Przemysł Zbrojeniowy
Euronaval: włosko-turecka „wojna” na małe okręty podwodne
Na targach Euronaval 2024 Włosi i Turcy zaprezentowali modele dwóch niedużych konwencjonalnych okrętów podwodnych o wyporności poniżej 1000 ton.
Jednostki te nie są proponowane, by zastępować standardowe okręt podwodne z napędem diesel-elektrycznym, ale by zaspokoić potrzeby państw mniej bogatych, bez „ambicji” oceanicznych, leżących przy morzach płytkich i ze skomplikowaną linią brzegową.
Co ciekawe, oba modele były prezentowane nie przez największych graczy w tej specjalistycznej dziedzinie, ale przez: włoską Fincantieri i turecką STM (Savunma Teknolojileri Mühendislik). Stocznie te są oczywiście przygotowane do licencyjnej produkcji klasycznych okrętów podwodnych o wyporności od 1 do 2 tys. ton, jednak postanowiły wejść na rynek z zupełnie nowymi rozwiązaniami, z tym że już zaprojektowanymi całkowicie przez siebie. W obu przypadkach zastrzegano, że prezentowane projekty nie oznaczają zmiany w podejściu do okrętów podwodnych sił morskich Turcji i Włoch, lecz są próbą wejścia w pojawiającą się niszę rynkową.
Realnie oceniając swoje możliwości, Turcy wprost mówili, że byłoby im bardzo trudno rywalizować z tak znanymi stoczniami jak tkMS, Naval Group czy Saab Kockums. Jednak w przypadku małych, a nawet miniaturowych okrętów podwodnych nie ma obecnie sprawdzonego dostawcy europejskiego. Teraz turecka stocznia STM chce to wykorzystać. Liczy się przy tym na sukces biznesowy porównywalny nawet z dronem TB2 Bayraktar. Na targach Euronaval 2024 rozpoczęto więc swoistą ofensywę handlową, prezentując model jednostki oznaczonej wstępnie jako STM500.
Model ten był już oczywiście pokazywany wcześniej, m.in. w czasie targów MSPO 2022 w Kielcach. Jednak tym razem skorzystano z okazji, że 23 października bieżącego roku w Turcji pomyślnie zakończono testy kadłuba ciśnieniowego dla STM500. Jak się bowiem okazuje, Turcy nie tylko pracują nad samym projektem, ale również rozpoczęli konkretne prace stoczniowe. Jak na razie polegały one na wykonaniu jednej sekcji testowej kadłuba sztywnego, którą później dokładnie przebadano. Ale dzięki takim krokom już pojawiły się pierwsze poważne zapytania handlowe.
Ponieważ dotyczą one rzeczywiście małych okrętów podwodnych, Turcy zaczęli wyraźnie zmniejszać wstępnie proponowaną przez nich wyporność okrętu podwodnego. Obecnie STM500 ma być więc jednostką, która na powierzchni miałaby mieć 485 ton wyporności, a pod wodą 530 ton. Jak widać, Turcy w przeciągu kilku miesięcy zdecydowali się wyraźnie zmniejszyć swój okręt podwodny, który we wcześniejszych materiałach informacyjnych miał mieć 563 ton wyporności na powierzchni i 635 ton pod wodą (a według oficjalnej strony STM jest to nadal aż 623 i 700 ton). Co trzeba podkreślić, nawet po wprowadzonych obecnie zmianach, STM500 jest jednak nadal nieco większy od wykorzystywanych jeszcze do niedawna w Polsce Kobbenów (o wyporności podwodnej 487 ton).
Na targach Euronaval zmniejszono również rozmiary w porównaniu do wcześniej publikowanych danych (w tym na stronie internetowej STM). W Paryżu informowano bowiem, że STM500 ma mieć obecnie około 42 m długości (wcześnie deklarowano 47 m), średnicę kadłuba 4,2 m (wcześniej 4,6 m) i wysokość 8,5 m (wcześniej 9,8 m). Dla porównania, okręty podwodne typu Kobben miały długość 47,2 m i średnicę 4,7 m. STM500 ma być też szybszy od Kobbenów, poruszając się z maksymalną prędkością wyższą niż 18 w. i marszową 5 w. Z kolei autonomiczność określono na 3500 Mm i 30 dni.
Turecki okręt podwodny ma przy tym wyraźnie lepiej dopracowany kształt od Kobbenów, co niewątpliwie zmniejszy zaburzenia wody i wpłynie na dynamiczne wyciszenie jednostki. Jest również przystosowany do przenoszenia nowej generacji uzbrojenia i wyposażenia, w tym podczepionych na pokładzie pojazdów podwodnych. Samo uzbrojenie będzie odpalane z czterech standardowych wyrzutni torpedowych na dziobie kalibru 533 mm.
Czytaj też
O charakterze działań takiego okrętu podwodnego może świadczyć fakt, że ponad jedną trzecią miejsc w kabinach mieszkalnych mają zajmować żołnierze wojsk specjalnych. Do 22 członków załogi można bowiem dokwaterować aż ośmiu komandosów. Turcy zadbali też o zwiększenie autonomiczności podwodnej. W ich ofercie znajdują się bowiem już akumulatory litowo-jonowe, jak również opcjonalny napęd niezależny od powietrza (ang. air-independent propulsion, AIP) z ogniwami paliwowymi.
Nieco większy okręt podwodny w tej klasie zaproponowali Włosi. Stocznia Fincantieri zaprezentowała w Paryżu jednostkę typu S800A o wyporności około 800 ton. Nie jest to projekt całkowicie nowy, ponieważ jego pierwsza, oficjalna prezentacja miała miejsce na targach zbrojeniowych IDEX 2023, które odbyły się na w lutym 2023 r. w Abu Zabi. Wtedy S800A był reklamowany jako okręt podwodny zoptymalizowany pod kątem wód przybrzeżnych i płytkich. W odróżnieniu od oferty tureckiej jest to – przynajmniej obecnie – wyraźna praca koncepcyjna, bez widocznych działań stoczniowych.
Zakłada się więc, że S800A ma mieć długość 51 metrów, średnicę 4,8 m, wysokość 10 m oraz wyporność 750 ton na powierzchni (850 ton w zanurzeniu). W przypadku napędu od razu zakłada się zastosowanie AIP. Nie wyklucza się wprowadzenia akumulatorów litowo-jonowych.
W odróżnieniu od tureckiego okrętu STM500, Włosi zaproponowali stery w układzie „X”, co ma poprawić manewrowość przy niskich prędkościach. Okręt ma poruszać się z prędkością maksymalną większą niż 15 w. z zasięgiem operacyjnym rzędu 4000 Mm. Włosi chcą przy tym jeszcze bardziej zmniejszyć załogę niż Turcy. Stała obsada S800A ma być bowiem nie większa niż 20 osób (docelowo 18).
Włoski okręt ma być przy tym silniej uzbrojony od tureckiego. Ma dysponować już pięcioma wyrzutniami torped kalibru 533 mm, przystosowanych m.in. do ciężkich torped Black Shark. Stocznia Fincantieri podkreśla, że większość komponentów dla jej małego okrętu podwodnego będzie produkowana we Włoszech. Uczciwie wskazuje, że przy projektowaniu S800A skorzystano z doświadczeń programu budowy okrętów typu Todaro (niemiecki Typ 212A produkowany na licencji) oraz rozwijanego na jego bazie projektu 212 NFS (Near Future Submarine).
W rzeczywistości S800A może być również oparty na projekcie nieco większego okrętu podwodnego S1000 Amur (o wyporności podwodnej 1100 ton), który powstał w wyniku realizowanych od 2005 r. wspólnych prac włoskiej stoczni Fincantieri i rosyjskiego biura projektowego Rubin. Po ataku Rosji na Ukrainę w 2014 r. Włosi wycofali się z tego programu, a Rosjanie nie byli sami w stanie go kontynuować ze względu na zbyt dużą liczbę zachodnich technologii wykorzystywanych w projekcie S1000, które stały się niedostępne przez sankcje.
Czytaj też
Teraz Włosi chcą sami budować tego rodzaju jednostki. Podkreślają przy tym, że stocznia okrętów podwodnych Fincantieri w Muggiano ma wystraczająco duże moce produkcyjne, by równolegle realizować zamówienia dla włoskiej marynarki wojennej (Marina Militare) oraz dla ewentualnego klienta zagranicznego.
MiP
Tylko okręty podwodne z pociskami przeciwokrętowymi i manewrującymi,Polska mając takiego sąsiada nie może sobie pozwolić na jakieś półśrodki
yeti65
Daj spokój. Ruskie po Morzu Czarnym nie mogą pływać, a co dopiero po Bałtyku.
Davien3
@yeti Rosjanie OP akurat po M. Czarnym mogą pływac bez ograniczeń, to w portach mają problemy
Remov
@ yeti65 - dlatego Orka to mają być oceaniczne okręty podwodne.
Wlad
Od kilku lat piszę na tym forum nt. przyszłych polskich op. Konsekwentnie jestem przeciwnikiem dużych okr. podw. na Bałtyku, którego śr. głębokość nie przekracza 54 m. Np. koreański KSS-III może swobodnie działać na obszarze ok. 30% Bałtyku. W przypadku m. okr. podwodnych ten obszar zwiększa się trzykrotnie. W cenie trzech KSS-III możemy pozyskać 7 - 8 małych okr. podwodnych.. Może warto zastanowić się nad wariantem 2 + 4 tj. 2 oceaniczne i 4 przybrzeżne okr. podw.?
yeti65
Ja tam w ogóle nie widzę potrzeby posiadania przez nas dużych okrętów podwodnych.
Dudley
I tej wielkości oo powinna kupić polska MW. Oczywiście najlepiej licencję, ze wsparciem projektanta. Na Bałtyk nie potrzeba niczego wiekszego. A na mini boomera przyjdzie czas, jak będziemy mieli pocisku balistyczne o wystarczającym zasięgu by sięgnąć w głąb kontynentów.
yeti65
Mnie bardziej podoba się koncepcja turecka. Mały okręt podwodny, z dużymi zdolnościami do działań dywersyjnych.
Qvax
Takie małe okręty podwodne też powinna mieć nasza Marynarka Wojenna oprócz "Orek". 16 sztuk co 2 lata jedną budować w Polskiej Stoczni niekoniecznie w Stoczni Marynarki Wojennej. Może któraś prywatna współpracy z zagraniczną.