Reklama
  • Wiadomości
  • Polecane

Niemcy: Taurus gotowy na mrozy. Ukraina uderzy? [AKTUALIZACJA]

Koncern MBDA Deutschland przypomniał, że pociski manewrujące Taurus były testowane pod kątem działania w ekstremalnych warunkach, w tym w bardzo niskich temperaturach. Niemcy wciąż nie podjęli decyzji o przekazaniu tej broni Ukrainie.

Taurus-Langstrecken-Luft
Pocisk Turus KEPD 350 w locie.
Autor. MBDA

AKTUALIZACJA 9:11 18.01 - Bundestag odrzucił wniosek dostawę o pocisków Taurus stosunkiem głosów 485 do 178, trzech posłów wstrzymało się. Za dostawą głosowali posłowie CDU/CSU (wszyscy obecni oprócz dwóch), jeden poseł AfD i jeden poseł niezrzeszony.

Reklama

W krótkim wpisie w mediach społecznościowych przedstawiciele MBDA Deutschland przypomnieli, że produkowane przez ten koncern w ramach konsorcjum Taurus Systems GmbH pociski manewrujące Taurus KEPD 350, a konkretnie ich głowice bojowe, były testowane w warunkach bardzo niskich oraz bardzo wysokich temperatur. Posiadana przez Niemców infrastruktura pozwala na testowanie sprzętu w temperaturze od minus 72 do plus 180 stopni.

Reklama

Wpis, który pojawił się w mediach społecznościowych, nie jest przypadkiem. W Niemczech trwa dyskusja na temat przekazania pocisków Taurus Ukrainie. Berlin, a konkretnie kanclerz Olaf Scholz, nie podjął jeszcze takiej decyzji, choć wzywają go do tego nie tylko przedstawiciele opozycyjnej CDU z przewodniczącym Friedrichem Merzem, ale też koalicyjnej FDP.

Zobacz też

Na wniosek opozycji dziś w Bundestagu ma odbyć się głosowanie nad wnioskiem w sprawie przekazania Ukrainie pocisków manewrujących Taurus. Jednak ostateczna decyzja w tej sprawie leży w rękach kanclerza Scholza. Jest mało prawdopodobne, że zostanie ona podjęta. Ukraina wnioskuje o dostawę pocisków Taurus od ubiegłego roku.

Reklama

Pociski te są przeznaczone do odpalania z samolotów. Mają zasięg szacowany na ponad 500 km i ciężką, ważącą niespełna pół tony tandemową głowicę bojową MEPHISTO. Zdaniem części komentatorów to w połączeniu z systemem naprowadzania łączącym nawigację bezwładnościową i satelitarną, systemem pozwalającym śledzić rzeźbę terenu oraz modułem optoelektronicznym umożliwiłoby skuteczne uderzenie w most łączący anektowany Krym z Rosją.

Zobacz też

Nawet jeśli informacje o skuteczności Taurusów są nieco przesadzone, to i tak ich wysłanie Ukrainie umożliwiłoby przynajmniej rozszerzenie zakresu środków rażenia dalekiego zasięgu, którymi dysponuje Kijów, a zatem zwiększenie możliwości uderzeń na ważne cele w głębi operacyjnej sił rosyjskich (w tym zwłaszcza na Krymie). Pod pewnymi względami niemieckie pociski mają większe możliwości niż używane dotąd przez Ukraińców brytyjsko-francuskie Storm Shadow/SCALP-EG. Na razie są przenoszone przez niemieckie Tornado (w niedalekiej przyszłości także Eurofightery), południowokoreańskie F-15K i hiszpańskie F-18. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by dostosować do ich wykorzystania choćby obiecane Ukrainie myśliwce F-16. Biorąc pod uwagę doświadczenia z integracją Su-24M z pociskami Storm Shadow/SCALP-EG, być może istnieje możliwość ich wykorzystania nawet na istniejących ukraińskich samolotach.

Reklama

Koncern MBDA Deutschland już wcześniej deklarował, że jest w stanie rozpocząć produkcję nowych Taurusów, by uzupełnić zapasy Bundeswehry. Niemiecki przemysł jest otwarty na współpracę z Kijowem. Wszystko wskazuje na to, że po podjęciu decyzji politycznej pociski te mogą trafić na Ukrainę prawdopodobnie w ciągu kilku miesięcy. Ale najpierw owa decyzja musi zostać podjęta, a kanclerz Scholz pozostaje temu przeciwny. I raczej nie zmieni zdania, chyba że na dostarczenie podobnych zdolności zdecydują się USA. A administracja Bidena jest niechętna dostawom broni dalekiego zasięgu dla Kijowa, teraz nie ma też na ten cel (a konkretnie na uzupełnienie stanu sił Stanów Zjednoczonych po dostawie dla Ukrainy) zatwierdzonych środków przez Kongres.

Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama