Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Ekspert: Modernizacja armii musi iść w parze z rozwojem gospodarczym

KTO Rosomak - fot. J. Sabak
KTO Rosomak - fot. J. Sabak

Czy polska zbrojeniówka, mając tak niepewnego klienta jak MON, może być pionierska? Oczywiście, że może, ale jedynie w wypadku, gdy państwo współfinansuje prace badawczo-rozwojowe. Drugim źródłem finansowania może być eksport. Niestety tak się dziwnie składa, że zagraniczni kontrahenci wybierają sprzęt produkowany przez rodzimych producentów- pisze na swoim blogu w Defence24.pl mecenas Jarosław Kruk.

Człowiek zaledwie na miesiąc odstawił pióro a w międzyczasie świat się zmienił... Pojawiły się nowe "granice" a wraz z nimi nowe zagrożenia, zamiast wschodniego partnera wyłonił się natomiast przeciwnik. Nasi politycy "wyczuli temat" i zaczęli pokazywać się na tle czołgów, samolotów oraz wszelkich innych militariów. Oprócz nawoływań do zwiększenia wojskowej obecności sojuszniczej słychać także apele o wzmocnienie polskiej armii i wyposażenie jej w nowoczesną broń.

Opinia publiczna przed wyrażeniem zgody (która zresztą generalnie już jest) na zwiększenie zakupów uzbrojenia powinna najpierw zapoznać się ze stanem reformy i zmianami w arsenale polskich Sił Zbrojnych po upływie roku od ogłoszenia modernizacji. Jak szepczą wiewiórki krążące po zakamarkach MON-u – nowy Sekretarz Stanu, odpowiedzialny za modernizacje, przygotował raport podsumowujący dokonania MON-u w dziedzinie modernizacji armii do grudnia 2013 roku. Warto byłoby, aby ten dokument został podany do publicznej wiadomości. Tak, żebyśmy wiedzieli na czym stoimy i z jakiego punktu startujemy w nowej sytuacji geopolitycznej.

Czytanie gazet napawa nas pozytywną energią. Większość informacji tam zawartych brzmi tęczowo. Politycy jeden przez drugiego obiecują wspieranie przemysłu. Gdy jednak słowa mają zmienić się w czyny, czar pryska. Wszyscy wiązali duże nadzieje ze spotkaniem w Siemianowicach, gdzie miała odbyć się dyskusja nad rozwojem naszego przemysłu zbrojeniowego w momencie, kiedy prowadzona jest modernizacja. Niestety usłyszano głównie wypowiedź Pana Ministra Siemoniaka o tym, że nasza armia będzie kupować uzbrojenie w Polsce, jeżeli będzie ono posiadało jakość taką jak to produkowane za granicą. Od dawna wiadomo, że nasi wojskowi woleliby wejść w posiadanie nowego sprzętu. Natomiast interesy gospodarki ich nie ochodzą. Czy po pierwszej salwie wrogich Iskanderów bądź SU, będzie jeszcze co załadować w nasze świeżo zakupione wyrzutnie? Również naprawa i modernizacja sprzętu w ogóle mało kogo interesuje. A najnowsze wydarzenia pokazują, iż SU i inne tamtejsze "zabawki" są stale unowocześniane.

Niedawno podczas Dni Przemysłu pan Minister Czesław Mroczek obiecywał, że MON będzie wykorzystywał wszelkie możliwości prawne, aby maksymalnie "polonizować" zakupy. Jednak nie usłyszano żadnych konkretów. Co więcej – ze strony przedstawicieli MON-u i Departamentu Polityki Zbrojeniowej padły zarzuty dotyczące braku innowacyjności polskiej zbrojeniówki. Stwierdzono również, iż koszty najnowocześniejszych technologii, których nie posiada nasz przemysł, stanowią ok. 70% kosztów planowanych zakupów. Powstaje więc pytanie: czy zbrojeniówka, mając tak niepewnego klienta jak MON, może być pionierska? Oczywiście, że może, ale jedynie w wypadku, gdy państwo współfinansuje prace badawczo-rozwojowe. Drugim źródłem finansowania może być eksport. Niestety tak się dziwnie składa, że zagraniczni kontrahenci wybierają sprzęt produkowany przez rodzimych producentów. 

Obecnie powszechnie wiadomo, że polski eksport uzbrojenia jest mizerny. Część mediów i polityków uważa, że wraz z powołaniem oraz umocnieniem się "Pegaza" problem sam się rozwiąże. Cenzin ma pełnić w strukturze Pegaza rolę biura handlu zagranicznego, a wówczas jako zespół doświadczonych handlowców ma przejąć cały handel zagraniczny. Po kłopotach. Brzmi obiecująco, ale czy to zadziała w naszych warunkach? Niestety nie wiem i tak naprawdę nikt tego do końca nie wie. Generalnie istnieją dwa modele eksportu. Pierwszy z nich polega na tym, że producent prowadzi rokowania i sprzedaż sam, tylko w wypadku większych kontraktów holding świadczy pomoc, gwarancje, referencje itp. I zazwyczaj w owym czasie to holding jest eksporterem. W drugim modelu natomiast to holding poprzez własną sieć marketingową prowadzi handel zagraniczny. Zaś rola producenta ogranicza się do serwisu prowadzenia dostaw części zamiennych itp. Trudno powiedzieć, który model jest lepszy. Czas pokaże.

