Reklama
  • Wiadomości

Amerykanie w Zamościu. Wsparcie śmigłowców i obrona przed zagrożeniem z powietrza

Jak dowiedział się nieoficjalnie Defence24.pl, na lotnisku w Zamościu ma zostać rozmieszczonych około 1,5 tys. żołnierzy sił zbrojnych USA. Lotnisko ma też być przygotowane do przyjęcia do ośmiu śmigłowców. W Zamościu pojawił się już też zmiennopłat MV-22 Osprey. Oprócz tego są tam też zestawy przeciwlotnicze i służące do zwalczania bezzałogowych statków powietrznych.

Fot. Lance Cpl. Fatmeh Saad/US Marines
Fot. Lance Cpl. Fatmeh Saad/US Marines
Reklama

Kryzys ukraiński - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W odpowiedzi na pytania Defence24.pl Wydział Prasowy Dowództwa Operacyjnego RSZ poinformował: „lotnisko Mokre (Zamość EPZA) jest jednym z miejsc stacjonowania żołnierzy amerykańskich z 82 Dywizji Powietrznodesantowej. Na chwilę obecną realizowane jest przyjęcie sił zgodnie z deklaracjami strony amerykańskiej. Ponadto potwierdzamy, że strona amerykańska wykorzystuje na terenie Polski statek powietrzny CV-22 w celu transportu wojsk. Natomiast wszelkie szczegóły dotyczące przerzutu stanowią dane operacyjne i nie mogą być, ze względów bezpieczeństwa, upubliczniane".

Zobacz też

Żołnierze stacjonujący w Zamościu stanowią więc część kontyngentu, rozmieszczanego w Polsce przez Amerykanów z uwagi na napiętą sytuację na granicy Rosji z Ukrainą. Najpierw zdecydowano o przerzucie do Polski 1,7 tys. żołnierzy jednej z brygad 82. Dywizji Powietrznodesantowej (a także 300 żołnierzy 18. Korpusu Powietrznodesantowego, w skład którego wchodzi 82. Dywizja, do Niemiec). Następnie USA zdecydowały o przerzucie kolejnych 3 tys. żołnierzy wojsk powietrzno-desantowych.

Reklama

Amerykańscy wojskowi są rozmieszczani w kilku lokalizacjach – m.in. na lotnisku w Rzeszowie, gdzie lądują samoloty transportowe, ale też w Mielcu i właśnie w Zamościu. Są wspierani przez śmigłowce, w tym UH-60 Black Hawk i CH-47 Chinook. Co najmniej część z tych maszyn pochodzi z jednostek bazujących na stałe w Niemczech i została przemieszczona do Polski, by wspierać prowadzony przerzut.

Zobacz też

Do transportu wojsk wykorzystywany jest również system MV-22 Osprey – zmiennopłat opracowany przez Bella i Boeinga, mogący rozwijać nieosiągalną dla klasycznych śmigłowców prędkość 500 km/h i jednocześnie startować oraz lądować pionowo. Osprey ma bowiem gondole ze silnikami i śmigłami, które mogą zmieniać położenie (pionowe do startu i lądowania, poziome do lotu na większe odległości). Maszyna może pełnić misje transportowe, przewożąc 24 żołnierzy na dystans 800 km. Może jednak być przebazowana na odległość nawet ponad 3000 km, jeśli zostanie przeprowadzone tankowanie powietrzne.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Amerykańscy żołnierze wykorzystują też dużą liczbę pojazdów Humvee, w tym w wersjach specjalistycznych. Na zdjęciach zamieszczonych przez Nowy Kurier Zamojski w profilu społecznościowym widać m.in. przeciwlotniczy zestaw Avenger, a także wspierający Amerykanów radar Sentinel, który zwykle współpracuje z tego typu systemami.

Zobacz też

Jednym z najciekawszych elementów uzbrojenia, jakie sfotografowano w Zamościu jest jednak system zwalczania bezzałogowców MADIS. Jest on osadzony na pojeździe M-ATV (podobnym do tego, jaki wykorzystują polskie Wojska Specjalne), a do zwalczania dronów wykorzystuje... własne bezzałogowce Raytheon Coyote, a także karabin maszynowy 12,7 mm. Ma też swoje sensory, włącznie z radarami zapewniającymi dookólne pokrycie. Był używany bojowo na Bliskim Wschodzie i jest cały czas rozwijany. I o ile systemy Osprey czy Avengery (nie mówiąc już o Chinookach czy Black Hawkach) widziano w Polsce wielokrotnie, to ten system rozmieszczony jest prawdopodobnie w naszym kraju po raz pierwszy.

Reklama
System MADIS podczas pokazu w USA. Widoczne wyrzutnie systemu zwalczania BSP, karabin maszynowy, system naprowadzania oraz wysunięty radar.
System MADIS podczas pokazu w USA. Widoczne wyrzutnie systemu zwalczania BSP, karabin maszynowy, system naprowadzania oraz wysunięty radar.
Autor. US Army
Reklama

Wykorzystanie tych wszystkich rozwiązań nie powinno jednak dziwić. Amerykanie zostali rozmieszczeni w Polsce z uwagi na zaostrzającą się sytuację polityczną i zgodnie z deklaracjami Pentagonu mają być gotowi na reakcję nie tylko w wypadku potrzeby ewakuacji obywateli USA z Ukrainy, ale też (a może przede wszystkim) na potencjalne zagrożenie dla państw członkowskich NATO, jakie mogłoby wyniknąć w związku z obecnym kryzysem. Stąd oprócz samych żołnierzy, pojazdów logistycznych czy nawet śmigłowców, także elementy wsparcia, w tym obrony powietrznej i zwalczania bezzałogowych systemów powietrznych. Jednym z podstawowych założeń wykorzystania sił szybkiego reagowania USA jest bowiem zapewnienie potencjału do autonomicznego wykonywania zadań.

Nawet więc jeśli (przykładowo) zestawy przeciwlotnicze nie są standardowym wyposażeniem brygadowego zespołu bojowego, to są przydzielane do tych formacji, które są w dyżurze bojowym i mogą być rozmieszczone na świecie w wypadku zwiększonego zagrożenia. I właśnie z rozlokowaniem takich formacji mamy do czynienia w obecnie Polsce, w tym także w Zamościu.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama