Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Czy Polska potrafi promować swoje uzbrojenie?

Nowa wersja moździerza samobieżnego Rak
Nowa wersja moździerza samobieżnego Rak
Autor. M. Szopa/Defence24.pl

Rozpoczynają się największe w Polsce i w naszej części Europy targi zbrojeniowe - Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego (MSPO) w Kielcach. Jest to wyjątkowe wydarzenie na mapie targowej Polski, oraz wyjątkowa okazja do prezentacji sprzętu wojskowego i wszelkiego rodzaju technik, mogących być wykorzystanych w systemie bezpieczeństwa państwa. Targi MSPO w Kielcach, są trzecią największą tego typu imprezą w Europie.

Pierwszy raz na MSPO byłem chyba w 2006 roku - od tamtego czasu bardzo wiele się zmieniło. Budżet Polski wydawany na zbrojenia wzrósł - zwłaszcza w ciągu ostatnich trzech lat - kilkudziesięciokrotnie. Powstało kilkadziesiąt polskich firm, które świetnie się rozwijają i dostarczają sprzęt wojskowy nie tylko dla polskiej armii, ale często też go eksportują. Zdarza się, że sprzedają dużo więcej za granicą (są tam bardziej doceniani) niż do rodzimych sił zbrojnych. Rozwijają się bez niezbędnego wsparcia państwa polskiego.

Cieszy zarówno rozwój polskiego przemysłu obronnego (PPO), jak i kontynuowana i rozwijana modernizacja Sił Zbrojnych RP. Same targi zbrojeniowe w Kielcach mają jednak dość wyjątkowy charakter i różnią się od targów organizowanych w Paryżu (Eurosatory), czy w Londynie (DSEI).

Ta różnica wynika przede wszystkim z tego, że tam „targi” służą nie tylko do prezentacji i promocji sprzętu wojskowego licznym delegacjom na najwyższym stopniu decydentów z całego świata. To miejsca, gdzie podpisuje się umowy handlowe pomiędzy partnerami i przyszłymi kooperantami. Dzieje się tak, zarówno ze względu na skalę, jak i wsparcie polityczne i gospodarcze, jakiego udzielają władze dla ich rodzimych przemysłów zbrojeniowych.

W Polsce wygląda to zgoła inaczej.

Reklama

Targi zbrojeniowe – szansa dla kogo?

Targi MSPO są idealnym miejscem do wypromowania polskiego przemysłu, polskiej myśli technicznej i polskiej gospodarki na świat. MSPO w Kielcach - chociaż jest sukcesem organizatorów - jest niewykorzystaną szansą promocji polskiej gospodarki. Ze względu na specyficzne podejście polskich władz - niezależnie od tego, kto ją sprawuje. Nie widzimy tu aktywnej promocji i chęci wspomożenia polskiego przemysłu zbrojeniowego wśród odbiorców zagranicznych. W głównej mierze Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Kielcach to rodzaj swoistego pokazu skierowanego do polskiej armii i polskiego rządu.

Przyjeżdżają sprzedawcy skuszeni zapowiadaną prowadzoną modernizacją Sił Zbrojnych RP, a przez to wydawanych kwot na zbrojenia (od pełnoskalowej wojny na Ukrainie idących w dziesiątki miliardów dolarów rocznie). To ten tort finansowy jest głównym magnesem, dla którego pojawiają się setki firm z całego świata. „Kontrakty” jakie są zawierane w Kielcach, w głównej mierze to listy intencyjne pomiędzy firmami lub umowy (a często tylko ich zapowiedzi) z Siłami Zbrojnymi RP. Kontraktów eksportowych tutaj jak na lekarstwo.

Jak co roku, największa uwaga wystawców skupiona jest na tym, jaki tor przemarszu obierze tak zwana „kometa Vip” - czyli zwiedzanie targów i kilku wybranych wystawców przez delegację najwyższych władz państwa: Prezydenta RP czy Ministra Obrony Narodowej. Od tygodni poprzedzających targi trwają starania, aby polscy decydenci (kupujący) przynajmniej przeszli obok stoiska sprzedającego – z nadzieją, że nazwa firmy czy produktu utknie w głowie tego czy tamtego ministra. Szczytem marzeń staje się wizyta na stoisku i fotografia sprzętu danej firmy z konkretnym ministrem czy prezydentem. Z przykrością trzeba stwierdzić, że od lat targi zbrojeniowe w Kielcach są ogromną niewykorzystaną szansą przez państwo polskie do promocji własnego przemysłu oraz własnych rozwiązań technicznych i intelektualnych.

Reklama

Dlaczego tak się dzieje?

Chronicznie w polskich urzędnikach i decydentach politycznych tkwi obawa o zarzuty dotyczące wspierania tej czy innej polskiej firmy. Brzmi absurdalnie? Nie do końca, bo w Polsce nie ma kary za grzech zaniechania promocji i walki o polski przemysł, natomiast bardzo łatwo rzucane są chwytliwe hasła o ” lobbowaniu na rzecz firmy x czy y”. A i obowiązujące przepisy, czasem narzucone przez wojsko, ale często też przez polityków, chcących dbać o rozumianą w szczególny sposób dyscyplinę finansów publicznych, nie pomagają – mówiąc delikatnie.

Przez lata trwa w tym zakresie paraliż urzędników i decydentów politycznych, przy jednoczesnym festiwalu strachu posądzenia o „zbrodnię” promocji polskiej firmy X czy Y.

Czy nie dojrzeliśmy do tego jako poważne państwo (a do takiego podobno aspirujemy), aby zamiast powtarzanych frazesów ile to Polska już nie wydaje procent PKB na zbrojenia, zacząć mówić na jaką kwotę udało się polskim firmom podpisać kontrakty sprzedażowe? Nie tylko na rzecz rządu polskiego i Sił Zbrojnych RP, ale przede wszystkim umów handlowych i kontraktów zbrojeniowych z zagranicą.

Ogromny proces modernizacyjny polskiej armii, gigantyczne środki wydawane obecnie i przez najbliższe dekady na zakupy i utrzymanie sprzętu wojskowego, powinny być szansą dla polskiego przemysłu zbrojeniowego.

Koncepcja, aby połowa kwoty na zbrojenia była wydawana na sprzęt rodzimej produkcji, powinna stać się nie tylko hasłem, ale i realizowanym zadaniem wspierającym polski przemysł i tworzącym kolejny element budowania samodzielności strategicznej i odporności państwa.

Czytaj też

W krajach takich jak Francja, USA czy Niemcy nie prowadzi się tak żenujących sporów i dyskusji jak w Polsce, nie ulega się takim wpływom zagranicznych firm i rządów w zakresie strategicznych zakupów w rodzimym przemyśle. Kraje te oczywiście też kupują uzbrojenie z zagranicy, ale w pierwszej kolejności siły zbrojne są wyposażone w możliwie jak największym stopniu w sprzęt produkcji rodzimej, a komplementarnie i uzupełniająco robione są zakupy za granicą.

Oczywiście nie przeszkadza to w dowolnym momencie przedstawicielom krajów, które tworzą świetnie działający protekcjonistyczny system swojego przemysłu, wielokrotnie zarzucać Polsce na forum międzynarodowym oskarżenia o blokowanie i dyskryminację ich firm w naszym kraju. Ile razy Polska zaprotestowała?

Czy jak Francja kupowała drony rozpoznawcze i wybrała swój produkt istniejący wyłącznie na deskach kreślarskich, a odrzuciła polskiego FlyEye’a, ktoś z naszych władz zaprotestował? Czy polskie władze zrobiły cokolwiek, aby poprosić lub zmusić (jak potrafią inni) USA, które corocznie sprzedają nam sprzęt za dziesiątki miliardów USD, aby kupiły coś z Polski? A mamy sprzęt, którego oni nie mają a bardzo potrzebują. Przykład? W 2023 roku rząd Stanów Zjednoczonych zlecił za 730 mln dolarów dotacji opracowanie dwóm potęgom Lockheed Martin i koncernowi RTX opracowanie do 2028 roku następcy przestarzałego systemu przeciwlotniczego Stinger. Dlaczego w ramach „strategic partnership” z naszym największym sojusznikiem - USA - sprzedającym nam wszystko co chce, nie zaproponowaliśmy, aby kupili sprawdzony w boju system Piorun?

Takie przykłady można mnożyć.

Struktura i strategia działania sił zbrojnych jest także uzależniona od rodzaju używanego sprzętu wojskowego. To Siły Zbrojne w jasnym i przejrzystym dialogu z krajowym przemysłem zbrojeniowym powinny wyznaczać potrzeby, zdolności i kryteria potrzebnego sprzętu. Jednocześnie wykorzystywany przez armię sprzęt powinien być tak dobierany, aby w jak największym stopniu produkcja i serwis były robione w Polsce. Planowanie i zamawianie powinny być z takim wyprzedzeniem i ścisłą współpracą z przemysłem, aby ten miał szanse zaprojektować, opracować, przetestować i wdrożyć do produkcji sprzęt, który będzie spełniał wymogi postawione przez rodzime siły zbrojne. Często jest też tak, że krajowy przemysł w swej innowacyjności wyprzedza potrzeby wojska i proponuje innowacyjne rozwiązania, które dają przewagę technologiczną na polu walki przez następne dekady.

„Osobisty” dron X-Fronter proponowany przez WB Electonics
„Osobisty” dron X-Fronter proponowany przez WB Electonics
Autor. M.Dura

Polskie jest gorsze – czyli jak zdusić polski przemysł

W Polsce - przez dekady -  niezależnie od tego jaka opcja sprawowała władzę, dominowało przeświadczenie, że polskie to gorsze. W wielu wypadkach zdarzało się, że podejmowano decyzje na bazie zafałszowanego obrazu badań sprzętu zza granicy, stworzonego przez tamtejszy przemysł i wspierające go rządy. Dlaczego zafałszowanego? Bo przedstawiano wyniki przeprowadzane w warunkach idealnych, znacząco różniące się od parametrów, które wychodziły później w trakcie użycia podczas ćwiczeń, czy na przykład ostatnio podczas działań wojennych na Ukrainie.

Polscy obywatele, podatnicy a często też posłowie ministrowie czy też decydenci i użytkownicy sprzętu wojskowego nie są świadomi, że niektóre zakupy sprzętu z zagranicy w Polsce łatwiej przechodzą testy i wymogi niż produkty polskiego przemysłu.

Reklama

Czasem zdarza się, że kupując sprzęt zza granicy do jego wdrożenia w Siłach Zbrojnych RP wystarczy zaświadczenie, że jest używane przez naszego sojusznika z NATO. Sprzęt wyprodukowany i dostarczony przez polską firmę przechodzi wieloletnie testy przy często zmieniających się kryteriach w trakcie testowania i prób poligonowych, a więc później konieczności dodatkowych prób testów i certyfikacji. Efektem są wieloletnie opóźnienia, rosnące koszty jednostkowe, a na końcu wieloletnie braki we wdrożeniu sprzętu wojskowego na potrzeby Sił Zbrojnych RP.

Trzeba mieć nadzieję, że zapowiedziane przez wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza większe zakupy w polskim przemyśle obronnym będą szły w parze z szerszym dojrzewaniem polskiej klasy politycznej i decydentów, aby polski przemysł zbrojeniowy był promowany zarówno w zakupach na potrzeby rodzimych sił zbrojnych, ale przede wszystkim w rozwoju jego eksportu.

Miejmy nadzieję także, że tegoroczne rekordowe targi zbrojeniowe w Kielcach, staną się początkiem święta polskiego przemysłu zbrojeniowego i ogromną szansą na promocję polskiego potencjału.

Mamy czym się pochwalić

Defence24 w swojej działalności przedstawia różne propozycje i rozwiązania na rzecz bezpieczeństwa. Ze szczególną troską pokazujemy i staramy się promować polskie produkty. W 2019 roku podczas targów MSPO w Kielcach przedstawiliśmy raport, gdzie opisaliśmy 10 produktów polskiego przemysłu zbrojeniowego mających ogromne znaczenie dla obronności Polski, ale i znaczące możliwości eksportowe.

Pokazaliśmy produkty, które w swoich klasach albo nie miały odpowiedników albo stanowiły światową czołówkę. Raport był przez kilka lat wykorzystywany przez polski przemysł, jak i polskie placówki dyplomatyczne w promocji na zagranicznych rynkach. Był to jedyny raport i wizytówka polskiego przemysłu promująca polski potencjał w tym zakresie.

Czytaj też

Dzisiaj polski przemysł obronny ma naprawdę czym się pochwalić. Polska Grupa Zbrojeniowa to producent sprawdzonych w boju armatohaubic Krab czy moździerzy samobieżnych Rak. To producent i dostawca absolutnie topowych radarów pola walki czy we współpracy z Grupą WB producent najlepszej na świecie wieży bezzałogowej ZSSW30.

We współpracy z prywatną firmą CRW Telesystem-Mesko, PGZ oferuje i sprzedaje na coraz liczniejszych rynkach zagranicznych absolutnie najlepszy na świecie ręczny system przeciwlotniczy krótkiego zasięgu Piorun.

Czytaj też

Dzięki Grupie WB Polska stała się największym producentem dronów bojowych w krajach NATO doskonale sprawdzających się i zmieniających współczesne pole walki. Łączność - zarówno osobista, jak i systemy kierowania ogniem TOPAZ oferowane przez Grupę WB - to rozwiązania, na których próbują się wzorować inni dostawcy.