 


Jarosław Kruk jest partnerem zarządzającym w Kancelarii Prawniczej Kruk i Wspólnicy.  W latach 1997-2000 pracował jako radca prawny w Departamencie Prawnym MSWiA co pozwoliło mu na poznanie specyfiki funkcjonowania administracji publicznej, a zwłaszcza sfery związanej z bezpieczeństwem państwa.  W latach 2007-2010 kierował kompleksową obsługa prawną na rzecz Ministerstwa Gospodarki dotyczącą offsetu.

Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. Piotr Kraczkowski

    Pan Kruk: "Niestety tak się dziwnie składa, że zagraniczni kontrahenci wybierają sprzęt produkowany przez rodzimych producentów" --- gdyby tak naprawdę było, to eksport broni by nie istniał. ____Nikt za granicą nie kupuję polskiego uzbrojenia, bo w Polsce jakiś urzędas przybije pieczątkę, kupi za nie swoje pieniądze i w pogardzie dla żołnierzy. Natomiast zagraniczny odbiorca nie kupi pozbawionych jakiejkolwiek wartości bojowej polskich śmieci, bo mu jego życie miłe, a kupuje masowo np. Leopardy itd. ____Konstrukcja broni opłaca się tylko pod jednym, jedynym warunkiem: musi już istnieć nowoczesny przemysł zbrojeniowy, który utrzymuje się z eksportu oraz produkcji cywilnej. Tego w Polsce nie ma, jest zacofanie po PRL-u! ____Polska zbrojeniówka boi się rynku cywilnego, bo wówczas odbiorcą byłby konsument, a nie urzędas - nie jest wstanie sfinansować się np. sięgając po warty miliardy euro rynek wiatraków, mimo, że agregaty prądotwórcze nie są w Polsce nieznane. Zaś np. producent Leopardów produkuje najlepszy w świecie bwp Puma od ok. 7 lat i jeszcze nie uwruchomił produkcji seryjnej, lecz jest na etapie ostatnich testów w wybranej jednostce wojska RFN - to po prostu wymaga udziału nauki i jest bardzo trudne. ____Polska broń musi kosztować więcej niż importowana z zach. UE, ponieważ podatnik musi ponieść koszty: 1. podniesienia poziomu polskiej zbrojeniówki na poziom zbrojeniówki zach. UE, 2. konstrukcji broni równej lub lepszej od broni zach. UE, 3. koszty wynikające z odebrania polskiej gospodarce cywilnej wykwalifikowanych pracowników - ten koszt jest najwyższy, 4. koszt ryzyka, że konstrukcja się nie uda w rozsądnym czasie, 5. koszt z punktów 1-4 pokrywany jest wyłącznie kredytami, zwiększa polskie zadłużenie, od którego podatnik płaci już odsetki większe rocznie od nakładów na polskie wojsko. ____Polsce nie opłaca się zatem konstruowanie własnej broni. Z reguły ludzie nie rozumieją: podatnik ma zawsze alternatywę sfinansowania produkcji cywilnej albo wojskowej - produkcja cywilna jest zawsze opłacalna, a produkcja wojskowa (poza przypadkiem finansowania jej eksportem) zawsze nieopłacalna. Załóżmy bowiem, że korzyści z samej produkcji np. mostu i czołgu są identyczne (zatrudnienie, postęp techniczny itp.). Most jednak np. oszczędza rocznie miliony zł., ponieważ skraca dojazd dla tysięcy aut, natomiast czołg tylko kosztuje na poligonie i w koszarach. Użyteczność gospodarcza produktu cywilnego zawsze jest jakaś, a broni zawsze żadna. ____Wyjątek stanowi produkcja dual-use. W tym przypadku podatki na konstrukcję broni w znacznej części służą produkcji cywilnej, np. konstruowanie robotów i dronów bojowych tworzy przemysł i wiedzę umożliwiającą konstruowanie robotów przemysłowych, a robot przemysłowy wypracowuje emeryturę, ale z niej nie korzysta. Konstrukcja latających dronów i śmigłowców wojskowych tworzy przemysł lotniczy produkujący śmigłowce cywilne. Itp. Itd.

  2. KL

    Eksport czego starej poradzieckiej technologi. Żeby eksportować trzeba być innowacyjnym, wdrażać nowe a nie rozwijać bez końca i modernizować stare. Polska nie ma doświadczenia w budowie nowoczesnego sprzętu wojskowego, należy importowa jak najwięcej z zachodu, zaś polskie formy powinny skoncentrować się głównie na serwisie i ewentualnie naprawach gwarancyjnych.

  3. zygmunt

    Warunki konieczne do rozwoju Polskiej Armii: 1) Pełna współpraca MON z POLSKIMI firmami zbrojeniowymi + wybrane światowe technologie wojskowe 2) Pełna współpraca a nie rywalizacja między POLSKIMI firmami 3) Zrozumienie szefów firm że to inżynierowie są twórcami i siłą napędową a nie coraz to większe struktury menadżerów 4) Zrozumienie czego przykładem były ostatnie zdarzenia że to walka elektroniczna na polu walki będzie decydować o wszystkim (link poniżej) http://polish.ruvr.ru/2014_04_27/Morze-Czarne-jak-czarny-znak-dla-amerykanskiego-systemu-Aegis-9375/

  4. Igor

    Hehehe. Brak innowacyjności polskiej zbrojeniówki. Andersa pokazano, z MON poszły gromy, jak zbrojeniówka może robić cokolwiek bez wytycznych MON. Skasować ANDERSA, skasować ANDERSA!!! Wykonać - wykonano. Teraz zbrojeniówka czeka na wytyczne MON, to MON odwraca kota ogonem - to zbrojeniówka ma być innowacyjna i pokazywać nowości. I ktoś tu z kogoś idiotę robi... naprawdę. Cenzin ma specjalistów od kupuj taniej, sprzedaj drożej. A sprzedaż zagraniczna wymaga obniżania cen w spółkach, negocjowania nacjonalizacji wyrobu, ustalaniu kwestii offsetowych itd. Bo nikt już nie kupuje z półki, nawet hindusi. Oni też się nauczyli jak się robi indianizację wyrobu, przepuszczając zagraniczne technologie przez TATA i BEML. Się nie dogadasz, nie przekażesz części produkcji i nie podzielisz zyskami, to ciebie nie ma na rynku. Powodzenia dla Cenzinu, ale raczej musi się uczyć na nowo handlu, bo proste deale kupuj taniej - sprzedaj drożej za granicą nie przejdą - inny poziom szkoły jazdy. Poza tym, Cenzin musi zerwać wszelkie obecne umowy o pośrednictwo, bo obecnie jest na tyle zabawnie, że np. w karabinie wyborowym dla MON Cenzin konkuruje z Tarnowem, oferując broń zagraniczną. Więc jak ma być "Polskim eksporterem", skoro zagranica spyta: "to w Polsce oferujecie amunicję czeską, kanadyjską, broń niemiecką, amerykańską, belgijską itd. a nam polski chłam oferujecie?" Zatem powodzenia, bo problemów przed eksportem Pegaza masa... A rozwiązań dla eksportu ani widu ani słychu. Eksport obecnie nie istnieje, bo Cenzinu nie istnieje jeszcze, a Bumaru nie istnieje już bo zaorano. Brawa brawa... A sytuacja na świecie jakby sprzyja kontraktom... które zawrze zagranica. Ot i zapytanie, co za przypadek sprawił ten chaos organizacyjny w tak niezręcznym czasie. Bo jak uczą w tym biznesie, tu nie ma przypadków.

    1. tk

      Anders to bzdura - ładne fotki i tyle wystarczy, że "polska zbrojeniówka" ciagnęła fundusze na projektowanie wunderwaffe

  5. Norse

    Nasi politycy "wyczuli temat" i zaczęli pokazywać się na tle czołgów, samolotów oraz wszelkich innych militariów. Oprócz nawoływań do zwiększenia wojskowej obecności sojuszniczej słychać także apele o wzmocnienie polskiej armii i wyposażenie jej w nowoczesną broń.... Brawo............Pan właśnei to robi...POKAZUZUJE się.........zero sposobów i możliwości

  6. Miroo

    Modernizacja może także stymulować rozwój gospodarczy..

  7. Miroo

    Modernizacja powinna stymulować wzrost gospodarczy...

  8. Colt

    Polonizacja zakupów jest na prawdę wszechobecna... Bwp remontujemy w Czechach, rakiety niekierowane na Białorusi. Questions ? To tylko dwa przypadki, jest tego więcej.

  9. z prawej flanki

    oczywistościa/oczywista jest ,źe aby cośkolwiek eksportować - pierwej owym produktem musi być zainteresowana nasza wlasna armia ; inaczej nikt nie kupi ani Loary ani majacego problemy techniczne Kraba wystepujacego w SZ nadal w ilościach co najwyźej śladowych. A rzucanie sie na wyprodukowanie niewielkiej relatywnie partii wozów kosztownie optymalizowanych pod j e d n e g o zagranicznego odbiorce musi sie kończyć prosta nierentownościa kontraktu jak w przypadku Malaja. Co do tzw."polonizacji" ,nie moźemy jednak oczekiwać jej wszedzie tam ,gdzie sami w dany obcy program nie wloźyliśmy nawet zlotówki ; czyli faktycznie o czymś takim raczej zapomnijmy a skupmy sie lepiej na solidnej negocjacji offsetu - przy okazji kaźdego koniecznego importu broni.