Reklama

Wojna na Ukrainie

T-14 Armata pojedzie na Ukrainę? [KOMENTARZ]

Fot. Соколрус/Wikimedia Commons/CC BY SA 4.0.
Fot. Соколрус/Wikimedia Commons/CC BY SA 4.0.

Rosyjski prezenter telewizyjny Władimir Sołowjow spekulował na temat wysłania na Ukrainę, wciąż znajdujących się na etapie prób państwowych, rosyjskich czołgów podstawowych nowej generacji T-14 Armata.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Taka deklaracja wywołała duży szum medialny z wielu powodów, choćby tego, że wozy te są od lat na etapie testów, które dopiero w ostatnim czasie zostały zintensyfikowane, o czym pisaliśmy na łamach naszego portalu. Wysłanie czołgu znajdującego się na tym etapie prac wdrożeniowych byłoby bardzo nierozważne, ponieważ ujawnione zostałyby wszystkie jego wady i niedoskonałości w dość szybkim czasie. Mógłby on wręcz z przyczyn niewiadomych dla samej załogi zatrzymać się podczas działań i zostać ostrzelany przez ukraińską artylerię. Co więcej, z racji na swój "celebrycki" status stałby się bardzo pożądanym przez Ukraińców łupem, którzy dążyliby do jego szybkiego zniszczenia lub przechwycenia. Dla Rosjan strata tak drogiego i jeszcze niegotowego pojazdu byłaby nie tylko olbrzymim ciosem PR-owym, ale także - w przypadku przejęcia - dała dostęp Ukraińcom i ich sojusznikom wgląd w najnowocześniejszy pojazd tworzony dla potrzeb rosyjskich wojsk lądowych.

Czytaj też

Za małą realnością spekulacji rosyjskiego propagandysty stoi także liczba wyprodukowanych T-14, która raczej się nie zwiększyła i dalej oscyluje wokół 20 maszyn w wersji przedseryjnej. Utrata choćby jednego pojazdu oznacza stratę potencjalnej bazy do przeprowadzania kolejnych testów, które są konieczne do wykrycia jak największej liczby potencjalnych usterek. Zwłaszcza, że T-14 jest dla Rosjan całkowitym novum z racji na swoją budowę, która "zrywa" z sowiecką myślą konstrukcyjną czołgów, sięgającą w wielu aspektach do pojazdów rodziny T-44/54/62. Najprawdopodobniej byłby to od bardzo dawna najbardziej awaryjny (w warunkach frontowych) czołg rosyjski, ze względu na złożoność wielu kwestii jak jednostka napędowa, bezzałogowy system wieżowy czy automat ładowania. Dla Rosjan wysłanie tak cennego "atutu" może szybko przekreślić jakiekolwiek szansę na eksport Armaty poza Rosję, jak i jej rozwój.

Reklama

Czytaj też

Pod koniec października szef rosyjskiej dyrekcji pojazdów pancernych i samochodów generał major Aleksander Szestakow ogłosił, że w przyszłym roku zakończą się próby państwowe najnowszych rosyjskich pojazdów bojowych w tym czołgu T-14 Armata. Mamy zatem potwierdzenie, że w przyszłym roku pojazd ten ma skończyć próby państwowe, jednak nie został określony kwartał, miesiąc czy chociaż pora roku, w jakiej przewiduje się ten moment. Przy słowach Sołowjowa o T-14 widzimy określenie "wkrótce", zatem czy Rosjanie mieliby wysłać na Ukrainę pojazd niegotowy, co jest skrajnie nieodpowiedzialne? Czy też dla rosyjskiego propagandysty wkrótce oznacza kilka-kilkanaście miesięcy (w takim kontekście, można było mówić w sierpniu, że USA wkrótce przekaże Ukrainie systemy Patriot)? Co więcej, obecnie wiemy jedynie o kilku (2-3) egzemplarzach T-14, które biorą udział w testach terenowych, nigdy nie zostały upublicznione zdjęcia większej i ich liczby (12-20). Nawet jeżeli wszystko pójdzie po myśli Rosjan i pojazdy sprawdzą się w boju bez większych usterek, to ich ilość będzie na tyle mała, że nie mają one szans wpłynąć na rosyjską sytuację na froncie, a zapewne staną się priorytetem dla ukraińskich wojsk.

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Czytaj też

T-14 Armata to rosyjski czołg podstawowy nazywany przedstawicielem IV generacji. Uzbrojenie główne stanowi armata gładkolufowa 2A82-1M kal. 125 mm, wraz z nią sprzężony jest karabin maszynowy PKTM kal. 7,62 mm. Na stropie wieży w zdalnie sterowanym module uzbrojenia znajduje się wielkokalibrowy karabin maszynowy Kord kal. 12,7 mm. Według oficjalnych danych rosyjskiego resortu obrony penetracja pancerza uzyskiwana przez uzbrojenie T-14 Armata ma być prawie dwukrotnie większa niż obecnie używanych innych najnowszych modeli rosyjskich czołgów podstawowych takich jak T-72B3M, T-80BWM czy T-90M. Rosyjski wóz został zaprojektowany w zupełnie nowym układzie konstrukcyjnym z bezzałogową i lekko opancerzoną wieżą oraz silnie opancerzonym kadłubem, a główny nacisk położony jest na maksymalne zwiększenie przeżywalności załogi.

Czytaj też

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej podpisało z koncernem UWZ w trakcie Międzynarodowego Forum Techniczno-Wojskowego "Armia 2018" pierwszy kontrakt na seryjne dostawy czołgów podstawowych T-14 Armata i bazujących na jego podwoziu ciężkich bojowych wozów piechoty T-15. Łącznie miano dostarczyć 132 pojazdy obu typów, jednak do dzisiaj na uzbrojeniu rosyjskiej armii znajduje się tylko ok. 20 wozów produkcji przedseryjnej.

Czytaj też

Reklama
Reklama

Komentarze (10)

  1. easyrider

    Sołowiow to psychopata i fanatyk. Niemniej kibicujmy pomysłowi rzucenia T14 do walki. Wcześniej czy później któryś zostanie zdobyty. Kolejny liść dla Putina.

  2. Reo

    Wyślą jak swoich kadyrowców - postrzela w krzaki i nagranie pójdzie na tiktoka. No i oczywiście do rosyjskiej telewizji.

  3. Rainman184

    Putin myślał że jak on i jego elita mogą kraść , to generałowie już nie , na papierze mu podawali ile to sprzętu mają , 2 armia świata , myślał że uzbierał armię jak Hitler , a tu wszędzie braki , dziwne te przed wojna z Ukrainą pożary w magazynach amunicji , wania do generała , za tydzień inspekcja inwentaryzacja panie generale , wania jaki stan , no 10 procent , to wania podpalaj to się nie dolicza

  4. Ma_XX

    stanie przy granicy, odda kilka wystrzałów a filmowcy i propagandziści zrobią z tego narodową epopeję ku pokrzepieniu serc :D

  5. szczebelek

    Putin dostanie na papierze, że FR ma 3000 T-14 i pojadą na defiladę do Kijowa 🤭😂🤣

  6. Sorien

    Nic te t-14 nie dadzą na polu walki ..... Ilość się liczy nie technika .... Lepiej 100 t-72 niż 10 t-14 . Mogli by nawet abrmasa prototypa nowego im dać i tak im to nic nie da na polu walki

  7. rwd

    Nie wyślą Armaty na Ukrainę, bo obawiają się nieuniknionej kompromitacji. Czołg nie jest dopracowany i już miał spektakularną wtopę więc o kolejną nietrudno.

  8. Niezorientowany

    Trzeba pokazać sołdatom: Patrzcie, wytrwajcie jeszcze trochę, a fuhrer dostarczy wam wunderwaffe ... w przyszłości.

    1. Ajot

      Wunderwaffe to oni niestety mają i pewnie za jakiś czas użyją...

    2. Wania

      Do ajot. A mógłbyś napisać jaką? Su-57 czy może su-75? A może podwodny dron, który popłynie z Murmańska na morze czarne z zawrotną prędkością? T-14 bez zachodniej elektroniki i kiepskim silnikiem nadaje się na parady. ZSRR tak jak USA tworzyło w skrytości nowe uzbrojenie i gdy go pokazywało, to co do zasady ono działało. Rosja chwali się uzbrojeniem, które ma taką cechę wspólną, że nie działa.

    3. Alaris

      @Ajoy Kolejny wierzący w potężną ruską broń?

  9. Jerzy

    Biorąc pod uwagę warunki w jakich w Ukrainie walczą czołgi, wyszłoby to pewnie jak debiut Pzkpfw VI pod Leningradem.

  10. QVX

    Rosja stara się utrzymać pozycję czołowego dostawcy sprzętu dla Ukrainy w ramach LL, więc chce im posłać T-14. :-) A poważnie - będzie tak jak całkiem niedawno było z dwoma BMPT, jakie RUS pozostały na chodzie. Kilkadziesiąt km za linią frontu zobaczymy T-14 na platformach. Potem nakręcą z kilka filmików z T-14 jeżdżącymi po polu i strzelającymi dokądś. A później T-14 znikną stamtąd na jakiś czas.