Systemy kamuflażu multispektralnego i pozoracji z systemu walki są oferowane przez prywatną Grupę Lubawa. Polskie firmy, jak na przykład Unifeq dostarczają nowoczesne umundurowanie dla armii takich krajów jak: Szwajcaria, Holandia, Austria czy kraje skandynawskie.

Polski przemysł obronny to także dziesiątki firm dostarczających doskonałej jakości komponenty dla firm dla finalnych produktów. Ponar Wadowice dostarcza najwyższej jakości systemy hydrauliczne dla polskiego przemysłu - są wykorzystywane na przykład w armatohaubicach Krab, ale dostarcza również swoje systemy dla światowych gigantów motoryzacyjnych.

Czytaj też

Polska firma APS dostarcza do wielu krajów świata chwalone i zdające egzamin na polu walki systemy do walki z dronami.

Powyżej wymienione firmy i rozwiązania to tylko wycinek tego, co mają dziś do zaoferowania polskie firmy zbrojeniowe.

Ile z tych systemów zostało w realnej skali zakupionych przez Siły Zbrojne RP i jest na ich wyposażeniu w znaczącej liczbie? Są to ilości homeopatyczne. Dlaczego tak się dzieje? Skąd ta niewiara w polskie uzbrojenie i w polski potencjał?

Dlaczego nie wytworzyliśmy mechanizmów na poziomie państwa, aktywnie promujących polski przemysł zbrojeniowy, a te, które były, zostały zniszczone? Przykład.

Jeden ze znajomych dyplomatów opowiadał mi sytuację, jak przez lata podczas dorocznych odpraw w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w czasie szkoleń z zakresu promocji polskiego przemysłu, gdy przychodził punkt na temat przemysłu obronnego, urzędnik prowadzący szkolenie rekomendował, aby za bardzo w tym miejscu się nie wychylać i najlepiej odsyłać bezpośrednio do producenta, a jak już promować, to tylko działającą wtedy jeszcze państwową firmę Bumar. Przez lata za promocję polskiej gospodarki przy ambasadach były odpowiedzialne Wydziały Promocji Handlu i Inwestycji (WPHI). Ponieważ działały one przy ambasadach, miały status dyplomatyczny i były poważnie traktowane przez partnerów.  

W 2017 roku postanowiono zreformować i ulepszyć promocję polskiej gospodarki - zlikwidowano działające przy ambasadach WPHI, a ich zadania przejęła powołana Państwowa Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH). Zaczęto mozolne budowanie struktur w poszczególnych krajach świata. Oczywiście trwało to latami przy bardzo dużych problemach organizacyjnych i osobowych. Po kilkunastu miesiącach funkcjonowania zreflektowano się, że nie ma kto promować polskiego przemysłu obronnego, ponieważ PAIH tego robić nie może, gdyż nie ma statusu dyplomatycznego.

W myśl polskiego prawa, do prowadzenia działalności promocyjnej przemysłu zbrojeniowego niezbędna jest koncesja na obrót specjalny, której to PAIH nie posiadał. Polski przemysł obronny po raz kolejny, jako chyba jedyny z tego typu przemysłów na świecie, pozostał bez aktywnego wsparcia państwa na rynkach zagranicznych.

Polski przemysł obronny ma do zaoferowania naprawdę dużo, a to że dzisiaj część firm radzi sobie na rynkach eksportowych i odnosi tam powodzenie jest jeszcze większym sukcesem, biorąc pod uwagę mizerne zaangażowanie państwa polskiego w pomoc i promocję.

Doceniajmy zatem rozpoczynające się targi zbrojeniowe w Kielcach i miejmy nadzieję, że państwo polskie, polscy decydenci - niezależnie od barw politycznych - dojrzeli na tyle, aby wykorzystać MSPO w Kielcach do aktywnej promocji polskiego uzbrojenia.

Targi zbrojeniowe w Kielcach to początek drogi promocji polskiego uzbrojenia. Przestańmy się wstydzić, stańmy się poważnym państwem i promujmy polskie produkty. Inni za nas tego nie zrobią.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Antoni

    Rak prezentuje się niesamowicie ale będzie tylko u nas..

  2. ALBERTk

    2 główne problemy polskiego przemysłu zbrojeniowego to małe moce produkcyjne i zbyt wygórowane ceny. Dopóki to nie zostanie naprawione, nie ma szans na jakiś eksport.

Reklama