- Komentarz
- Wiadomości
Co z amunicją dla polskich Abramsów? Agencja Uzbrojenia odpowiada [KOMENTARZ]
Pociski podkalibrowe KEW-A1, na których pozyskanie zgodę od Stanów Zjednoczonych wraz z czołgami M1A2 Abrams SEP v3 otrzymała Polska, to w zasadzie typ amunicji tej klasy dostępny „od zaraz” – wynika z wyjaśnień, które Defence24.pl otrzymał od Agencji Uzbrojenia. Nie oznacza to jednakże, że dla polskich Abramsów nie może zostać zakupiona inna amunicja, lub też nie mogą one zostać dostosowane do jej eksploatacji.

Autor. Sgt. Trenton Lowery/US Army
Polska niedawno otrzymała zgody Kongresu i Departamentu Stanu na zakup 250 czołgów M1A2 Abrams SEPv3. Wraz z czołgami pozyskany ma też być pakiet pojazdów wsparcia, systemy logistyczne, szkoleniowe itd., a także znaczna liczba amunicji, w tym trzy typy pocisków bojowych do uzbrojenia głównego, czyli armaty 120 mm: ponad 13,9 tys. wielozadaniowych-kumulacyjnych pocisków M830A1 HEAT MP-T, 6,9 tys. wciąż rozwijanych, nowoczesnych programowalnych XM1147 High Explosive oraz nieujawnioną liczbę pocisków podkalibrowych KEW-A1.
Zobacz też
I to ten ostatni typ amunicji wzbudził kontrowersje. Wszedł on bowiem do produkcji przed dwoma dekadami (został opracowany we współpracy z niemieckim Rheinmetall). Nie jest pewne, czy jest zdolny do penetrowania „ciężkich" pancerzy reaktywnych, takich jak rosyjski Relikt, umieszczany na modernizowanych T-72B3M. Redakcja zwróciła się do Agencji Uzbrojenia o wyjaśnienia w zakresie możliwości pozyskania nowocześniejszych pocisków do Abramsów. Wiadomo bowiem, że np. Australia zamówiła w 2008 roku nowszy typ pocisków KEW-A2, z kolei Egipt otrzymał w 2018 roku zgodę na zakup amunicji oznaczonej jako KEW-A4, w celu zastąpienia posiadanych zapasów – jak podała agencja DSCA – pocisków „KEW, KEW-A1, KEW-A2".
Amunicja KEW-A1 to jedyny znajdujący się obecnie w ofercie amerykańskiej typ amunicji eksportowej podkalibrowej. Amunicja KEW-A2 nie jest już produkowana, natomiast amunicja KEW-A3 była amunicją prototypową, która ostatecznie nie została wprowadzona do oferty. Zgodnie z informacjami otrzymanymi od strony amerykańskiej amunicja KEW-A4 w dalszym ciągu znajduje się na etapie opracowania i powinna być dostępna za kilka lat – poinformował ppłk Krzysztof Płatek, rzecznik Agencji Uzbrojenia.
Trzeba tutaj dodać, że podstawowa amunicja przeciwpancerna, jaka jest używana w Stanach Zjednoczonych, to pociski z rdzeniem uranowym. Obecnie do linii wchodzi pocisk M829A4 ze zdolnością programowania. Również starszy M829A3 jest uznawany za dysponujący zdolnościami penetrowania „ciężkich" pancerzy reaktywnych. Oba te pociski są produkowane przez firmę Northrop Grumman (dawniej Orbital ATK).
Zobacz też
Na eksport są jednak dostępne pociski z rdzeniem wolframowym. Jednym z ich producentów jest General Dynamics-OTS, który od pewnego czasu współpracuje w tym zakresie z Rheinmetallem i jest głównym producentem pocisków linii KEW. I tak, to GD-OTS opracował standardowy pocisk KEW „Terminator", który powstał na bazie wycofanego już przez Amerykanów pocisku z rdzeniem uranowym M829A1 „Silver Bullet", również produkcji GD-OTS. Ten sprawdził się w 1991 roku w Zatoce Perskiej, ale nie był zdolny do penetrowania rosyjskich czołgów chronionych pancerzem reaktywnym typu Kontakt-5.
Zobacz też
Z kolei KEW-A2 – zamówiony przez Australię w 2008 roku, używany także w Egipcie – powstał częściowo na bazie ostatniego jak na razie seryjnego pocisku firmy GD-OTS z rdzeniem uranowym, a mianowicie M829A2 i nie jest już produkowany. „Na półce" jest więc KEW-A1, zamówiony niedawno m.in. przez Tajwan. Nieoficjalnie można usłyszeć, że zakup tego pocisku stał się niezbędny także z uwagi na krótki termin dostaw (pierwszych Abramsów, według wcześniejszych deklaracji, oczekiwano jeszcze w 2022 roku, co oznaczałoby skorzystanie z produkcji dla US Army).
GD-OTS pracuje nad pociskiem KEW-A4, jednak ten jeszcze nie jest dostępny, a KEW-A3 nie wszedł do produkcji. Rzecznik Agencji Uzbrojenia zaznacza jednocześnie, że czołgi Abrams mają być certyfikowane z „najnowszymi rodzajami amunicji podkalibrowej produkcji polskiej i niemieckiej, w tym amunicji DM-63A1". Ta ostatnia została pozyskana kilka lat temu dla czołgów Leopard 2PL i 2A5, jest uznawana za nowoczesną.
Zobacz też
Jeśli chodzi o ofertę przemysłu amerykańskiego, to obok General Dynamics-OTS swoją propozycję, jeśli chodzi o „wolframową" amunicję podkalibrową, ma też producent nowszych „uranowych" pocisków, a mianowicie Northrop Grumman.

Mowa o pocisku KE-T (Kinetic Energy – Tungsten). Był on demonstrowany w Polsce m.in. w czasie MSPO 2018, jeszcze z myślą o czołgach Leopard 2. W odpowiedzi na pytania Defence24.pl przedstawiciel koncernu Northrop Grumman potwierdził jednak, że jest on certyfikowany również do czołgów M1A2 Abrams. Pocisk powstał w ramach pracy rozwojowej koncernu Northrop Grumman i jest dopuszczony na eksport po otrzymaniu zgody rządu USA. Jego produkcję trzeba by jednak uruchomić na zamówienie. Może więc okazać się, że czas dostawy jest dłuższy, niż w wypadku amunicji będącej w produkcji czy nawet zmagazynowanej przez innego amerykańskiego producenta.
Trzeba tutaj dodać parę słów komentarza. Kwestia pozyskania amunicji KEW-A1 z czołgami Abrams wiąże się więc nierozerwalnie z trybem zakupu tych czołgów. Gdyby – przykładowo – uruchomiono postępowanie konkurencyjne na nowe czołgi w 2018 roku, rok po rozpoczęciu fazy analitycznej i zrealizowano w ciągu roku, to dziś – gdyby wygrał je Abrams – prawdopodobnie byłby już certyfikowany czy to z nowoczesną amunicją niemiecką, czy z nowszym typem „eksportowej" amunicji amerykańskiej. A gdyby zwyciężył je inny pojazd, również byłby już dziś certyfikowany z taką amunicją, jaka byłaby oczekiwana przez stronę polską, nawet jeśli pochodziłaby z innego kraju, niż sam czołg.
Zobacz też
Opóźnienia w podejmowaniu decyzji często powodują, że w sytuacji podwyższonego zagrożenia wybiera się rozwiązanie, które jest dostępne, nawet jeśli ma pewne wady. Z drugiej strony nie można wykluczyć, że pozyskując Abramsy Polska zawarła porozumienie ze stroną amerykańską, pozwalające na dostawę amunicji o wyższych parametrach w sytuacji zagrożenia, zważywszy na to że pododdziały US Army z tymi czołgami są obecne w Polsce. Jeśli jednak nawet takie porozumienie zostanie osiągnięte, to raczej będzie ono miało charakter niejawny, ze względów szeroko pojmowanego bezpieczeństwa.
Jedno jest pewne. Sprawa amunicji dla polskich Abramsów – jeśli czołgi te zostaną zakupione – powinna być dalej monitorowana, a pozyskanie amunicji KEW-A1 nie powinno być uznawane za docelowe rozwiązanie. I nie wolno zapominać o programie czołgu nowej generacji Wilk, bo przecież Abramsy nie zastąpią wszystkich T-72/PT-91, a i Leopardy są coraz starsze. To właśnie program Wilk ma doprowadzić do budowy w Polsce kompetencji przemysłowych, a więc i pozyskania zdolności produkcji nowoczesnych środków bojowych.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu