Reklama
  • W centrum uwagi
  • Ważne
  • Wywiady

Błaszczak dla Defence24.pl: kluczowe zakupy zostaną dopięte

Na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o wpływie pandemii na funkcjonowanie MON. Zapewniam jednak, że kluczowe zakupy zostaną dopięte - podkreśla w rozmowie z Defence24.pl Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej. Szef MON mówi też o wsparciu dla krajowego przemysłu, zaangażowaniu wojska w przeciwdziałanie pandemii koronawirusa oraz współpracy międzynarodowej z USA.

Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl
Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl

Jędrzej Graf: Pandemia koronawirusa COVID-19 poza uderzeniem w ludność i służbę zdrowia powoduje również perturbacje gospodarcze. Już mówi się o konieczności cięć wydatków w wielu dziedzinach działalności państwa. W jakim stopniu te redukcje mogą objąć resort obrony? Budżet MON jest przecież ustawowo powiązany z PKB, a scenariusze zakładające jego szybki wzrost w najbliższych latach będą musiały zostać zrewidowane. Które z programów mogą ulec opóźnieniu ze względów finansowych, a które będą realizowane z największym priorytetem?

Mariusz Błaszczak, Minister Obrony Narodowej: Już teraz widzimy, że epidemia przyniosła nie tylko kryzys w wymiarze stricte zdrowotnym i społecznym, ale również może zachwiać równowagą finansową. Z pewnością kryzys dotknie wszystkich branż,  w różnym stopniu, ale skutki będą odczuwalne wszędzie. Dlatego tak istotne jest szybkie i sprawne zażegnanie epidemii i ponowny rozruch gospodarki. W bieżącej sytuacji, kiedy jako rząd przeznaczamy olbrzymie środki na opiekę zdrowotną oraz na ratunek firm i miejsc zatrudnienia, trudno jest oceniać jaki będzie budżet obronny w przyszłości. Wszystko zależy od tego w jakim stopniu uda się pomyślnie zamortyzować skutki epidemii. Budżet MON musi być ściśle skorelowany z potrzebami wojska, ale również z kondycją finansową państwa.

Na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o wpływie pandemii na funkcjonowanie MON. Zapewniam jednak, że kluczowe zakupy zostaną dopięte. Mam tu na myśli m.in. Harpię, Wisłę i Homara, czyli odpowiednio samoloty F-35, system Patriot oraz wyrzutnie HIMARS.   

W sytuacji pandemii kluczowe będzie wsparcie własnej gospodarki. Czy zatem MON zamierza, w wypadku ewentualnych przesunięć i redukcji nadać pierwszeństwo zakupom realizowanym w Polsce, tak aby chronić potencjał krajowych zakładów przemysłu obronnego?

Taka tendencja w naszym działaniu to nie jest żadna nowość. O tym, że postawiliśmy na polski przemysł obronny najlepiej świadczą liczby. W ubiegłym roku kontrakty dla polskiego przemysłu wyniosły 6,8 mld zł. To prawie dwa razy więcej niż w latach ubiegłych. Dalej będziemy stawiać przede wszystkim na polski przemysł, a w tych segmentach, w których niemożliwe jest pozyskanie sprzętu wyprodukowanego przez nasze zakłady, będziemy kupować najlepsze zagraniczne uzbrojenie. Dlatego doniesienia o tym, że niektóre państwa dotknięte epidemią przestawiają się na rodzimy przemysł nie robią na nas wrażenia, bo my taką decyzję mamy już dawno za sobą. Dzisiejsza sytuacja na świecie tylko potwierdza słuszność naszych decyzji.

Moim zadaniem jest wzmacnianie wojska poprzez wzmacnianie polskich przedsiębiorstw, dlatego gros zamówień kierowaliśmy i będziemy chcieli kierować do rodzimych zakładów, przede wszystkim tych skupionych w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Gościłem w wielu jednostkach, gdzie żołnierze odbierali  nowy lub zmodernizowany w polskich fabrykach sprzęt. Oprócz doskonale znanych już Raków, Krabów, Rosomaków, czy Popradów, patrzymy w przyszłość, przygotowując się do wdrożenia Borsuka oraz pracując nad koncepcją Wilka, czyli czołgu nowej generacji.

Pandemia wpływa na blokowanie procesu pozyskiwania sprzętu, np. negocjacje, ale też badania i przyjmowanie gotowego już sprzętu. Ograniczone są podróże krajowe i zagraniczne, a także realizacja badań na poligonach. Czy rozważa się uproszczenie procedur przyjmowania sprzętu tak by, móc je terminowo realizować, lub anulowanie kar za ewentualne opóźnienia, spowodowane skutkami pandemii - problemami z transportem czy rozbiciem łańcucha dostaw?

Jak już wspominałem, każdy z nas odczuje skutki epidemii. Dlatego ważne jest, żeby już teraz być przygotowanym na te gorsze scenariusze. Jesteśmy świadomi tego, że mogą wystąpić opóźnienia w umowach i dostawach. Zakłady musiały przecież ograniczyć produkcję i pracę. Dlatego ewentualne opóźnienia i odstępstwa od umowy będą analizowane indywidualnie. Tym bardziej, że rządowe regulacje prawne do walki z koronawirusem dają nam możliwość do wprowadzania zmian w umowach. To duże ułatwienie.

Pamiętajmy jednak, że w przypadku wielomilionowych kontraktów, często poprzedzonych kilkumiesięcznymi negocjacjami, nie możemy sobie pozwolić na „drogę na skróty”. W kwestii jakości sprzętu musimy być pryncypialni, w końcu to pieniądze nas wszystkich. Jednak najważniejszym zadaniem na teraz jest zahamowanie epidemii i utrzymanie „na powierzchni” polskich firm. A dla nas priorytetem są te z branży zbrojeniowej. 

Czy bierze się pod uwagę podjęcie interwencyjnych zakupów dodatkowego, potrzebnego Siłom Zbrojnym RP sprzętu w polskim przemyśle: choćby środków łączności, nowoczesnej amunicji i pocisków rakietowych, bezzałogowców, systemów ochronnych? 

Potrzeby związane z walką z epidemią są cały czas analizowane, aczkolwiek na teraz nie ma konieczności podejmowania nagłych ruchów. Przyspieszyliśmy m. in. postępowania dotyczące samochodów sanitarnych oraz zestawów dekontaminacyjnych. Dbamy też o to, by wojsko było wyposażone w środki ochrony. Chodzi tu o dostępność maseczek, płynów dezynfekcyjnych oraz kombinezonów. Można jednak powiedzieć, że w tym obszarze nie musieliśmy dokonywać rewizji planów i szukać rozwiązań ad hoc. Sprzęt był sprawny, a procedury przećwiczone. 

W styczniu zawarto duży kontrakt na dostawy myśliwców F-35. Ma on zapewnić bardzo ważne zdolności, ale jego efekty będą odczuwalne dopiero w drugiej połowie dekady. Jednocześnie program ten, choć kosztowny, nie niesie ze sobą bezpośrednich korzyści przemysłowych. Czy zatem rozważa się renegocjację tego zakupu, rozłożenie płatności, lub wręcz rezygnację z pozyskania myśliwców?

Spekulacje, stawiające pod znakiem zapytania zakup samolotów F-35 są działaniem co najmniej nieprzemyślanym. Ich zakup to symbol nowej jakości polskiej obronności oraz skok generacyjny dla polskich sił powietrznych. Od początku mojej misji w MON powtarzam, że chcę armii liczniejszej i nowoczesnej. I ten zakup jest tego wyrazem. Trafimy do elity państw dysponujących ultranowoczesnymi samolotami. Poprawi to naszą interoperacyjność z sojusznikami w NATO. Ciężko o lepszą rekomendację dla sprzętu wojskowego. Nie przewidujemy zmian w kontrakcie na F-35. Z uwagą obserwujemy rozwój wydarzeń za oceanem i jesteśmy w stałym kontakcie z przedstawicielami amerykańskiej  strony rządowej i przemysłowej. Polscy piloci będą latać na F-35.

Po zakupie F-35 i w świetle kryzysu gospodarczego wiele osób zastanawia się, co dalej z programem Wisła, z obroną powietrzną. Wiemy, że będzie negocjowany aneks do offsetu pierwszej fazy Wisły. Czy może Pan powiedzieć więcej szczegółów? Co z drugim etapem obrony średniego zasięgu i z programem Narew?

Konsekwentnie budujemy system obrony powietrznej kraju. Aneks do umowy dotyczy jedynie doprecyzowania offsetu, czyli zakresu zaangażowania polskiego przemysłu w proces produkcji systemu. Dzięki niemu Polska Grupa Zbrojeniowa zyska unikatowe zdolności produkcyjne i technologiczne oraz wzmocni swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Jest o co walczyć, dlatego zawsze warto negocjować i pracować nad jeszcze bardziej korzystnymi rozwiązaniami.

Nie zapominamy również o drugiej fazie Wisły oraz o programie Narew. Te programy będą realizowane. Do kompletnego „domknięcia” systemu obrony powietrznej potrzebna jest jeszcze wspominana Narew, która ma nas chronić na mniejszych zasięgach niż Patrioty i która również jest jednym z priorytetów Planu Modernizacji Technicznej. Będziemy dążyć do tego, żeby Narew była polska. Oba systemy – Wisła i Narew – muszą być komplementarne, tylko wtedy będą stanowić skuteczną „tarczę”.  

W pierwszej połowie marca do wsparcia walki z pandemią zaangażowano Wojsko Polskie. Żołnierze wspierają zarówno służby mundurowe - Policję i Straż Graniczną, jak i np. szpitale. Jak Pan ocenia efektywność działań Sił Zbrojnych, w tym wojsk operacyjnych, żandarmerii i WOT?

Żołnierze Wojska Polskiego aktywnie uczestniczą w walce z epidemią od samego początku. Wojskowe samoloty jako pierwsze zostały poderwane do transportu Polaków ewakuowanych z Wuhan. Z upływem kolejnych tygodni zaangażowanie wojska rosło adekwatnie  do  zgłaszanych potrzeb. Aktualnie codziennie ponad 9 tys. żołnierzy jest skierowanych do zadań przeciwepidemicznych. Jesteśmy gotowi do rozszerzenia wsparcia, gdyby zaistniała taka potrzeba.

Muszę przyznać, że żołnierze doskonale współpracują z administracją cywilną, z Policją i Strażą Graniczną. Codziennie patrolują granice i ulice naszych miast, kontrolują osoby przebywające na kwarantannie, dowożą sprzęt medyczny, żywność i środki ochrony. Wojskowi medycy dyżurują w szpitalach, a psychologowie i pedagodzy prowadzą specjalną infolinię. Nasze szpitale i laboratoria pracują z wykorzystaniem pełnego potencjału ludzi i sprzętu. Pomaga także ponad tysiąc podchorążych. Siły Powietrzne transportują środki ochrony osobistej dla medyków. Korzystamy także z sojuszniczego programu SALIS. Ramię w ramię z wojskami operacyjnymi i Żandarmerią Wojskową działają żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.

Dzień w dzień kilka tysięcy z nich pomaga seniorom, kombatantom oraz wspiera placówki medyczne w ramach operacji „Odporna wiosna”. Terytorialsi wspierają także ponad 40 DPS. Formacja doskonale sprawdza się w kryzysie, bo dzięki swojej ochotniczej i lokalnie zorientowanej specyfice, wiedzą  komu i gdzie trzeba pomagać. Słowa uznania należą się wszystkim żołnierzom, którzy na co dzień niosą pomoc Polakom oraz chronią nasze granice. Wiem, że nie są to łatwe zadania, wiem, że żołnierze i pododdziały szkolą się zazwyczaj do innych zadań, dlatego tym bardziej jestem dumny z efektu ich służby. Warto podkreślić, że ponad 80% Polaków ufa Wojsku Polskiemu i popiera nas w działaniach w walce z koronawirusem. To pokazuje, że jesteśmy skuteczni i że nasze działania są potrzebne. Zapewniam, że nadal będziemy wszędzie tam, gdzie zaistnieje potrzeba. 

Wojsko zostało zaangażowane do walki z pandemią, co musiało odbić się na standardowym szkoleniu. To zrozumiałe, ale nie można nie zadać pytania o to, jak obecna sytuacja wpłynie na gotowość armii do pełnienia zadań obronnych? I w jakim kształcie będą kontynuowane ćwiczenia Defender - wiemy, że część amerykańskich jednostek pojawiła się w Polsce jeszcze przed zawieszeniem podróży. W jaki sposób działają polskie i amerykańskie jednostki, w tym pancerne, pierwotnie przeznaczone do zaangażowania w Defendera?

Co do pierwszej części pytania, to chciałbym zapewnić, że Wojsko Polskie cały czas utrzymuje wymagany poziom gotowości bojowej i zdolności mobilizacyjnych. Nasze siły pozostają gotowe, czujne,  ponieważ wyzwania bezpieczeństwa nie zmniejszyły się z powodu Covid-19. Dlatego z pewnymi ograniczeniami i z zachowaniem norm sanitarnych, ale ciągle odbywają się strzelania i ćwiczenia. Żołnierze muszą podtrzymywać nawyki szkoleniowe i gotowość do działania. Pamiętajmy, że to również kwestia naszych zobowiązań sojuszniczych oraz wymogi cały czas trwających dziesięciu misji poza granicami kraju. Tu nie ma miejsca na choćby najmniejszą pauzę.

Po konsultacjach telefonicznych, które odbyłem z Markiem Esperem, szefem Pentagonu,  z pełnym zrozumieniem przyjąłem  modyfikacje pierwotnych założeń i skali ćwiczenia Defender. Mimo tych ograniczeń w ćwiczeniu na terytorium Polski udział bierze około 4000 amerykańskich żołnierzy i 1550 jednostek sprzętu i udaje się zrealizować jego istotne założenia. Przykładem może być przeprowadzona w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych na poligonie w Drawsku Pomorskim certyfikacja załóg bojowych wozów piechoty Bradley. 

Przećwiczono zdolność Sił Zbrojnych USA do szybkiego przemieszczenia dużej liczby żołnierzy i sprzętu do Europy, integracji tych sił, jak również gotowość państw-gospodarzy do ich przyjęcia.  Przetestowaliśmy ważne elementy z obszaru logistycznego zabezpieczenia tego przedsięwzięcia. Także Polska jako państwo-gospodarz sprawdza procedury w zakresie przyjęcia i udzielenia niezbędnego wsparcia wojskom amerykańskim na terytorium Polski. To posłuży wypracowaniu istotnych wniosków i dalszemu usprawnianiu procedur.

Dziękuję za rozmowę.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama