-35.

Tak jednak nie będzie:

Eskadra F-16 aktualnie stacjonująca na lotnisku w Łasku nie będzie przeniesiona do innej lokalizacji, ponadto zostanie tam rozmieszczona eskadra F-35A. […] Miejsce stałej dyslokacji dla drugiej eskadry zostanie podane w stosownym czasie. – odpowiada na nasze pytania Centrum Operacyjne MON.

Czemu w takim razie mają służyć prace w Świdwinie, z którego operowały dotąd na co dzień sędziwe Su-22? Możliwości nadal pozostaje wiele. Po pierwsze F-16 a nawet F-35 mogą czasowo operować z baz przygodnych takich jak np. Malbork, Powidz, Mińsk Mazowiecki, czy właśnie Świdwin. Prowadzone przedsięwzięcia w Świdwinie mogą więc oznaczać zaledwie lepsze dostosowanie tej bazy do takiego czasowego przyjmowania maszyn. Dodajmy: polskich i sojuszniczych.

Mogą to być też przygotowania do ulokowania tam w przyszłości drugiej eskadry F-35, kolejnych dokupionych F-16, albo... Jastrzębi które zostałyby tam przesunięte po przybyciu do Polski drugiej eskadry F-35. Prędzej czy później bowiem jakiś statek powietrzny będzie musiał zastąpić Su-22 w Świdwinie, pod warunkiem że MON będzie chciał utrzymać tę bazę, a wszystkie oficjalne wypowiedzi na ten temat świadczą, że tak jest.

Reklama
Reklama

Posiadanie przez Polskę dwóch wielkich baz lotniczych, w których będą skupione praie wszystkie liczące się bojowe samoloty oznacza, że obydwa te obiekty będą musiały być silnie chronione przez obronę powietrzną. Takie nagromadzenie maszyn w jednym miejscu wydaje się mieć sens z punktu widzenia ekonomicznego. Łatwiej stworzyć dla nich magazyny i zapasy paliwa oraz je ochronić niż np. cztery bazy mające po jednej eskadrze.

Mimo to, biorąc pod uwagę jakimi możliwościami dysponuje potencjalny przeciwnik, a jest on m.in. posiadaczem broni hipersonicznej i pocisków balistycznych, eskadry bojowe muszą być gotowe w razie wojny do szybkiego rozśrodkowania na inne lotniska (w tym cywilne oraz wojskowe używane przez zupełnie jednostki) czy drogowe odcinki lotniskowe (DOL), albo wręcz do przeprowadzenia ewakuacji. Stąd reaktywacja DOL-i i zapowiadane ćwiczenia z operowania lotnictwa w sposób rozproszony wydają się celowe.

Nie jest też prawdą, że samoloty pochodzenia zachodniego nie są zdolne do prowadzenia operacji na DOL, czy na lotniskach ze słabszą infrastrukturą. W Singapurze czy na Tajwanie F-16 regularnie korzystają z drogowych odcinków, a w czasach Zimnej Wojny, w Niemczech startowały z nich również maszyny należące do NATO. A belgijskie i portugalskie F-16 operowały w ramach Air Policingu z bazy w Malborku, w której na co dzień bazują MiGi-29. Trzeba pamiętać, że wymogi dotyczące miejsc stałego stacjonowania oraz czasowego rozmieszczenia są istotnie różne. W bazach, gdzie myśliwce przebywają przez lata niezbędna jest szeroka infrastruktura związana z ich utrzymaniem, ale potrzeby logistyczne do ich rozlokowania na kilka tygodni czy nawet miesięcy są już dużo mniejsze (dla kilku maszyn czasem wystarczy zespół techników wraz ze sprzętem, który mieści się w samolocie transportowym).

CO MON przypomniało także, że zgodnie z bilateralnym porozumieniem EDCA na terenie bazy 32. BLT zostanie przygotowana infrastruktura lotniskowa zapewniająca warunki do stacjonowania MQ9. – co oznacza, że znaczeni bazy w Łasku będzie tym większe. Decyzja o trzymaniu tam jednostki Reaperów może wynikać z tego, że maszyny te będą mogły korzystać z parasola obrony powietrznej i przeciwrakietowej, który powinien zostać stworzony dla tej bazy ze względu na F-35 i F-16. O ile oczywiście taki powstanie, bo decyzji w sprawie niezbędnego do funkcjonowania warstwowej obrony powietrznej programu Narew wciąż nie ma...

Maciej Szopa, współpraca Jakub Palowski

Reklama
Reklama

Komentarze