Reklama

Siły zbrojne

FCAS będzie mógł operować z lotniskowców?

Wizja systemu FCAS. Ilustracja: Airbus
Wizja systemu FCAS. Ilustracja: Airbus

Według nieoficjalnych informacji, w pracach projektowych nad europejskim myśliwcem 6. generacji NGF, uwzględniono możliwość operowania z lotniskowców.

Należy się spodziewać, że ta część projektu leży w gestii firmy Dassault. Przypomnijmy, że koncern ten ma w tej dziedzinie długą praktykę - pracuje bowiem nad myśliwcami bazowania pokładowego od lat 50., kiedy to po porażce samolotu Étendard w konkursie na lekki myśliwiec dla sił powietrznych we Francji (z budowanym równolegle Mirage III) i we Włoszech (z Fiatem G91), firma zbudowała na własną rękę samolot Étendard IV - przystosowany do operowania z nowych lotniskowców, które miały zastąpić we francuskiej marynarce stare, pozyskane bezpośrednio po II Wojnie Światowej, okręty tej klasy.

Aéronavale zainteresowała się projektem i tak samoloty Étendard IVM trafiły na wyposażenie lotniskowców "Foch" i "Clemencau". Później, samoloty te przebudowano do standardu Super Étendard. Obecnie użytkowanym samolotem pokładowym produkcji francuskiego koncernu jest Rafale M. Morska wersja popularnego francuskiego myśliwca stanowi podstawowy samolot bazujący na francuskim lotniskowcu "Charles de Gaulle", może też jednak operować z pokładów amerykańskich lotniskowców klasy Nimitz. Zakup morskiej wersji francuskiej maszyny rozpatrują Indie.

image
Dassault Rafale-M ląduje na pokładzie USS John C. Stennis (CVN 74) U.S. Navy photo by Mass Communication Specialist 3rd Class Ron Reeves

 Co oznacza dla samolotu przystosowanie do operacji z pokładu lotniskowca? Na pewno uwzględnienie wpływu środowiska morskiego, które jest bardziej aktywne chemicznie, a więc będzie silniej oddziaływać na pokrycie kadłuba - zarówno farby jak i same materiały. Jest to szczególnie ważki problem dla samolotów które ex definitione mają mieć cechy obniżonej wykrywalności. Jak wskazują doświadczenia z eksploatacji samolotów F-35, już obecnie utrzymanie pokrycia zewnętrznego jest jednym z największych problemów przed którymi stają użytkownicy takich maszyn. Biorąc pod uwagę, tempo rozwoju systemów radiolokacyjnych (ze szczególnym uwzględnieniem spodziewanego wprowadzenia do działań operacyjnych radarów kwantowych), potrzebne będzie wprowadzenie nowych materiałów, które niekoniecznie będą łatwiejsze w codziennej obsłudze.

Zmiany będą też musiały wiązać się z konstrukcją. Chodzie o kwestie amortyzacji energii powstającej podczas startów i lądowań, a które niewłaściwie rozwiązane, mogą skutkować  obniżeniem żywotności samolotu (zwłaszcza jego awioniki) - w budowie Rafale, konstrukcja płatowca od początku uwzględniała założenie, że płatowiec będzie operował z pokładów okrętów, bez budowy osobno wersji lądowych i morskich. Dlatego można założyć, że to rozwiązanie zostanie uwzględnione i w nowym myśliwcu.

image
Koncepcja systemu FCAS. Ilustracja: Airbus

 Kolejną kwestią jest metoda startu. Oczywiście, są to tylko spekulacje oparte o wizualizacje, ale można postawić tezę, że FCAS nie będzie samolotem VTOL, będzie wiec musiał startować z katapulty (podobnie jak większość obecnych samolotów bazujących na lotniskowcach) - co prawda lotniskowiec zakończył remont stosunkowo niedawno (jesień 2018 r.) i nadal używa "klasycznej" katapulty parowej, ale trwają negocjacje w sprawie pozyskania przez Francję z USA technologii produkcji katapult elektromagnetycznych EMALS (Electromagnetic Aircraft Launch System)  - stosowanych na lotniskowcach klasy "Gerald R. Ford".  Należy się więc spodziewać, że o ile nie powstanie nowy, rewolucyjny system startowy, to właśnie te katapulty umożliwią start NGF z pokładu okrętu. Start wyłącznie w oparciu o moc własnych silników jest o tyle mało prawdopodobny, że ze względu na konieczność uzyskania dużej prędkości - powoduje zmniejszenie powierzchni pokładu którą można użytkować, a do tego wymaga wygenerowania dużej mocy w krótkim czasie, co musi negatywnie odbić się na sygnaturze termicznej samolotu. 

Pewnym wyzwaniem będzie też zapewnienie odporności aparatury pokładowej na zakłócenia ze względu na silny szum elektromagnetyczny (systemy radiowe, namierzające, radary meteorologiczne itd.)  wokół samego lotniskowca jak i grupy okrętów. Jest to szczególnie ważne wobec rozwoju takich rozwiązań jak broń mikrofalowa.

Podsumowując, należy pamiętać, że tak jak powiedział patron jedynego francuskiego lotniskowca "żadna polityka nie będzie skuteczna w oderwaniu od rzeczywistości", tak żaden system broni nie będzie skuteczny w oderwaniu od warunków w jakim przyjdzie mu działać. Trudności w eksploatacji samolotu 6. generacji w warunkach morskich, będą wymagały uwzględnienia tej specyfiki już na etapie prac projektowych, będzie to jednak inwestycja umożliwiająca zwiększenie konkurencyjności na rynku. Tym bardziej, że trudno spodziewać się, że budująca swojego Tempesta Wielka Brytania zbudowała HMS "Queen Elisabeth" żeby wycofać ją zaraz po zakończeniu resursów F-35.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Navigator

    Kapitan lotniskowca UK bardzo się stawiał jak nie Angol. Wiec znalezli mu haczyk służbowy samochód do celów prywatnych Ale tym nie poprawia okrętu

  2. Maskarada

    Właśnie remontuja radar NUR21

  3. Fanklub Daviena

    "Biorąc pod uwagę, tempo rozwoju systemów radiolokacyjnych (ze szczególnym uwzględnieniem spodziewanego wprowadzenia do działań operacyjnych radarów kwantowych), potrzebne będzie wprowadzenie nowych materiałów, które niekoniecznie będą łatwiejsze w codziennej obsłudze." - dowodzi to całkowitego niezrozumienia zasady działania radarów kwantowych. Żaden materiał na radar kwantowy nie pomoże, stealth w ich przypadku po prostu nie istnieje! Przekładając na analogię na pasmo widzialne: to tak jakbyśmy samolot pomalowali na "doskonały czarny matowy" czy nawet zrobili z niego czarną dziurę, która pochłania 100% promieniowania i nie odbija nawet 1%. Czy to oznacza, że w paśmie widzialnym taka maszyna jest niewidoczna, bo jest czarna? Tak samo działa radar kwantowy! Materiał pokrycia i kształt maszyny nie mają znaczenia - stealth dla radarów kwantowych po prostu nie istnieje! Podobnie zaczyna się dziać z sonarami i okrętami podwodnymi - okręty stały się tak ciche a sonary tak doskonałe, że na tle szumu tła widać (bo nie słychać - sygnał jest przetworzony na obraz komputerowy) poruszający się "czarny" cichy kształt nie emitujący hałasu... :)

    1. Nie_aż_takie_proste

      Ale nawet radar kwantowy musi uwzględnieniać istnienie czegoś takiego jak elektromagnetyczne promieniowanie tła. Fotony emitowane przez radar kwantowy też będą podlegać zmianom stanu kwantowego ze względu na środowisko w jakim się będą znajdować - żaden radar nie działa w próżni elektromagnetycznej. Jeżeli za pomocą odpowiedniego zakłócania poziomu tła (np. impulsami elektromagnetycznymi) zwiększasz poziom tła, zmieniasz wtedy parametry funkcji falowej wielu fotonów jednocześnie - także tych nieznajdujących się w miejscu przebywania obiektu. Nie czyni to obiektu całkowicie niewykrywalnym, ale obniża jakość informacji na temat kształtu i dokładnego położenia (jak to w mechanice kwantowej - uzyskujesz tylko pewną gęstość prawdopodobieństwa, nie ma tam 100%). Z drugiej strony - jakoś musisz wtedy ekranować własne urządzenia, dlatego pracę nad formami walki z radar ami kwantowymi muszą uwzględnieniać też materiały

  4. Pim

    Nie rozumiem co autor miał na myśli w ostatnim zdaniu? Wielka Brytania decyzję o budowie lotniskowca dla samolotów klasy STOVL podjęła wcześniej niż decyzja o budowie Tempesta. Lotniskowce klasy QE są projektowane "pod" samoloty klasy STOVL. By zainstalować katapulty parowe, trzeba mieć parę, a ich system napędowy pary nie wytwarza - jest napędem elektrycznym. Katapulty elektromagnetyczne wymagają powiększenia elektrowni okrętowej. Lotniskowiec QE będzie służył dłużej niż samoloty F-35B. Zaprojektowany z pewnością jest tak, że posiada rezerwę modernizacyjną pod kolejną generację samolotów. W ramach generalnego remontu po upływie połowy eksploatacji zostanie przebudowany "pod" nowe samoloty. A jakie będą? Nie wiemy...