Reklama

W ćwiczeniach Anakonda, obok Polaków z 6 Brygady Powietrznodesantowej i Brytyjczyków z 16 Brygady Desantowo-Szturmowej, biorą udział żołnierze z 82. Dywizji Powietrznodesantowej wojsk USA, przerzuceni bezpośrednio ze Stanów Zjednoczonych. Jest to o tyle istotne, że to właśnie ta formacja jest podstawą dla sił natychmiastowego reagowania wojsk USA, osiągających gotowość do rozmieszczenia w każdym punkcie globu w ciągu 96 godzin.

Zgodnie z założeniem, brygad 82. Dywizji (kilka tysięcy żołnierzy) pełni przez cały czas funkcję „Global Response Force”, czyli „globalnej siły odpowiedzi”, pozostającej w najwyższym stopniu gotowości bojowej. W ciągu maksymalnie czterech dni od wydania rozkazu cała formacja musi być co najmniej w trakcie przerzutu do rejonu działań, a pierwszy batalion osiąga tę zdolność w ciągu osiemnastu godzin.

Amerykańska brygada natychmiastowego reagowania nie składa się jednak wyłącznie ze spadochroniarzy, jest wspierana przez szereg innych jednostek. W ramach Global Response Force dyżur pełnią także niewielkie pododdziały pancerne i zmechanizowane (z czołgami Abrams, BWP Bradley czy KTO Stryker), jednostki lotnictwa wojsk lądowych ze śmigłowcami Apache czy nawet pododdziały przeciwlotnicze, zarówno z systemami bardzo krótkiego zasięgu Avenger, zestawami przeciwrakietowymi (m.in. Patriot), bezzałogowcami klasy MALE czy nawet artyleryjskimi wyrzutniami rakietowymi HIMARS.

To wszystko ma zapewnić zdolność do prowadzenia szerokiego spektrum operacji – od działań reagowania kryzysowego i humanitarnych, po „wymuszone wejście” – desantowanie na teren zajęty przez przeciwnika i prowadzenie nań działań bojowych do czasu przybycia sił głównych. I to właśnie ten element będzie ćwiczony w Toruniu, gdzie polscy, brytyjscy i amerykańscy spadochroniarze mają za zadanie zajęcie mostu i utrzymanie go do czasu przybycia pododdziałów 2 Pułku Kawalerii na KTO Stryker.

Anakonda
Fot. JRTC PAO/US Army/US DoD.

Z dostępnych informacji wynika, że do Polski zostanie przerzucona istotna część Global Response Force, ale nie będą to wszystkie pododdziały jakie wchodzą w skład tej formacji. Nie zmienia to faktu, że szkolenie Anakonda i udział elementów GRF będzie niezwykle istotnym sprawdzianem zdolności przerzutu i współdziałania sił sojuszniczych.

Pozwoli bowiem na zademonstrowanie przemieszczenia drogą lotniczą wsparcia bezpośrednio z USA (co jest podstawową zasadą funkcjonowania Global Response Force). Zrzucone pododdziały, w układzie wielonarodowym wejdą od razu do działań, w ramach których będą utrzymywać zajęty teren aż do przyjścia sił głównych. Amerykanie mają wykorzystywać samoloty C-17 Globemaster III, Brytyjczycy C-130 Hercules, Polacy – C-295.

Global Response Force można śmiało nazwać unikalną zdolnością w Sojuszu Północnoatlantyckim. Możliwościami bardzo szybkiego przerzutu tak dużej formacji spadochronowej wraz z jednostkami wsparcia nie dysponuje żadne inne państwo Paktu poza Stanami Zjednoczonymi. Przemieszczenie odbywa się zwykle drogą lotniczą i to bezpośrednio ze Stanów Zjednoczonych. Jest to możliwe tylko dzięki posiadaniu przez Amerykanów zarówno jednostek lądowych o odpowiednim stopniu gotowości, jak i floty samolotów transportowych (w tym ciężkich, jak C-17) gotowych do ich przerzutu.

Według wcześniejszych wypowiedzi sekretarza obrony USA Ashtona Cartera, Amerykanie zakładają, że będą udzielać pomocy tworzonym głównie przez Europejczyków siłom natychmiastowego reagowania NATO (tzw. szpicy) m.in. właśnie w zakresie transportu strategicznego. Jednostka VJTF różni się jednak od Global Response Force, ma charakter wielonarodowy i zawiera zdecydowanie więcej pododdziałów ciężkich (pancernych czy zmechanizowanych).

Oczywiście, w warunkach silnego przeciwdziałania przeciwnika (np. pokrycia terytorium sojuszników przez jego systemy OPL), możliwości użycia Global Response Force są w pewien sposób ograniczone. Formacja ta nie może być postrzegana jako substytut regularnych oddziałów sił pancernych czy zmechanizowanych – i nie jest, o czym świadczy znaczny udział 1. Brygady Pancernej 3. Dywizji w ćwiczeniu Anakonda. W wypadku długotrwałego prowadzenia samodzielnych działań naturalnie byłaby wystawiona na oddziaływanie „ciężkich” jednostek przeciwnika, ale operacje tego typu nie są zadaniem GRF.

Anakonda zrzut
Grafika: Dowództwo Operacyjne RSZ.
 

Z drugiej strony ma ona znaczne zdolności do przeciwdziałania zagrożeniom hybrydowym, czy wsparcia sojuszniczej operacji obronnej. W większości jest to lekka piechota, ale bardzo dobrze wyszkolona i nasycona środkami przeciwpancernymi. W raporcie RAND dotyczącym obrony państw bałtyckich wskazywano, że podobne formacje mogą w sytuacji największego zagrożenia skutecznie wesprzeć obronę obszarów zurbanizowanych, choć oczywiście wiązało się to z ryzykiem dla ludności cywilnej.

Zdolność do użycia Global Response Force jest więc znacznym atutem dla sojuszniczego dowódcy w wypadku konieczności prowadzenia operacji obronnej. Jest to bowiem formacja, która może wejść do działań w ciągu kilku dni od podjęcia decyzji (i to nie przez Radę Północnoatlantycką, jak w wypadku „szpicy” VJTF, ale władze Stanów Zjednoczonych, co wiąże się z mniejszym ryzykiem politycznym). Oczywiście obrona kolektywna to tylko jedno z zadań Global Response Force – uczestniczyła ona też w operacjach humanitarnych, jak np. po trzęsieniu ziemi na Haiti w 2010 roku. To pokazuje zresztą niebezpieczeństwo, jakie może powstać w wypadku jednoczesnego występowania wielu zagrożeń (ryzyko rozproszenia sił).

Scenariusz ćwiczenia Anakonda przedstawiony w Sejmie przez gen. Tomaszyckiego zakłada przerzut wojsk i demonstrację zdolności w środowisku występowania zagrożeń hybrydowych, czyli jeszcze przed wybuchem otwartego konfliktu. W podobny sposób GRF mogłaby zostać użyta w sytuacji prawdziwego zagrożenia. Z uwagi na szybkość jej reagowania daje ona możliwość przemieszczenia jeszcze przed rozpoczęciem starć, co wpływa korzystnie na równowagę sił (z punktu widzenia wojsk sojuszniczych), zapewniając też większy potencjał odstraszania nieprzyjaciela.

Szef MON Antoni Macierewicz stwierdził wcześniej w odniesieniu do operacji w Toruniu, że będzie to największy desant w niepodległej Polsce. Ćwiczenie wpisuje się też w szerszy kontekst, gdyż w jego ramach odbywa się szereg elementów, od przemieszczenia z USA drogą lotniczą, poprzez zrzut i zajęcie terenu do utrzymania go do czasu wejścia sił głównych. Dlatego bardzo dobrze wpisuje się w scenariusz manewrów Anakonda. Należy jednak pamiętać, że oprócz sił reagowania, takich jak Global Response Force, Sojusz Północnoatlantycki (w tym w szczególności państwa europejskie, gdyż USA podjęło już dość istotne kroki w tym zakresie) powinien rozbudowywać zdolności w zakresie szybkiego przygotowania do użycia „ciężkich” pododdziałów pancernych, zmechanizowanych czy artylerii, które w perspektywie muszą być gotowe do wzięcia na siebie głównego ciężaru działań obronnych. 

Reklama
Reklama

Komentarze (15)

  1. Luck

    Manewry koło granic Rosji powodują wręcz przeciwne do zamierzonych efekty, gdyż skłania to Rosję do większej konsolidacji i uwagi. Ilość podanych wojsk i sprzętu biorących udział w manewrach nie musi się zgadzać: może ich być tam 100x więcej - w przeszłości tak właśnie udawało się wprowadzić w błąd przeciwnika nieraz. USA chce (i musi) pokonać Rosję i Chiny, lecz to nie znaczy, że chce ją okupować w całości. USA czeka albo na wykańczanie się gospodarcze Rosji (czego się raczej nie doczeka), albo na odpowiedni moment do uderzenia jądrowego, i też konwencjonalnego, ażeby znacznie osłabić Rosję, tak ażeby nie była potem groźna, tzn. ażeby w Rosji wyglądało tak, jak teraz w Libii, albo przynajmniej w Iraku. I w tym zapewne USA przeliczy się mocno, gdyż Rosja oświadczyła wyraźnie, że wojna dojdzie do USA. Przy tym napewno w wszelakie plany Rosji są wintegrowane Chiny, co czyni prawdopodobnym inwazję na teren USA. Rosja i Chiny stoją tu z plecami do ściany, a USA chce być panem całego świata. Już nie jest pytaniem czy, lecz kiedy. Niestety rządzą nami degeneraci, przestępcy, w najlepszym razie zdrajcy, a wśród Polaków świadomość tego jest nikła - będziemy nie więcej niż słomką na fali w tych tragicznych wydarzeniach.

    1. tot75

      Gdzie twoim zdaniem ma ćwiczyć Wojsko Polskie aby nie powodować większej konsolidacji i uwagi Rosji na Alasce blisko Rosji , na biegunie południowym , jak tam będziemy ćwiczyć Rosjanie powiedzą że ćwiczymy atak na ich tereny polarne może na Saharze ale wtedy znowu powiedzą że ćwiczymy atak od strony Kazachstanu . Na jakich manewrach ilość wojsk i sprzętu byla więkrza 100 razy , podaj jeden przykład JEDEN . Więkrzość komentarza pomijam forum sf jest gdzie indziej . Natomiast co do nikłej świadomości Polaków mam pytanie , piszesz miedzy innymi o sobie czy tylko o Nas ?

    2. KrzysiekS

      OK zgadzam się z jedną tezą Chiny są supermocarstwem na równi z USA. Dlatego też Polska powinna nawiązywać jak największe kontakty z Chinami Reszta to bzdury Rosja nie ruszy NATO jest za słaba chyba że razem z Chinami a to już wojna globalna.

    3. pol

      jeżenie się rosji co do anakondy to szczyt hipokryzji - nie tak dawno mieli swoje manewry i to większe przy wschodniej granicy NATO . Więc - wolnoć Tomku w swoim domku !

  2. E[p]

    Zastanawia mnie tylko na ile wydajny jest przemysl europejski by w odpowiednim czasie przejsc na produkcje wojenna zeby przeciwstawic sie ewentualnej agresji. W przeciwnym wypadku nalezy sie spodziewac podobnego scenariusza do tego z 39 czyli bedziemy walczyc sami a nasi "koledzy" beda negocjowac.

    1. Trollhunter

      Przemysł UE jest jakieś 12 razy wydajniejszy od rosyjskiego. Podobnie Amerykański który jest 14 razy wydajniejszy. Razem mamy lekko licząc ponad 25 krotną przewagę potencjału przemysłowego

    2. zLoad

      Po pierwsze wczuj sie w role agresora. Atakujesz kraj - obrona rozprasza sie. Atakuje z ukrycia. Sa samoloty ale one spadna momentalni, wiec okupowany obszar (nie pisze o zadnej walce bo takiej .... ) jest bez lotnictwa. Sily agresora zabieraja z kraju co dadza rade. Po 45 roku probowano zrobic z kraju dojna krowe. Ustalono marionetkowy rzad. Wywozono co sie dalo. Probowano mi sie wydaje zrobic to co w USA, stany (zamiast stanow panstwa). Efekt widac. Wiec przychodza rosjanie (ich narod jest WYMIERAJACY, probuje obronic wschodnie rejony kraju), i co robia, wywoza co sie da. NIE MAJA MASZYN zeby obrobic przez uprawy teren Polski. Nie maja ZDROWYCH obywateli zeby uzyc ich jako osadnikowm. Spatologizowane prawo nie da rady wykorzystac nawet metra Polski.

  3. tot75

    Duże sojusznicze ćwiczenia można by napisać nareszcie . Ja jednak w dniu dzisiejszym mam inne myśli . Niestety muszę się powtarzać na tym forum ale przypominam że dziś mija 70 rocznica haniebnej Defilady Zwycięzców w Londynie /8.06.1946r./ bez udziału Wojska Polskiego . Dla mnie jest to DZIEŃ ZDRADZONEGO SOJUSZNIKA - wiem wcześniej była Jałta . Z sojuszami jest jak z przyjażnią wiemy ile są warte gdy przestaje świecić słońce . Patrząć historycznie to my Polacy do sojuszników nigdy nie mieliśmy szczęścia . Obyśmy tego nie musieli sprawdzać .

  4. były_kanonier

    Szkolenie „Swift Response” jest niemal kalka założeń operacji "Market-Garden". W związku z tym jego realizm jest raczej niewielki, a sztabowcy NATO widocznie zakładają, że sytuacja działania wojenne nie zmieniły się od 1944 roku.

    1. bender

      Co za bzdury. Specifika piechoty spadochronowej jest desant i walka w oddaleniu od sil glownych i utrzymanie pozycji do tych sil przybycia. Rownie dobrze mozesz te operacje porownac do desantu na Eben Emael czy zajecia kanalu suezkiego.

  5. rabarbarus

    Zapytam zupełnie na marginesie: nasi skaczą w orzeszkach, czy już naprawiono im te nowe hełmy?

    1. bender

      Na poklady samolotow wchodzili w nowych.

  6. bez sensu

    W ciągu 96 godzin to rosyjskie dywizje pancerne będą na linii Odry.

    1. tak tylko pytam...

      Ale skąd będą startowały: z Władywostoku, Moskwy, Mińska, Brześcia, czy Warszawy?

  7. tak tylko...

    Czekam na pierwsze filmiki, to musiało być niezwykłe widowisko. Swoją drogą, takie ćwiczenia to gigantyczne wyzwanie logistyczne i nauka kooperacji dla naszych wojsk. Czapki z głów.

    1. Kacper_G

      https://www.youtube.com/watch?v=MlLqBZSkf4U&feature=share

  8. kozaznostra

    Wystarczy że Rosjanie dokonają zajęcia Bornholmu i po ptokach instalacja rakiet przeciw-okrętowych i S300\400 i Nato ma BIG PROBLEM z jakimkolwiek kontratakiem by przyjść na ratunek państwom bałtyckim i Polsce

    1. Trollhunter

      Jak wyobrazasz sobie zajecie i utrzymanie Borcholmu przy całkowitym panowaniu w powietrzu nad wyspą samolotów NATO? Jedyne wsparcie powietrzne ktore R osjanie na borcholmie mogli by uzyskac pochodzilo by z lotnisk w Okregu Kaliningradzkim ktore znajduja sie w zasiegu naszej artylerii. Podobnie na morzu same floty panstw Nato z basenu morza bałtyckiego maja nad lotą bałtycką FR ok 7 krotna przewagę. Same dunskie Fregaty Iver Huitfeldt wystarcza zeby wyspe kompletnie odciać. Rosyjski desant na Borcholmie zmarl by z głodu po kilku tygodniach. Po kilku tygodniach upadł by tez pozbawiony 336. Samodzielnej BrygadyPiechoty Morskiej (a wiec jedynej jednostki umiejacej prowadzic desant morski na Bałtyku) Kaliningrad. 336 Brygada to główne cześć sił lądowych Rosji w OK.

  9. jur73

    Ciekawa konkluzja - " Polska rusofobia irytuje niektórych członków NATO " , lub " .... Z ćwiczeń "Anakonda" jest NATO wciąż nie jest zadowolony. Manewr, to w centrali, został "wymyślony zbyt surowy wobec Rosji". Ponadto Obrót wykonywany traktatu NATO "zastosowano zbyt gruby", więc na krótko przed szczytem NATO w Polsce. ... " http://www.spiegel.de/politik/ausland/militaermanoever-in-polen-mit-nato-staaten-aerger-um-anakonda-a-1096262.html

  10. Xyz

    Według obrazka z C-17 i mapa Polski Świdwin leży dość blisko Torunia...

  11. KrzysiekS

    Na pewno ciekawe ćwiczenia. Jednak mają wyraz bardziej polityczny niż militarny w razie czego takie siły nie mogą powstrzymać Rosji i każdy o tym wie. Potrzeba bardziej konkretnych działań zobaczymy czy Obama na szczyt NATO przywiezie coś konkretnego czy tylko puste obietnice. Myśmy to już przerabiali w 1939r.

    1. Janek Kos

      Ale w którym 1939?

  12. Mike76

    Spadochroniarze z USA, Wielkiej Brytanii i Polski, no i zdobywanie mostu. No gdzieś już to było ;-)

    1. Bolek

      ale to było chyba trochę za daleko, o jeden most.

    2. AWU

      :-) nie wiem jaki jest koszt dzisiejszego desantu ale scena desantu w filmie "Most za daleko" pochłonęła $1 mln (wartości z 1976r czyli $4.25mln na dziś). Budżet całego filmu to $22mln - $93mln obecnie (koszta zwróciły się i film zarobił $4mln jeszcze przed premierą). Moja ulubiona scena: sala odpraw wszyscy generałowie dowodzący operacją desantu obecni, oficer RAF informuje iż ze wzgl na warunki terenowe brytyjska 1 DPD będzie zrzucona 13 km od głównego celu mostu w Arnhem. Gen Sosabowski (Gene Hackman) gwałtownie wstaje odtrącając krzesło, podchodzi do majora i uważnie wpatruje się w skrzydełka RAF na mundurze oficera a następnie patrzy mu w oczy mówiąc: "Chcę się tylko upewnić po czyjej stronie pan służy". A poważniej to podejrzewam iż desantowanie w Polsce jednostek amerykańskich bezpośrednio z Płn Karoliny spowoduje iż Rosjanie zdecydują iż muszą przeprowadzić 5 razy większe manewry i n.p. przerzucić 20tys spadochroniarzy z zachodu i zrzucić ich pod Władywostokiem a następnie z powrotem nad całym krajem i desant w okolicy Smoleńska czy Kurska. Jak do tej pory Rosjanie zawsze odpowiadają na manewry NATO własnymi na o wiele większą skalę czego zarówno im jak i nam samym życzę. Koszta takich przedstawień są dla budżetu Rosji proporcjonalnie wielokrotnie wyższe niż dla krajów NATO jak również manewry powodują zużycie sprzętu które również w ich sytuacji jest bardziej dotkliwe.

    3. pytajnik

      Niech naśladują z dziesięciokrotną przebitką, zyskują doświadczenie, ale budżet się uszczupla. Może jest to przemyślane działanie? Albo Rosja daje za wygraną, i obrywa wizerunkowo (już widzę, jak sobie na to pozwolą), albo ich budżet cierpi katusze

  13. tot75

    Niepodoba mi się to nie podoba . Co to znaczy zdobywać most na Wiśle ? To znaczy odzyskujemy most na Wiśle . Jednym zdaniem najpierw odajemy ziemie na wschud od Wisły . Scenariusz bardzo prawdopodobny ale dla mnie trudny do zaakceptowania . Panie i Panowie może coś bardziej ambitnego i nadal prawdopodobnego .

    1. Tylko spokojnie

      Kto chce bronic wszytskiego ten nie broni niczego Lepiej ziemia za rosyjską krew niż na odwrót jak się okopiemy wzdłuż granicy to cnoty nie obronimy i rubelka nie zarobimy. Most na Wiśle to dobra p[odstaw do kontrataku. Po za tym nie oszukujmy się ćwiczenia mają wymiar STARTEGICZNO-POLITYCZNY scenariusze wojskowe są na dzis drugorzędne będą mialy znaczenia jak nie będzie USA bo w tedy wojna jest możliwa

    2. Trollhunter

      To są cwiczenia, cwiczysz zdobywanie mostu. To ze cwiczysz na Wisle nie oznacza ze do zdobywania mostu na Wiśle sie przygotowujesz. Cwiczenie zdobywania mostu na Wołdze Lenie czy Irtyszu sa w chwili obecnej trudne do przeprowadzenia :-)))))))

  14. Sigma

    Wszystko ładnie pięknie tylko , kto powiedział ze Rosja użyje siłę konwencjonalnych w pierwszej chwili ataku ?, a nie zacznie od rzucenia ładunków taktycznych nuklearnych na Wilno i Warszawę ?.

    1. Tylko spokojnie

      Bo boi się że w odpowiedzi ktoś zrzuci B-61 na OK nawet jak nie dolecą to potem wet za wet i MAD. Po za tym koszty polityczno-gospodarczo-wizerunkowe Zakładając że wyłuskają nas z NATO Użyli broni A na Węgrzch,Czechosłowacji,Afganistanie,Gruzji,Czeczeni Ukrainie ?

    2. Wawiak

      Ryzykując grzybobranie na własnym terytorium? Może są szaleni, ale nie głupi. O względach wizerunkowych nie wspomnę.

    3. Trollhunter

      Było by to dość głupie. Bo w odwecie strategiczne ładunki spadły by na Moskwę czy Petersburg. Nikt nie chciał by dzielic ziemi z oszalała mordujacą niewinnych ludzi atomem Rosją i wymazano by ja z mapy. Przy współudziale badz milczacej akceptacji wszystkich światowych potęg łącznie z Chinami.

  15. Gik

    Czy 6Bdsz też desantował swoje haubice 155mm? Zapomniałem , oni nie maja artylerii- postawili na lekkość i mobilność czyli moździerzyki 60mm muszą wystarczyć