- Wiadomości
Rosyjskie dywizje sformowane. Szykują się na "dużą wojnę"?
Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu poinformował o sformowaniu dwóch dywizji na zachodzie kraju - w obwodach woroneskim, biełgorodzkim i smoleńskim. Tworzenie dywizji świadczy o budowie przez siły zbrojne Federacji zdolności do udziału w konflikcie na dużą skalę.

Proces odtwarzania dywizji, w zasadzie zlikwidowanych w siłach lądowych w ramach reformy poprzedniego ministra obrony Anatolija Serdiukowa rozpoczął się jeszcze przed aneksją Krymu, ale zdecydowanie nabrał tempa po wybuchu kryzysu ukraińskiego. W trakcie przerzutu wojsk (który miał miejsce jeszcze w 2014 roku) okazało się, że pomiędzy brygadą a korpusem powinien funkcjonować jeszcze jeden szczebel dowodzenia.
W roku bieżącym w Zachodnim Okręgu Wojskowym przeprowadzono około 100 przedsięwzięć organizacyjnych, w tym dotyczących zakończenia formowania dwóch dywizji zmechanizowanych. Ich pododdziały rozlokowane są w obwodach: biełgorodzkim, woroneskim i smoleńskim
Samodzielne brygady są najbardziej przydatne w działaniach na ograniczoną skalę, np. antyterrorystycznych, stabilizacyjnych czy o średniej intensywności. Zakres tych operacji często nie wymaga bowiem zaplecza i wsparcia szczebla dywizji, a mniej rozwinięta struktura jest atutem, gdy trzeba podejmować szybką reakcję, ale na ograniczoną skalę. Dysponowanie strukturą dywizyjną może jednak przydać nie tylko w trakcie przerzutu, ale też - a może przede wszystkim - działań o dużej intensywności.
Innym elementem, który wskazuje na budowanie przez Rosjan zdolności do udziału w konflikcie na dużą skalę jest przesuwanie miejsc stałej dyslokacji wojsk bliżej granic z Ukrainą, Białorusią, czy krajami NATO. Wcześniej zakładano bowiem, że zdolność przerzutu wojsk (którą rosyjskie siły zbrojne i tak posiadają na wysokim poziomie) będzie wystarczająca nawet jeśli bazy zostaną rozlokowane z dala od obszaru działań. Co za tym idzie, nie uważano utrzymywania większych sił blisko granic za konieczne.
Rosyjskie władze uznawały bowiem konflikt na większą skalę - w przeciwieństwie do działań, jakie podjęto np. wobec Gruzji - za mało prawdopodobny. Teraz jednak najwyraźniej się to zmienia. Rosyjska propaganda przedstawia formowanie dywizji, czy zmiany miejsc stałej dyslokacji wojsk jako odpowiedź na działania NATO.
Minister Szojgu poinformował, że dywizje zostały całkowicie obsadzone, a 70 proc. ich składu stanowią żołnierze kontraktowi. Dywizje zostały też wyposażone w nowoczesną broń i sprzęt wojskowy - dodał. Jak zapowiedział Szojgu, w miejscach stałej dyslokacji wojsk zbudowano i odnowiono 30 obiektów, w tym koszary, stołówki i obiekty obsługi, w pierwszym półroczu 2017 roku mają być one w pełni zagospodarowane.
Szef resortu obrony zapewnił także, że większość niedociągnięć, jakie wykazała latem kontrola we Flocie Bałtyckiej, została już usunięta. Ocenił, że Flota Bałtycka jest w stanie z powodzeniem realizować postawione przed nią zadania. Szojgu w styczniu br. zapowiedział, że Rosja sformuje trzy nowe dywizje na kierunku zachodnim - dwie w Zachodnim Okręgu Wojskowym i jedną w Południowym Okręgu Wojskowym.
Zachodni Okręg Wojskowy został utworzony we wrześniu 2010 roku w wyniku połączenia Leningradzkiego i Moskiewskiego Okręgu Wojskowego. W jego skład wchodzą też floty - Północna i Bałtycka. Częścią Zachodniego Okręgu Wojskowego jest graniczący z Polską i Litwą obwód kaliningradzki.
W wyniku kontroli resortu obrony Szojgu odsunął od pełnienia obowiązków dotychczasowego dowódcę Floty Bałtyckiej Wiktora Krawczuka oraz szefa sztabu Siergieja Popowa z powodu "poważnych uchybień" w przygotowaniu bojowym. Media podawały wówczas, że dymisje objęły również ponad 50 wysokich rangą oficerów sztabu floty, dowódców eskadr, brygad i jednostek wojskowych. Nowym dowódcą Floty Bałtyckiej został we wrześniu wiceadmirał Aleksandr Nosatow.
JP/PAP
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS