Do brytyjskiej bazy RAF Lakenheath najprawdopodobniej wrócą, po kilkunastu latach nieobecności, amerykańskie bomby jądrowe. Będą przenoszone przez samoloty F-35A oraz być może F-15E Strike Eagle.
O planach rozmieszczenia amerykańskiej broni jądrowej w bazie RAF Lakenheath napisał „The Telegraph”. Podobne doniesienia pojawiały się już zresztą w ubiegłym roku. Są one postrzegane jako element wzmacniania sojuszniczego odstraszania jądrowego w odpowiedzi na kroki, jakie w swojej polityce podejmuje Rosja, włącznie ze stałym rozmieszczeniem broni jądrowej na Białorusi.
Baza RAF Lakenheath jest szczególną lokalizacją dla amerykańskich ładunków jądrowych i to z wielu względów. Po pierwsze, posiada ona odpowiednią infrastrukturę do długotrwałego przechowywania broni jądrowej. Według dostępnych informacji ta infrastruktura była utrzymywana i modernizowana pomimo, że same bomby B61 – jeszcze wtedy w standardowych wersjach – wycofano z niej przed 2010 rokiem. Co za tym idzie, zakres przygotowań do przyjęcia nowych ładunków jest dużo mniejszy, niż gdyby trzeba było budować tą infrastrukturę od podstaw.
Czytaj też
Po drugie, w Lankenheath stacjonują dwa typy samolotów, które są (lub będą) dostosowane do przenoszenia bomb B61-12, czyli F-15E Strike Eagle oraz F-35A Lightning II. Oba typy maszyn należą do sił powietrznych Stanów Zjednoczonych. Wielka Brytania, pomimo że ma własną broń jądrową (pociski balistyczne Trident na okrętach podwodnych Vanguard), nie zamierza pozyskiwać samolotów dostosowanych do przenoszenia ładunków jądrowych. Takich zdolności nie mają ani myśliwce Eurofighter Typhoon, ani brytyjskie F-35B. Londyn kupuje maszyny Lightning II wyłącznie w tej wersji bardzo krótkiego startu i pionowego lądowania. Amerykanie dostosowują natomiast do przenoszenia broni jądrowej jedynie F-35A należące do sił powietrznych.
Czytaj też
Szczególna rola Wielkiej Brytanii
Jeśli informacje o rozmieszczeniu ładunków jądrowych w Lakenheath się potwierdzą, będzie to oznaczało że Wielka Brytania uzyska szczególną rolę w systemie odstraszania jądrowego opartym na NATO Nuclear Sharing. Pozostałe państwa uczestniczące w programie – Niemcy, Włochy, Belgia, Holandia oraz Turcja (jej status nie jest do końca jasny) mają zarówno rozmieszczone na swoim terenie ładunki jądrowe oraz samoloty przeznaczone do ich przenoszenia. Do niedawna za ich wykorzystanie odpowiadały jednostki wyposażone w odpowiednio dostosowane samoloty F-16 i Tornado, w przyszłości w siłach powietrznych czterech wymienionych państw służyć będą F-35A. Część źródeł mówi, że F-16 i Tornado mają jedynie ograniczone możliwości wykorzystania nowszych ładunków B61-12 (bez użycia układów korekcji).
.@EjercitoTierra 🇪🇸PATRIOT battery deployed under #NATO the Support to 🇹🇷 mission collaborated with the 🇹🇷 Air Force at Incirlik Air Base
— NATO Air Command (@NATO_AIRCOM) January 29, 2024
🇹🇷F-4E fighter aircraft & 🇪🇸 PATRIOT trained together showcasing Allied cooperation
Read more: https://t.co/aRd4LLEgcA#ShieldingTheSkies pic.twitter.com/QM0f7nvqGW
Nie wiadomo natomiast, jaką rolę w systemie odstraszania NATO pełnić będzie Turcja. Ankara otrzymała niedawno zgodę na zakup myśliwców F-16 w najnowszej wersji i modernizację 79 maszyn do podobnego standardu, ale wcześniej została usunięta z programu F-35 w związku z zakupem rosyjskich zestawów przeciwlotniczych S-400. Warto jednak pamiętać, że w bazie Incilrik nieprzerwanie od 2015 roku stacjonuje hiszpańska bateria Patriot, wspierająca jej obronę w ramach zintegrowanego systemu NATO, wcześniej – w latach 2013-15 – obronę powietrzną wzmocnioną przez Patrioty miały też dwie inne aglomeracje w Turcji. Oznacza to, że instalacja ta ma szczególne znaczenie dla samego Sojuszu, choć fakt objęcia jej ochroną nie jest równoznaczny z planowaniem rozmieszczenia tam w przyszłości broni nuklearnej. Niedawno zresztą hiszpański Patriot ćwiczył z tureckimi myśliwcami F-4E Phantom II.
Czytaj też
Warto dodać, że o udział w programie NATO Nuclear Sharing zabiega także Polska. Mówił o tym oficjalnie prezydent Andrzej Duda, natomiast szef BBN Jacek Siewiera sugerował, że udział RP mógłby polegać nie na rozmieszczeniu w Polsce głowic B61-12 (co wymaga budowy odpowiedniej infrastruktury), ale też na dostosowaniu do ich przenoszenia polskich myśliwców. Administracja Bidena jest jednak niechętna tak daleko idącym zmianom w postawie odstraszania jądrowego. Jednym z powodów może być Akt Stanowiący NATO-Rosja, w którym Sojusz deklarował zaniechanie rozmieszczania na terenie krajów przyjętych po 1997 roku broni jądrowej i infrastruktury przeznaczonej do jej trwałego przechowywania. W tym samym dokumencie znajduje się jednak stwierdzenie, że Rosja wycofała całą broń jądrową na swoje terytorium, co od momentu rozmieszczenia na Białorusi broni jądrowej nie jest prawdą.
Polski Instytut Spraw Międzynarodowych opublikował niedawno raport, w którym podkreśla się, że o ile obecne zdolności odstraszania jądrowego NATO są wystarczające, to w perspektywie kilku lat powinny zostać zwiększone. B61-12 to zmodyfikowana bomba jądrowa B61, dysponująca między innymi układem korekcji opartym na nawigacji inercyjnej, pozwalającym zrzucać go z większej odległości i z wyższą dokładnością niż w wypadku wcześniej używanych odmian bomb B61. Dokładne dane (tak jak i szczegółowe informacje o miejscach rozmieszczenia bomb) są niejawne, ale według niektórych źródeł w określonych warunkach możliwy jest zrzut nawet z kilkudziesięciu do stu kilometrów.
Rusmongol
Według dziennika "El Mundo" z dochodzenia wynika, że krótko po wybuchu zamieszek w Katalonii, zainicjowanych na barcelońskim lotnisku El Prat 14 października 2019 r., do stolicy regionu dotarli dwaj "ważni" wysłannicy rosyjskich władz. Madrycka gazeta twierdzi w poniedziałek, że pojawienie się Rosjan w Barcelonie było nieprzypadkowe, i nazywa zdarzenie jednym z elementów wojny hybrydowej prowadzonej przez Kreml przeciwko Hiszpanii..... Co następne? Protesty we Francji. ? Ale sprytni inaczej dalej tona w ułudzie że Rosja cacy a zachód zły i atakuje biednych mosskwian.
Fanklub Komandosa PCK
Co z toba człowieku? Artykuł jest o F-35. Idź do "runetu" albo na "telegrama" propagande uprawiać. Ale pod artykułem "Skandal korupcyjny. SBU: Skradziono 1,5 mld hrywien na zakup amunicji.". to już ani słowa. Ciekawe dlaczego?
m15m
Brak PL w NATO Nuclear Sharing świadczy o tym, że wciąż jesteśmy członkiem drugiej kategorii...
Czytelnik D24
Nuclear sharing to pusty slogan i nic więcej.
CzarnyRycerz
Byłoby to bardzo kosztowne dla nas, poza tym trzeba by oddelegować do tego część samolotów. Prawda jest taka, że jakby zaczęto używać broni nuklearnej to z Polski i Białorusi zostanie nuklearna pustynia. Jak będzie trzeba, to amerykański samolot noże równie dobrze zabrać taką bombę z bazy z Niemiec.
Fanklub Komandosa PCK
Czytelnik D24, wyjasnij dlaczego twierdzisz, że "Nuclear sharing to pusty slogan i nic więcej.".
Prezes Polski
Trzeba przyznać, że pomysł umieszczenia ładunku jądrowego w swobodnie spadającej bombie, która musi wgłąb terenu naszpikowanego przez systemy opl przenieść samolot załogowy jest sam w sobie dziwaczny. Nie rozumiem dlaczego USA tak kurczowo się go trzymają. Mają przecież lepsze nośniki. Na Rosję najlepsze byłyby systemy bazowania lądowego lokowane w Polsce albo krajach bałtyckich. Czas na reakcję obrony sowietów liczony w minutach, w przypadku pocisków manewrujących w sekundach. Tymczasem start f35 zostanie odkryty natychmiast a ich przelot nad Rosję potrwa 1,5h dając ruskim czas na postawienie na nogi wszystkiego, co mają.
Weneda 1977
Ruscy dowiedzą się z odwiedzin F-35 gdy już będzie wracał do bazy bo zauważa niecodzienny widok na swym terytorium.
LOUT
Prezes Polski - Musze Cię zasmucić, ponieważ cały Nuclear Sharing/Bomba B61 to nie jest broń strategiczna, tylko taktyczna i dlatego nikt nie miał ani nie ma zamiaru nią coś w Rosji niszczyć! To są "nieduże" ładunki atomowe do niszczenia Rosyjskiego natarcia, jeżeli wszystko inne zawiedzie a nie broń zagłady, czyli potężne i wielogłowicowe rakiety strategiczne!
Wania
Ukraina wysłała niedawno drony w okolice Petersburga i doleciały... F-35 są wykrywane przez radary z około 30 km, zasięg bomb nuklearnych: 60-100 km. Przypadek? Poza tym przelot tych samolotów poprzedzony będzie atakiem innych f-35 z rakietami atakującymi obronę plot na trasie przelotu jądrowych samolotów. Do Moskwy z republik nadbałtyckich jest 650 km a z Ukrainy niecałe 500 więc gdzie tu widzisz 1,5 godziny? Petersburg - Finlandia i republiki nadbałtyckie to 150 km, a znad morza spokojnie jest w zasięgu tych bomb spoza zasięgu czegokolwiek z Rosji. Z Norwegii rosyjskie bazy morskie mogą być okładane tymi bombami bez opamiętania. I Rosja ma kolejny realny problem z obroną przed samolotami NATO.