Siły zbrojne
Dęba: Abramsy z Big Red One w ogniu [FOTO]
W poświąteczną środę 12 kwietnia na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Dęba na Podkarpaciu wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak obserwował przebieg kolejnego wspólnego szkolenia polskich i amerykańskich żołnierzy, w trakcie którego użyte były z m.in. czołgi M1 Abrams. Takie szkolenia, i będące ich częścią ćwiczenia, od wielu lat są normą we współpracy sojuszniczych sił zbrojnych, służą przede wszystkim doskonaleniu i podnoszeniu poziomu interoperacyjności. Są, w sposób oczywisty, także, a może – w kontekście toczącej się na terytorium Ukrainy wojny – przede wszystkim, ważnym elementem wzmacniania bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO.
W kwietniowym ćwiczeniu polscy i amerykańscy żołnierze wykonywali elementy zadań bojowych z wykorzystaniem czołgów M1 Abrams oraz bojowych wozów piechoty M2 Bradley (żołnierze 1. i 4. Dywizji Piechoty U.S. Army), a także sh 155 mm Krab, samobieżnych moździerzy automatycznych M120K Rak, KTO Rosomak oraz mobilnych zestawów przeciwlotniczych Poprad (żołnierze 18. Dywizji Zmechanizowanej Wojska Polskiego).
18 DZ, najmłodszy i najnowocześniej wyposażony związek taktyczny Sił Zbrojnych RP, należy do kluczowych elementów odbudowy i realnego wzmocnienia potencjału obronnego wschodniej flanki NATO, na odcinku graniczącym z Ukrainą, czyli krajem objętym pełnowymiarową wojną, i częściowo Białorusią, czyli krajem współpracującym ściśle na polu militarnym z Federacją Rosyjską, toczącą od ponad 400 dni agresywną i zaborczą wojnę przeciwko Ukrainie. Formowanie 18. DZ rozpoczęto w 2018 r., a pełną gotowość operacyjną Dywizja osiągnęła w czerwcu 2021 r., uzyskując sprawność potwierdzoną certyfikacją podczas ćwiczeń Dragon 21. W skład 18. Dywizji Zmechanizowanej wchodzą: 1. Warszawska Brygada Pancerna z Wesołej, 21. Brygada Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa, 19. Brygada Zmechanizowana z Lublina, a także 18. Pułk Logi-styczny z Łomży i 18. Batalion Dowodzenia z Siedlec. W trakcie formowania są 18. Pułk Przeciwlotniczy w Sitańcu koło Zamościa, 18. Pułk Artylerii w Nowej Dębie oraz 18. Batalion Rozpoznawczy w Białej Podlaskiej. Pełny proces formowania 18. Dywizji ma zostać zamknięty najpóźniej w 2026 r.
Pod względem standardu wyposażenia technicznego i uzbrojenia jednostka traktowana jest przez MON jak „oczko w głowie". Już wkrótce właśnie do żołnierzy 18. Dywizji trafią pierwsze zakupione w USA czołgi Abrams. Przypomnijmy, że Mariusz Błaszczak, wicepremier i minister obrony narodowej, w kwietniu 2022 r. podpisał umowę o zakupie dla Wojska Polskiego za 4,75 miliarda dolarów 250 czołgów M1A2 Abrams w najnowocześniejszej wersji SEPv3. Ich dostawy mają zostać sfinalizowane do 2026 r. Zamówiony „pakiet sprzętowy" nie ogranicza się tylko do czołgów, ale obejmuje także 26 wozów zabezpieczenia technicznego M88A2 Hercules i 17 mostów towarzyszących M1074 Joint Assault Bridge, pakiet szkoleniowy i logistyczny oraz zapas amunicji. Niezależnie od tego w styczniu 2023 r. Polska zamówiła także, za kolejne 1,4 miliarda dolarów netto, 116 czołgów M1A1 Abrams starszych wersji, pozyskanych z rezerw sprzętowych armii Stanów Zjednoczonych. Czołgi te mają zostać przystosowane do wymagań Sił Zbrojnych RP, a otrzymać je mamy także wraz ze sprzętem towarzyszącym (12 wozów zabezpieczenia technicznego M88A2 Hercules, osiem mostów towarzyszących M1074 Joint Assault Bridge, sześć wozów dowodzenia M577 i 26 warsztatów NG SECM na podwoziu HMMWV), a także pakietem szkoleniowym i logistycznym.
Łącznie na zakupy 366 czołgów Abrams obydwu wersji z wozami wsparcia, amunicję oraz pakiety logistyczne i szkoleniowe polscy podatnicy wyłożą niemal 6 miliardów dolarów. Z kwoty 1,4 mld za pakiet z czołgami M1A1 prawie 200 mln dolarów zostanie wydanych z amerykańskich funduszy FMF.
Kwietniowe ćwiczenie polsko-amerykańskie z wyraźnie wyeksponowanym wiodącym wątkiem udziału w nim czołgów M1 Abrams, odbywało się w czasie wizyty premiera rządu RP w Stanach Zjednoczonych, gdzie prowadzono rozmowy o zacieśnieniu współpracy wojskowej. Trudno oprzeć się wrażeniu, że stało się okazją do podkreślenia, że program wdrażania tego czołgu w Siłach Zbrojnych RP wkracza w finalną fazę.
Z grupy pierwszej transzy 116 zamówionych czołgów wersji M1A1, która odbuduje zdolności bojowe jednostek, które donowały czołgi na wsparcie walczącej Ukrainy, pierwsza partia czołgów już jest wyprodukowana. Na przełomie maja i czerwca zostaną one przetransportowane przez Atlantyk do Polski, i w tej połowie roku pierwsze czołgi Abrams wersji M1A1 zasilą 1. Brygadę Pancerną, w batalionie czołgów w Wesołej. Druga partia, w liczbie 42 czołgów, zostanie wyprodukowana do końca lipca. Na przełomie sierpnia i września ta partia czołgów również zasili 1. Brygadę Pancerną. Trzecia i ostatnia partia, w liczbie 60 czołgów, będzie wyprodukowana do końca grudnia, i na początku lutego bezpośrednio wejdzie na stan 19. Brygady Zmechanizowanej, batalionu czołgów dyslokowanego w Żurawicy.
gen. dyw. Maciej Jabłoński, Inspektor Wojsk Lądowych, pełnomocnik Ministra Obrony ds. wykonania programu wieloletniego wyposażenia Sił Zbrojnych RP w czołgi
Czołgi Abrams, oraz przyszłe „ciężkie Borsuki", czyli określane tą nieformalną, roboczą nazwą nowe bojowe wozy piechoty, jakie opracowane mają zostać przez Hutę Stalowa Wola SA na bazie produkowanego już przez tę spółkę na koreańskiej licencji, spolonizowanego podwozia sh K9 (wykorzystywane jest ono przez polską sh Krab, która zyskuje znakomitą sławę na polach bitewnych Ukrainy), stanowić mają podstawową siłę 18. Dywizji. Demonstrator technologii nowego, ciężkiego BWP, którego opracowanie szef MON oficjalnie zapowiedział podczas swej wizyty w HSW SA w ostatnim dniu lutego (jak powiedział, w przededniu tej wizyty, połączonej z zatwierdzeniem umowy ramowej na ok. 1400 BWP Borsuk, Rada Modernizacji Technicznej zatwierdziła ten projekt, który ma zostać powierzony Hucie Stalowa Wola) ma zostać zaprezentowany jeszcze w tym roku. Nie można wykluczyć, że będzie to możliwe nawet już na MSPO na początku września. W tym samym roku 2023 również 1. Brygada Pancerna, jak poinformował cytowany powyżej gen. M. Jabłoński, ma rozpocząć eksploatację pierwszych Abramsów. Jednocześnie prowadzone jest intensywne szkolenie załóg tych czołgów i tworzone jest zaplecze logistyczne i szkoleniowa w jednostkach, do których zostaną skierowane nowe czołgi. Te procesy są już poważnie zaawansowane. Batalion czołgów w 1. Brygadzie Pancernej ma już wybudowane garaże i halę remontową, nową myjnię ,a na ukończeniu jest budowa budynku batalionu czołgów, gotowy jest projekt supernowoczesnej hali symulatorów i trenażerów do realizacji procesów szkolenia dla potrzeb najnowszej wersji Abramsa. Podobne inwestycje realizowane są w 19. BZ, budowane są już garaże w Lublinie oraz infrastruktura w Żurawicy, przygotowywana jest hala symulatorów w Lublinie. W ramach „Abrams Academy" w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w dwóch turach przeszkolno 42 załogi oraz 58 żołnierzy wsparcia logistycznego, obecnie w trzeciej turze szkoli się kolejnych 20 załóg. W tym roku żołnierze o specjalnościach logistycznych będą odbywali praktyki w stacjonujących w Polsce amerykańskich jednostkach, batalionach czołgów Abrams, co usprawni przejmowanie własnych czołgów. W tym roku do ośrodka szkolenia pancernego w Fort Benning trafi grupa najlepszych, najbardziej doświadczonych podoficerów oraz młodych oficerów, przyszłych dowódców kompani czołgów. Prowadzone są przygotowania szkoleń dowództw batalionów i brygad czołgów Abrams, aby były one w stanie optymalnie przygotowywać działania jednostek z uwzględnieniem wszystkich możliwości tych supernowoczesnych platform, czołgów o potężnej sile ognia, doskonałej manewrowości i znakomitej ochronie załogi.
Rok 2023 zatem, jak widać, ma być bardzo ważny dla rozwoju 18. Dywizji Zmechanizowanej, ale też dla bezpieczeństwa naszej wschodniej granicy, za którą zrobiło się bardzo niebezpiecznie.
Realizacja głównego zamówienia na 250 czołgów Abrams M1A2 najnowszej generacji SEPv3, nie koliduje w najmniejszym stopniu z realizacją kontraktu na 116 mniej nowoczesnych, w pewnym sensie „pomostowych", Abramsów M1A1. – Te czołgi, zgodnie z wcześniej przyjętym harmonogramem, będą zasilały jednostki 18. DZ, odpowiednio – dwa bataliony w 2025 roku, i dwa w 2026 – zapewnia „czołgowy" pełnomocnik szefa MON. Jak dodaje, amunicja „w ilościach zapewniających swobodę operacyjnego użycia" 116 czołgów M1A1, zostanie dostarczona do Polski jeszcze w tym roku, na przełomie sierpnia i września. Najbardziej zaawansowana technologicznie amunicja najnowszej generacji, podkalibrowa przeciwpancerna oraz wielozadaniowa programowalna, będzie dostarczana w bezpośrednim skorelowaniu z dostawami czołgów najnowszej generacji, które mogą nią operować. Trwają rozmowy o możliwościach kooprodukcji tej amunicji w oparciu o potencjał polskiego przemysłu zbrojeniowego.
W połowie tego roku pierwsze czołgi Abrams trafią do 1. Brygady Pancernej. Zadaniem tych czołgów będzie zamknięcie Bramy Brzeskiej, a więc postawienie tamy nie do przebicia, która spowoduje, że ewentualny agresor, jeśliby zdecydował się na zaatakowanie Polski, po prostu mu się to nie uda. Ta równina, która ciągnie się od Brześcia po Wisłę, była wykorzystywana przez Rosjan w XIX wieku, czy też w 1920 roku, a więc jest to szlak ataku wykorzystywany historycznie wielokrotnie. Zamykamy Bramę Brzeską dzięki właśnie czołgom Abrams.
Mariusz Błaszczak, wicepremier, minister obrony narodowej
Równie duże znaczenie, może nawet większe niż uzbrojenie i wyposażenie techniczne, ma poziom wyszkolenia żołnierzy, którzy mają do dyspozycji znakomite, ciągle rozwijane i unowocześniane, zaplecze poligonowe. Poligon Dęba, warto przypomnieć, utworzony został w 1936 r. na obszarze nieco ponad 5,2 tys. hektarów. Był wielokrotnie rozbudowywany, także przez niemieckie władze okupacyjne w okresie II wojny światowej. Dziś niewiele osób wie, że właśnie na tym poligonie odbywała się koncentracja części jednostek niemieckich przygotowywanych do realizacji Fall Barbarossa, czyli planu ataku III Rzeszy na ZSRR w 1941 r., i tutaj także w lecie 1942 r. przeprowadzono koncentrację i zgrywanie ściąganych z różnych teatrów wojennych niemieckich jednostek, które w składzie 300-tysięcznej 6. Armii Wehrmachtu pod dowództwem generała Friedricha Wilhelma Paulusa miały wywalczyć przełamanie frontu pod Stalingradem.
Swą wielką rozbudowę o ponad 16 tysięcy hektarów poligon Dęba przeszedł w połowie 1946 r. i był w miarę regularnie rozbudowywany oraz unowocześniano jego wyposażenie. Najnowszym krokiem w kierunku powiększenia obszaru poligonu było włączenie w jego skład, reaktywowanego w 2017 r. po ponad 25 latach, leżącego na przeciwległym brzegu Sanu poligonu Lipa w gminie Zaklików, dysponującego pierwotnie obszarem 8 tys. hektarów. W wyniku wielostopniowych działań poligon Dęba został powiększony o 89 proc. a powierzchnia pola roboczego – o 34 proc. Ośrodek Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Dęba stał się w ten sposób drugim poligonem w kraju (po drawskim) pod względem ogólnej powierzchni. Obecnie pozwala na równoczesne szkolenie co najmniej 2,5-3,5 tys. żołnierzy i prowadzenie zajęć taktycznych i ogniowych praktycznie wszystkich (z wyjątkiem marynarki wojennej, oczywiście) rodzajów sił zbrojnych, z jednostkami powietrzno-desantowymi, artyleryjskimi i rakietowymi oraz lotniczymi włącznie. Dzięki temu żołnierze 18. DZ mogą regularnie szkolić się w bliskiej współpracy z jednostkami sojuszniczych armii państw NATO, ćwicząc zarówno podstawowe elementy zadań taktycznych, jak i większe i bardziej złożone elementy operacji połączonych z wykorzystaniem sił specjalnych i lotnictwa wielozadaniowego oraz śmigłowców.
W kwietniowym ćwiczeniu wzięły udział, ze strony amerykańskiej, wydzielone pododdziały 4. Dywizji Piechoty oraz batalion czołgów słynnej U.S. 1st Infantry Division, doskonale znanej w świecie jako Big Red One ( Wielka Czerwona Jedynka). Jest to najstarsza służąca do tej pory dywizja piechoty USA, swój bojowy szklak rozpoczęła w 1917 r., a podczas II wojny światowej walczyła m.in. w Afryce, uczestniczyła w desantach na Sycylię w 1943 r. i w operacji desantowej D-Day w Normandii w czerwcu 1944 r., w znanych z kart historii bitwach o mosty na Renie i w Ardenach oraz w walkach o przełamanie Linii Zygfryda. Koniec wojny zastał formację w drodze ku Czechosłowacji. Żołnierze tej formacji wojowali także w Wietnamie oraz nad Zatoką Perską. Wspólne z nimi szkolenie jest dla polskich żołnierzy wyróżnieniem i nobilitacją.
Podczas zademonstrowanego 12 kwietnia ćwiczenia można było zaobserwować nie tylko działania taktyczne Abramsów, czyli przegrupowanie się czołgów, zajmowanie pozycji ogniowej, wybór celów i ich niszczenie, a także działania taktyczne BWP Bradley, wykonujących własne zadania ogniowe przy pomocy własnego uzbrojenia artyleryjskiego i strzeleckiego, ale także zobaczyć w akcji sprzęt logistyczny batalionu czołgów, w tym operację uzupełniania paliwa oraz amunicji. Działania ogniowe amerykańskich czołgów i BWP wspierały, na większym dystansie w głębi przestrzeni operacyjnej, polskie haubice 155 mm Krab, a w bezpośrednim wsparciu na krótkim dystansie – automatyczne moździerze samobieżne Rak. Oczywiście, wsparcie artyleryjskie było koordynowane przez wchodzące w skład DMO (Dywizjonowy Moduł Ogniowy) Regina wozy dowodzenia i dowódczo-sztabowe WD i WDSz, oraz przypisane do KMO (Kompanijny Moduł Ogniowy) Rak – AWD (Artyleryjskie Wozy Do-wodzenia). Osłonę przeciwlotniczą działaniom polsko-amerykańskiego zgrupowania zapewniały samobieżne rakietowe zestawy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu Poprad. W trakcie trwającego zaledwie niewiele ponad kwadrans ćwiczenia pominięte zostały elementy działań piechoty oraz użycie ppk TOW, którymi dysponują wozy Bradley.
– Celem naszym jest zbudowanie najsilniejszych wojsk lądowych w Europie, i możemy to zrobić, i z pewnością zrobimy, w ciągu najbliższych dwóch lat – powtórzył Mariusz Błaszczak swą deklarację, od kilku dni przytaczaną przez liczne media.
Praktycznie stała obecność wojska i zaawansowanego technicznie sprzętu na nowodębskim poligonie nie jest też bez znaczenia dla bezpieczeństwa zgrupowanych w tej części Polski zakładów przemysłu zbrojeniowego i służących obronności jednostek badawczych oraz innych elementów infrastruktury o dużym znaczeniu dla obronności Polski i bezpieczeństwa NATO. – To jest ważne, że batalion pancerny z czołgami Abrams jest tu, w Nowej Dębie, a więc w południowo-wschodniej części naszego kraju, o co zabiegaliśmy – powiedział min. M. Błaszczak. – Nasze zabiegi, to, że nie marnujemy czasu, również powoduje, że jesteśmy na dobrej drodze, aby osiągnąć współpracę przemysłową z przemysłem amerykańskim, na przykład z producentem czołgów Abrams. Szef MON ujawnił, że prowadzone są starania o ustanowienie w Polsce serwisu czołgów Abrams, przede wszystkim na rzecz czołgów polskiego wojska, ale też możliwe jest, że mógłby on działać na rzecz armii innych państw regionu, zainteresowanych pozyskaniem czołgów tego typu.
Madderdin
I tak chyba gonimy królika,myślałem że zbudują tą 18-tą i skupią się na niej. Relatywnie szybko czołgi i artyleria będzie,ale tam ma być ciężki bwp,czyli ileś lat będą w niej bwp-1. W dodatku to nie 3 brygady po 3 baony a 4x4. Skoro dość szybko mogą być K2 i artyleria w 16-tej dywizji to tam od razu maksymalna produkcja Borsuka. 6 batalionów to 4 lata jeśli ruszy produkcja no bo pierwszy rok równowartość 1 baonu,potem po dwa. Te dwie dywizje mogłyby być nowoczesne do 2028/29?? roku,ale ma być w jednej cieżki bwp. A co będzie w 2 nowych dywizjach??? Kosynierzy czy dalsze rozdrabnianie sprzętu i ludzi w jednostkach? Liczyłem że naprawdę ta 16 i 18 będą nowoczesne dość szybko, Potem nawet mając mniejszą liczbę Leopardów podtrzymać 11 Dywizje,ona i tak nigdy nie miałą stanów etatowych,ale te 4 baony mogłyby być nawet po 44 sztuki do zmiany na K2 żeby ci ludzie mieli co robić.
skition
Marzyciel.. Popatrz jak wygląda Wielka Czerwona Jedynka.. To jakby szrot ściągnięty wprost z lat 80 wieku ubiegłego.Tak więc budowa 18 dywizji potrwa 40 lat ..o ile te ładnie odmalowane Raki i Kraby tyle wytrzymają.
Rusmongol
@skition. Na złom f@szystow z Rosji to starczy.
Prezes Polski
Czy tylko mnie wydaje się dziwne, że jednostkę czołgów lokuje się praktycznie w centrum miasta (Lublin)? Optymalne byłoby dyslokowanie wszystkich jednostek z ciężkim sprzętem w bezpośrednim sąsiedztwie poligonów lub wręcz na poligonach. Nowa Dęba jest świetnym przykładem, bo mogłaby zostać rozwinięta w dużą bazę dla jednostek pancernych. Jaki jest sens trzymania czołgów w Lublinie czy Żurawicy i innych tego typu miejscach? Co robią codziennie wojacy tych jednostek, bo rozumiem, że nie siedzą na poligonie non stop? Jadą jak za dawnych czasów ze szmatą po korytarzach koszar? W nowej Dębie mogliby częściej ćwiczyć i kosztowałoby to zdecydowanie mniej, bo nie trzeba byłoby wozić maszyn na poligon.
kopacz033
masz absolutna racje , niestety nie my jestesmy od myslenia ale masz racje
naczelny wuc
Ćwiczenia na symulatorach? Mogę sobie wyobrazić, że "jechanie" po poligonie 24/7 nie jest optymalne dla utrzymania czołgów w dobrym stanie i dla długotrwałej eksploatacji.
Prezes Polski
naczelny wuc oczywiście, że nie chodzi o nieustający trening, bo po roku czołgi nadawałyby się do generalnego remontu. Tylko, że dwa razy do roku na poligon na parę dni to jednak chyba za rzadko. Owszem część nawyków da się ćwiczyć na symulatorach, ale ile będzie tych symulatorów dla 400 czołgów? 10, 20? Wątpię, że aż tyleż ale niech tam, że 20. Mamy 400 załóg, wiek jeśli każda ma spędzić np. 2h w symulatorze, to łatwo policzyć, że nawet gdyby zajęcia trwały całą dobę (a to raczej mało prawdopodobne), to przeciętna załoga dorwie się do symulatora co ok. 2 dzień na 2h. Mało trochę. Ale gdyby co drugi dzień wsiedli do prawdziwego czołgu na 1h, na przemian z symulatorem, to lepiej by to wyglądało. Z góry przepraszam za wymądrzanie się, bo może głupoty pisze. Ale jednak armia USA, niemiecka, holenderska etc. mają garnizony przy poligonach.
kopacz033
Ogolnie powinni utworzyc baze sil powietrznych przy granicy z ukraina w razie czego bo sa ale tylko na zachodzie polski no i 1 w srodku ale to za malo, nawet na 5 czy 8 mysliwcow, polaczyc ze szwadronem smiglowcowym. Tyle miejsca na podkarpaciu i lotnisk ktore by sie do tego nadawaly.