Przemysł Zbrojeniowy
Mobile Protected Firepower – (wielki) powrót czołgu piechoty? [ANALIZA]
28 czerwca 2022 r. U.S. Army ogłosiła przyznanie General Dynamics Land Systems (GDLS) kontraktu wartego 1,14 miliarda dolarów na uruchomienie produkcji czołgów lekkich GD Griffin, rozwijanych dotychczas w programie Mobile Protected Firepower. Decyzja jest zamknięciem kolejnego etapu procesu opracowania nowego pojazdu wsparcia piechoty, trwającego od 2017 r., w którym o przyszły kontrakt na budowę docelowych 504 pojazdów, walczyły wymieniony wyżej GDLS oraz BAE Systems Land and Armaments. Uruchomienie produkcji oznacza wprowadzenie w armii amerykańskiej pierwszego od dziesięcioleci nowego typu pojazdu bojowego, paradoksalnie oznacza również swoisty powrót w nowej odsłonie pierwotnej koncepcji taktycznej, która wprowadziła czołg na współczesne pole walki.
Program Mobile Protected Firepower (MPF) stanowi efekt długotrwałej i wielowątkowej dyskusji toczącej się od dwóch dekad w amerykańskich kręgach wojskowych i środowisku analitycznym, w której kontestowano konieczność posiadania nowoczesnych czołgów podstawowych. W opinii części specjalistów użytkowany przez U.S. Army i USMC czołg M1 Abrams, w dobie konfliktów asymetrycznych, stanowił kosztowny relikt okresu „zimnej wojny" zdominowanej przez wizję walki jednostek ciężkich na przestrzeni Europy Środkowej. Debata na wskazany temat toczona była na dwóch powiązanych ze sobą płaszczyznach: perspektywicznej użyteczności czołgu podstawowego oraz poprawności założeń taktycznych dotyczących współczesnych i przyszłych działań wojennych. W dyskusji krytycy po raz kolejny zapowiadali zmierzch czołgu na polu walki, co wynikało z założenia, że zagrożenie konwencjonalnym konfliktem w zasadzie już nie istnieje. Twierdzenie o odejściu od klasycznych wojen oparto na dość ryzykownym przeświadczeniu, że U.S. Army potrafi przeciwdziałać i ostatecznie uniknąć walki w konflikcie pełnoskalowym, zaś jedyny przeciwnik, który dysponował potencjałem pancernym stanowiącym zagrożenie – Rosja, nie był w stanie podjąć tego typu działań. Ubytek czołgów podstawowych miał kompensować rozwój sieciocentrycznych systemów pola walki, które umożliwiałyby uzyskanie przewagi technologicznej. Przewaga technologiczna miała zapewnić tak pełną i przytłaczającą świadomość sytuacyjną, że U.S. Army mogłaby wykryć i zniszczyć każdy pododdział przeciwnika, zanim stanowiłby zagrożenie dla lekko opancerzonych pojazdów bojowych np. M1126 ICV Stryker lub jego pochodnych1.
Czytaj też
Paradoksalnie, w dyskusji nie podważano konieczności posiadania przez pododdziały środka bojowego, który gwarantowałby dużą siłę ognia wynikająca z posiadanego uzbrojenia, połączonego z ochroną załogi i wysoka mobilnością na współczesnym polu walki. Rolę M1 miał przejąć Wóz Wsparcia Ogniowego (WWO) M1128 Mobile Gun System (MGS), zdolny do przerzutu powietrznego i idealnie nadający się do operacji o niskiej intensywności. Armata 105 mm stanowiąca uzbrojenie MGS stanowiła, co prawda, efektywny środek ogniowy wsparcia w działaniach bojowych piechoty, zaś sam pojazd okazał się być dość problematyczny w eksploatacji. Nie był w stanie dorównać M1 Abrams w wymagających i zabójczych warunkach długotrwałego, klasycznego konfliktu zbrojnego o wysokiej intensywności, często toczonego na terenach zurbanizowanych. Doświadczenia amerykańskie z Iraku, czy izraelskie z wojny w Libanie w 2006 r. wykazywały jednoznacznie, że nawet w warunkach konfliktów asymetrycznych odporność pojazdów w połączeniu z siłą ognia ma kluczowe znaczenie. W rzeczywistości czołg, jako część działań połączonych, ponownie okazał się dość elastycznym środkiem bojowym i w znacznym stopniu przyczynił się do sukcesu taktycznego w bardzo różnych okolicznościach np. w walkach w Faludży w 2004 r.
M1128 MGS, dedykowany pododdziałom piechoty zmechanizowanej (zmotoryzowanej) działających na KTO Stryker nie rozwiązywał również problemu deficytu tego typu środka wsparcia w Brygadowych Grupach Bojowych Piechoty (Infantry Brigade Combat Team, IBCT) opartych na pododdziałach piechoty lekkiej. W porównaniu do pododdziałów piechoty pancernej (Armored BCT) czy zmechanizowanej (Stryker BCT), dysponowały one ograniczonymi możliwościami bezpośredniego wsparcia ogniowego wynikającymi z posiadania uzbrojonych wersji HMMWV. Wymienione pojazdy trudno jednak uznać za rzeczywisty i efektywny środek wsparcia piechoty w walce bezpośredniej. W analizach potencjalnych działań IBCT wskazywano wprost na deficyt lekkiego wozu bojowego, który zapewniałby tzw. mobilną chronioną siłę ognia (Mobile Protected Firepower, MPF), umożliwiającą zwalczanie fortyfikacji, punktów oporu czy lekko opancerzonych pojazdów przeciwnika (tzw. luka w zdolnościach). Problem jaskrawo zaznaczał sie w przypadku pododdziałów powietrzno-desantowych np. 82nd Airborne Division, które po wycofaniu czołgu M551 Sheridan i kasacji programu AGS zostały pozbawione pojazdów wsparcia ogniowego. Nie dysponując tego typu pojazdami piechota lekka wymagała wsparcia cięższymi pojazdami opancerzonymi np. przydzielonymi czasowo pododdziałami czołgów M1 Abrams.
Czytaj też
W opublikowanym przez U.S. Army w 2015 r. programie modernizacji pojazdów bojowych Combat Vehicle Modernization Strategy zawarto więc zapowiedź pozyskania tego typu pojazdu, który przy stosunkowo niewielkiej masie (32 t), dużej sile ognia (armata 57/105/120 mm) i efektywnej ochronie pancernej, z możliwością jej wzmocnienia w zależności od realizowanego zadania. W 2017 r. wystosowano zapytanie ofertowe do potencjalnych producentów, zaś w grudniu 2018 r. GDLS i BAE zlecono opracowanie prototypów pojazdu MPF. Mimo trudności związanych z pandemią, prototypy zostały dostarczone U.S. Army i w ciągu kilku miesięcy 2021 r. zostały poddane próbom w różnych scenariuszach operacyjnych w Ft. Bragg.
Konieczność opracowania odrębnego pojazdu wynikała z charakterystyki taktycznej pododdziałów piechoty lekkiej. Amerykanie definiują ją jako specjalizowany rodzaj piechoty, zdolny do szybkiego przerzutu drogą powietrzną oraz skrytego działania i walki w ugrupowaniu pieszym w trudnym terenie (close terrain), tzw. terenie piechoty z wykorzystaniem taktyki infiltracji, działań rajdowych oraz zasadzek 2.
Należy dodatkowo wyjaśnić jakie przesłanki stanowiły podstawę decyzji, która de facto oznacza powrót do zarzuconej w wyniku cięć budżetowych w 1996 r. koncepcji Airborne Gun System (AGS), w ramach którego powstał produkt proponowany przez BAE w programie MPF zmodernizowany czołg lekki M8 Buford. Warunek przerzutu powietrznego nie eliminuje przecież prostego przydzielenia pododdziałów czołgów podstawowych M1 Abrams do pododdziałów piechoty lekkiej, można je transportować samolotami C-17 Globemaster III. Konieczność posiadania pojazdów innej klasy wynika z zadań realizowanych w przyszłości przez lekkie czołgi wsparcia ogniowego piechoty wpisanych w tzw. filozofię walki lekkiej piechoty, której zadaniem będzie dezorganizacja działań przeciwnika np. realizacja operacji rajdowych w rejonach kontestowanych przez systemy A2AD przeciwnika. Brak możliwości wykorzystania wsparcia powietrznego, które dotychczas było wpisane w modus operandi piechoty lekkiej, w opinii U.S. Army oznacza konieczność posiadania organicznych środków ogniowych wsparcia, które nie będą ograniczać mobilności pododdziałów przy niskich potrzebach logistycznych (niski ślad logistyczny), charakterystycznych dla piechoty. Co ciekawe, de facto oznacza to powrót do zmodyfikowanej i zmodernizowanej na potrzeby współczesnego pola walki koncepcji czołgów wsparcia piechoty (czołgów piechoty), które leżało u podstaw opracowania i zastosowania pierwszych czołgów we wrześniu 1916 r. w bitwie nad Sommą 3. W praktyce MPF oznacza też odejście od klasycznego zastosowania czołgów w walce zdefiniowanych w teorii wojny zmechanizowanej przez J.F.C. Fullera i B. Liddell – Harta, gdzie piechota podporządkowana jest taktyce i potrzebom wsparcia pododdziałów pancernych, odgrywających kluczową rolę w działaniach manewrowych (tzw. broni przełamania).
Koncepcja zastosowania lekkiego czołgu piechoty odzwierciedlona została w strukturze pododdziałów w IBCT piechoty. W przyszłości na szczeblu dywizji piechoty lekkiej utworzony zostanie batalion czołgów lekkich (MPF Battalion), którego kompanie decyzją dowódcy dywizji będą podporządkowane jako element wzmocnienia każdej z dywizyjnych IBCT, stanowiąc element wzmocnienia głównego wysiłku (w punkcie ciężkości) lub element odwodowy. Kompania organizacyjnie składać się będzie z trzech plutonów czołgów lekkich (12xMPF), dowództwa kompanii (2xMPF), drużyny zabezpieczenia i grupy ewakuacyjnej (łącznie 64 żołnierzy załóg i 24 żołnierzy pododdziałów zabezpieczenia).
Czytaj też
Przyszłe zastosowanie MPF GD Griffin znajdzie również odzwierciedlenie w systemie szkolenia i taktyce współdziałania pododdziałów czołgów lekkich, które zostaną podporządkowane taktycznie potrzebom pododdziałów piechoty lekkiej i jej filozofii walki, odmiennej od walki pododdziałów pancernych i zmechanizowanych. Mogą o tym świadczyć działania podjęte przez 82nd Airborne Division, która doświadczalnie implementowała KTO LAV III pozyskane z Korpusu Piechoty Morskiej, symulujące przyszłościowy MPF, czemu towarzyszyło również odtworzenie z nowym personelem kompanii czołgów (A Coy, 4th Battalion, 68th Armor Regiment, działająca dawniej na M551 Sheridan). Doświadczenie zdobyte w czasie ćwiczenia odbytego w czerwcu 2019 r. w Joint Readiness Training Center (JRTC) w Ft. Polk, umożliwiło wypracowanie szeregu wniosków taktycznych dotyczących współpracy pododdziałów piechoty z pododdziałami czołgów lekkich. Wskazało również na potrzebę wypracowania efektywnych metod współdziałania taktycznego na polu walki i pokonania specyficznej bariery zrozumienia odmiennej filozofii walki pododdziałów. Wykazano brak zrozumienia zdolności i doktryny broni pancernej wśród dowódców pododdziałów IBCT. Przejawiało się to wręcz w postawie odrzucenia możliwości użycia pododdziałów pancernych jako wielokrotnego mnożnika możliwości bojowych pododdziałów piechoty, a w efekcie również do błędnego ich zastosowania na polu walki. Brak zrozumienia filozofii walki i potrzeb piechoty zaznaczał się również z drugiej strony, co stanowiło potwierdzenie zjawiska braku kompatybilności taktycznej obydwu rodzajów wojsk, zdefiniowanego w trakcie tworzenia dywizji lekkich U.S. Army w latach 80-tych XX w.4.
W efekcie ćwiczenia wypracowano jednak szereg wniosków z zakresu TTP między innymi: a. konieczności osłony pododdziału MPF przez przydzielony pododdział piechoty na HMMWV (unikniecie zjawiska tzw. deficytu piechoty); b. konieczności nowego podejścia przez Sekcję Rozpoznania S-2 IBCT do analizy taktycznej terenu, która musi uwzględniać możliwości terenowe i ogniowe czołgów lekkich wsparcia; c. dowódca pododdziału piechoty lekkiej powinien priorytetowo traktować swoją kontrolę taktyczną nad pododdziałem MPF, który będzie najprawdopodobniej najbardziej efektywnym systemem uzbrojenia oraz wykrywania przeciwnika (dotychczas niedostępnym), co należy uwzględnić w czasie planowania operacji; d. obrona przeciwpancerna pododdziałów piechoty opiera się przede wszystkich na PPK TOW i Javelin, MPF ze względu na charakterystykę stanowią element suplementarny w systemie ognia przeciwpancernego5.
Wdrożenie MPF do U.S. Army stanowić będzie wielopłaszczyznowe wyzwanie począwszy od wypracowania nowego modelu współdziałania pododdziałów piechoty lekkiej z organicznymi pododdziałami czołgów lekkich, poprzez wdrożenie nowej amunicji 105 mm, a skończywszy na wymaganiach dotyczących logistyki i pozyskania personelu. Niewątpliwie będzie stanowić również o nowych zdolnościach sił lekkich, które wróciły do podwalin, które zadecydowały o pierwotnym zastosowaniu taktycznym czołgu na polu walki.
Dr Paweł Makowiec, Adiunkt w Zakładzie Obrony Terytorialnej Akademii Wojsk Lądowych im. Generała Tadeusza Kościuszki, Wrocław. Przedstawione w tekście opinie nie stanowią oficjalnego stanowiska AWL i są prywatnymi poglądami autora.
[1] T. Rebuck,Subjective Thinking and the Relevancy of Heavy Armor in Modern Warfare, „Armor", November-December 2012; US Army Armor School, Ft. Benning 2012.
[2] //defence24.pl/sily-zbrojne/lekka-piechota-na-wspolczesnym-polu-walki-cz-i-analiza>
[3] Koncepcja MPF pośrednio odwołuje się do koncepcji Ernesta Dunlopa Swintona, który przyszły czołg postrzegał jako pojazd stanowiący „niszczyciel karabinów maszynowych" machine gun destroyer) w warunkach wojny okopowej we Francji i dziesiątkowania nacierających pododdziałów piechoty przez broń maszynową przeciwnika.
[4] Odmienność filozofii walki i zastosowania decyduje o tym, że komplementarność piechoty lekkiej z pododdziałami ciężkimi realizowana jest na poziomie operacyjnym, nie zaś taktycznym. Efektywne współdziałanie wymaga długotrwałego szkolenia taktycznego pododdziałów, na które najczęściej nie ma możliwości.
[5] W odróżnieniu od M1A2 walka z czołgami przeciwnika nie jest funkcją priorytetową pojazdów MPF. S. Diddams,Mobility, Shock, and Firepower: Light Armor-Infantry Operations in the Past, Present, and Future, „Infantry", Spring 2020, US Army Infantry School, Ft. Benning 2020, s. 14 – 15.
Darek S.
MBT musi mieć armatę 120 mm minimum 44 kalibry, a najlepiej więcej. Musi prezentować poziom minimum zwykłego i taniego BWP Lynx 120. Inaczej to strata kasy. Szkoda, ze Niemcy nas tak nie lubią i nie chcą u nas produkować tych Lynx-ów Kf41. Te dwa wymienne zasobniki na wieży dają szansę wyposażyć każdy BWP w drona obserwacyjnego.
Ma_XX
Era pancerników na morzach tez się kiedyś skończyła - zakładam, że jesteśmy na początku drogi końca lądowych pancerników!
Chyżwar
Nic z tych rzeczy. Na kolejce jest MBT z bezzałogową wieżą. USA to mocarstwo globalne. Muszą mieć klasyczne MBT stworzone do walki w Europie i prócz nich lżejsze pojazdy. Jak zrobiło się ciepło to byle jaki M1128 wylatuje na rzecz tego czołgu a Strykery, z którymi ten czołg ma współpracować zamiast półcalówek dostają wieże, które przystają do kołowego BWP.
Powiślak
Najpierw żart: możesz też założyć ...berecik! Byle nie za...ciasny! A serio to n i e pancerniki się skończyły tylko ciężka artyleria okrętowa okazała się nieefektywna wobec rakiet. Czołgi zaś jak widać po prostu ewoluują bo MUSZĄ być różne, lżejsze na góry czy tereny podmokłe, a tam gdzie grunt twardy i płaski, MOGĄ być ciężkie i zapewniać maksimum siły ognia i osłony. Czołgom - podobni Tobie prorocy - prorokowali ich koniec już ze 40 lat temu. I NIC z tego nie wyszło.
Valdore
@Powislak, nie rakiety zakończyły dominację pancerników, bo taka np Iowa jest praktycznei niewrażliwa na pociski pokr ale dominacja lotnictwa pokładowego
SZAKAL
Jeżeli pochwalę WWO ,to natychmiast odezwą się zwolennicy ciężkich czołgów , negujący potrzebę istnienia WWO na europejskim teatrze działań wojennych. Uzbrojenie jednostek zmotoryzowanych w kołowe WWO z działami 105 mm jest poza wszelką dyskusją a maksymalnie taki kaliber wysokociśnieniowej armaty ,można zastosować w lekkich pojazdach kołowych o masie do 35 ton. Użyta w Centauro II armata OTO Melara 120 mm/45 nie może używać silnej amunicji podkalibrowej. Nowoczesne , gwintowane armaty 105 mm mają mniejszy odrzut i masę od sprzętu 120 mm a po zastosowaniu nowoczesnej amunicji , podobną skuteczność jak starsze pociski podkalibrowe. W Griffinie II zastosowano jeszcze lepszą gładkolufową 105 mm armatę z nowoczesną amunicją. W gąsienicowych WWO i lekkich czołgach o masie 35-45 ton można już użyć zwykłej armaty czołgowej takiej jak RH 120/45 i taki wóz daje mocne wsparcie ogniowe zmechowi a pozbawiony jest wad 70 tonowego MBT.
Valdore
@Szakal, dla twojej woedzy z działa Rheinmetalla 120mmL47 mozna stzrelac każdą amunicją jakiej może uzywać MBT nie ma ograniczeń, tak samo z działa Centauro 2 mozna stzrelac kaźdą amunicją 120/570mm, to nie są standardowe działa czołgowe ale specjalne przystosowane do lżejszych pojazdów i ze zmienioną konstrukcja.
Powiślak
Brak WIEDZY wychodzi od pierwszego twojego zdania. Nawet w Polsce przetestowano poligonowo - z bardzo dobrym skutkiem - na naszym Rosomaku wieże ze standardowymi działami 120mm i standardową amunicją NATO. Bez problemów z celnością czy stabilnością. Udowodniono także grami sztabowymi wręcz KONIECZNOŚĆ wprowadzenia wozów klasy WWO do brygad z Rosomakami. Sorry, ale wypisujesz niepoparte niczym całkowicie prywatne i subiektywne ... banialuki. Co kończy dalsze komentowanie twego posta. Miłego dnia!
Valdore
@Powislak, standardowe 120mm to urwałoby wieżę z Rosomaka, testowano wieżę ze specjalnie opracoanym dla lżęjszych pojazdów działem a nie standardowym.
były porucznik zmechu
A nasza koncepcja, opracowana wiele lat temu i "uwalona" po drodze? Czy znajdzie się ktoś aby ją odkurzyć i ożywić? Fakty pokazują, że pomysł jest wdrażany nawet przez sojuszników! Tam się z niej jakoś nie śmieją i nie wydziwiają o papierowych Andersach !
Powiślak
Ale "betonowy" MON nie chce Geparda/Andersa. A teraz mogą wydać miliardy na Abramsy. Pomyśl tylko, jak bardzo musi to podniecać tych biurokratów z MON! I gdy np tylko na samą wieżę HSW dostała 80 mln PLN dofinansowania, to Obrum na "dokończenie" c a ł e g o programu Anders dostał ....5 mln. Owszem , moglibyśmy mieć nasz "lekki czołg" (a były przecież opracowywane koncepcje tego pojazdu o DMC nawet 45 ton), gdyby w MON pracowali fachowcy, a nie "przyjaciele Królika"!
hermanaryk
A zastanawiałeś się, po co nam takie coś? Czy mamy na pieńku z jakimiś państwami na drugim końcu świata, których armie popylają na wielbłądach i toyotach? Anders byłby niezły jako sprzęt eksportowy dla państw postkolonialnych i trzeciego świata. My jednak mamy pod bokiem wrogą armię, która używa dorosłych czołgów, i to w tysiącach sztuk.
Pucin:)
@hermanaryk - chyba nie czytałeś - 45 ton (Japonia - Typ 90 - Chiny - Typ 15 - i magiczne słowo ilość - WWO-120 mm; to też niezła fura - na froncie UA-RF dla porównania ilość zniszczonych T-72 i temu podobnych klonów) mówi Ci to coś!!!!!! :) A czym będziesz walczył? Cepem? :)
Tytan
Lepszym rozwiazaniem jest bojowy woz piechoty z dzilalem 120mm. Lekki czolg to jedynie bezzalogowy bylby sensownym rozwiazaniem.
Powiślak
Dużo gorszym, bo z natury gorzej opancerzonym i o konstrukcji dedykowanej wożeniu drużny piechoty, a nie wsparciu ogniowemu. Gruuuuubo się mylisz.
Powiślak
Prawda jest taka, że każde środowisko walki potrzebuje odpowiednich "narzędzi". Wojska pow-des potrzebują lekkich, możliwie silnie uzbrojonych, a piechota morska musi mieć coś co pływa! Wojska lądowe potrzebują opancerzonych i mocno uzbrojonych. Ktoś kto udaje że taki MGS zastąpi czołg to marzyciel. Z drugiej strony 70-o tonowy czołg to nie jest sprzęt do szybkiego desantu morskiego na brzeg bagnistej , podmokłej wyspy. Zatem typ "czołgu" jest determinowany warunkami danego teatru działań. I widać że Amerykanie nareszcie wrócili do myślenia! Nota bene u nas np. żaden ciężki gąsienicowy niszczyciel czołgów raczej nie sprawdzi się na mokrych Mazurach , gdzie drogi wąskie a autostrad jakoś mało, a wokół rzeczki, jeziorka, strumyki, rozlewiska mniejsze i większe. Lekki tak , ale taki na K9PL? ŻADEN za to gąsienicowy nie nadaje się tez ani do szybkiego przerzutu lądowego , ani do przerzutu na np. zawiesiu helikoptera. Chyba , że ktoś wymyśli wreszcie polskiego Ripsaw2!
Zawisza_Zielony
A pomyśleć, że gdyby trochę wytrwałości to ANDERS mógłby być platformą MPF. Takie uwalone projekty mszczą się potem z nadkładem. Hindusi też wyskakują z lekkimi czołgami. A nasz przemysł nie ma do zaoferowania tym zakresie .... czyli nic nie zarobi.
były porucznik zmechu
Bzdury piszesz waszmość @zielony. W 2010 była już pokazana koncepcja z Bumaru. Amerykanie przyjeżdżali do nas podglądać i nagle ich program stał się niesamowicie podobny do naszego. Nie przechodzą tu linki, ale jeżeli chcesz poznać dlaczego nie ma Andersa i kto personalnie go uwalał - znajdziesz przy odrobinie wytrwałości /o dziwo na forum lotniczym jest jeszcze z nazwiskami/. Reasumując: myślę, że jest to jedna z największych afer dotyczących przemysłu i na dodatek skutecznie zamieciona pod dywan, a w każdym razie nic nikomu za to nie zrobiono.
Valdore
@były porucznik zmechu Nierozsmieszaj ludzi, amerykański GD Griffin nie ma nic wspólnego z Andersem, widziałeś w ogóle Andersa? Bo amerykański pojazd to CZOŁG a nei przeróbka BWP
Qba
Warto by je kupić w programie Gepard
Szabelkajakulani
A to nie jest też trochę zmiana w myśleniu wymuszona zmianą głównego teatru zmagań? Marines najpierw stracili Abramsy jako wyposażenie, teraz w zamian dostaną lżejsze wozy. Powrót do walk na Pacyfku może wymagać zwinniejszego podejścia, ograniczonego pola manewru, trudniejszego terenu dla ciężkiego MBT jakim jest Abrams oraz utrudnionej logistyki. Proszę traktować jako pytanie.