Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Jak wykluwał się T-14 Armata: rosyjski czołg przyszłości [ANALIZA]

Czołg podstawowy T-14 jest przedmiotem szerokiego zainteresowania, tak w Rosji jak i na całym świecie. Przez Rosyjską propagandę określany jako najlepszy czołg na świecie, i pierwsza konstrukcja nowej generacji. Prawda jest oczywiście bardziej złożona, a T-14 nie jest pierwszą rosyjską konstrukcją tego typu, albowiem prace nad czołgami nowej generacji, ruszyły w ZSRR już w latach 80.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Topola, Buntownik, Bokser i Młot

Reklama

Pierwsze prace rozpoczęto w Charkowie w ramach dwóch konkurujących ze sobą zespołów, pierwszy zespół kierowany był przez Jewgienija A. Morozowa, syna sławnego radzieckiego konstruktora Aleksandra A. Morozowa, drugi zespół kierowany był przez inżyniera Wadima R. Kowaliucha.

Zespół Morozowa zdecydował się na opracowanie maszyny o nietypowym układzie konstrukcyjnym, z dwu osobową załogą, oraz niespotykanym jak na ówczesne czasy, poziomem automatyzacji konstrukcji, wóz otrzymał oznaczenie Obiekt 490 „Topola".

Co ciekawe pojazd konstrukcyjnie nawiązywał do wcześniejszych prac prowadzonych przez USA i RFN w programie MBT-70/KPz-70, gdzie cała załoga została umieszczona w wieży. Wóz uzbrojony miał być w armatę gładkolufową kaliber 125 mm oznaczoną jako 2A66, ładowaną z izolowanego magazynu amunicji w tylnej niszy wieży, natomiast w kadłubie znajdować się miał drugi izolowany magazyn amunicji pomiędzy wieżą a przedziałem napędowym.

Sylwetka czołgu Obiekt 490 "Topola", jak widać cała załoga znajduje się w wieży, natomiast zbiornik paliwa oraz zapas amunicji, znajduje się w odizolowanych przedziałach.
Autor. Katarzyna Głowacka/Defence24

Wieża czołgu od przodu i na burtach chroniona była pancerzem specjalnym, przód kadłuba natomiast dwiema warstwami pancerza specjalnego pomiędzy, którymi znajdować się miał zbiornik paliwa. Wóz wyposażony miał zostać również w aktywny system obrony Sztandard, będący ewolucją systemu Drozd.

Zespół napędowy składać się miał z silnika wysokoprężnego 6TD-1 o mocy 1000 KM, lub jego wersją rozwojową o większej mocy. Wóz miał otrzymać nowoczesną przekładnię, dzięki której prędkość osiągana w trakcie jazdy do przodu wynosiła by około 60-70 km/h oraz w czasie jazdy do tyłu 30 km/h. Wóz wyposażony miał zostać także w zawieszenie hydropneumatyczne, umożliwiające zmniejszenie lub zwiększenie prześwitu, oraz przechył pojazdu w tył lub przód tym samym zwiększając dodatni i ujemny kąt podniesienia uzbrojenia głównego.

Czytaj też

Obok czołgu zaprojektowany miał zostać również bazujący na nim, opancerzony pojazd logistyczny, który w sposób zautomatyzowany miał uzupełniać zapas amunicji oraz paliwa w czołgach.

Ostatecznie okazało się, że choć w warunkach eksperymentalnych załoga dwuosobowa była wstanie prowadzić czołg oraz prowadzić ogień, praktycznie obciążenie załogi było zbyt duże, i wymagałoby bardzo długiego okresu szkolenia, stąd też zdecydowano się na opracowanie wersji uproszczonej z trzy osobową załogą i kierowcą w kadłubie po jego lewej stronie.

Ostatecznie projekt odrzucono, na rzecz mniej radykalnego, lecz bardziej perspektywicznego projektu, zaproponowanego przez zespół pod kierownictwem W. R. Kowaliucha. Wóz ten otrzymał oznaczenie Obiekt 490A „Buntownik", i pomimo mniej radykalnego układu konstrukcyjnego, nadal odstawał od konstrukcji klasycznych czołgów.

Kierowca znajdował się w kadłubie po lewej jego stronie, po prawej stronie jego stanowiska znajdował się zbiornik paliwa o pojemności 1290 litrów. Działonowy i dowódca znajdowali się w wieży, po jej lewej stronie w układzie tandem, po prawej stronie wieży znajdował się odizolowany od reszty wozu magazyn amunicji oraz automat ładowania armaty.

Celownik z kanałem dziennym oraz dalmierzem laserowym został umieszczony po lewej stronie wieży, i przekazywał obraz działonowemu bezpośrednio torem optycznym, natomiast celownik z kamerą termowizyjną znajdował się po prawej stronie wieży, i przekazywał obraz na wyświetlacz znajdujący się na stanowisku działonowego.

Dowódca wozu natomiast dysponować miał zarówno panoramicznym przyrządem obserwacyjno-celowniczym z możliwością naprowadzania uzbrojenia i prowadzenia ognia, oraz prawdopodobnie podglądem obrazu z przyrządów celowniczych działonowego.

Obiekt 490A również charakteryzował się nietypowym układem konstrukcyjnym. Uwagę zwraca niskoprofilowa wieża, oraz załoga siedząca w jednej linii. Amunicja i paliwo są odizolowane od reszty pojazdu.
Autor. Katarzyna Głowacka/Defence24

Były więc to rozwiązania bardzo nowoczesne i niemalże identyczne do tych stosowanych w czołgach zachodnich.

Wieża ma niski profil oraz zewnętrznie zainstalowaną armatę w lekkiej osłonie pancernej wraz z dwoma sprzężonymi z nią karabinami maszynowymi (najprawdopodobniej PKT/PKTM) zainstalowanymi po obu stronach armaty na jej osłonie w tylnej jej części. Uzbrojenie główne stanowić miała 125 mm armata gładkolufowa, będąca dalszą ewolucją dobrze znanej armaty 2A46, i nosząca najprawdopodobniej kod 2A66 (planowano również zastosowanie alternatywy w postaci armaty kaliber 130 mm), dowódca miał otrzymać także stanowisko zdalnie sterowanego karabinu maszynowego kaliber 12,7 mm (najprawdopodobniej NSWT). Magazyn amunicji dla automatu ładowania, miał bardzo kompaktową konstrukcję, co wymusiło znalezienie nowych rozwiązań w celu pomieszczenia dostatecznej ilości amunicji.

Czytaj też

Jednym z nich były ładunki miotające z łuskami o zmiennym kształcie, rozwiązanie to oznaczało, że zamiast sztywnej samospalającej łuski, zastosowano łuskę miękką, która mogła w kasetach amunicyjnych magazynu amunicji, zmienić kształt pozwalając na składowanie większej ilości amunicji.

Opancerzenie czołgu jak na ówczesne czasy było imponujące, przód kadłuba oraz wieży chroniły moduły pancerza specjalnego z elementami ceramicznymi o grubości około 780 mm, burty wieży posiadały osłonę o grubości około 400 mm, strop i tył wieży o grubości około 200 mm, podobnie burty kadłuba na wysokości przedziału załogi.

Do roku 1982 wykonano drewniany model w skali 1:1, wkrótce potem zbudowano ruchomą makietę, a następnie prototyp w latach 1983-1984. Ostatecznie uznano, że pojazd dysponuje zbyt niską siłą ognia jak na projekt czołgu nowej generacji, dodatkowo należało wprowadzić poprawki biorące pod uwagę wyniki testów pierwszego prototypu.

Nowy wariant zachował oznaczenie Obiekt 490A, lecz otrzymał nowy kryptonim „Bokser". W wypadku kadłuba generalnie zachowano dotychczasowy układ konstrukcyjny, poważnym zmianom uległa konstrukcja wieży, od teraz działonowy siedział po lewej stronie armaty a dowódca po prawej. Uzbrojenie główne stanowiła nowa armata gładkolufowa 2A73 kaliber 152 mm (jako alternatywy rozważane były również armaty oznaczone jako ŁP-81 i ŁP-83).

Zmieniono również konstrukcję automatu ładowania i jego magazynu, teraz urządzenia dosyłające naboje umieszczono pod armatą, natomiast magazyn automatu ładowania znalazł się pod podłogą wieży, przypominało to nieco rozwiązanie zastosowane w czołgach T-72. Zachowano ładunki miotające w łuskach o zmiennej geometrii, ogólny zapas amunicji miał stanowić 40 kompletów pocisk + ładunek miotający.

Ostatecznie nie udało się zbudować prototypu tej wersji czołgu, co więcej pozostało wiele nierozwiązanych problemów technicznych, na przykład nie udało się doprowadzić do niezawodnego działania ładunków miotających z łuskami o zmiennej geometrii.

Już w 1984 zarzucono projekt Obiekt 490A „Buntownik/Bokser" na rzecz nowego czołgu, oznaczonego jako Obiekt 477 „Bokser". Nowy czołg był niejako kontynuatorem układu konstrukcyjnego przyjętego w wypadku Obiekt 490A, ale z wieloma poprawkami, oraz powrotem do konwencjonalnych, samospalających się łusek.

W wyniku skandalu szpiegowskiego, związanego z wyciekiem informacji o nowym czołgu na zachód, zadecydowano o zmianie oznaczenia na Obiekt 477A „Młot", układ konstrukcyjny kadłuba był zbliżony do wcześniejszych konstrukcji, aczkolwiek jego wysokość została podwyższona, zaś przód kadłuba otrzymał wzmocnione opancerzenie kompozytowe o większej grubości dochodzącej już do około 1000 mm, dodatkowo ekranowany modułami ciężkiego wybuchowego pancerza reaktywnego.

Wieża miała niski profil i w zasadzie pozbawiona była właściwego pancerza przedniego, zamiast tego nad strop kadłuba wystawał jedynie strop wieży nad stanowiskami dowódcy i działonowego, o grubości około 200 mm, oraz garb w którym mieściła się armata oraz sprzężony z nią karabin maszynowy.

Burty kadłuba również chronione są pancerzem kompozytowym grubości około 200 mm, oraz dodatkowo na wysokości przedziału załogi, fartuchami bocznymi z wbudowanymi modułami wybuchowego pancerza reaktywnego.

Obiekt 477A tylko częściowo powielał układ konstrukcyjny Obiekt 490A. Załoga w wieży rozmieszczona została konwencjonalnie, natomiast większość amunicji znajdowała się w izolowanym przedziale między wieżą i przedziałem napędowym.
Autor. Katarzyna Głowacka/Defence24

Za napęd ponownie odpowiadać miał wariant silnika 6TD, aczkolwiek z czasem rozpoczęto pracę nad dwoma wariantami czołgu, pierwszy wykorzystujący wspomniany silnik oraz zawieszenie wywodzące się z rodziny czołgów T-64, oraz drugi, z turbiną gazową GTD-1250 oraz zawieszenie wywodzącym się z rodziny czołgów T-80.

Ostatecznie projekt uległ kolejnym opóźnieniom ze względu na zmiany w wymaganiach dotyczących konstrukcji amunicji, co wymusiło ponowne przeprojektowanie pojazdu, tak narodził się Obiekt 477A1 „Nota".

Czytaj też

Obiekt 477A1 posiada przeprojektowaną przednią część kadłuba, gdzie stanowisko kierowcy przesunięto do osi wzdłużnej kadłuba, natomiast po obu jego stronach, umieszczone miały zostać bębny z amunicją, pomysł zakładał, że ustawiając wieżę na godzinę 12, z tych bębnów nastąpi automatyczne doładowanie głównego magazynu amunicji, który znajdował się na podłodze kosza wieży, zaś po obu jego stronach, znajdować się mały stanowiska dowódcy i działonowego.

Takie przeprojektowanie wymuszone zostało zmianami w konstrukcji amunicji, która uległa znacznemu wydłużeniu i to pomimo jej dzielonej konstrukcji. Poza tym Obiekt 477A1 powielał wiele rozwiązań z wcześniejszego wariantu, w tym również najprawdopodobniej zastosowanie różnych typów silników oraz zawieszenia.

Znana jest jedynie jedna, dość słabej jakości fotografia Obiekt 477A1 „Nota" w wariancie najprawdopodobniej napędzanym turbiną gazową, oraz z zawieszeniem typowym dla rodziny czołgów T-80.

Projekt próbowano kontynuować jeszcze przez kilka lat po upadku ZSRR, w ramach współpracy między Ukrainą a Federacją Rosyjską, ostatecznie jednak projekt został zamknięty, z kilkoma prototypami, które znajdować się miały na terytorium Rosji i Ukrainy.

Poprawa-88

Program „Poprawa-88" został jak nazwa wskazuje rozpoczęty pod koniec lat 80-tych, a udział w nim brało biuro konstrukcyjne UKBTM, które leży na terenie zakładów UralWagonZawod. Poza tym w programie jako poddostawcy wzięły udział zakłady NIID, WNITM, WNITI, Ural NITI, Zakład numer 9 z Jakieterynburga, przedsiębiorstwo „Barykada" CNIIM, przedsiębiorstwo „Mołot", zakłady „Elektromaszyna", oraz „Rotor".

Konstruktorzy założyli odejście od dotychczasowego układu konstrukcyjnego, na rzecz rozwiązania najbardziej perspektywicznego, ale również najtrudniejszego do osiągnięcia. Mianowicie cała załoga miała zostać przeniesiona do kadłuba, do kabiny znajdującej się w jego przedniej części, która od przodu chroniona była masywnym pancerzem specjalnym, natomiast bardzo gruby pancerz kompozytowy miał osłaniać ją również od góry, boków i dołu. Natomiast od tyłu kabina załogi oddzielona jest grubą pancerną płytą od reszty pojazdu.

Obiekt 195 przypominał swoim układem konstrukcyjnym swojego następcę czyli T-14 widoczny na fotografii. Był jednak maszyną większą i cięższą.
Autor. Vitaly V. Kuzmin/CC BY-SA 4.0

Pancerz chroniący kabinę załogi, dodatkowo ekranowany miał być nowym typem wybuchowego pancerza reaktywnego. Wieża natomiast miała stać się konstrukcją całkowicie bezzałogową, zdalnie sterowaną z kabiny znajdującej się w kadłubie.

Wieża uzbrojona zostać miała w nową armatę kalibru 152 mm o oznaczeniu 2A83. Uzbrojenie pomocnicze stanowić miał znajdujący się na lewej burcie wieży moduł, wyposażony w 30 mm armatę automatyczną 2A42 oraz karabin maszynowy PKTM kaliber 7,62 mm lub wielkokalibrowy karabin maszynowy NSWT kaliber 12,7 mm. Ponadto wóz wyposażono w wyrzutnie granatów dymnych i aerozolowych systemu 902 „Chmura".

Zapas amunicji do armaty 2A83, wynoszący 24 komplety pocisk + ładunek miotający, znajdować się w miał w zautomatyzowanym magazynie amunicji, który znajdował się pod wieżą, zarówno pociski jak i ładunki miotające najprawdopodobniej ustawione są pionowo. Amunicja z magazynu pobierana jest przez automat ładowania i dosyłana do armaty.

Nieznany jest dokładny zapas amunicji do uzbrojenia pomocniczego. Ponadto wóz wyposażono w system aktywnej obrony Standard, oraz najprawdopodobniej elementy systemu Sztora, mającego ostrzegać przed podświetleniem czołgu wiązką lasera, i w sposób zautomatyzowany, odpalać wyrzutnie granatów dymnych i aerozolowych.

Czytaj też

Pojazd napędzany miał być nowym silnikiem wysokoprężnym, 12 cylindrowym, czterosuwowym, w nietypowym układzie X, którzy otrzymał oznaczenie A-85. Silnik taki był kompaktowy, zapewniał dużą moc na poziomie 1500 KM, ale jednocześnie ma skomplikowaną konstrukcję i jest trudny w utrzymaniu.

Obiekt 195 był też maszyną dosyć ciężką jak na dotychczasowe rosyjskie, a wcześniej radzieckie konstrukcje albowiem jego masa oscylowała w przedziale 55-58 ton. To oczywiście powodowało pewne problemy logistyczne a dodatkowo wymuszałoby inwestycje w nową infrastrukturę, mosty samobieżne, mosty pontonowe, garaże itp.

Ówczesna Federacja Rosyjska przełomu XX i XXI wieku, nie mogła sobie pozwolić na takie wydatki, stąd też pomimo udanych testów prototypów, program został ostatecznie zamknięty około roku 2010.

Oczywiście nie była to praca zmarnowana, albowiem na bazie Obiektu 195 miał powstać nowy czołg, lepiej dostosowany do infrastruktury Federacji Rosyjskiej, oraz pod wieloma względami nowocześniejszy, i opracowany w ramach nowej koncepcji uniwersalnej ciężkiej platformy gąsienicowej, przy wykorzystaniu doświadczeń innych biur konstrukcyjnych.

Reklama

Komentarze (10)

  1. Czytelnik

    Wojna na Ukrainie pokazała, że ruska broń jest dobra w teorii i na defiladach. Chociaż to cudo techniki to nawet na defiladzie nawaliło.

    1. Avengers

      Nie wiadomo jeszcze co pokazala. Moze pokazala ze nie warto walczyc z 40 krajami naraz. Przyczyny kleski Rosjan beda badane ale moze sie okazac ze nie o jakos broni chodzilo.

  2. Avengers

    Dwie uwagi - 1) Rosja ma dobrych naukowcow - gdyby mieli pienadze (USa wydaje na Amrmie 10 razy wiecej) to i armie by mieli ok. Dlatego ewetualny sojusz z Chinami jest grozny bo CHiny maja kase 2) Ciekawi mnie gdzie zaklady produkujace Czolgi w Ukrainie leza geograficznie. Czy czesc z nich jest np na terenie zdobtych przez Federacje Rosyjska czy moze wciaz jednak funkcjonuja?

  3. Alibi

    Ruscy mają dobry nowoczesny sprzęt, ale naszczepcie mało.

  4. Mama Leona

    Czasem się boję, że jesteśmy z paździerza na tym samym poziomie co kacap... ale na szczęście czytam, że nie, to tam jest tragicznie. U nas na przykład poziom biur projektowo-konstrukcyjnych i zdolności wykonawczych w fabrykach jest zdecydowanie bardziej wyrównany.

  5. Tryglaw

    Cześć, mam pytanie i może ktoś zna odpowiedź. Czy to prawda że Abrams które kupujemy od USA nie pają porządnego pancerza? Słyszałem że ten porządny uranowy jest usuwany przed dostawą. W takim razie jaki był sens kupownia niepełnowartościowego produktu w USA? CZy ten uranowy będzie czymś zastąpiony ?

    1. papa lebel

      Tak, ekologicznym z płyty OSB - takie niestety mamy eko przepisy w UE....... sorry za sarkazm, ale nie mogłem się powstrzymać:) (nie karmić tego trolla!!!)

    2. Z prawej flanki

      Tak, będzie zastąpiony płytą wiórową... Ludzie- jak po co się emocjonujecie czymś, czego nie rozumiecie? Ktoś coś napisze- nie ważne, czy prawdę, czy bzdurę, a za chwilę wszyscy powtarzają zasłyszane i dziesięć razy przekręcone "mądrości"... Przekupy na targu opowiadają siebie rewelacje o pancerzu kupowanych Abramsów...

    3. Prezes Polski

      Odpowiedź znają tylko w MON. Należałoby przypuszczać, że USA nie dopuszczą do eksportu czołgów z uranowym pancerzem, bo nikt takich nie otrzymał do tej pory. Ale... o dziwo mamy mieć najnowszą amunicję z uranowymi rdzeniami. Jest więc prawdopodobne, że Amerykanie uznali nas za na tyle wiarygodnego sojusznika, żeby dać nam najsilniej opancerzone czołgi. Zobaczymy.

  6. Facetoface

    W2013/14 def pisał o czołgu,,cud,, strachu zachodu przed nim i tu tysiącami do 2020.

  7. nadszyszkownik zielony

    Dwuosobową załogą a nie dwu osobową załogą.

  8. Autor Komentarza

    Buntar, Mołot i Nota to czołgi konstruowane według pewnej, wspólnej koncepcji: silnie opancerzona, zagłębiona wieża załogowa, armata ponad wieżą, automat ładowania. Jednak po 1990r ChKBM znalazł się poza Rosją. W ramach programu "Poprawa-88" powstał Obiekt 640 Cziernyj Orieł (KBTM), czyli poprawiony T-80 z odseparowanym magazynem amunicji w wieży. Obiekt 195 (UWZ) powstał według zupełnie innego pomysłu, zbieżnego z niemieckim programem PzKpfw2000 z 1988r. Wspomniana w ostatnim akapicie "nowa koncepcja uniwersalnej ciężkiej platformy gąsienicowej" pojawiła się w Niemczech w 1995r pod nazwą Neue Gepanzerte Platformen. Niemcy zarzucili ją w 2001r. a Rosjanie zrealizowali w 2013. Jedyną różnica pomiędzy T-14 a NGP jest wielkość załogi czołgu - Niemcy chcieli ograniczyć ją do dwóch osób, ale im się nie udało.

  9. Honker Haker

    Czyli podsumowując przydługi artykuł: za sowietów zbudowali model kartonowy a potem drewniany, wydano bajońskie sumy na dwa rzekomo konkurujące zespoły projektowe. Później po odejściu Ukrainy z sojuza przeprojektowywali kolejne izdielja bez końca i nadziei na pozytywne zakończenie projektu. W tym czasie zachód poszedł daleko do przodu, a towarzysze wciąż przepalali kolejne budżety i ostatecznie projekt zamknięto w szufladzie jak i inne szalenie ambitne, podkradzione projekty zachodnie, celowo udostępnione im by pogrążyć zsrr w zadłużeniu i zacofaniu

    1. Maqik

      Nie. Przez te lata konstrukcji byli wstanie stworzyć coś co nazywa się T-14 Armata.

  10. Prezes Polski

    Polscy wojskowi, pogrobowcy komuny uparli się że y nowy bwp pływał, no bo jakże to tak, żeby nie pływał. Co tam ochrona balistyczna. A ruscy uparli się, że nowy czołg ma ważyć tyle, co stare. A ponieważ praw fizyki oszukać się nie da, konstruktorzy w obu przypadkach musieli się dostosować i stworzyć dziwolągi. Borsuk przypomina łódkę na gąsiennicach, żeby dobrze pływał. A t14 ma wieżę z kartonu, która nie wytrzyma ostrzału nawet lekkimi środkami ppanc. Jakie będą losy borsuka nie wiem. Mam nadzieję, że ktoś się jednak zreflektuje i armia kupi jakiś normalny bwp, a borsuka zamówi w ilości wystarczającej żeby zadowolić leśnych dziadków. T14 natomiast ... Mam nadzieję, że ruscy będą brnąć w ten bezsensowny projekt, bo będzie im to wysysać siły i środki. Do znudzenia powtarzam, że tak drogi czołg mogą produkować w niewielkiej ilości. A to kompletnie nie pasuje do ich doktryny wojennej, która jak wiemy nie za bardzo się zmieniła od 1945r.

    1. Sorien

      Wyprodukowali go na defilady bo podjerzewam w ujęciu koszt - skuteczność tylko do tego się nadaje

    2. szczebelek

      Od początku planowano dwa tysiące egzemplarzy, więc w stosunku do innych serii pancernych było widać różnicę w ilości, bo t-14 jest drogim produktem końcowym.

    3. hermanaryk

      Czyli Borsuk jest be, bo przypomina ci łódkę :) A pamiętasz most pontonowy pod Moszczunem i masakrę, którą urządzili tam Ukraińcy Rosjanom? Nic ci to nie mówi? Nadal nie rozumiesz, dlaczego nasi wojskowi uważają, że pływające BWP wciąż mają rację bytu?

Reklama