Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Ciężarówki Jelcz 442.32 należące do 1 Warszawskiej Brygady Pancernej.

Czy bielska fabryka silników wesprze PGZ? [ANALIZA]

Jedną z największych słabości rodzimego przemysłu obronnego jest całkowite uzależnienie od dostaw zagranicznych silników i przekładni do krajowych pojazdów wojskowych. Jednak wieści z PGZ pozwalają sądzić, że wkrótce to może się zmienić. Wszystko za sprawą potencjalnego zakupu należącej do Fiata fabryki w Bielsku-Białej, która mogłaby produkować nie tylko zespoły napędowe.

Reklama

18 lipca Departament Polityki Finansowej PGZ S.A. zamieścił ogłoszenie na firmowym portalu zakupowym eB2B. PGZ poszukuje partnera do wykonania prawnej, proceduralnej i finansowej analizy (w krajach anglosaskich określa się to mianem "due diligence") w przygotowaniu do potencjalnego nabycia od FCA Poland Sp. z o.o. kompleksu przemysłowego w Bielsku-Białej, w którym dziś produkowane są silniki do samochodów osobowych. Fabryką zarządza spółka zależna o nazwie FCA Powertrain Poland Sp. z o.o. Z kolei polski oddział FCA (Fiat Chrysler Automobiles) to część Stellantis, czyli motoryzacyjnego giganta, który powstał w wyniku fuzji koncernów zgromadzonych wokół marek Chrysler (USA), Fiat (Włochy) i Peugeot (Francja). Co ciekawe, o ile jeszcze 20 lipca (czwartek) postępowanie pozostawało widoczne na witrynie PGZ, to w chwili oddawania niniejszego materiału do publikacji, tj. 22 lipca (sobota), ogłoszenie było już niedostępne.

Reklama

W lutym bieżącego roku w mediach informowano o planowanych redukcjach zatrudnienia w bielskiej fabryce FCA z 800 do 500 pracowników. Ten proces już się rozpoczął, a produkcja niektórych typów silników jest stopniowo wygaszana lub przenoszona do innych zakładów Stellantis. Wszystko przez politykę firmy i unijny zakaz sprzedaży aut osobowych z silnikami spalinowymi, który ma wejść w życie w 2035 roku. Pracownikom proponuje się przenosiny do fabryk Stellantis w Tychach i Gliwicach lub odejście z wysokością odprawy zależną od stażu pracy. Koncern przedstawił plan, według którego od 2030 r. produkować będzie wyłącznie pojazdy elektryczne lub z napędem hybrydowym. Wobec stopniowego odchodzenia od silników spalinowych w Europie takie procesy staną się powszechne. Dlatego wydaje się, że Polska Grupa Zbrojeniowa niechcący (bo pod wpływem czynników zewnętrznych, zwłaszcza wojny w Ukrainie) wstrzeliła się we właściwy moment, by złożyć Fiatowi dogodną propozycję odkupienia fabryki z dobrodziejstwem inwentarza, a przy tym wyświadczyć polityczną przysługę MON oraz rządowi w ogóle (ochrona miejsc pracy, tzw. repolonizacja) w kontekście zbliżających się wyborów.

Bojowy wóz piechoty Borsuk na testach poligonowych w Orzyszu.
Bojowy wóz piechoty Borsuk podczas testów na strzelnicy czołgowej poligonu w Orzyszu.
Autor. Leszek Chemperek / CO MON

O ile rozbudowywanie państwowego zbrojeniowego potentata o kolejne zakłady nie budzi dziś zdziwienia, to jeśli transakcja ta doszłaby do skutku, miałaby doniosłe znaczenie dla krajowego przemysłu obronnego. Wszystkie pojazdy wojskowe, które dziś powstają w kraju, posiadają importowane zespoły napędowe. W konsekwencji najdroższe (i najbardziej widoczne) produkty PGZ są zależne od dostaw kluczowych, trudnych do zastąpienia podzespołów z zagranicy. Można tu wymienić np. ciężarówki Jelcza (silniki Iveco i MTU, przekładnie ZF), KTO Rosomak (Scania-ZF), BWP Borsuk (MTU-Allison) i wiele innych platform.

Reklama

W tym kontekście pozyskanie gotowej, optymalnie zlokalizowanej fabryki silników z doświadczoną, wykwalifikowaną kadrą wydaje się adekwatnym posunięciem do (przynajmniej częściowego) zaradzenia tej poważnej słabości. Oczywistym jest, że zakład musiałby przestawić produkcję na zupełnie inne typów jednostek napędowych niż te, które powstawały tam do tej pory. Wydaje się mało prawdopodobne, by PGZ przymierzała się do zastąpienia potężnych sześciocylindrowych Diesli w Jelczach dwucylindrową, benzynową jednostką z Fiata 500... Choć moce przerobowe nowoczesnego zakładu, który w 2018 r. wyprodukował 264 tys. silników, nie podlegają dyskusji.

Czytaj też

Po upadku ustroju słusznie minionego krajowe kompetencje w dziedzinie projektowania silników i przekładni zostały utracone. Zresztą ta dziedzina stanowi słabą stronę polskiego przemysłu motoryzacyjnego już od dwudziestolecia międzywojennego. Obranie przez MON i PGZ ścieżki tureckiej lub koreańskiej, gdzie przedsiębiorstwa BMC Power, STX Engine i HD Hyundai Infracore (dawniej Doosan Infracore) w pocie czoła i dużym kosztem opracowują szereg silników i przekładni na potrzeby tamtejszych przemysłów obronnych, wydaje się mało prawdopodobne. Taki proces kosztowałby miliardy i zająłby wiele lat, a także byłby obarczony istotnym ryzykiem niepowodzenia. W świetle postępującego odchodzenia od silników spalinowych na rzecz hybrydowych oraz elektrycznych zespołów napędowych byłby to też ruch bardzo spóźniony.

Z tej przyczyny bardziej optymalnym rozwiązaniem wydaje się pozyskanie licencji na produkcję najważniejszych silników w kraju, by zabezpieczyć kluczową potrzebę Wojska Polskiego w krótkim i średnim terminie. Byłoby to szczególnie istotne w kontekście trwającej rozbudowy zakładów Jelcz, której bardzo kibicuję, gdyż jest niezbędna, by wynieść zdolności logistyczne Sił Zbrojnych na odpowiedni poziom.

Opancerzony ciągnik siodłowy Jelcz C882.62 przeznaczony do zestawów do transportu ciężkiego sprzętu Jak.
Opancerzony ciągnik siodłowy Jelcz C882.62 przeznaczony do zestawów do transportu ciężkiego sprzętu Jak.
Autor. Jelcz Sp. z o.o.

Kilka lat temu w Polsce Zbrojnej pojawiła się informacja, że w wojsku wciąż służy kilkanaście tysięcy egzemplarzy Starów 266 różnych wersji (266, 266M, 266M2). Warto przy tym odnotować, że 266 zadebiutował dokładnie pół wieku temu, w lipcu 1973 r. Obecne tempo produkcji w jelczańskich zakładach wynosi 350 egzemplarzy na rok. Jeśli założyć, że całość mocy przerobowych Jelcza zostałaby poświęcona na podstawowy model 442.32, który powoli zastępuje Stara 266, wówczas Wojsko Polskie wymieniłoby park średnich terenowych ciężarówek w ciągu... trzech do czterech dekad. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że takie tempo byłoby dalece niewystarczające wobec potrzeb. Siły Zbrojne po prostu muszą wymienić antyczne ciężarówki, bo bez sprawnej logistyki każde wojsko, nawet takie wyposażone w najdroższy, najnowocześniejszy sprzęt, po prostu stanie w polu i nie pojedzie dalej z braku paliwa, części, amunicji oraz zaopatrzenia dla żołnierzy.

Nie sposób nie wspomnieć także o specjalistycznych wariantach terenowych ciężarówek, które są wojsku równie potrzebne. Nowe pojazdy stanowią absolutnie kluczowy, niezbywalny komponent szeregu najważniejszych programów modernizacyjnych Sił Zbrojnych, w tym z obszarów obrony przeciwlotniczej (Pilica, Narew, Wisła), minowania narzutowego i prac sapersko-inżynieryjnych (Baobab-K, Daglezja), a także artylerii lufowej (Regina, Rak) i rakietowej (Langusta, Homar-A, Homar-K, Morska Jednostka Rakietowa). Ciężarówki to także nośniki systemów dowodzenia i łączności, a przede wszystkim kręgosłup wojskowej logistyki. W tym kontekście skrócenie łańcuchów dostaw i częściowe uniezależnienie się od zagranicznych producentów mogłoby wyjść Jelczowi (i wojsku) bardzo na rękę.

Czytaj też

Trudno w tej chwili spekulować, który producent wojskowych zespołów napędowych byłby skłonny do udzielenia stosownych licencji PGZ, by rozpocząć produkcję wojskowych silników w kraju. Jest kilka firm, których katalogi są na tyle obszerne, by mogły zaspokoić większość potrzeb silnikowych Sił Zbrojnych, od klasycznego Jelcza z zabudową skrzyniową po bojowy wóz piechoty Borsuk. Wśród nich można wymienić choćby Iveco (dziś FPT Industrial, część Stellantis), Scanię czy MTU, których produkty napędzają większość najnowszego sprzętu Wojsk Lądowych. Nie jest wykluczone, że dialog podjęłyby również firmy, które dotąd nie były zaangażowane w dostarczanie silników do armii, jak Caterpillar, Cummins, Deutz czy Liebherr. Niemniej szykowanie się PGZ do transakcji z FCA Poland pozwala przypuszczać, że gdyby rozmowy w sprawie licencji rozpoczęły się dziś, to właśnie Włosi dysponowaliby najmocniejszą kartą przetargową w potencjalnych negocjacjach ze stroną polską. Wszystko z racji na formalne i nieformalne więzy, które łączą zakład w Bielsku-Białej oraz jego pracowników z centralą Fiata w Turynie.

Zresztą fabryka w Bielsku-Białej nie musiałby zajmować się wyłącznie produkcją silników, by wydatnie wspomóc PGZ. Zakład, który dziś jest siedzibą FCA Powertrain Poland, niegdyś stanowił dużą część Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej, po transformacji ustrojowej sprywatyzowanej, a od 1992 r. działającej pod egidą Fiat Auto Poland. Część podmiotów wydzielonych z dawnej FSM to niezależne, prywatne przedsiębiorstwa (m.in. Instytut Badań i Rozwoju Motoryzacji "Bosmal", w przeszłości fabryczna jednostka badawczo-rozwojowa), inne pozostały pod korporacyjnym parasolem grupy Fiata, jak choćby filia Magneti Marelli Suspension Systems.

Linia produkcyjna Polskiego Fiata 126p w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej, połowa lat 70.
Linia produkcyjna Polskiego Fiata 126p w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej, połowa lat 70.
Autor. Archiwum fotograficzne Lecha Zielaskowskiego / Narodowe Archiwum Cyfrowe / Wikimedia Commons

Fabryczny kompleks, wzniesiony w latach 70. na potrzeby produkcji Małego Fiata (przejściowo również Syreny), a później rozbudowany przez Włochów, liczy 52 hektary. Jest dobrze skomunikowany drogowo (znajduje się w sąsiedztwie drogi ekspresowej S52), posiada też własną bocznicę kolejową. Hale produkcyjne, które liczą do 200 metrów długości, posiadają podziemne przejścia i potężne suwnice. Wieść gminna niesie, że za głębokiego PRL fabryka w czasie wojny miała przeistoczyć się w zakład remontowy ciężkiego sprzętu wojskowego, w tym czołgów, więc te atrybuty nie powinny dziwić. Co równie istotne, w dużej mierze samowystarczalna fabryka (posiadająca m.in. własną odlewnię) do niedawna była zdolna do produkcji przeszło 25 tys. silników miesięcznie, a wykwalifikowana siła robocza ma do dyspozycji nowoczesne obrabiarki i linie spawalnicze.

Te czynniki pozwalają sądzić, że zakład mógłby zostać wykorzystany nie tylko do produkcji silników (bo fabryka nie utrzyma się z budowania kilkuset motorów do Jelczy rocznie), ale także do dostarczania kluczowych komponentów dla innych podmiotów PGZ. Można sobie wyobrazić koprodukcję ram i kabin wraz z zakładami Jelcz i Autosan, a być może nawet podział produkcji ciężarówek między zakładami (np. liczniejsze 442.32 w Bielsku-Białej, warianty ciężkie i specjalistyczne w Jelczu-Laskowicach). Trzeba podkreślić, że te pomysły to obecnie czysta spekulacja, niemniej wymienione wyżej atrybuty każą sądzić, że bielski zakład mógłby produkować więcej niż tylko silniki. Ponadto moce przerobowe tej placówki przewyższają obecne i potencjalne potrzeby Jelcza, dlatego wysoce prawdopodobne wydaje się, że po przejęciu fabryka w Bielsku-Białej zostałaby również podwykonawcą innych podmiotów PGZ, choćby Huty Stalowa Wola, obecnego właściciela firmy Jelcz.

Czytaj też

Niezależnie od tego, jakie plany wobec tej fabryki ma PGZ, nie ulega wątpliwości, że bielska siedziba FCA Powertrain ma niebagatelny potencjał pod względem produkcji dla obronności. Zespoły napędowe dla Sił Zbrojnych to tylko jedna z dziedzin, w której możliwości tej fabryki znakomicie uzupełniłyby portfolio państwowego koncernu. Obserwatorom polskiego przemysłu pozostaje trzymać kciuki, żeby transakcja doszła do skutku, a także by historyczny zakład nie został wygaszony. W interesie nas wszystkich jest to, by rodzimi producenci pojazdów wojskowych rozwijali skrzydła.

Współpraca: Mateusz Multarzyński

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (29)

  1. AdamK86

    Czy na tych samych maszynach co 1,5-litrowy silnik, da się też wyprodukować 15-litrowy? Proszę o odpowiedzi tylko osoby z doświadczeniem przy produkcji silników.

    1. xdx

      Nie da się. Od obrabiarek po roboty , po mierzenie , po transport wewnętrzny po materiały - zupełnie inne światy. Produkcja przystosowana do silników osobowych możesz ewentualnie różne typy silnika produkować. Przy 15l wyglada to już zupełnie inaczej , potrzebujesz większe stanowiska robocze , obrabiarki które maja większe pola robocze. Nawet do kontroli jakości i pomiarów musisz zmienić. No i sama odlewnię musisz przystosować do większych firm. Dać się to da radę ale z 3/4 parku maszynowego idzie do wymiany plus prace budowlane plus wpierw badania statyczne czy hale są w stanie przyjąć większe maszyny, dlatego nie ma zbyt wielu firm tym się zajmujących. To nie druga wojna światowa ze młotkiem i pilnikiem raz wystrugałeś czołg a za drugim razem samochód. Kompletnie inne technologie i narzędzia. Pzdr

    2. hermanaryk

      Tu nie tyle chodzi o maszyny, ile o ludzi, którzy już coś umieją. Oczywiście będą się musieli przestawić na inną produkcję, ale zajmie to znacznie mniej czasu niż werbowanie i szkolenie zielonych pracowników.

    3. krzys

      @xdx, hermanaryk mnie uprzedził. Ludzie z odpowiednią kulturą pracy mogą tu być cenniejsi niż maszyny. Tak jak piszesz, pewnie 3/4 maszyn do wymiany, ale nie wiem, czy to dzisiaj nie prościej zrobić, niż znaleźć i przeszkolić kilkaset osób, które potrafią pracować w wymagającej branży. @AdamK86, tu nie potrzeba osoby, która pracowała przy silnikach, tu starczy technolog. I wybacz, zadajesz durne pytanie, z durnym wymogiem doświadczenia. Ktoś, kto pracuje przy linii montażowej silników, nawet kilkadziesiąt lat, nie odpowie dobrze, nawet mając te kilkadziesiąt lat "doświadczenia przy produkcji silników". Dobry technolog, nawet taki który w życiu nie był w fabryce silników, już odpowie. Ja mógłbym np Tobie opowiedzieć historię ostatnich 30 lat, na czym i jak robiono silniki, zarówno małe i duże, jak i w którym zakładzie wyglądały linie produkcyjne (kilka z nich widziałem), choć nawet 5 min tam nie przepracowałem. A jestem technologiem, zajmowałem się obrabiarkami.

  2. gnagon

    TA ale czy spoczniemy na laurach i licencjach "sprawdzonych" silników przekładnii, czy wyjdziemy przed szereg kupując prototypy silników npo o zmiennej pojemności budowie. Znanych nawet od dekad , a z jakiś powodów nie mogących się przebić do masowej produkcji.

  3. wert

    ojrokołchoz POkazuje zęby: albo będziecie "eko" albo zielionaja trawka. 60% kobaltu potrzebnego do autobateryjek produkuje Kongo (RSA bodajże). Zatrudniają tam dzieciaki za DWA DOLARY dziennie. Czysta "ekologia" biały nie widzi to mu nie żal. Tłumoki nie ogarniają że dziś na świecie buduje się 400 (czterysta) elektrowni WĘGLOWYCH, i tylko 600 (sześcset) KOPALNI WĘGLA. Dlaczego? BO TO NAJTAŃSZE ŹRÓDŁO ENERGII!!! A żeby nie było najtańsze to się dokłąda "podatki" "opłaty" i leming to łyka jak pelikan flądrę

    1. Chyżwar

      Tia. "Ratujemy planetę" a przy okazji zarabiamy na tym. A jeśli komuś nie pasuje, to batogiem go po plecach. Fajny układ. Węgiel węglem. Rzecz w tym, że hydratów metanu jest w cholerę, albo i jeszcze więcej. Według obliczeń trudno by je było wyczerpać w okresie historycznym. Japonia, USA, Kanada czy nawet Chiny w odróżnieniu od Europy wiedzą o tym i robią co trzeba, żeby w przyszłości skorzystać.

    2. gnagon

      TA........ w Darłowie z hydratami metanu znają się od średniowiecza. Spowodowane nimi tsunami sięgnęło 20 metrów . Naukowcy obwiniają włśnie hydraty metanu spod dna Bałtyku

  4. Adamus13

    Jak już się biorą za reprywatyzację niech zaczną od podstaw. Pracuję w firmie NSK Bearings Polska S.A. która kiedyś nazywała się Fabryka Łożysk Tocznych ISKRA. Ze względów nazwijmy to - globalnych, Japońscy właściciele chcą zmniejszyć zatrudnienie i wywieść część linii produkcyjnych do Azji, może była by okazja tanio odkupić? Łożyska potrzebne do każdego silnika i w ogóle do wszystkiego co jeździ.

    1. xdx

      @adamus przykro słyszeć. Tu napewno powinno państwo się zainteresować. Łożyska to nie tylko pojazdy ale praktycznie wszystkie maszyny. Np w czasie 2 WŚ fabryki łożysk w Niemczech były pierwszym celem nalotów bombowych - bo bez łożysk nie istnieje przemysł maszynowy. Aż dziwi iż w obecnym czasie kiedy następuje zwiększenie produkcji ktoś likwiduje fabrykę ?!

    2. Adamus13

      xdx w czasie tzw. zimnej wojny FŁT ISKRA była ponoć na amerykańskich mapach sztabowych jako obiekt do zniszczenia w pierwszej kolejności. W starszej części zakładu jest jeszcze schron plot. A jeśli chodzi o produkcję to jest wręcz odwrotnie, ilość zamówień spada. Pandemia i wojna spowodowały spadek zamówień z branży samochodowej i AGD. Ponoć parkingi przed fabrykami samochodów w Niemczech są pełne a trzeba powoli przechodzić na pojazdy elektryczne. Nasza fabryka w Anglii ciągnie jeszcze słabiej niż my. Tracimy tez klientów przez problemy z jakością. Zarobki są raczej słabe, maszyny w 80% stare, sporo dobrych pracowników się pozwalniało. Ja codziennie przestawiam maszyny które mają po 50 i więcej lat.

    3. gnagon

      Taaa fabryka podzespoów elektronicznych do motoryzacji na Tajwanie ogłosiła redukcję załogi z powodu spadku zamówień. A świat zapewniano że to brak tych podzespołów blokuje produkcję aut spalinowych

  5. Kamis

    Widzę że Panowie nie macie wyobrażenia o potencjale takiej fabryki. A więc was uświadomię że dużo trudniej wykonać małe turbodoładowane silniki z mikro wtryskami, wykonane z chirurgiczną dokładnością w kosmicznej technologii spełniające normy emisji spalin 5 i 6, znoszące olbrzymie przeciążenia. To powiem że w takiej fabryce można robić prawie wszystko a na pewno budować silniki do, których leje się z wiadra. W takiej fabryce można nie tylko robić silniki i przekładnie do ciężkiego sprzętu ale też silniki lotnicze.. Ponad to powiem że państwo Polskie dysponuje prawami do wielu typów silników w tym kilku prototypowych oraz to że produkcji dla wojska nie dotyczą normy emisji spalin wię licencje mogą brać nawet z Azjii. W tym temacie nie można pominąć rewolucyjnego silnika wielopaliwowego inż Szymkowiaka opracowanego dla ciężkich pojazdów.

  6. Prezes Polski

    Pomysł jest dziwaczny. Ekonomicznie całkowicie bez sensu, no ale to u nas nie stanowi problemu. Ile tych silników potrzebuje armia? 20tys. do ciężarówek i kilkanaście tysięcy do innych pojazdów. Przy czym mówimy o kilku różnych typach. A jak już te silniki zostaną zbudowane, to co potem? Linia produkcyjna to nie piekarnia, żeby można ją było przestawić z silników na kabiny ot tak. Jasne, że brak zdolności jeśli chodzi o silniki jest poważną słabością, ale racjonalne byłoby po prostu ich kupienie z zapasem i rozwinięcie zaplecza do napraw głównych włącznie.

    1. Otas

      Tiaaa ... wg Ciebie to nieracjonalne jest budowanie kilkudziesieciu Borsuków/Krabów/Rosomaków w przyszłości K2 czy każdego innego produktu wojskowego. Ty byś to wszystko wolał kupić za granicą a w razie W ... prosić sięaby ktokowlwiek coś dostarczył.

    2. fefe

      @Otas ?? Prezes dobrze mówi , ja też tak uważam tylko nie chciało mi się pisać . Twoim zdaniem lepiej zainwestować mase kasy postawić fabryke uruchomić ją na dwa lata i stop (pracowników pozwalniać?) Koszt jednego silnika wyszedł by z 10 mln zł a kupić taki sam albo raczej lepszy za granicą to pewnie koszt z 2 mln szt max ( nie znam cen tak sobie strzelam) nastepna sprawa silnik> to nie lata 90 czy 80 a co z osprzetem ?? Osprzęt też fabryke postawić ??? Moim zdaniem taniej by było kupić drugie tyle silników co potrzebujemy żeby był zapas w razie W a pozostałą kwote zainwestować w działy bardziej prespektywistyczne niż produkcja silników spalinowych np technika radarowa, drony, energetyka ( będzie zakaz rejestracji nowych samochodów spalinowych) wiecie jaki bedzie boom zużycia energii elektrycznej??!!

    3. Chyżwar

      @fefe W tym kraju nie opłaca się samodzielnie produkować wody mineralnej. Jakie to polskie...

  7. wojghan

    Wieki temu pisałem żeby się dogadać z Ukraińcami i brać silniki serii TD.

    1. Davien3

      @wojghan a do czego bys je instalował, w koncu w Polsce nie uzywamy T-64 czy T-80UD

    2. mick8791

      No jeszcze wieki będziesz to pisał... Twoje paplanie i chcice nie mają najmniejszego znaczenia dla merytoryki. Człowieku przecież 6TD-1 i 2 to archaiczne silniki powstałe kilkadziesiąt lat temu!

    3. Chyżwar

      Ciekawe po co. Zachodnie silniki są lepsze i bardziej trwałe. Na przykład ukraiński silnik przy mocy 1500 koników się przegrzewa podczas gdy koreański diesel albo choćby taki MTU nie mają podobnej przypadłości. Poza tym korpus z aluminium to niekoniecznie najlepszy pomysł pod słońcem.

  8. Edmund

    Informacje z ostatniej chwili, podpisano umowę która zwiera możliwość samodzielnej produkcji w Polsce części, komponentów i całej gamy tych samych silników, które są używane w różnych amerykańskich wozach bojowych, także najnowszych. Umowę zawarto z firmą z USA, ale technologia jest niemiecka. Chodzi o silniki i przekładnie.

    1. Davien3

      @Edmund Renk America zapewnia silniki i powerpacki jedynie do amerykańskiego sprzetu do jelcza czy Borsuka tego nie wsadzisz. nawet do K2 masz niemiecki silnik i brytyjska przekładnię z firmy Horstmann

    2. Edmund

      @Davien RENK America jest filią firmy niemieckiej, więc technologia jest niemiecka. RENK zapewnia silniki i przekładnie nie tylko firmom amerykańskim, bo też firmom z Izraela i Turcji. Firma brytyjska zapewniająca przekładnie dla koreańskich K2 też należy do RENK. Do wersji niepływającej Borsuka oferta RENK się nadaje. Obecnie jest używana w Bradlejach, Namerach i K21..

    3. Davien3

      @Edmund Borsuk napedzany jest silnikiem MTU wiec musialbys przekonstruowywac komore silnika by wsadzic tam cos innego a poniewaz RENK America zapewnia silniki wyłacznie dla sprzetu uzywanego przez USA....

  9. Edmund

    Porozumienie HSW z RENK America o współpracy w zakresie zespołów napędowych dla pojazdów gasienicowych. RENK dostarczy amerykańską technologię i power pack (m.in. silnik i przekładnię) do produktów HSW. Umowa obejmuje plany ośrodka produkcji i testów w Polsce. RENK dostarcza rozwiązania dla wozów BRADLEY, AMPV, HERKULES, Merkava, Namer, K21, Firtina. W skład grupy RENK wchodzi firma brytyjska dostarczająca układy przeniesienia mocy dla K2. Poprawka, w innych źródłach było podane, ze to niemiecka technologia, ale nie jestem tego pewien.

    1. Davien3

      @Edmund RENK America to amerykanska filia niemieckiego RENKa a nie samodzielna firma wiec tak to niemieckie technologie tyle ze w ameryce je produkuje ich filia.

    2. Edmund

      @Davien my mamy umowę z filią RENK America.

    3. hermanaryk

      Spółka zależna, Davien, nie filia.

  10. KAR

    Nareszcie ktoś poważnie o tym myśli. Wstyd, żeby w blisko 40-milionowym kraju nie było produkcji kilku typów silników czy przekładni. Tu samowystarczalność powinna być priorytetem. Nie na dziś, tylko na wczoraj!

    1. Essex

      W tym kraju wiele jest innych wazniejszych powofow do wstydu, brak fabryki silnikow to ndjmniejszy z nich

  11. Thorgal

    Przyszłość to hybrydy i silniki spalinowe zasilane paliwem syntetycznym. Do pracy możesz dojeżdżać rowerem, pociągiem czy komunikacją ale wojsko musi się rozwijać i to tak aby nie zbrakło najważniejszej rzeczy czyli silnika.......

    1. Szczupak

      Poważnie? A ja sądzę że wodór. Elektryki umrą szybciej niż produkcja ogniwa do nich. Już szwajcarzy kończą super szybki samolot pasażerki na wodór. Podróż z 12 godzin zmniejszy się do 5. Odpadem będzie woda l. Aktualnym problemem jest jedno. Koszt . 1 kilogram wodoru to około 60- 90 zł za kilogram ( to około 100 kil).

    2. wawelberg

      Mówisz o ślepych uliczkach ,lansowanych przez kompletnych nieuków.Powtarzanych przez gości po dziennikarstwie itp.

    3. skition

      Wodór ? Poważnie? Podczas transportu ,magazynowania i sprężania ZAWSZE DOCHODZI DO STRAT niezależnie od stanu skupienia ciekłego czy gazowego. Wodór jest gazem cieplarnianym sto -200 razy silniejszym niż dwutlenek węgla... Największym problemem elektrowni atomowej jest ucieczka trytu promieniotwórczego izotopu wodoru która zawsze występuje. W budownictwie najgorszym przypadkiem jest zatrucie wodorowe.. Wodór to taki gaz który przenika przez metal. Owszem straty można ( trochę ) ograniczyć poprzez zastosowanie EPP czyli propylenu spienionego, ale jest to tworzywo sztuczne a nie ekologiczny metal czy beton.Do jego produkcji wykorzystuje się paliwa kopalne takie jak ropa naftowa ,gaz ziemny czy węgiel kamienny.,W efekcie mamy wzrost poziomu wodoru w atmosferze. Przez ostanie sto lat ten poziom wrósł stukrotnie czyli o wiele więcej niż ten posądzany o wszystko co złe dwutlenek węgla.

  12. nyx

    Ursus zaczął budować własną przekładnię do ciągników to go uwalili... a raczej PiS uwalił afrykańskie kontrakty Ursusa, bo prezes Zarajczyk za bardzo krytykował PiS - Mniej więcej w tym samym czasie dofinansowali budowę fabryk mercedesa w Polsce. A teraz rodzimego przemysłu brakuje.

  13. Pucin:)

    Brawo!!!!! Najlepsza decyzja od 2015 roku!!!! Teraz PGZ powinien reaktywować jeszcze program UMPAG >>> WWO/120 mm RUAG, BWP oraz samobieżna armato-haubica 122mm, opl i ppk na bazie jednego podwozia!!! :)

    1. Essex

      Od razu geiazde smierci....najpierw splac kredyty na zakup zlomu kyory kupili a potem ruszzj na Marsa!

    2. MiP

      Essex z Korei to nie jest złom tylko słabo przydatny u nas ale przed wyborami trzeba się pokazać

    3. Davien3

      @Pucin taak haubica 122mm jak przechodzimy na 155mm:)) Ty w ogóle wiesz co piszesz??

  14. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

    Cummins z Achates Powers opracował nową linię silników diesla ACE, o zwiększonej mocy o 50%, zmniejszonym rozpraszaniu ciepła o 20% i za zmniejszonym poziomem zużycia paliwa o 13% w porównaniu z innymi, podobnymi silnikami . System umożliwia produkowanie tego typu silników 3-, 4- i 6-cylindrowych, o mocy od 750 do 1500 koni mechanicznych. Ma stanowić napęd przyszłego czołgu USA.. I nad tym bym się zastanowił, bo przy okazji jest lżejszy, w konstrukcji pozbyto się części elementów silnika. Można by wyposażyć nasze Abramsy w ten silnik.

  15. LMed

    "Marzenia jak ptaki fruwają po niebie". Czy nasi milusińscy mają ludzi z doświadczeniem, którzy mogliby takim tematem skutecznie zawiadywać? No i ta nadaktywność kilka miesięcy przed wyborami źle jakoś nastraja.

    1. RAF

      LMed@ A ty znowu swoje, we wszystkim widzisz zbliżające się wybory....to już jest nudne. Jedno wiem na pewno, jak twoi faworyci dorwią się do koryta to nic z tej transakcji nie będzie.

    2. Davien3

      @RAF za to jak twoi faworyci przy korycie zostana to Polski nie bedzie bo ja przehandluja za wladze.

    3. LMed

      Sugerujesz RAF, że politycy (a szczególnie populiści) nie dostają małpiego rozumu przed wyborami???

  16. Mireq

    Wykupić MTU i przenieść interesującą nas produkcję do polski.

    1. Czujne Oko Zdrowego Rozsądku

      MTU?? to może od razu Rheinmetal?

    2. xdx

      MTU jest już wykupione przez RR , drugi raz chcesz ich wykupić ? Z tym ze technologie dotyczące obronności nie przeniesiesz / pozyskasz bez zgody niemieckiego parlamentu nawet jakbyś został właścicielem fabryki.

    3. Davien3

      @Mireq a to ciekawe bo nie słyszalem by RR sprzedawał MTU:)) Wiec skończ fantazjowac bo nas nie stac nawet na nic.

  17. Patryk.

    Taka fajna informacja, medialna, z szumem, z hurraoptymizmem. Aż chce się klaskać z radości. Ale nie wierzę w powodzenie tych planów - z wielu powodów oraz kilku przesłanek. 1) PGZ w tej chwili jest właścicielem firmy z branży automotive: Autosana, z którym nie wie co zrobić 2) Budują zdolności od fabryki zamiast od produktu 3) Ogłoszenie o due diligence "wisiało" bardzo krótko 4) Duża liczba różnych silników przydatnych naszej armii - skąd wziąć tyle projektów? 5) Silniki projektuje kilka firm a reszta od nich kupuje - z licencją może być krucho 6)Już nasze państwo buduje Izerę - z jakim skutkiem? 7) Koszty - rozkręcenie takiej produkcji to są ogromne koszty. Mimo to chciałbym mile się rozczarować i życzę powodzenia.

    1. Edmund

      @Patryk autosan obecnie ma co robić. Produkty już mamy a jeśli chodzi o silniki i przekładnie (takie same jak w amerykańskich wozach bojowych) zawarto stosowna umowę z USA, ale technologia jest niemiecka (to nowa informacja). Ogłoszenie wisiało bardzo krótko może dlatego, że już zgłosiła się odpowiednia firma, albo jest to nieaktualne. Sprawa dostępu do dużej liczby różnych silników i przekładni dla produkcji zbrojeniowej jest już załatwiona.

    2. Patryk.

      @Edmund, znowu siejesz polityczną dezinformację w formacie putinowskim. Podaj źródło swoich rewelacyjnych informacji, o których nikt na razie nie słyszał.

  18. Szczupak

    Nawet nie czytałem artykuły tylko sam tytuł. Nie czytałem komentarzy. Fabryka z B-B wspomoże wojsko?????. Jakieś totalne nieporozumienie. Śmiech na sali jak milion elektryków w Polsce. Fabryka Fiata w Bielsku- Białej i Tychach to około 32 podmioty. Wsparcie produkcji wojskowej to mrzonki. Wujek od 30 lat tam pracuję a aktualnie gdzieś pod Tarnowem w Hotelu pracowniczym mieszka. Ta fabryka od 6 lat umiera choć w porównaniu do Bumaru to lider na miarę polskie myśli technicznej. Ps. Zadzwoniłem do brata ojca w tej sprawie. Nie zacytuję wypowiedź bo moderor nie puści.

  19. dzemo2

    Silniki Jelcza 442,32, czy silników do podwozi do Chonmoo, Himarsa, Wisły, Borsuka, ciężkiego Borsuka, Rosomaki, Kraby, itd ale być może również Warana 4x4 i 6x6? Poza tym jeżeli wszyscy ograniczają produkcję spalinówek to mogą być podwykonawcą dla innych firm (może silniki do Fordów Rangerów "Mustanga" MON, itd.) ? No i czy w Bielsku będą produkować przekładnie? No i zawieszenie w firmach bielskich kooperantów? Poza silnikami dla wojska są jeszcze silniki do autobusów, ciężarówek (jeszcze na razie w EU ale też i na export), maszyn rolniczych, maszyn budowlano / drogowych itd itd.. Na pewno będzie większa dywersyfikacja, ale wydaje sie że jest to w obecnej sytuacji najlepsze rozwiązanie w wieloma pozytywami.

    1. Thorgal

      Kto ogranicza produkcję spalinówek?? Dla wojska jeszcze długo, długo będą potrzebne silniki spalinowe za nim powstaną hybrydy....Czego ciągle takie negatywne myślenie?? Z takim podejściem to lepiej w ogóle nic nie robić!

    2. Essex

      Thorgal tu nie chodzi o optymistyczne myslenie tylko o REALNE. Trzeba miec jakies pojecie w tym temacie i w temacie technoligii bo budowa fabryki, zakup licencji i klrpanie to miliardy z podatkow. Silniki spalinowe beda odchodxic w niebyt czy nam to sie pofoba czy nie. Taka dabryke trzeba bylo stawiac dawno temu. Nagle sie obudzili????

