- Analiza
- Wiadomości
Rok 2019 w artylerii – plusy i minusy
Od rozpoczęcia realizacji, zawartych w 2016 r., dwóch ważnych kontraktów na dostawy nowego sprzętu dla artylerzystów funkcjonuje teza, że ten rodzaj wojsk modernizowany jest nie tylko najszybciej, ale także z największą konsekwencją, logiką i skutecznością.

Wspomniane dwa kontrakty, na dostawy wyprodukowanego przez Hutę Stalowa Wola SA sprzętu, dotyczyły dwóch rodzajowo nowych środków ogniowych oraz systemów ich wsparcia – samobieżnych moździerzy automatycznych 120 mm na podwoziu kołowym M120K Rak oraz samobieżnych haubic 155 mm na podwoziu gąsienicowym Krab. Pierwszy kontrakt, zawarty w kwietniu, obejmował wyposażenie ośmiu KMO (Kompanijny Moduł Ogniowy) Rak, drugi, z grudnia 2016 r. – wyposażenie czterech DMO (Dywizjonowy Moduł Ogniowy) Regina, którego środkiem ogniowym jest sh Krab.
Dla dostaw i wdrażania w Siłach Zbrojnych RP obydwu tych systemów rok 2019 był co najmniej ważny, i to na kilku poziomach.
Kontrakt na osiem KMO Rak wypełniony został w terminie ściśle określonym w umowie. Ostatni, ósmy moduł ogniowy, złożony z ośmiu M120K i czterech Artyleryjskich Wozów Dowodzenia (AWD), został odebrany przez wojsko (12. Brygada Zmechanizowana w Szczecinie) w październiku. Zanim jednak dokończone zostały dostawy sprzętu z „kwietniowego” kontraktu z 2016 r., nastąpiło kilka ważnych dla wdrażania tego systemu artylerii zdarzeń.
Czytaj też: Rok połowicznej modernizacji [ANALIZA]
Pierwszym było zawarcie 13 sierpnia pomiędzy HSW SA a Inspektoratem Uzbrojenia umowy o wartości 129 mln. zł na dostawę w latach 2019-2020 24 Artyleryjskich Wozów Amunicyjnych. Uzupełnią one wyposażenie wszystkich ośmiu KMO Rak. Jak wielokrotnie informowaliśmy, w 2016 r. niemożliwe było zawarcie umowy na wszystkie komponenty modułów ogniowych Rak, ponieważ po zakończonych badaniach kwalifikacyjnych były tylko dwa z nich, czyli środek ogniowy (M120K) i wóz dowodzenia (AWD). Pozostałe znajdowały się w różnych fazach prac rozwojowych lub badań, i ich kontraktowanie odbywało się (odbywa się) w odrębnych postępowaniach. Najwcześniej (2017 r.) zostały zamówione i dostarczone AWRU (Artyleryjski Wóz Remontów Uzbrojenia), po dwa egzemplarze na każdy KMO. W sierpniu 2019 r. zakontraktowano dostawy AWA. Z kolei inny ważny – i najbardziej opóźniony – komponent KMO, czyli AWR (Artyleryjski Wóz Rozpoznania) zostanie zakontraktowany jako ostatni; jego badania kwalifikacyjne powinny zostać przeprowadzone w 2020 r.
Jeszcze przed dostarczeniem odbiory ostatniego, ósmego KMO Rak z kontraktu z 2016 r., 11 października, HSW SA i IU zawarły umowę o wartości 275,5 mln zł. brutto na dostawę w latach 2020-2021 kolejnych 18 moździerzy M120K i ośmiu AWD. Umożliwi to sformowanie kolejnych dwóch modułów ogniowych tego systemu, a wyprodukowanie dwóch dodatkowych moździerzy Rak będzie początkiem formowania w CSAiU w Toruniu baterii szkolnej. Konsekwencją tej umowy będzie, spodziewane na początek 2020 r., zawarcie kolejnych umów na dostawy dla tych dwóch dodatkowych KMO wozów amunicyjnych (AWA), technicznych (AWRU) oraz – po zakończeniu badań kwalifikacyjnych – wozów rozpoznania (AWR).
W ten sposób, realne stanie się sfinalizowanie do 2021 r. wdrażania w Siłach Zbrojnych RP skutecznego środka bliskiego wsparcia ogniowego opartego o system samobieżnego moździerza automatycznego 120 mm na podwoziu kołowym. Liczba będących na uzbrojeniu moździerzy samobieżnych 120 mm osiągnie 80. Do zakończenia dostaw zamówionych dotychczas Raków, w wariancie kołowym, ich producent HSW SA, będzie gotowy do przedstawienia wojsku oferty powiązania systemu wieżowego tego moździerza, z wybranym przez wojsko nośnikiem gąsienicowych. Ten wariant Raka, M120G, przeznaczony będzie jako środek wsparcia brygad ciężkich. Obecnie, w palecie tej oferty są dwa warianty podwozia LPG (Lekkie Podwozie Gąsiesicowe), z klasycznym i hydropneumatycznym zawieszeniem. Trzecim będzie podwozie oparte o rozwiązania opracowane dla nowego pływającego BWP Borsuk, który w 2020 r. powinien rozpocząć (i zakończyć) badania kwalifikacyjne.

Minusem ubiegłorocznych działań związanych z implementacją w SZ RP tego systemu uzbrojenia jest brak informacji o rozpoczęciu procesu wprowadzenia na uzbrojenie docelowej, projektowanej od początku z przeznaczeniem dla M120, amunicji. Z tego powodu kompanie wsparcia używać będą nadal przynajmniej przez pewien czas „przejściowej” amunicji powstałej w wyniku modyfikacji klasycznych granatów 120 mm OF843B wywodzących się z konstrukcji powstałej ponad 70 lat temu. Nie pozwala ona w pełni wykorzystać możliwości zaawansowanego sprzętu, jakim jest Rak. M.in. zamiast 10-12 km zapewnia ona donośność rzędu 7-8 km, charakteryzuje się mniejszą siłą rażenia itd. Jest to jedna z tych paradoksalnych w polskim przemyśle zbrojeniowym sytuacji, kiedy okazuje się, że mniej problemów stwarza skonstruowanie, przebadanie i wyprodukowanie sporej liczby środków ogniowych i innych komponentów systemu ogniowego, niż zbudowanie amunicji przeznaczonej dla niego.
„Dużym plusem” programu modernizacji artylerii jest płynna realizacja wszelkich prac związanych z DMO Regina. W 2019 r. HSW SA zakończyła dostawy sprzętu dla pierwszego seryjnego DMO z „grudniowego” kontraktu z 2016 r. Po 11. Mazurskim Pułku Artylerii, który od 2012 r. stawał się użytkownikiem pierwszego, tzw. wdrożeniowego DMO Regina, w 24 sh 155 mm Krab, 11 wozów dowodzenia i dowódczo-sztabowych (WD/WDSz), 6 wozów amunicyjnych (WA) i wóz remontowy (WRUE) wyposażony został 5. Lubuski Pułk Artylerii. Dostawy wyposażenia (po osiem sh Krab i odpowiednia liczba pojazdów towarzyszących) dla poszczególnych baterii DMO zrealizowano w marcu, czerwcu i październiku.

Równolegle z dostawami sprzętu HSW realizowała w tym roku ważne fazy polonizacji podwozia K9PL/PK9. W nowo wybudowanej hali przeznaczonej do ich produkcji zainstalowana została i uruchomiona zrobotyzowana linia spawalnicza z komorą rentgenodiagostyczną oraz centrum obróbcze z największą w polskim przemyśle zbrojeniowym frezarką bramową z przejezdnym stołem. Ten system technologiczny został uruchomiony w pierwszej połowie 2019 r. Zbudowane na nim pierwsze w pełni polskiej produkcji podwozie sh Krab ma zakończyć badania typu najpóźniej do 30 marca 2020 r. Pozytywny wynik badań typu, obejmujących zarówno badania trakcyjne, jak i badania strzelaniem oraz kompleksową weryfikację spawanego w HSW korpusu podwozia, otworzy drogę do systematycznej produkcji seryjnej podwozia, które znacząco wzbogaci ofertę polskiego przemysłu zbrojeniowego.
Umowa licencyjna, zawarta w grudniu 2014 r. z koncernem Samsung Techwin (obecnie Hanwha Techwin) daje HSW dużą swobodę adaptacji konstrukcji podwozia do różnych zastosowań, np. w charakterze nośnika systemów nie tylko artyleryjskich, ale także rakietowych (tak jak to zademonstrowano na MSPO 2019 w koncepcji niszczyciela czołgów), mostów szturmowych, wozów pogotowia technicznego itp. Technologia produkcji podwozia, tak jak niezbędne oprzyrządowanie do produkcji seryjnej, opracowane zostały w HSW SA, co zapewnia producentowi znaczną swobodę w dalszych pracach rozwojowych związanych z tym wyrobem.
Ważnym dopełnieniem pozytywnych wiadomości, za sprawą których wdrażanie systemu artylerii samobieżnej 155 mm należy uznać za „duży plus”, jest informacja o kontrakcie, zawartym 9 grudnia przez IU z Zakładami Mechanicznymi Dezamet Nowa Dęba na dostawę odłamkowo-burzącej amunicji artyleryjskiej 155 mm przeznaczonej dla sh Krab. Przedmiotem umowy o wartości 421,5 mln zł brutto jest dostawa w latach 2020-2022 partii 24 tys. szt. pocisków, w tym 6 tys. pocisków w wariancie z gazogeneratorem o donośności zwiększonej do ponad 40 km. Warto przypomnieć, iż realizacja poprzedniej umowy na dostawę – opartych o słowacką licencję ZVS Holding – 11 tys. szt. pocisków dla sh Krab została zakończona w pierwszym kwartale 2019 r. Wcześniej (w 2014 r.) wojsko zamówiło 2 tys. szt. pocisków odłamkowo-burzących (w tym 1 tys. szt. z gazogeneratorem), oraz (w 2016 r.) 6 tys. szt. (w tym 2 tys. szt. z gazogeneratorem).
W umowie na dostawę amunicji dla Kraba jest zapis o dostarczeniu nie tylko samych pocisków, ale również modularnych ładunków miotających. Ich produkcja w polskim przemyśle zbrojeniowym jest wciąż jednym z „dużych minusów”. Krokiem ku rozwiązaniu tego problemu jest dopiero – co należy bezwzględnie uznać za „plus” – informacja z ostatnich dni listopada o planowanych przez rząd działaniach zmierzających do odbudowy potencjału amunicyjnego polskiej zbrojeniówki. Umożliwić to ma umowa pomiędzy Skarbem Państwa a Polską Grupą Zbrojeniową w sprawie dokapitalizowania i przeprowadzenia inwestycji w Mesko w Pionkach i Skarżysku-Kamiennej. Wartość planowanych inwestycji ma sięgnąć 436,6 mln zł, w czym 400 mln stanowi dofinansowanie Skarbu Państwa. Plan zakłada m.in. budowę – w zakładzie w Pionkach – nowoczesnych kompetencji produkcyjnych i technologii dla potrzeb produkcji prochów wielobazowych oraz elementów amunicji wielkokalibrowej i artyleryjskiej, a także zwiększenie mocy produkcyjnych, zabezpieczenie infrastruktury oraz rozbudowę bazy magazynowej. Ponadto – w zakładach w Skarżysku-Kamiennej – oprócz unowocześnienia istniejącego parku maszynowego, mają zostać zwiększone zdolności produkcyjne amunicji małokalibrowej, rakiet i komponentów do amunicji wielkokalibrowej.
Na obecnym etapie prac nad wdrożeniem tego dużego i ambitnego programu nadrabiania zaległości nie sposób prognozować, kiedy, i czy w ogóle, będzie możliwe pójście w rozwoju technologii produkcji ładunków miotających w takim kierunku, by realne stało się dogonienie zaawansowanych technologicznie producentów. One, za sprawą nowatorskich charakterystyk spalania prochów tworzących ładunki, posiadają już dziś zdolność zapewnienia, bez konieczności przebudowywania istniejących haubic 155mm/52 lub stosowania dodatkowego rakietowego wspomagania pocisków, donośności rzędu 75-85 km.
Za plus w ubiegłorocznych działaniach dotyczących rozbudowy Wojsk Rakietowych i Artylerii uznać należy złożenie we wrześniu zamówienia – za 25 mln. zł – na pierwszą partię 820 szt. pocisków rakietowych 122,4 mm Feniks dla wyrzutni rakietowych WR-40 Langusta, BM-21 i RM-70. Względnie nowoczesny pocisk z głowicą odłamkowo-burzącą zwiększy zasięg rażenia posiadanych przez SZ RP tych artyleryjskich środków ogniowych z obecnych ok. 20 km do ponad 40 km.
Minusem niemożliwym do zlekceważenia jest natomiast to, że program unowocześniający artylerię rakietową poprzez modernizację BM-21 do standardu WR-40 Langusta nie jest wciąż doprowadzany do logicznego finału. Brak jest decyzji w sprawie uzupełnienia jednostek artylerii rakietowej 122 mm o nowoczesny i skuteczny komponent rozpoznania współpracujący ze zautomatyzowanym systemem dowodzenia i kierowania ogniem. Pod koniec listopada MON zapowiedziało… rozpoczęcia fazy analitycznej związanej z wyborem i wprowadzeniem nowego systemu kierowania ogniem, zunifikowanego z tym, jaki jest na uzbrojeniu innych środków rażenia WRiA. Ma on wykorzystywać rozwiązania opracowywane dla systemów Regina i Rak oraz elementy realizowanego w NCBiR projektu „Zautomatyzowany system dowodzenia i kierowania ogniem dywizjonowego modułu ogniowego 155 mm lekkich armato-haubic, kryptonim Kryl”.
Kolejnym minusem jest brak decyzji dotyczących zakupów nowych środków rozpoznania dla WRiA. Obecnie mają już one na wyposażeniu zintegrowane z systemem Topaz BSP FlyEye (które są modyfikowane) oraz Radiolokacyjne Zestawy Rozpoznania Artyleryjskiego LIWIEC. Nasycenie oboma wymienionymi systemami jest jednak zdecydowanie niewystarczające. Pozyskanie dodatkowych zestawów BSP i radarów mogłoby istotnie zwiększyć skuteczność wprowadzanych w coraz większej liczbie Krabów, a także dysponujących wreszcie docelową amunicją Langust.
Rok 2019 nie przyniósł także przełomu w dziedzinie przyspieszenia i zwiększenia intensywności przygotowań do zamówienia przez wojsko szczególnych rodzajów amunicji dla tego środka ogniowego (takiej jak np. głowice termobaryczne i amunicja zaopatrzona w układy korekcji, o cechach amunicji precyzyjnej) oraz wdrożenia do produkcji na liczącą się skalę amunicji kasetowej, której produkcja od dawna leży w możliwościach polskiego przemysłu. To jeden z najtańszych i najszybszych sposobów zwiększenia siły rażenia artylerii, zwłaszcza cenny dla krajów takich jak Polska, w której występuje silna asymetria potencjału bojowego artylerii własnej i potencjalnego przeciwnika.
Czytaj też: Leopardy w polu bezradności
Plusem kończącego się roku 2019 jest potwierdzenie, że ośrodek związany z Mesko (spółki Mesko i CRW Telesystem-Mesko) kontynuuje z powodzeniem zaawansowane prace nad rozwojem amunicji precyzyjnego rażenia dla systemów artyleryjskich 155 mm (Krab) i 120 mm (M120K). Plusem są też niewątpliwie zachęcające efekty dotychczasowych prac nad pociskiem przeciwpancernym klasy top-attack Pirat, potwierdzone spektakularnie zakończonymi letnimi testami na poligonie Lipa. W efektach tych prac kryje się – raczej twierdząca niż przecząca – odpowiedź na często stawiane pytanie o to, czy potencjał polskiej zbrojeniówki pozwala na podejmowanie się wyzwań takich jak projektowanie od podstaw, nawet z wykorzystaniem elementów koncepcji obcych technologii, zaawansowanych technicznie systemów uzbrojenia rakietowego oraz amunicji inteligentnej o rozwiązaniach nie ustępujących tym, jakie stosują najbardziej zaawansowane kraje.
Przykładów na udane inicjatywy tego rodzaju można szukać zarówno w sektorze prywatnym (np. Warmate), jak i państwowym (rakiety Grom i Piorun). Wyciągnięcie wniosków z tych doświadczeń powinno być obowiązkiem w fazie podejmowania decyzji o tym, jak realizowane powinny być programy pozyskania przez wojsko przeciwlotniczych systemów rakietowych o zasięgu ok. 10 km, których Siły Zbrojne RP potrzebują jak powietrza. W kwestii amunicji należy też odnotować, że w czasie konferencji Wojsk Rakietowych i Artylerii poinformowano o pomyślnym wyniku testów polskiej amunicji 155 mm z amerykańskimi układami korekcji PGK (Precision Guidance Kit). Próby miały miejsce w 2018 roku na poligonie Yuma.
Bezwzględnie za minus należy natomiast uznać przedłużający się stan niepewności przyszłości programu lekkiej sh 155 mm Kryl na podwoziu kołowym. Rok 2019 upłynął na kolejnych fazach „papierologii”, związanej m.in. z aktualizacją ZTT. Wszelkie dane odnoszące się do tej, ale nie tylko do tej, fazy prac są opatrzone klauzulą „zastrzeżone”, toteż można jedynie spekulować na temat tego, co jest możliwe, co realne, co prawdopodobne. I stawiać prognozy obarczone znacznym stopniem ryzyka. Przesuwanie w czasie zatwierdzenia tych dokumentów przekłada się na opóźnienie wprowadzenia do Sił Zbrojnych RP kolejnego środka ogniowego kalibru 155 mm – lżejszego i tańszego, a jednocześnie podobnie jak Krab mogącego wykorzystywać amunicję zgodną ze standardami NATO, o donośności 40 km (i więcej, o ile zostaną podjęte stosowne decyzje dot. wprowadzenia specjalistycznej amunicji), a także pociski precyzyjnego rażenia.
Plusem/minusem 2019 roku w odniesieniu do programów artyleryjskich była kwestia programu artylerii rakietowej dalekiego zasięgu. Rok 2019 rozpoczął się spektakularnym „pogrzebem Homara”, jak czasami określano decyzję w sprawie zmiany trybu pozyskania systemu artylerii rakietowej o zasięgu do 300 km. Po około siedmiu latach prac studialnych, analityczno-koncepcyjnych i projektowych, prowadzonych w obrębie polskiego przemysłu zbrojeniowego i krajowych instytutów badawczych, cywilnych i wojskowych, MON postanowiło, że należy zarządzić ponowne rozdanie.
Za kolejną zmianą trybu pozyskania tego uzbrojenia (najpierw – z pracy rozwojowej na zakup z dostosowaniem, a później – na tryb FMS) przemawiać miały m.in. „oczekiwania finansowe ze strony potencjalnych wykonawców, przekraczające środki, które MON zabezpieczyło na ten cel rozpoczynając program na początku 2015 r.” Przypomnijmy, że według ustaleń liderem konsorcjum odpowiedzialnego za program Homar miała być HSW SA, ale w lutym 2016 r. zapadła decyzja, iż rolę tę przejmie Polska Grupa Zbrojeniowa.
Czytaj też: Wojsko kupiło 24 tys. pocisków do Krabów
Pierwotnie w Planie Modernizacji Technicznej w ramach programu Homar zakładano zakup trzech dywizjonów obejmujących łącznie 56 wyrzutni wraz z pojazdami w polskiej konfiguracji. Polski przemysł miał dostarczyć nie tylko pojazdy (ciężarówki Jelcz oraz różne pojazdy wielozadaniowe produkowane dzięki transferowi technologii od partnera zewnętrznego), ale także elementy łączności i kierowania ogniem (m.in. system Topaz). Znaczna część komponentów systemu miała być produkowana w kraju w oparciu o licencje. Według pierwotnych założeń w trybie FMS Polska miała pozyskiwać przede wszystkim rakiety ATACMS o zasięgu ok. 300 km, pierwszą partię pocisków GMLRS o zasięgu 70-85 km i elementy układu kierowania wszystkich rakiet.
Ostatecznie jednak już jesienią 2018 r. zdecydowano, a 13 lutego 2019 r. potwierdzono to podpisaniem umowy, że program Homar zrealizowany zostanie w trybie „zakupu z półki”, zaś udział polskiego przemysłu z realizacji kontraktu będzie praktycznie zerowy. Za 20 wyrzutni M142 HIMARS, bo te uznano za najbardziej odpowiadające wymaganiom programu Homar, strona polska zapłaci koncernowi Lockheed Martin 414 mln. USD.

Wejście do służby w SZ RP systemu HIMARS wprowadza też w obszar dowodzenia, wymiany danych i kierowania ogniem nową jakość o charakterze technicznym, nie przez wszystkich zauważaną. Jest nią standardowy amerykański system AFATDS (Advanced Field Artillery Tactical Data System), o którym powiedzieć, iż jest niekompatybilny z powszechnie stosowanymi w WRiA mobilnymi i elastycznymi systemami Topaz, to nie powiedzieć nic. Ten system posługuje się całkowicie odmienną koncepcją obsługi niż doskonale znany Topaz, a w dodatku – został zaprojektowany przy założeniu działania w warunkach posiadania pełnej kontroli obszaru powietrznego w rejonie działania baterii HIMARS i nie uwzględnia w związku z tym czynnika minimalizacji zagrożeń wynikających z braku przewagi powietrznej. W związku z tym jego mobilność jest mocno ograniczona, zwłaszcza jeżeli chodzi o komponenty szczebla dywizjonu. W porównaniu z systemem Topaz jest to znaczący krok wstecz.
Jak widać, dla artylerii rok 2019 obfitował zarówno w „plusy”, jak i w „minusy”. Do tych pierwszych należy na pewno zaliczyć kontynuowanie programu Regina, a także duży – nie tylko na polską skalę – zakup podstawowej amunicji dla tego systemu, dodatkowe zamówienia na elementy modułów Rak, wreszcie – kontrakt na docelową amunicję dla Langust. Minusem, czy wręcz bolączką, pozostaje zdecydowanie niewystarczające nasycenie środkami rozpoznania, i brak decyzji w sprawie docelowego systemu dowodzenia dla Langust. Polska artyleria potrzebuje też z pewnością amunicji precyzyjnej, w jak największym możliwym zakresie – pozyskiwanej od krajowego przemysłu.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS