Reklama
Reklama
  • Wiadomości

„Szpiedzy z Donbasu”. Rosja wysyła agentów na Zachód

Dieter S. został skazany przez sąd w Monachium na sześć lat więzienia. Wcześniej służył jako ochotnik w jednej z donbaskich formacji separatystycznych, a następnie został wysłany do Niemiec w roli szpiega. Podobny los spotkał zastępcę dowódcy zbrodniczego batalionu Rusicz, którego skierowano do Finlandii.

Autor. Telegram Batalionu Rusicz
Reklama

Jak ustaliły niemieckie służby specjalne, Dieter S. stał na czele grupy dywersyjno-szpiegowskiej, której członkowie mieli podwójne niemieckie i rosyjskie obywatelstwo. Mieszkali w Bayreuth na północy Bawarii.Pozostali członkowie grupy otrzymali wyroki po rok lub półtora roku więzienia w zawieszeniu, co uprawdopodobnia hipotezę, że obciążyli zeznaniami swojego przywódcę.

Jeszcze w 2024 roku „The Spectator”, powołując się na słowa byłego ministra obrony Wielkiej Brytanii Bena Wallace’a, alarmował, że Niemcy są „mocno spenetrowane przez rosyjski wywiad”. Grupa Dietera S. obserwowała linie kolejowe, zakłady przemysłowe oraz transporty wojskowe. Jak uznał niemiecki sąd, planowali sabotaż na terytorium Republiki Federalnej Niemiec.

Tak jak Dieter S. trafił do Niemiec, tak w Finlandii zamieszkał jeden z największych zbrodniarzy wojny rosyjsko-ukraińskiej. Ultranacjonalistyczny Batalion „Rusicz” zasłynął głownie ze zbrodni wojennych, którymi obficie chwalił się w runecie. Kijów udokumentował co najmniej 40 egzekucji jeńców ukraińskich ze strony tego oddziału. W tym – o zgrozo - obcinanie głowy ukraińskiemu żołnierzowi, czym „Rusicz” chwalił się publicznie. „Wszystko to nagrywali, a do tego słychać tam przerażające dialogi tych potworów. Kluczowe osoby na nagraniach są łatwe do rozpoznania — Pietrowski i (Aleksiej) Milczakow (neonazista i założyciel Rusicza)” – raportował „Biełsat”. Wspomniany Pietrowski, dokładniej Jan Pietrowski vel. Wojsławow Tordenow, to prawa ręka dowódcy „Rusicza”. Otóż, zastępca dowódcy batalionu „Rusicz” zamieszkał niedawno jakby nigdy nic w Finlandii.

W roku 2023 jego żona rozpoczęła studia na Uniwersytecie Nauk Stosowanych w Finlandii, co zapewniło jej, Pietrowskiemu (figurującemu pod zmienionym nazwiskiem) oraz ich trójce dzieci trzyletni pobyt czasowy na terytorium Finlandii. Jan Pietrowski zmienił dane osobowe jeszcze w 2019 roku, przygotowując się na wyjazd z Rosji. Podobnie jak Milczakow, Ukrainę najechał jeszcze w 2014 roku. Skrupulatnie dokumentował swoje zbrodnie wojenne pozując na tle płonących ukraińskich wiosek i zabijanych ludzi. To też było przyczyną dekonspiracji , zdołano go bowiem rozpoznać inaczej funkcjonowałby, prawdopodobnie w Finlandii, zapewne jako szpieg. Do tego dochodzi przedziwna historia z przerzuceniem batalionu „Rusicz” na granicę rosyjsko-fińską. We wrześniu 2024 roku Rosja straszyła Finlandię obecnością „Rusicza” na granicy. Możemy się tylko domyślać jaką rolę w ewentualnym kryzysie rosyjsko-fińskim miał odgrywać ten zbrodniarz.

W marcu 2025 roku sąd w Helsinkach skazał Tordena-Pietrowskiego na dożywocie za zbrodnie wojenne, jakich dopuścił się na Ukrainie po wybuchu w Donbasie antyukraińskiej rebelii w 2014 roku. W fińskim liberalnym wymiarze sprawiedliwości to dość wyjątkowy wyrok, jak się więc wydaje sąd kierował się również groźbą szpiegostwa i dywersji.

Zobacz również

WIDEO: Norweskie F-35 i polskie F-16 w Krzesinach
Reklama
Reklama