Reklama

Siły zbrojne

Dowódca sił NATO w Europie: „Hybrydowa” wojna w Mołdawii?

Ćwiczenia rosyjskich sił w Republice Naddniestrza. Fot. mil.ru
Ćwiczenia rosyjskich sił w Republice Naddniestrza. Fot. mil.ru

Dowódca sił Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie generał Phillip Breedlove stwierdził, że w Mołdawii zauważane są pierwsze oznaki „wojny hybrydowej”. Oznacza to, że w regionie mogą zostać rozpoczęte operacje prowadzone przez nieoznakowanych żołnierzy, skierowane przeciwko władzom w Kiszyniowie.

Jak pisze agencja Voice of America, w trakcie wypowiedzi dla Atlantic Council generał Breedlove stwierdził, że w Naddniestrzu i Mołdawii obserwowane są działania „małych, zielonych ludzików”. Stwierdził on także, że wcześniej podobny scenariusz rozgrywał się w trakcie aneksji Krymu przez Rosję oraz na wschodniej Ukrainie. Oznacza to, że istnieje poważne zagrożenie działaniami nieoznakowanych żołnierzy w rejonie Mołdawii.

Generał Breedlove odniósł się także do sytuacji krajów potencjalnie zagrożonych działaniami Federacji Rosyjskiej, a niebędących członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego, wskazując na konieczność wypracowania zasad wsparcia dla tych państw. Dowódca sił Paktu Północnoatlantyckiego w Europie poruszył także problem konieczności rozbudowy Sił Odpowiedzi NATO. Wcześniej zapewnił on z kolei, że Sojusz na podstawie artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego udzieli pomocy krajom członkowskim w wypadku zagrożenia działaniami nieoznakowanych żołnierzy.

W kontekście kryzysu ukraińskiego władze Mołdawii wielokrotnie wyrażały obawy odnośnie możliwej interwencji zbrojnej ze strony Federacji Rosyjskiej. W nieuznawanej przez społeczność międzynarodową Republice Naddniestrza stacjonuje kontyngent rosyjskich tzw. sił pokojowych. Jednocześnie w kwietniu bieżącego roku przedstawiciele Rosji mieli wyrazić gotowość do przeprowadzenia interwencji w regionie.

 

Reklama
Reklama

Komentarze (8)

  1. gośc7

    Krok po kroku, kraj po kraju Rosja zajmuje następne kraje. A w tzw mediach ani słowem nie mówią - Szykuj się Polaku do wojny i rób zapasy.

  2. Roman

    Tylko ilu tych "zielonych ludzików" może Moskwa mieć do dyspozycji w tzw. Naddniestrzu? Stacjonuje tam kontyngent rosyjskich tzw. sił pokojowych liczący jakieś 2 tys. żołnierzy wyposażonych w lekką broń strzelecką i przestarzałe transportery opancerzone jeszcze z czasów sowieckich. Praktycznie pełnią służbę wartowniczą wokół magazynów zleżałego sprzętu wojskowego po sowieckiej 14 armii i na przejściach mostowych na rzece Dniestr. Samo Naddniestrze jest w pełni otoczone terytorium Ukrainy i Mołdawii, nie posiada żadnego czynnego lotniska (dwa postsowieckie są w stanie nie nadającym się do przyjmowania jakichkolwiek samolotów), a wszelkie dostawy były kierowane albo koleją przez Ukrainę, albo przez lotnisko w Kiszyniowie stolicy Mołdawii. W ostatnich miesiącach po wybuchu walk we wschodniej Ukrainie, tzw. Naddniestrze jest praktycznie zablokowane i władze Ukrainy przez teren której praktycznie mogło dochodzić zaopatrzenie militarne dla tych tzw. sił pokojowych z Rosji nie przepuszczają jakichkolwiek transportów. Znamienne, że "orędownik" interesów Rosji w Naddniestrzu wicepremier D. Rogozin chcąc przybyć do Naddniestrza musiał lecieć samolotem do Kiszyniowa w Mołdawii przelatując nad morzem Czarnym, Rumunią aby w końcu z Kiszyniowa pojechać samochodem do stolicy Naddniestrza Tyraspola. Ukraina bowiem nie zgodziła się na przelot samolotu Rogozina nad swoim terytorium. W powrotnej drodze samolot Rogozina został poddany na lotnisku w Kiszyniowie szczegółowej kontroli celnej i służby mołdawskie miały ponoć przejąć dokumenty, które próbowano wywieźć z Naddniestrza. Należy jednak przypomnieć, że Rumunia nasz partner i sojusznik z NATO i UE przejawia wyraźne chęci aby włączyć Mołdawię do swojego państwa co ostatnio wprost wyraził premier Rumunii Victor Ponta i nawet określił, że nastąpi to do 2018 r. Niewykluczone, że rozpuszczane wieści o "zielonych ludzikach" mają służyć wprowadzeniu sił rumuńskich do Mołdawii dla szybszego zjednoczenia z Rumunią.

    1. patriota

      Besarabia-słowo klucz. Mołdawia naturalnie ciąży ku Rumunii. Dodatkowo sami Rosjanie zmuszają ten kraj do szukania sojusznika. Jedyne teraz rozwiązanie to referendum w którym mieszkańcy Mołdawii zadecydują o zjednoczeniu z Rumunią. Będzie bardzo ciekawie. Jak zareaguje na taką inicjatywę Bukareszt?

    2. MarcPost

      Moim zdaniem Rosja nie będzie wkraczać na Mołdawię. Chce ją szachować (destabilizować) przez dziesiątki lat, aby była pogardzanym i biednym peryferium. Jak to zrobić? Przy pomocy miejscowej "opcji rosyjskiej". Wystarczy przypomnieć sobie wiosenne pro-rosyjskie manifestacje w Doniecku, Ługańsku, Dniepropiertowsku a nawet w Charkowie. Dzisiaj w dwóch ostatnich miastach spokój, a wtedy za kasę ludzie krzyczeli co Moskwa chciała. Tak będzie w Kiszyniowie, zaraz pojawią się głosy o referendum w sprawie przyłączenia do Rosji (południowy niezatapialny lotniskowiec jak Królewiec) i nowi liderzy "ludowi". To Moskwie wystarczy. Kolejny zdestabilizowany kraj na pograniczu UE i Rosji, następna będzie Estonia i Łotwa bo tam też znaczny odsetek Rosjan. A takie zdestabilizowane regiony ograniczają wpływy Zachodu i pozwalają Rosjanom rozkoszować się swoim imperium, które pilnuje porządku światowego (a przy okazji władze na Kremlu pokazują, że kraj jest otoczony przez wrogów). Dwa w jednym :)

  3. Willgraf

    główną strategią powinna być likwidacja zielonych ludków i pomoc militarna w tej likwidacji , a nie czekanie na rezultaty, bo te widać na Ukrainie ! jeśli nie byłoby Katastrofy Smoleńskiej - Putin nie mógłbym nic zrobić na Ukrainie gdyż Polska z prezydentem Kaczyńskim ostro by zareagowała i pomagała militarnie Ukrainie od początku konfliktu - tak jak Gruzji ! - zatem Kaczyński był dla Putina ważną przeszkodą w prowadzeniu wojny hybrydowej, która nie zakończy się tylko na terenach z obywatelami Rosji a będzie inicjować oderwania i podział w innych krajach Europy Zachodniej a może nawet USA - bo agentura GRU była długo budowana ! nie jestem pewien czy rozbicie GB to nie sprawka agentury GRU- Szkocja ostatnio za bardzo nasiliła chęć oderwania mimo spadku zwolenników takiego działania w ostatnich latach

    1. MarcPost

      Ja to już gdzieś czytałem, ale zupełnie się nie zgadzam z pierwszą częścią tej wypowiedzi. Smoleńsk to był WYPADEK: stary samolot+presja na załogę+ułańska fantazja pilotów (co my nie wylądujemy) i efekt tragiczny. Co do konsekwencji politycznych to z całym szacunkiem dla Pańskich poglądów politycznych, gdyby opcja PIS-owska była u steru przyniosłaby Polsce więcej szkód niż pożytku w dzisiejszej sytuacji. Ukryty sens Pańskiej wypowiedzi jasno sugeruje, że moglibyśmy (gdyby rządził PiS i prezydent Kaczyński) zaangażować się w wojnę na Ukrainie. Więc ja pytam jako kto? Polska, członek NATO? Chyba nie, znowu samotni i zdradzeni, dziękuję już to przechodziliśmy 75 lat temu (trzy pokolenia wstecz), rachunek za mocarstwową politykę historia wystawiła nam wysoki - 6 mln ofiar, że o materialnych, psychologicznych, politycznych, a nawet kulturowych stratach nie wspomnę. Jedyny plus, może to zabrzmi obrazoburczo, ale pozbycie się ziem niejednorodnych etnicznie. Gdyby Kresy nadal były częścią RP to na 100% tam właśnie byłyby dzisiaj "zielone ludziki". Wreszcie musimy się nauczyć wyciągać wnioski z własnej historii i dbać o nasze narodowe interesy a tym podstawowym interesem jest przetrwanie i rozwój narodu. Wróćmy do koncepcji Piastowskiej - ograniczać się do własnego istnienia i rozwoju, wzmacniać się wewnętrznie, a nie jak później kiedy rządzili nami obcy (dla mnie Jagiellonowie pozostaną obcy - patrz Grunwald i strach Jagiełły przed utratą władzy) roić o mocarstwie (mieszać się w wewnętrzne sprawy: Czech, Węgier, Mołdawii, nawet Rosji). I do czego to doprowadziło? Żaden projekt nie wypalił, bo wypalić nie mógł. Więc Pańskie wywody uważam za błędne i szkodliwe dla Polski.

  4. asdf

    Ciekawe kiedy "anonimowy oficer NATO" stwierdzi, że Syberia jest okupowana przez Rosję i trzeba pilnie interweniować. Lemingi to na pewno kupią.

  5. nienawidzący ruskiej swołoczy z płocka miasta bohatera

    wojna jak jej nie nazywać polega na zabijaniu nieprzyjaciela i dopóki nasza cywilizacja tego nie zrozumie to ruska dzicz będzie rozrabiać pierwsze oznaki ufo na danym terenie trzeba wyrywać jak chwasty raz i dokładnie nie pytać się o powody bytności tego śmiecia na danym terenie

  6. totenkopf

    w Mołdawii ruskom pójdzie szybciej niż na Ukrainie,przecież Mołdawia to niemal kraj trzeciego świata w Europie,gdzie biedę i korupcję odczuwa się nawet podcierając sobie tyłek.ale jeśli anektują choćby część Mołdawii,to kanadyjskie podejrzenia z Arktyką będą już mniej podejrzane,bo będzie wiadomo o co putinowi chodzi

  7. walio

    Ludzie to już się z tego śmieją co się wyprawia w 21-ym wieku ! Inne kraje są dalej w 16-tym wieku niestety...

  8. Jack Whiskey

    Jak nie będą eliminować tych ludzików to skonczą jak Ukraina