    3. dzemo2

      unia pomału zabrania, masz podpowiedź a artykule, bo niby czemu Fiat zmniejsza zatrudnienie? nie mówię o wojskowych zastosowaniach

  20. Andree

    Błachostka - przezbrojenie linii, nie jest problemem ( o ile są pieniądze - baaardzo duże pieniądze circa 500 mln EUR na 1 typoszereg) Taki zakłąd jest we stanie produkować góra 2-3 typoszeregi silników , przy czym dla każdego typoszeregu powinna być wydzielona oddzielna linia . ALE: podstawowy problem, skąd wziąć licencję ? - podpowiedzi są trzy : a) Ukraina i silnik czołgowy 6TD i modyfikacje , b) - TATRA ???, c) odkurzone konstrukcje S-1000, Wola H, Wola M , Wola C, SW 680 - poddane głęboiej modernizacji głównie przez wprowadzenie nowoczesnych materiałów oraz całkowicie nowych instalacji zasilania paliwem i osprzętu - niewykluczone, że trzeba będzie to kupować . Niestety nic od razu , to wymaga circa 4-5 lat przy wysokim ciągłym finansowaniu

    1. Razparuk

      Perkins i Doosan podobno wchodzą w gre. Plotka, pytanie czy sie spełni

  21. Sаilor

    Mieliśmy andrychowskie SW400, SW680, mieliśmy S47 i S359. Do lżejszych pojazdów był też silnik FSO 1500. W czasie studiów na WAT czytałem mega interesujący artykuł z 1988 r. o prototypie Stara 266 z silnikiem turbowałowym Pratt & Whitney. Wszystko zaprzepaszczono, po transformacji ustrojowej inżynierowie poszli na emerytury albo przekwalifikowali się jakże ambitne zawody typu kierowca TIR albo spawacz w januszexie. Mogliśmy być potęgą automotive a jesteśmy europejskim pośmiewiskiem. Wystarczy, że niemiecki Mann zabroni eksportu do Polski papieru do produkcji filtrów i wszystkie te Jelcze będą stać albo jeździć na przepracowanym oleju. Nasz Filtron też nic nie wskóra bo bierze papier i obudowy od Manna, u nas tylko składa się to do kupy. Dla przypomnienia, 266 miał szczelinowy filtr oleju, który można było używać choćby i 20 lat pod warunkiem regularnego przemycia acetonem płytek filtrujących.

    1. Qwest

      Bardzo dobre silniki SW400, SW680 to licencyjny Leyland. Mogliśmy to modernizować, niestety.... S359 to była obiecująca, udana konstrukcja. MAN pozbył się konkurencji.

  22. Prawdziwy

    W czasach słusznie minionych w ramach projektu i pracy doktorskiej ,racjonalizacji w...,zabudowano na podwoziu Jelcza ( z odzysku)reaktor( info.dla uzytkowników wujka gugla- nie jąďrowy)przetwarzający: słomę rzepakową ,badz olej rzepakowy ,z niewielkim dodatkiem etanolu,w paliwo silnikowe.Eksperymentowano także z estrami( odpady z zakładów mięsnych).Bwp,Ursus,T55 chodził na nim.Efekty były obiecujące ale Pani obroniła doktorat i poszła w Świat ,reaktor był wypożyczony z (...),p. ... odszedł do cywila, GP zlikwidowano i klapa.

  23. Hmmm.

    W interesie polski i tych zakładów jest, żeby produkcja tam się oplacalna.

  24. xdx

    Czyli fabryka silników do osobówek ma produkować silniki nawet już nie do ciężarówek ale tez do pojazdów specjalnych ? No to powodzenia lol Oczywiście nikt z tych „ orłów „ nie wpadł na pomysł, czemu jest tylko kilka firm na świecie które takie silniki produkuje …. A inni po prostu kupują od nich … eh , coraz lepsze te pomysły 🫣 powodzenia - pierwszy silnik ( oczywiście o gorszych parametrach i za 100-200% wyższa cenę zjedzie tak gdzieś w 2040 roku - jak wszystko dobrze pójdzie

    1. Stary666

      Ty widzę nigdy w życiu nie widziałeś żadnej linii produkcyjnej. Uświadomię Cię, kupując fabrykę Fiata w Bielsku mamy gotową bazę, w uproszczeniu jest to kwestia "przezbrojenia" linii gdzie wczoraj robiłeś silniki 1.4 a dzisiaj robisz silnik 3.0. Co do reszty inni produkują i sprzedają gotowy produkt, a my chcemy pozyskać licencję i produkować silniki u siebie a nie kupować, czego nie rozumiesz?

    2. wert

      PO co nam silniki jak są MTU? PO co nam WP jak jest bundeswehra?

    3. Thorgal

      Czas najwyższy zacząć, za dekadę lub dwie może powstać gama silników..Oczywiście jak politycy będą konsekwentni....Po za tym patrzmy się w przyszłość pozytywnie, taki Borsuk nie kosztował ogromnych pieniędzy... Myślmy pozytywnie.

  25. tkin ważny

    Wszystko co zapewnia nam niezależność w dziedzinie produkcji dla wojska, powinno być realizowane. Obawiam się tylko jednego, że cena za zakład będzie zbliżona do ceny za super prosperującą firmę a nie za firmę zwijającą swoją działalność. Poza tym widząc jak powstają grupy milionerów w Polsce to może wybudujmy sobie fabrykę od nowa.

Reklama