Reklama

Siły zbrojne

Długie pożegnanie Deutsche Marine z zimnowojennymi fregatami

3. Fregata rakietowa Köln wpływająca do Gdyni.
3. Fregata rakietowa Köln wpływająca do Gdyni.
Autor. Andrzej Nitka/Defence24

Dopiero 15 grudnia ubiegłego roku niemiecka marynarka wojenne (Deutsche Marine) wycofała ze służby ostatnią zimnowojenną fregatę rakietową Lübeck (F 214) typu 122 (Bremen).

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Tym samym zakończyła się pewna epoka, ponieważ jednostki te odcisnęły znaczące piętno na wielu aspektach funkcjonowania niemieckiej floty. Nic w tym dziwnego, były one jednymi z najintensywniej eksploatowanych i najbardziej rozpoznawalnych jednostek Deutsche Marine. Pomimo, że zaprojektowano i zbudowano je jeszcze w czasie zimnej wojny, to zasadniczy okres ich służby przypadał na czas po rozpadzie dwubiegunowego świata. W wyniku fundamentalnych przemian geostrategicznych jakie wtedy nastąpiły realizowały one i to z sukcesem, zdania do których nie zostały zaprojektowane.

Geneza

W czasach Układu Warszawskiego obszar operacyjny zachodnioniemieckiej floty sprowadzał się do dwóch akwenów: Morza Bałtyckiego i Północnego. Na Bałtyku marynarka wojenna Niemieckiej Republiki Federalnej razem z duńską flotą miała za zadanie blokować cieśniny bałtyckie i przeciwdziałać desantom przeciwnika, a na Morzu Północnym jej zadaniem miało być eskortowanie konwojów zmierzających z zaopatrzeniem i posiłkami na Europejski Teatr Działań Wojennych.

Reklama
Fregaty typu Bremen przystosowane były zaokrętowania dwóch śmigłowców Sea Lynx, jednak mogły on przyjmować również inne maszyny jak np. Super Puma.
Fregaty typu Bremen przystosowane były zaokrętowania dwóch śmigłowców Sea Lynx, jednak mogły on przyjmować również inne maszyny jak np. Super Puma.
Autor. Andrzej Nitka/Defence24

I właśnie, to ostatnie zadanie spowodowało, że Bundesmarine posiadała w swym składzie jednostki eskortowe takie jak niszczyciele, fregaty i korwety, z których najbardziej uniwersalnymi były właśnie fregaty rakietowe typu Bremen. W składzie zachodnioniemieckiej floty stały się one następcami sześciu zbudowanych w latach 1957-64 fregat zop typu 120 (Köln), które były pierwszymi okrętami tej klasy zbudowanymi w Niemczech po drugiej wojnie światowej. Warte odnotowanie jest również to, że te ostatnie fregaty były pierwszymi na świecie jednostkami, na których zastosowano kombinowaną siłownię składającą się z silników Diesla i turbin gazowych w układzie CODAG (ang. Combined Diesel and Gas Turbine).

Czytaj też

Łącznie powstało osiem fregat rakietowych typu 122 (Fregatten der Klasse 122), które weszły do służby w latach 1982-1990. Kadłuby tych okrętów powstawały aż w sześciu stoczniach, co miało na celu aktywizację niemieckiego przemysłu stoczniowego. Po zamontowaniu w kadłubach urządzeń napędowych były one holowane do stoczni Bremer Vulcan, gdzie instalowano ich wyposażenie elektroniczne oraz uzbrojenie. Po podniesieniu bandery wszystkie jednostki tego typu weszły w skład 4. eskadry fregat (4. Fregattengeschwader) bazującej w Wilhelmshaven nad Morzem Północnym.

Okręty te budowane były z wykorzystaniem rozwiązań wypracowanych w ramach programu unifikacji uzbrojenia NATO. Z tego powodu ich konstrukcja była zbliżona do holenderskich fregat typu S (Kortenaer), od których różniły się jednak w pewnymi istotnymi aspektami. Wykorzystano ten sam kadłub, ale przeprojektowano nadbudówkę i zmieniono siłownię na bardziej ekonomiczną w układzie CODOG (dwa silniki wysokoprężne i dwie turbiny gazowe), zamiast COGOG z czterema turbinami gazowymi dwóch typów. Zmodyfikowano też częściowo zestaw uzbrojenia i wyposażenia elektronicznego.

Centrum sterowania siłownią fregaty Karlsruhe.
Centrum sterowania siłownią fregaty Karlsruhe.
Autor. Andrzej Nitka/Defence24

Nawet ta częściowa unifikacja miała swoje uzasadnienie, ponieważ jednostki holenderskie w czasach zimnej wojny miały operować na tych samych akwenach, eskortując konwoje zmierzające również do portów zachodnioniemieckich. Ponadto stacjonowały one po sąsiedzku w bazach nad Morzem Północnym, co w przypadku rozpoczęcia działań wojennych mogło znacznie usprawnić logistykę i ewentualne remonty.

Inne realia i zupełnie nowe zadania

W konsekwencji zmian geopolitycznych marynarka wojenna zjednoczonych już Niemiec (Deutsche Marine) angażowana była głównie w działania asymetryczne takie jak misje pokojowe czy walka z piractwem. Potrzebowała więc okrętów operujących zarówno na wodach oceanicznych, jak i przybrzeżnych, ale oddalonych od kraju. W związku z tym, musiały to być jednostki większe, o dużej autonomiczności, a przede wszystkim uniwersalne, zdolne do samodzielnej obrony przed różnego rodzaju zagrożeniami, ponieważ nie mogły liczyć na osłonę własnego lotnictwa.

Dwie niemieckie fregaty typu Bremen przed modernizacją.
Dwie niemieckie fregaty typu Bremen przed modernizacją.
Autor. Andrzej Nitka/Defence24

Dość dobrze w te wymagania wpisały się fregaty rakietowe typu Bremen. Co prawda zgodnie z założeniami projektantów przeznaczone były one głównie do zwalczania okrętów podwodnych i ochrony konwojów/zespołów okrętów na północnym Atlantyku oraz Morzu Północnym. Jednakże po modernizacji przeprowadzonej w latach 90. XX wieku stały się jednostkami wielozadaniowymi, które były w stanie walczyć z siłami nawodnymi i podwodnymi, ale także chronić statki i inne okręty przed zagrożeniami z powietrza.

Od czasu zjednoczeniu Niemiec uczestniczyły w większości misji niemieckiej floty, które realizowała ona w różnych zakątkach globu, stając się jej prawdziwymi „końmi roboczymi". Na przykład brały one udział w operacjach morskich NATO takich jak: działania na Adriatyku podczas konfliktu w byłej Jugosławii w latach 1992-1999, zwalczanie piratów, szczególnie u wschodnich wybrzeży Afryki od 1994 r. oraz walka z terroryzmem islamskim od 2001 r. (operacja Enduring Freedom).

Czytaj też

Ponadto systematycznie uczestniczyły w stałych zespołach państw NATO operujących na wodach północnej Europy STANAVFORLANT (obecnie SNMG1) oraz na południu tego kontynentu STANAVFORMED (obecnie SNMG2). Fregaty tego typu uczestniczyły również w misjach mających mandat ONZ np. UNIFIL polegającej na patrolowaniu wybrzeży Libanu, unijnej operacji Atalanta, której celem jest zwalczanie piractwa u wybrzeży Somalii, czy w ewakuacji obywateli niemieckich w związku z wojną domową w Libii.

Angażowane były one również w zadania o narodowym i zupełnie niemilitarnym charakterze. Za przykład może tu służyć wizyta fregaty Karlsruhe (F 212) w Gdańsku z października 2016 r., która była jednym z elementów odbywającego się w tym mieście „Tygodnia Niemieckiego". Na wydarzenie to składały się liczne spektakle, koncerty, wystawy, projekcie filmowe oraz inne przedsięwzięcia, z których część odbyła się na pokładzie niemieckiego okrętu. Stanowiło to doskonały przykład dyplomacji morskiej, czyli wykorzystywania jednostek wojennych do zadań niemilitarnych, równie ważnych z punktu widzenia interesu państwa co działania zbrojne.

Możliwości bojowe i modernizacje

Fregaty typu Bremen charakteryzowały się wypornością wynoszącą 3 680 t i kadłubem o wymiarach 130,5 x 14,6 x 6,3 m, który podzielony był na 16 wodoszczelnych przedziałów oraz trzy gazoszczelne cytadele, niezbędne w przypadku użycia broni masowego rażenia. Siłownia tych jednostek złożona z dwóch turbin gazowych General Electric LM2500 o łącznej mocy 51 000 KM oraz dwóch silników wysokoprężnych MTU 20V956 TB92 o mocy 10 920 KM w układzie CODOG pozwalała na osiągnięcie prędkości 30 w.

5. Pokład dziobowy fregaty Karlsruhe. Widoczna dziobowa armata OTO Melara Compact i wyrzutnia pocisków Sea Sparrow.
5. Pokład dziobowy fregaty Karlsruhe. Widoczna dziobowa armata OTO Melara Compact i wyrzutnia pocisków Sea Sparrow.
Autor. Andrzej Nitka/Defence24

W końcowym okresie służby uzbrojenie artyleryjskie tych okrętów obejmowało dziobową armatę uniwersalną OTO Melara Compact kalibru 76 mm oraz dwie automatyczne armaty Mauser MLG 27 kalibru 27 mm. Broń rakietową reprezentowały dwie poczwórne wyrzutnie rakiet przeciwokrętowych Harpoon, jedna ośmiokomorowa wyrzutnia rakiet Sea Sparrow oraz dwa rakietowe systemy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu RAM Block 0.

Natomiast do zwalczania okrętów podwodnych służyły cztery wyrzutnie torpedowe kalibru 324 mm dla torped Mk44 lub Mk46. Umieszczone były one parami na prawej i lewej burcie w przedniej części rufowej nadbudówki. Głównym jednak elementem systemu zwalczania okrętów podwodnych były dwa pokładowe śmigłowce Westland Sea Lynx Mk 88, które mogły przenosić torpedy zop lub lekkie pociski przeciwokrętowe MBDA Sea Skua. Fregaty zostały wyposażone w te śmigłowce jako pierwsze okręty w Bundesmarine. W celu ułatwienia bazowania tych maszyn ich pokład lotniczy wyposażony został w kanadyjski system Bear Trap ułatwiający lądowanie śmigłowców.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku wszystkie fregaty typu przeszły modernizację, która obejmowała wymianę dotychczasowego radaru dozoru powietrznego dalekiego zasięgu Thales Netherland DA-08 na nowy radar trójwspółrzędny Hensoldt TRS-3D/32. Otrzymały one również system obrony bliskiego zasięgu RAM z dwiema wyrzutniami Mk49 dla rakiet RIM-116 oraz głowicę optoelektroniczną Rheinmetall MSP 500, która mogła być wykorzystywana również do kierowania ogniem artylerii.

Czytaj też

Ponadto na początku lat 90. na okrętach zainstalowano lekką broń lufową do zwalczania małych celów morskich, najpierw były to ręcznie obsługiwane działka Rheinmetall Rh 202 kalibru 20 mm a od 2008 r. w ich miejsce instalowano zdalnie sterowane stanowiska Rheinmetall MLG 27 kalibru 27 mm z armatą rewolwerową.

W oczekiwaniu na następców

Te niezbyt głębokie modernizacje fregat typu Bremen nie zmieniły faktu, że były one okrętami z innej epoki, nie do końca przystosowanymi do zadań, które przyszło im wykonywać. To między innymi spowodowało, że na początku bieżącego wieku stały się one jednostkami nieperspektywicznymi i wymagały następców, którymi miały zostać fregaty rakietowe typu 125 (Baden-Württemberg).

Cechami, które wyróżniają fregaty typu 125 od poprzedników jest między innymi konstrukcyjne przystosowanie do współpracy z pododdziałami sił specjalnych i znaczne rozszerzenie możliwości atakowania celów lądowych. Związane to było z przeznaczeniem tych jednostek przede wszystkim do udziału w misjach pokojowych i przywracania pokoju. Z tego samego powodu nowe fregaty zostały wyposażone w broń niezabijającą taką jak armatki wodne czy reflektory. Natomiast poza śmigłowcami pokładowymi nie przewidziano dla nich żadnego uzbrojenia przeznaczonego do zwalczania okrętów podwodnych.

Kolejnymi cechami fregat typu Baden-Württemberg jest znaczny stopień automatyzacji urządzeń okrętowych umożliwiający redukcję ich załogi. Wygospodarowana w ten sposób przestrzeń ma być wykorzystana przez żołnierzy sił specjalnych lub inny dodatkowy personel. Innym ważnym wymaganiem była możliwość operowania przez okres do dwóch lat z dala od macierzystych baz. Przy czym średni czas eksploatacji na morzu, w tym również w warunkach tropikalnych, wynosić miał ponad 5000 godzin rocznie (czyli prawie 60%).

20 czerwca 2007 r. Bundestag zatwierdził budowę czterech fregat rakietowych tego typu, które miały wchodzić do służby od 2017 r. Jednak ich budowa rozpoczęła się dopiero w 2011 r. i przebiegała z dużymi problemami wynikającymi z błędów konstrukcyjnych. W ich konsekwencji prototypowa jednostka Baden-Württemberg (F 222) została dostarczona zamawiającemu z kilkoma istotnymi wadami. Obejmowały one stały przechył na prawą burtę wynoszący 1,3° i znaczne przeciążenie okrętu, które ograniczało jego osiągi, zwiększało koszty eksploatacji, a co najważniejsze uniemożliwiało późniejsze modernizacje słabo uzbrojonych jednostek. Ponadto wystąpiły problemy z funkcjonowaniem centrum operacyjnym tej fregaty.

Fregata, Bundesmarine, Bremen
Fregata Lübeck (F 214) ostatnia jednostka typu 122 (Bremen) w gdyńskim porcie.
Autor. Andrzej Nitka/Defence24.pl

W rezultacie Federalne Biuro ds. Wyposażenia, Technologii Informacyjnych i Wsparcia Sił Zbrojnych Niemiec (BAAINBw - Bundesamt für Ausrüstung, Informationstechnik und Nutzung der Bundeswehr) odmówiła przyjęcia okrętu do eksploatacji i zwróciła go stoczni, co wydarzyło po raz pierwszy w historii niemieckiej marynarki wojennej. Konieczność modyfikacji konstrukcji tych jednostek i ponowne próby spowodowały, że ostatecznie weszły one do służby dopiero w latach 2019-2022. Natomiast na osiągniecie pełnej zdolności operacyjnej przez pierwszą z nich trzeba będzie jeszcze poczekać do połowy bieżącego roku.

Wszystko to miało wpływ na harmonogram wycofywania fregat typu Bremen. Co prawda pierwsza z nich Köln (F 211) zakończyła służbę 31 lipca 2012 r., a w 2013 r. opuszczono banderę na dwóch okrętach Rheinland-Pfalz (F 209) i Emden (F 210). To jednak tempo wycofywanie kolejnych jednostki znacznie spadło. Następne fregaty kończyły służbę w tempie jednej na rok. Nastąpiło to w 2014 – Bremen (F 207), 2015 – Niedersachsen (F 208), 2017 – Karlsruhe i 2019 – Augsburg (F 213). Ostatnia Lübeck jak wspomniano na wstępie opuściła banderę dopiero 18 grudnia 2022 r.

Czytaj też

Zwłaszcza w przypadku tej ostatniej jednostki opóźnienia w budowie następców spowodowało znaczące wydłużenie okresu jej służby, ponieważ pierwotnie miała ona ją zakończyć już 2018 r. Aktualnie spośród fregat typu 122, trzy zostały zezłomowane (Köln w Holandii, a dwie inne Bremen i Rheinland-Pfalz w Turcji). Natomiast pozostałe po rozbrojeniu oczekują na decyzje o swoim dalszych losach w arsenałach w Kilonii i Wilhelmshaven.

Wracając jednak do ich następców, opóźnienia w budowie fregat typu 125 oraz obecna sytuacja geopolityczna na świecie, a przede wszystkim w Europie, spowodowały, że jednostki te tuż po wejściu do służby stały się koncepcyjnie przestarzałe. Wynika to z tego, że są one słabo uzbrojonymi fregatami patrolowymi zaprojektowanymi do udziału w misjach pokojowych i konfliktach asymetrycznych a nie okrętami zdolnymi do działań w warunkach prawdziwego konfliktu zbrojnego.

Wszystko to wskazuje, że prawdziwymi następcami fregat typy Bremen będą dopiero nowo projektowane jednostki tej klasy typu 126, znane dotychczas jako MKS 180 (Mehrzweckkampfschiff 180). Mają to być silnie uzbrojone okręty wielozadaniowe zdolne do realizacji szerokiego spektrum zadań, również w przypadku pełnoskalowej wojny. Tym samym okręty te staną się nowymi zimnowojennymi fregatami Deutsche Marine.

Wyrzutnie rakiet przeciwokrętowych Harpoon. W czasie służby okręty często nie zabierały kompletu pocisków.
Wyrzutnie rakiet przeciwokrętowych Harpoon. W czasie służby okręty często nie zabierały kompletu pocisków.
Autor. Andrzej Nitka/Defence24
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. Mike F15

    Niemcy zamowili 4 fregaty F 126 te nwe fregaty o dlugosci 160 m i wypornosci 9000 to , to po prawdzie sa niszczyciele. Nysle ze kepszych fregat od F 126 nie ma nikt na swiecie. Tylko zazdrosci a beda kosztowac 5.6 miliarda euro 4 sztuki.

    1. LOUT

      Mike F15 - Damen i Dt.Marine już jakiś czas temu podali ostateczne gabaryty i wynoszą one: długość 166m, szerokości 21,7m, wyporność 10,550 BRT, czyli jeszcze ciut więcej, niż spekulowano i oczekiwano. Całkiem ładne i zgrabne przy tych gabarytach są, można np. na stronach Damen zobaczyć. Cena też jest "ładna" :)

    2. Davien3

      @Mike F15 obecnie najlepsze fregaty to amerykańskie Constellation i F126 lepsze nie beda zwłaszcza ze rezygnuja z VLS Mk 41 na rzecz Sylver

    3. Monkey

      @Davien3: Amerykańskie na licencji francusko-włoskiej, tak nieśmiało przypomnę. Zresztą LCS-y typu Independence też nie były czysto „amerykańskie”. Czy ci się podoba czy nie, amerykańskie marzenia o byciu jedynym supermocarstwem obecnie wiszą na cienkim włosku.

  2. Mike F15

    Fregaty Bremen sa o niebo lepsze od naszych 2 fregat. One mogly by jeszcze z 5 lat sluzyc niemieckiej marynarce. Tylko po co oni maja nowe fregat. , o ktorych polska moze tylko pomarzyc.

    1. Davien3

      Fregary F122 sa gorsze od amerykańskich FFG7 jak nasze OHP

    2. Monkey

      @Davien3: Od naszych, czyli polskich OHP chyba już żaden okręt klasyfikowany jako fregata nie jest gorszy. Mamy tylko 1x76 mm działo, wyrzutnię SM-1, stare SH-2 Seasprite i nowoczesne torpedy MU-90 Impact. Twierdząc, iż „coś” przenoszące takie wyposażenie, system operacyjny ładowany z papierowej taśmy i stare, niezmodernizowane wyposażenie radioelektroniczne jest lepsze od zmodernizowanych F122 po prostu jesteś złośliwy.

  3. PGR

    Mogliby je przekazać Ukrainie

  4. LOUT

    Fregatty F126 będa miały dokładnie 3 x taką wyporność w BRT w porównaniu z tymi F122 i będa przystosowane do długoterminowego dzialania na odległych akwenach. W sumie to i to fregaty o podobnym przeznaczeniu, tylko z innej epoki. Bardzo ciekawe będzie zobaczyć je obok siebie na wodzie za kilka lat.

    1. Davien3

      @LOUT mała szansa bo zanim F126 wejda do słuzby to F122 zostana złomowane

    2. LOUT

      Davien3 - Fakt, niestety żadna nie zostanie oszczędzona, chociaż dość długi czas grupa byłych oficerów, marynarzy, pasjonatów itp. klasy F122 próbowała namówic DM, żeby jedna z "BremeK" (miała to być na początku Augsburg, ale później ze względu na gorszy stan ona została wycofana jako przedostatnia i została Lucky Luebeck) dostała miejsce obok niszczyciela Moelders i nie poszła na żyletki. Jeszcze w tamtym roku szanse były całkiem duże, ale teraz po Twoim wpisie wszedłem na Marineforum i niestety żadna F122 nie będzie oszczędzona i wszystkie idą na żyletki, więc spotkanie z F126 nie będzie możliwe. Trochę smutno na tamtym forum i mnie też, bo mam dwóch znajomych, ktorzy pływali na tych okrętach i ogólnie na wielkość serii, ilość marynarzy/poborowych na nich pływających, zasłużyły jak żaden inny okręt na honorowe miejsce i bycie okrętem-muzeum.

  5. xdx

    Mała uwaga Deutsche Marine - jako nazwa egzystuje od 1995 roku , wcześniej było po prostu Marine. Tak ze w czasie zimnej wojny była Marine nie Deutsche Marine - czasem używano nieformalnego zwrotu Bundesmarine aby się odgraniczyć od DDR - ale nie była to formalna nazwa.

Reklama