- Analiza
- Wiadomości
Leopardy dla Ukrainy: koalicja na zakręcie [AKTUALIZACJA]
Pojawia się coraz więcej doniesień o tym, że sojusznicy rozważają przekazanie Ukrainie czołgów Leopard 2. Warto zastanowić się, z jakich kierunków mogłyby pochodzić dostarczane Kijowowi czołgi. Polska jest tu jednak w szczególnej sytuacji, bo dostarczyła Ukrainie już znaczną liczbę czołgów ze swoich arsenałów, a Leopardy są obecnie filarem Wojsk Pancernych. Znacznie korzystniejsze byłoby więc, gdyby czołgi przekazywali inni sojusznicy.

Autor. Siły Zbrojne Finlandii
AKTUALIZACJA 11.01 16:13: Prezydent Andrzej Duda zadeklarował, że Polska przekaże Ukrainie kompanię, czyli około 10-14 czołgów Leopard 2 w ramach międzynarodowej koalicji.
Zobacz też
Ukraina od dłuższego czasu zabiega o dostawę zachodnich czołgów podstawowych, jako kluczowego elementu mogącego wzmocnić jej zdolności do obrony przed rosyjską agresją. Nowoczesne czołgi mogą być kluczowe nie tylko do kontruderzeń czy kontrofensywy pozwalającej odbić zajęte przez Rosjan terytorium, ale też do obrony przed kolejnymi atakami mobilizującej swoją armię, społeczeństwo i przemysł Rosji.
Najczęściej jako czołgi możliwe do przekazania Ukrainie wymienia się Leopardy 2, nota bene, projektowane do odpierania zmasowanych uderzeń pancernych dawnego Układu Warszawskiego. Jest tak z kilku przyczyn: wozy te są stosunkowo liczne w europejskich armiach NATO (a także w nienależących do Sojuszu Szwecji i Finlandii), poszczególne państwa mają też rozwinięty system szkolenia i wsparcia logistycznego, a jednocześnie mają przydatne dla Ukrainy zdolności bojowe.
Do niedawna przekazanie Ukrainie zachodnich czołgów w ogóle, a niemieckich Leopardów w szczególności było uznawane za mało prawdopodobne, pomimo apeli Kijowa. O ile za takim rozwiązaniem opowiadali się niektórzy politycy mniejszych partii koalicyjnych, chociażby FDP i Zielonych, o tyle największa partia rządowa SPD, z której wywodzi się kanclerz Olaf Scholz, była w większości zdecydowanie przeciwko. Po decyzji o dostarczeniu BWP bradley i marder podjętej wspólnie przez USA i Niemcy, a także francuskim komunikacie o przekazaniu "lekkich czołgów bojowych" AMX-10RC szansę na dostawy czołgów jednak rosną.
Zobacz też
Zobacz też
Niemcy podkreślają, że „jest koordynacja z krajami partnerskimi" (wicekanclerz Robert Habeck) i nie będą podejmować takiej decyzji sami (Olaf Scholz). Coraz więcej wskazuje na to, że dostawy Leopardów na Ukrainę może zapewnić jedynie wielonarodowa koalicja. O takim rozwiązaniu mówią też przedstawiciele polskich władz, jak premier Mateusz Morawiecki, który zaznaczył, że Polska nie przekaże czołgów samodzielnie, a jednocześnie rozmowy w sprawie działań koalicji się toczą. Z kolei szef Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch zaznaczył, że Polska może zapewnić dla koalicji kilka czy kilkanaście czołgów, a mówienie o przekazaniu większej liczby to „absurd".
Warto więc zastanowić się nad tym, ile czołgów Leopard 2 (ale także Leopard 1) mogą przekazać Ukrainie państwa sojusznicze. Dodajmy, że podobnie jak w ramach wcześniejszej „wymiany okrężnej" sprzętu proponowanej przez Niemcy, możliwe są kombinowane rozwiązania, na przykład przekazanie przez określone państwo swoich Leopardów z linii i następnie po pewnym czasie uzupełnienie ich dostaw z zapasów przemysłu.
Pierwszym krajem, który przychodzi do głowy są oczywiście Niemcy, bo to ich przemysł jest producentem Leopardów 2. Obecnie w służbie Bundeswehry jest około 270 do 300 czołgów Leopard 2 różnych wersji: Leopard 2A5 (kilkanaście do dwudziestu wozów, kilka innych jest w zapasach przemysłu), Leopard 2A6 w kilku wariantach (około 200 czołgów) oraz kilkadziesiąt Leopardów 2A7V. Te ostatnie reprezentują najwyższy standard i są kierowane między innymi do wsparcia niemieckiej „szpicy", czyli sił natychmiastowego reagowania NATO VJTF w zestawie na 2023 rok.

Autor. Heer/Marco Dorow
Do końca bieżącego roku armia niemiecka powinna otrzymać łącznie 104 takie wozy, z czego 20 powstało w wyniku modernizacji Leopardów 2A7, 16 – eks-holenderskich Leopardów 2A6NL, a 68 – Leopardów 2A4 przywróconych do służby, składowanych wcześniej przez przemysł. Wątpliwości budzi sprawność tych czołgów, bo duża część z nich przechodzi remonty i modernizacje, a Bundeswehra – jako całość – boryka się z problemami w utrzymaniu zdolności swoich wozów.
Dodajmy, że niemiecka armia nie ma na wyposażeniu Leopardów 2A4, ale pewna ich liczba jest w zapasach przemysłu. Dane rejestru broni konwencjonalnej ONZ mówią o aż 643 posiadanych wozach tego typu. W praktyce jednak czołgów gotowych do wysyłki jest dużo mniej, jeśli w ogóle są, bo zmagazynowane wozy mogą być zdekompletowane, używane jako źródła części zamiennych itd. Przypomnijmy, że Czechy mają otrzymać od Niemców zaledwie 14 czołgów Leopard 2A4 i jeden wóz zabezpieczenia technicznego w zamian za T-72 wysłane Ukrainie, zbliżoną liczbę obiecano Słowacji. Polsce jako rekompensatę za ponad 200 wozów T-72 dostarczonych Kijowowi proponowano zaledwie dwadzieścia Leopardów 2A4, lub 100 Leopardów 1A5.
Zobacz też

Autor. Rainer Lippert/Wikimedia Commons
Trudno jednoznacznie określić, jakie są możliwości dostarczenia przez Niemcy Ukrainie czołgów Leopard 2 z zapasów przemysłu. Te możliwości będą się zwiększać z upływem czasu, jeśli będzie podjęta decyzja o remontach lub modernizacji czołgów. W doniesieniach medialnych pojawiała się liczba około dostępnych 80 wozów. Berlin mógłby się też zdecydować na dostawę Ukrainie nowszych wozów, spośród tych pozostających w służbie, ale Leopardów 2A5 jest bardzo mało (łącznie około 20), a do oddania pojazdów nowszych wersji (Leopard 2A6, 2A7) Niemcy mogą być mocno niechętni, argumentując to choćby trudnościami w zabezpieczeniu logistycznym czołgów o masie ponad 60 ton . Chyba, że zostanie podjęta decyzja polityczna, że Kijów ma jednak otrzymać wozy nowszej generacji.
Inaczej sprawa wygląda w przypadku czołgów Leopard 1A5. Są one gorzej uzbrojone (armata 105 mm, choć z nowoczesnym systemem kierowania ogniem) i słabo opancerzone, ale przy wykorzystaniu nowoczesnej amunicji mogłyby wspierać obronę przeciwpancerną Ukrainy. O zgodę na ich wysyłkę Kijów (i niemiecki przemysł, który je magazynuje) wnioskuje od miesięcy, ale na razie decyzji nie ma, ze względów politycznych. Gdyby udało się uruchomić międzynarodową koalicję w sprawie nowszych Leopardów 2, wzrosłyby szanse również na przekazanie czołgów Leopard 1A5. Tych w niemieckich magazynach jest ponad 100, pewną pulą mają dysponować także Włochy. Co ważne, chodzi o czołgi zmagazynowane przez przemysł, a więc ich oddanie odbyłoby się bez uszczerbku dla zdolności sił zbrojnych państw uczestniczących w inicjatywie.
Jeśli chodzi o Niemcy, warto też wspomnieć o innej kwestii, a mianowicie konieczności mobilizacji przemysłu. Już teraz powinno się uruchomić produkcję części zamiennych i nowo dostarczanych czołgów. Bo te będą potrzebne albo Ukrainie, w celu uzupełnienia nieuniknionych strat wojennych, albo państwom NATO w celu uzupełnienia czołgów przekazanych Kijowowi... lub formowania nowych, własnych jednostek pancernych. To będzie niewątpliwie niezbędne, jeśli na Ukrainie spełni się negatywny scenariusz, a tego wykluczyć nie można. Dodajmy, że produkcja nowego czołgu to około 30 miesięcy lub więcej, tym bardziej decyzje trzeba podejmować już teraz, nawet jeśli dotychczasowe działania niemieckich polityków nie wróżą tutaj niczego dobrego.
Kolejnym z użytkowników czołgów Leopard 2, o którym mówi się w kontekście koalicji, jest oczywiście Polska. Warszawa posiada około 247 Leopardów w trzech wersjach, w tym około 35 zmodernizowanych Leopardów 2PL, 105 Leopardów 2A5 i około stu starszych Leopardów 2A4, z których część czeka na modernizację i jest wyłączona ze służby. Pozostałe są eksploatowane dość intensywnie, i również wymagają bieżących napraw. Realna liczba Leopardów w gotowości do użycia jest zatem znacznie mniejsza. Pomimo tego, wozy tego typu są kluczową częścią potencjału bojowego polskich Wojsk Pancernych i służą w 1. Brygadzie Pancernej w Wesołej oraz 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej.

Autor. SZ Ukrainy
Ich znaczenie w ostatnim czasie jeszcze wzrosło po przekazaniu Ukrainie większości T-72M/M1/M1R (ponad 200 wozów) i części PT-91 Twardy, a na większe dostawy nowych czołgów takich jak M1A1 FEP abrams, K2, M1A2 SEPv3 abrams, przyjdzie jeszcze poczekać. Dlatego jest wątpliwe, czy Polska w ogóle powinna przekazywać Leopardy. Nawet jeśli będzie to symboliczna liczba, to może być istotny uszczerbek dla polskich Wojsk Pancernych, a jego wypełnienie – na przykład przez dostawę dodatkowych abramsów - będzie i kosztowne i czasochłonne.
Nieoficjalnie wiadomo zresztą, że na przekazanie polskich czołgów naciska Ukraina, biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia ze współpracy z Polską i – niezbyt pomyślne – doświadczenia z naszymi zachodnimi sąsiadami, jeśli chodzi o sprzęt pancerny. Polska stoi przed bardzo trudnym wyzwaniem.
W kontekście inicjatywy wsparcia Ukrainy wymieniana jest także Finlandia. Fińskie siły zbrojne mają 100 Leopardów 2A6 i podobną liczbę Leopardów 2A4, pozyskanych przed laty z nadwyżek niemieckiej armii. Po wprowadzeniu do służby eks -holenderskich Leopardów 2A6 część z łącznie 139 Leopardów 2A4 jakie posiadała Finlandia przeniesiono do rezerw, część przebudowano na przykład na wozy torujące lub zestawy przeciwlotnicze Marksman. Inne pozostają jednak w służbie, a nawet podlegają pewnym modyfikacjom, jeśli chodzi o sprzęt elektroniczny.
Oczywiście, otwartym pytaniem pozostaje, czy z ponad 1000-kilometrową granicą z Rosją – i wciąż nie przyjęta do NATO wskutek uporu Turcji – Finlandia będzie chciała przekazać posiadane czołgi, w każdym razie te będące w stanie gotowości bojowej. Jeśli jednak tak będzie, to ze strony Helsinek można by prawdopodobnie liczyć na jedną-dwie kompanie czołgów (15-30 wozów), najpewniej w wersji lepard 2A4.
Szwecja znajduje się w nieco podobnej sytuacji co Finlandia, bo również zabiega o wejście do NATO z obawy przed agresywną Rosją. Obecnie wzmacnia potencjał liczebny swoich wojsk pancernych, poprzez przywracanie do służby wszystkich zmagazynowanych czołgów Strv 122 (lokalna odmiana Leoparda 2A5), których łącznie jest 120. Sztokholm czuje się zagrożony przez Rosję i nie wiadomo, czy będzie chciał przekazać głęboko zmodernizowane czołgi. Jeśli tak, być może miałby możliwość dostarczenia jednej lub dwóch kompanii czołgów. W latach 90. Szwecja pozyskała dodatkowo ponad 160 Leopardów 2A4, oznaczonych jako Strv 121, ale te zostały wycofane w ramach redukcji strukturalnych i zwrócone Niemcom, którzy część z nich przebudowali na Leopardy 2A7 dla Bundeswehry.

Pozostając „na północy" Europy, innymi użytkownikami Leopardów 2 są Dania i Norwegia. Kopenhaga przebudowuje wszystkie swoje 44 czołgi Leopard 2A5DK do standardu Leopard 2A7DK, podwozia kilku innych Leopardów przeznaczono na mosty samobieżne. Norwegia ma na wyposażeniu około 50 Leopardów 2A4NO, które w niedalekiej przyszłości mają zostać zastąpione przez nowe wozy. W grę wchodzą K2 lub Leopardy 2A7. Decyzji jednak nie podjęto, a wywodzący się z wojsk specjalnych szef sztabu generalnego poddał w wątpliwość potrzebę utrzymywania wojsk pancernych, co jednak spotkało się z krytyką. Możliwości udzielenia pomocy przez te państwa pozostają ograniczone.
Innym użytkownikiem Leopardów 2 w Europie jest Hiszpania. Madryt posiada 108 Leopardów 2A4 (połowa z nich jest w służbie, połowa w rezerwie, jednak w złym stanie technicznym) oraz 219 zdecydowanie nowszych Leopardów 2E, czyli lokalnej wersji Leoparda 2A6. Potencjalnie Hiszpania mogłaby dołączyć do inicjatywy, na przykład przekazując Ukrainie część z posiadanych Leopardów 2A4 będących w linii i „w zamian" remontując lub modernizując te czołgi, które są zmagazynowane. Granicząca z Hiszpanią Portugalia posiada 37 Leopardów 2A6, trudno ocenić czy byłaby skłonna je dostarczyć Ukrainie, biorąc pod uwagę że sama ma tak mały potencjał.
Największymi flotami czołgów Leopard (Leopard 2, ale też starszych Leopard 1 dysponują jednak w NATO Grecja i Turcja. W pierwszym przypadku jest to aż 183 leopardów 2A4 i 170 nowocześniejszych leopardów 2HEL, na bazie Leopardów 2A6. Do tego dochodzi aż 500 starszych Leopardów 1V/1A5. Grecja chce jednak utrzymywać duże siły pancerne, z uwagi na zagrożenie ze strony Turcji. Napięcie między oboma państwami mocno utrudnia udzielanie pomocy Ukrainie, bo zarówno Grecja jak i Turcja mają duże, konwencjonalne siły zbrojne, które – w wypadku zmniejszenia napięcia między tymi państwami – mogłyby dostarczać sprzęt Ukrainie, na przykład z finansowaniem zapewnionym przez zamożniejszych sojuszników. W wypadku Turcji Leopardów 2A4 jest około 300, część z nich jest modernizowana, Leopardów 1 – mniej niż 400 (oprócz nich używane są w dużej liczbie także czołgi M60A3/M60T i M48A5). Udział Ankary i Aten w dostawach czołgów dla Ukrainy jest mało prawdopodobny, ale gdyby sojusznikom udało się do tego przekonać oba państwa, byłoby to źródło potencjalnie dużego wzmocnienia dla wojsk pancernych Kijowa .

Listę użytkowników Leopardów 2 wśród europejskich państw NATO zamykają Węgry (12 czołgów Leopard 2A4 wypożyczonych od KMW i 44 zamówione w 2019 roku Leopardy 2A7HU) i Czechy oraz Słowacja, które mają otrzymać po kilkanaście Leopardów w ramach tzw. ringtausch. Trudno jednak oczekiwać dostaw od tych państw, albo ze względów politycznych (Węgry) albo z uwagi na fakt że same dopiero wprowadzają te czołgi i to w małej liczbie. Kilkudziesięcioma Leopardami dysponuje Austria, z zasady niechętna transferom broni dla Ukrainy, a około 300 wozami neutralna Szwajcaria, która dba o swój neutralny status. Poza Europą jest jeszcze Kanada, która ma 80 Leopardów 2, w tym 40 w zmodernizowanych wersjach 2A4M CAN i 2A6M CAN oraz drugie tyle wozów w wariancie Leopard 2A4 Przy dużym wysiłku możliwe byłoby wydzielenie z tych wozów puli, która wraz z innymi sojusznikami pozwoliłaby utworzyć np. batalion czołgów Leopard 2A4 (40-50 wozów).
Jeśli więc przeanalizujemy floty Leopardów 2 w państwach NATO i aspirujących do Sojuszu Szwecji oraz Finlandii, rysuje się tutaj mieszany obraz. Z jednej strony faktycznie w sumie do dyspozycji jest znaczna liczba czołgów, z drugiej – z różnych względów, w tym motywowanych politycznie – część użytkowników tych wozów może być mniej skłonna do udziału w inicjatywie wsparcia Ukrainy, a same czołgi są w zróżnicowanych wersjach.
Nie zmienia to jednak faktu, że w zasadzie nie ma alternatywy dla przekazania Ukrainie zachodnich czołgów i wszystko wskazuje, że powinny to być Leopardy 2. Wozów w dyspozycji Wielkiej Brytanii (Challenger 2), Francji (Leclerc) czy Włoch (C1 Ariete) jest po prostu mniej. Co za tym idzie, stworzenie jednolitych jednostek na ich bazie, wielkości batalionu (40-50 wozów), a najlepiej brygady (100 i więcej wozów) będzie bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Z kolei amerykańskie abramsy powiązane są ze specyficznym systemem logistycznym, są zresztą przekazywane (czy raczej sprzedawane) Polsce w zamian za czołgi starszej generacji, dostarczone Ukrainie.
Zobacz też
Jak więc powinno się postąpić? W pierwszym kroku, „koalicja chętnych" powinna przekazać Ukrainie pewną liczbę czołgów, przypuszczalnie części w wersji Leopard 2A4 oraz w części w jednym z nowszych wariantów (by zachować unifikację i w miarę możliwości uproszczoną logistykę). Równolegle z taką decyzją czymś absolutnie niezbędnym byłoby „uwolnienie" starszych czołgów Leopard 1, pozostających w magazynach niemieckiego przemysłu. Oddzielną sprawą jest udział Polski. Jeśli Warszawa ma bezpośrednio uczestniczyć w tej inicjatywie, to tylko w minimalnym zakresie i z dodatkowymi możliwościami uzupełnienia zapasu czołgów. Oczywiście Polska może zapewnić szkolenie czy wsparcie, ale niekoniecznie swoje czołgi.
W drugim kroku niezbędne jest kolejne porozumienie o jak najszybszym odtworzeniu gotowości wszystkich czołgów Leopard 2 pozostających w magazynach, w Niemczech czy Hiszpanii. Pozwoli to uzupełnić straty Ukrainy oraz zapasy państw, które przekazywały te czołgi. Międzynarodowa koordynacja jest potrzebna także po to, by zminimalizować ubytek zdolności po stronie państw członkowskich NATO i UE, jaki może wystąpić w wyniku przekazania sprzętu Ukrainie. Wreszcie w trzecim kroku należałoby rozpocząć produkcję nowych Leopardów 2. Chociażby po to, by w państwach takich jak Niemcy czy Dania, które raczej z Leopardów 2 nie zrezygnują istniało nie tylko wyposażenie dla czynnych jednostek, ale i rezerw czy tzw. zapas nienaruszalny na uzupełnienie strat. Bo te elementy, jak pokazuje a raczej przypomina wojna na Ukrainie, są po prostu niezbędne, tak jak niezbędne są „ciepłe" linie produkcyjne, gotowe w wypadku zagrożenia do szybkiego zwiększenia dostaw czołgów i ich komponentów.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS