- Analiza
- Wiadomości
- Polecane
Więcej Raka w Raku. Nowa wersja polskiego moździerza [ANALIZA]
Dzięki uprzejmości Huty Stalowa Wola możemy zaprezentować udostępnione nam przez spółkę zdjęcie pokazujące po raz pierwszy wygląd nowego systemu wieżowego skonstruowanego dla samobieżnego automatycznego moździerza 120 mm Rak. Moduł może być integrowany zarówno z nośnikiem kołowym, jak i gąsienicowym.

Autor. HSW S.A.
Krótkie przypomnienie rozwoju konstrukcji – koncepcja samobieżnego moździerza automatycznego 120 mm narodziła się w HSW S.A. w odpowiedzi na prezentację na toruńskim poligonie artyleryjskim (oraz będące jej następstwem silne lobbowanie za tą konstrukcją ze strony skandynawskiego producenta) moździerza AMOS (ang. Advanced Mortar System). Demonstracja odbyła się 14 września 2006 roku. To był początek eksportowej ofensywy nowego wyrobu, nad którym Finowie intensywnie pracowali od 1994 r.
W odróżnieniu od kilku współczesnych konstrukcji systemu otwartego, w których moździerz, najczęściej klasyczny, ładowany odprzodowo, montowany był wewnątrz opancerzonej i odkrytej od góry opancerzonej skrzyni przewożonej na pojeździe gąsienicowym lub kołowym, moździerz typu wieżowego oferował zupełnie inną koncepcję, w której uzbrojenie główne w postaci ładowanego odtylcowo moździerza montowane było w obrotowej, całkowicie zakrytej i opancerzonej wieży o zakresie obrotu w azymucie 360 stopni.

Autor. HSW S.A.
To rozwiązanie, poza lepszym poziomem ochrony załogi, głównie przed bronią ABC, ale też odłamkami i amunicją strzelecką, zagwarantowało w stosunku do moździerzy drugiej grupy znacznie większą elastyczność taktyczną. Moździerz mógł rozpocząć operację ogniową bezpośrednio po zajęciu stanowiska ogniowego, gdyż nie było potrzebne wstępne nakierowywanie całego pojazdu w stronę celu. Nadto można było znacznie szybciej nakierowywać moździerz w stronę nowo wykrytych celów o innym położeniu. Wystarczył do tego obrót wieży.
Odpowiedź z HSW
HSW podjęła się wyzwania w postaci szybkiego opracowania i zaprezentowania wyrażającego żywe zainteresowanie tym systemem broni wsparcia MON. Huta przedstawiła ofertę, która nie ustępowała zagranicznej. Szybkie opracowanie wieży było możliwe głównie dzięki temu, że HSW już w 2004 r. rozpoczęła prace studialne nad takim systemem. To była reakcja na informacje, że taki system tworzą Skandynawowie.
Już w 2008 r. na MSPO zaprezentowano prototyp systemu wieżowego Raka. W odróżnieniu od dwulufowego AMOS-a był on systemem jednolufowym (tak jak uproszczona wersja AMOS-a, nazwana NEMO, od New Mortar), co w sposób dość oczywisty upraszczało i potaniało konstrukcję, choć pozbawiało ją zalet w postaci rekordowej szybkostrzelności. Za to polska wieża była lżejsza i tańsza. Ponadto, umożliwiała załadunek moździerza po każdym wystrzale w dowolnym położeniu wieży i lufy działa.

Autor. HSW S.A.
W wieży został zaimplementowany nie tylko wydajny automat ładowania, ale też system kierowania ogniem oraz układy obserwacji, wykrywania i śledzenia celów. Wieża polskiej konstrukcji umożliwiała prowadzenie ognia moździerzowego, stromotorowego, z maksymalnym kątem podniesienia co najmniej 80 stopni, ale też – podobnie jak w przypadku fińskiej konstrukcji – ogniem bezpośrednim, typu „armatniego”, przy kącie podniesienia lufy nawet minus 3 stopnie. To była w zamyśle broń ostatniej szansy, przewidziana głównie do samoobrony w przypadku nagłego wykrycia zagrożenia, np. w postaci pojazdu przeciwnika.
Kręta droga do wojska
Dalsze losy są znane. Hucie Stalowa Wola, która już miała gotowy system wieżowy oraz pokonany pierwszy etap badań balistycznych na stanowisku stacjonarnym, na wiele sposobów (i przy bierności MON) utrudniano dostęp do docelowego podwozia-nośnika, czyli KTO Rosomak. Powód? Czysto biznesowy. Rosomak, licencyjny wóz na bazie transportera AMV fińskiej firmy Patria, miał tego samego producenta pierwotnego co moździerz, więc fińska firma miała oczywisty interes w tym, aby utrudniać rozwój konkurenta swego wyrobu.
W tej sytuacji, aby umożliwić dalsze badania, HSW S.A. zamontowała system wieżowy na adaptowanym do tego celu podwoziu produkowanej przez HSW do 1994 r. sh 122 mm Goździk. W tym wariancie prowadzone były dalsze badania, aż w 2010 r. możliwe stało się ich przyspieszenie po integracji wieży z docelowym podwoziem. Badania kwalifikacyjne Rak miał za sobą praktycznie wiosną 2015 r., ale z podpisaniem pierwszej umowy czekano rok, do kwietnia 2016 r.
Zobacz też
Bez owijania w bawełnę przyczynę tej zwłoki można określić „zespołem pozamerytorycznych czynników”, w których podstawowym był ten polityczny – zbliżały się wybory i zmiana władzy. Podpisanie umowy na nowoczesny system artyleryjski polskiej konstrukcji nie mogło zostać zapisane po stronie sukcesów władzy, która – to było wysoce prawdopodobne – będzie musiała odejść. Kontrakt na osiem KMO (Kompanijny Moduł Ogniowy), w których każdy składał się z ośmiu wozów ogniowych i czterech wozów dowodzenia (AWD), podpisano 26 kwietnia 2016 r.
W miarę jak kończyły badania kwalifikacyjne kolejne komponenty KMO, czyli wozy amunicyjne (AWA) i techniczne (AWRU), podpisywano następne umowy na te składniki modułów. Program wozu rozpoznania (AWR) opóźnił się o kilka lat z winy wojska, które od początku przyjęło (jak się miało okazać – błędną) koncepcję, aby AWR oparty był na zbyt słabym nośniku z AMZ Kutno. Dopiero po „spaleniu” badań kwalifikacyjnych AWR w tej konfiguracji zdecydowano się na zmianę nośnika na KTO Rosomak. W takiej konfiguracji wóz, ale dopiero w maju 2020 r., rozpoczął i bez problemu przeszedł badania. Po nich został przyjęty na uzbrojenie, co poskutkowało kontraktem na 30 szt. tych pojazdów. Dostawy zakończą się w 2026 r.
Już w służbie
Dostawy Raków dla wojska rozpoczęły się w czerwcu 2017 r. Realizowane były precyzyjnie w uzgodnionych terminach. To uprościło drogę do kolejnych zamówień: najpierw na dwa KMO (październik 2019 r.), a następnie na pięć kolejnych (maj 2020). Realizacja ostatniego kontraktu powinna zakończyć się w roku bieżącym. Nie posiadamy informacji, czy będą następne umowy, czy to na wozy w konfiguracji kołowej, czy gąsienicowej.
Łącznie wojsko zamówiło 15 Kompanijnych Modułów Ogniowych Raka, wszystkie w wariancie kołowym, czyli M120K/SMK120. Obecnie w realizacji jest produkcja i dostawa ostatnich KMO Rak z tego właśnie kontraktu. Po zakończeniu umowy wojsko formalnie będzie mieć piętnaście modułów kompanijnych ze 120 wozami ogniowymi. Formalnie, bo nie jest do końca jasne, czy zamówione przez Ukrainę w 2023 r. trzy KMO pochodzą z bieżącej produkcji HSW S.A., czy też „podebrano” je z jednostek SZ RP, które zostały w tę broń wcześniej wyposażone, albo odebrano je tym, które miały Raki dopiero otrzymać. Faktem jest, że polskie Raki już w Ukrainie walczą.

Autor. Jerzy Reszczyński / Defence24.pl
Niezależnie od bieżącej produkcji wszystkich komponentów KMO Rak w HSW nie zarzucono prac nad rozwojem tego systemu. Dotyczy to zarówno samego nośnika, jak i systemu wieżowego. Co do nośnika, to nie ma żadnych powodów, aby szukać innego niż sprawdzony (choć już leciwy…) Rosomak, nośnik wariantu kołowego Raka. No, chyba że zapadnie decyzja, aby następne kołowe Raki budować na powiększonym do 3 lub 4 osi podwoziu „Tatrosana”, czyli rozwinięciu modułowego WPT 4x4 Waran.
Za to rozwijana jest równoległa do SMK wersja SMG, początkowo bazująca na gąsienicowym podwoziu LPG wykorzystywanym w wozach dowodzenia systemu Regina, a obecnie – na będącym jego dalekim rozwinięciem LPG Hydro z zawieszeniem hydropneumatycznym, już nie wykorzystującym częściowo elementów korpusu pojazdu z sh Goździk. Zresztą docelowo to podwozie będzie również bazą dla WD/WDSz dla DMO Regina. W przeszłości, warto przypomnieć, system wieżowy Raka był skutecznie zintegrowany z podwoziem niemieckiego BWP Marder.

Autor. Jerzy Reszczyński / Defence24.pl
Kolejny krok naprzód
Drugą, niezależną od ewolucji podwozia linią rozwojową Raka jest nowy system wieżowy, który po raz pierwszy możemy zaprezentować naszym Czytelnikom w nowej odsłonie. Informacje, których na jego temat udziela HSW, są na razie bardzo skąpe i ogólnikowe. Ale zgodnie z tymi, które udało nam się zdobyć, prototyp nowego systemu wieżowego powinien już być, albo będzie w najbliższym czasie, we wstępnych badaniach zakładowych. Nie wiemy, czy w zabudowie na podwoziu kołowym, czy gąsienicowym.

Autor. HSW S.A.
Nowa wieża, co widać już na pierwszy rzut oka, charakteryzuje się zasadniczo odmienioną architekturą. To efekt zmian dokonanych w obrębie konstrukcji funkcjonalnych systemu wieżowego. Dotyczą one głównie nowych rozwiązań automatu ładowania i magazynu amunicji. Bez wchodzenia w szczegóły – których konstruktorzy i tak nie ujawnią – nowa wieża charakteryzuje się około dwukrotnie wyższą szybkostrzelnością. O ile dotychczasowy Rak szczycił się wysyłaniem w kierunku celu 6-8 pocisków na minutę, o tyle nowy system wieżowy może to czynić z częstotliwością nawet 12-16 wystrzałów na minutę. Oznacza to interwały pomiędzy wystrzałami wynoszące nawet tylko ok. 4 sekund. Stawia to nowego Raka na zbliżonym poziomie co dwulufowy, bardziej złożony, cięższy oraz droższy AMOS.
Magazyn amunicji zaimplementowany w wieży posiada 20 pocisków gotowych do strzału, co oznacza, że w przypadku prowadzenia ognia ciągłego aż do wyczerpania amunicji (co jest, oczywiście, możliwe tylko teoretycznie, w praktyce Rak strzela seriami po kilka pocisków i robi przerwę niezbędną dla obniżenia temperatury lufy, często jest to połączone ze zmianą stanowiska ogniowego), amunicji w magazynie wystarczyłoby na ok. 80 sekund. To czysta teoria, oczywiście.

Autor. HSW S.A.
W odróżnieniu od poprzedniej konstrukcji nowa nie ma możliwości ładowania pocisku przy dowolnym kącie podniesienia lufy. Istnieje tylko jedna pozycja załadowcza, do której działo przechodzi po każdym strzale, po czym już załadowane powraca do nastaw wprowadzonych w SKO dla poprzednio ostrzeliwanego celu. Mimo tej pozornej komplikacji szybkostrzelność nowego systemu wieżowego jest około dwukrotnie wyższa niż w dotychczasowym rozwiązaniu. Ogółem do akcji bojowej Rak z nowym systemem wieżowym zabiera na pokład 60 pocisków, przy 48 w dotychczasowych rozwiązaniach. Obsługa wozu została zredukowana z czterech do trzech żołnierzy, a w razie potrzeby zadanie ogniowe może wykonać załoga w składzie dwuosobowym (dowódca i kierowca).
Sztuka kompromisu
Według informacji, które udało nam się nieoficjalnie uzyskać, nie przewidziano żadnych zmian w obrębie tzw. balistyki wewnętrznej, prowadzących głównie do zwiększenia donośności, zasięgu rażenia Raka, która ma wynosić nadal ok. 12 tys. metrów. Dlaczego nie posilono się także i w tym zakresie na zmiany? Rak, warto o tym nie zapominać, by nie czynić nieuprawnionych porównań np. z haubicą Goździk o donośności nawet do 15 km, jest pojazdem bezpośredniego wsparcia na polu walki, a nie bronią przeznaczoną do niszczenia klasycznie artyleryjskich celów. Nie wolno zapominać, że nieuniknioną ceną za większą donośność amunicji jest spadek celności na skrajnie dużym zasięgu (co nie odnosi się, oczywiście, do amunicji precyzyjnego rażenia, ale ta nie stanowi dominującej części jednostki ognia).

Autor. HSW S.A.
Nadto zwiększenie donośności wymagałoby ingerencji znacznie głębszych niż właśnie dokonana w konstrukcję i samego działa (m.in. dłuższa lufa, pojemniejsza komora zamkowa dla silniejszego ładunku miotającego) i w konstrukcję pocisku, który musiałby wytrzymywać znacznie wyższe ciśnienia w przewodzie lufy podczas wystrzału, a więc mieć i większą masę, co wymagałoby silniejszych napędów w automacie ładowania, większych magazynów pocisków itd., itp. W praktyce oznaczałoby to skonstruowanie… nowego systemu działo-pocisk. Na pewno nie byłoby realne zachowanie dotychczasowych parametrów masowych, a nawet – jak to ma miejsce właśnie przy tej zmianie – zmniejszenie wymiarów wieży, głównie obniżenie jej sylwetki.
Na razie brak informacji na temat charakterystyk taktyczno-technicznych nowego systemu wieżowego, ale z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że nie będą one daleko – poza szybkostrzelnością – odbiegać od dotychczasowych rozwiązań. Czyli zastosowano w niej m.in. celownik optoelektroniczny do strzelania na wprost z z kamerą termowizyjną i dalmierzem laserowym, układ automatycznego naprowadzania działa na cel, system wykrywania promieniowania laserowego Obra-3 SSP-1, komputer balistyczny będący częścią Zintegrowanego Zestawu Kierowania Ogniem Topaz, system łączności wewnętrznej Fonet, dzienno-nocne przyrządy obserwacyjne dowódcy, system obserwacji dookrężnej, a także system nawigacji bezwładnościowej Honeywell TALIN 5000 z modułem GPS i hodometrem oraz system łączności zewnętrznej (radiostacja cyfrowa UKF RRC 9311 AP lub jej rozwinięcie). Nie jest to jednoznacznie potwierdzone, ale wydaje się oczywistością utrzymanie możliwości stosowania trybu MRSI (nie mniej niż 3 wystrzały w serii, pociski uderzają w cel równocześnie). Tak jak dotychczasowy Rak także i ten z nową wieżą będzie potrzebował ok. 30 sekund od otrzymania danych o celu, aby otworzyć ogień, i 15 sekund, aby po wykonanym zadaniu zmienić pozycję. Nowa wieża ma mieć silniejsze od dotychczasowej opancerzenie.
Nowe możliwości
Według informacji HSW S.A. nowy system wieżowy można bez żadnych problemów stosować w miejsce dotychczasowego, co może oznaczać, że w przyszłości modernizacja Raka polegająca na implementacji nowszego systemu wieżowego o większych możliwościach nie powinna nastręczać problemów. To jedno. Drugie – że już na etapie wstępnych analiz, głównie masowych, a także dotyczących geometrii konstrukcji – realne jest posadowienie nowego systemu wieżowego moździerza automatycznego nie tylko na podwoziu gąsienicowym LPG Hydro, ale też na podwoziu Borsuka – i to przy zachowaniu jego pływalności! Oznaczałoby to, że np. bataliony zmechanizowane operujące nowymi BWP Borsuk będą mogły otrzymać w charakterze wsparcia artyleryjskiego pola walki kompanie wsparcia na tym samym, pływającym nośniku. To oznacza, że zyskałyby znacznie większą autonomię i swobodę taktyczną i operacyjną, jako że po sforsowaniu przeszkody wodnej bez konieczności wspierania się inżynieryjnymi środkami przeprawowymi mogłyby dysponować na opanowanym przyczółku silnym wsparciem ogniowym, uzupełniającym siłę ognia systemów wieżowych ZSSW-30 stanowiących uzbrojenie Borsuka (ukm 7,62, armata automatyczna 30/40 mm i 2 ppk).

Autor. Jerzy Reszczyński
Realizacja ostatniego z zawartych do tej pory kontraktów na Raki nastąpi za kilka miesięcy. Na razie nie ma żadnych informacji, aby AU oraz MON czyniły przygotowania do zamówienia kolejnych KMO Rak na kołach bądź to wariantu gąsienicowego M120G/SMG120 na podwoziu LPG Hydro. Rodzi to dość intrygujące pytania o to, czy jest czyjąkolwiek intencją, aby w trwającej nieprzerwanie od 2016 r. seryjnej produkcji moździerza Rak nastąpiła przerwa. Oznaczać ona może nie tylko dezorganizację dopracowanego już na potrzeby tego programu produkcyjnego potencjału wykonawczego, ale też zawirowania w relacjach z kooperantami i dostawcami komponentów, części i podzespołów. Jeśli faktycznie przerwa taka nastąpi, będzie trzeba niejako odnawiać raz przerwany łańcuch produkcyjny.
Jeśli – a tutaj decyzje leżeć będą w rękach wojska, które może wskazać taką potrzebę i zainicjować prace B+R w tym kierunku (choć formalnie umowa ramowa na słynne „1400 Borsuków” ogólnie uwzględnia powstanie ponad 300 wozów w wariantach specjalistycznych, w tym w wariancie samobieżnego moździerza automatycznego) – dojdzie do powstania Raka na pływającym podwoziu Borsuka, to jego wdrożenie do produkcji jest bardziej odległą sprawą, możliwą do realizacji dopiero po rozkręceniu się produkcji seryjnej Borsuka.

Autor. HSW S.A.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS