- Wiadomości
Rosjanie tracą kontrolę nad uzbrojeniem rakietowym?
W miejscowości Czyta na południowej Syberii doszło do wybuchu skradzionej rakiety przeciwlotniczej dalekiego zasięgu S-200 „Angara”, w wyniku którego zginęło dwie osoby, a jedna została ranna.

Jak na razie wiadomo jedynie, że eksplozja nastąpiła na terenie centrum recyklingu w miejscowości Czyta, i że jej przebieg zarejestrowały kamery przejeżdżających samochodów. Sprawa stała się głośna również z powodu śmierci dwóch osób i ranienia trzeciej.
Rosjanie uspakajają, że ukradziony pocisk próbowano rozebrać pozyskując z niego metale szlachetne, a nie w celu wydobycia materiałów wybuchowych. Nie zmienia to jednak faktu, że na terenie cywilnym w jakiś sposób znalazła się rakieta przeciwlotnicza o długości 11 m i masie startowej ponad 7 ton. Jak się zresztą potem okazało - nie jedna. Służby ratownicze znalazły bowiem na złomowisku drugi pocisk tego samego typu.
Lokalne media twierdzą, że obie rakiety skradziono z pobliskiej bazy wojskowej. Prawdopodobnie nie był to jedyny przypadek, ale proceder ciągnący się od wielu miesięcy. W mediach internetowych zawrzało, ponieważ po raz kolejny procedury ochrony uzbrojenia rakietowego w Rosji zostały łatwo ominięty i gdyby nie doszło do wypadku, to rakiety nadal byłyby wywożone poza bazę.
W proceder ten musiało być zresztą zaangażowanych dużo osób, ponieważ do transportu tak ciężkiego uzbrojenia potrzebne są specjalistyczne dźwigi i pojazdy. Dodatkowo pamięta się, że terroryści, którzy są również w Rosji, płacą za rakiety o wiele więcej niż skup złomu. I jeżeli można było kupić pociski dla metali kolorowych, to można je również kupić dla materiałów wybuchowych lub przynajmniej dla paliwa rakietowego.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS