Reklama

Siły zbrojne

Przed A-10 modernizacja i kolejna dekada służby w USAF [ANALIZA]

Fot. U.S.A.F.
Fot. U.S.A.F.

Kongres USA po raz kolejny zablokował próbę odesłania samolotów A-10C Thunderbolt II na zasłużoną emeryturę. Co więcej, US Air Force prowadzi właśnie program ich modernizacji, aby mogły skutecznie pozostać w służbie po roku 2030. Obejmuje on nowe sensory i zwiększenie ilości zabieranego uzbrojenia.  

Samolot szturmowy A-10 to dziś maszyna wręcz kultowa, ze względu na 30 mm działko, wokół którego zbudowano cały samolot, oraz legendę, jaka otacza go dzięki setkom żołnierzy, których uratowały te maszyny, wspierając bezpośrednio oddziały naziemne. Opracowany ponad 40 lat temu do zwalczania sowieckich zagonów pancernych, A-10 najbliżej swej pierwotnej roli był w Iraku w 1991 roku. Podczas „Pustynnej Burzy” maszyny atakowały irackie kolumny pancerne, ale sławę zdobyły przede wszystkim w kolejnych konfliktach, realizując misje CAS (ang. close air support).

US Air Force od lat próbuje pozbyć się tych kosztownych w eksploatacji, wiekowych już maszyn, preferując samoloty znacznie szybsze i bardziej wszechstronne. Nie bez racji, gdyż o ile A-10 sprawdza się w konflikcie asymetrycznym, będąc niemal niezniszczalnym dla przeciwnika, to konfrontacji z nowoczesną obroną powietrzną ma niewielkie szanse przeżycia. Jednak argumenty sił powietrznych są zwykle ściśle finansowe – wycofanie A-10 oznacza personel 9 eskadr, który można przesunąć do innych zadań. Na przykład przeszkolić na 44 maszyny F-35A, które można by kupić za 4 mld dolarów. Tyle kosztuje eksploatacja A-10 przez 5 lat.

image
Fot. U.S.A.F.

Ubiegłoroczne działania politycznych i militarnych zwolenników tej brzydkiej, lecz uwielbianej przez wojska lądowe maszyny, przypieczętowane finansowymi decyzjami Kongresu i wartym niemal miliard dolarów kontraktem na 109 nowych zestawów skrzydeł, oznacza kolejną dekadę służby. W tym czasie maszyna musi jednak przejść dalszą drogę od swych analogowych początków do cyfrowego pola bitwy dnia dzisiejszego. Pierwszym krokiem był program A-10C Precision Engagement, który na początku XXI wieku miał wprowadzić maszyny w nowe stulecie. Wprowadzał takie „nowink", dobrze znane już w nowoczesnych myśliwcach, jak system HOTAS (ang. hands-on-throttle and-stick), który pozwalał obsługiwać wiele funkcji bez odrywania rąk od sterów i przepustnicy, czy możliwość przenoszenia nowych bomb kierowanych JDAM.

Kolejne fazy modyfikacji, to ekrany wielofunkcyjne, wyświetlacze nahełmowe, nowe zasobniki optoelektroniczne czy radar. Przede wszystkim jednak A-10C otrzymują łącze Link-16, które zapewnia znacznie szerszą i skuteczniejszą wymianę danych. Klasyczny „sześciopak” podstawowych przyrządów pilotażowych zastępuje wreszcie wyświetlacz wielofunkcyjny, prawdopodobnie pochodzący z F-16, który flankują dwa wyświetlacze dodane w ramach pakietu Precision Engagement. Już w 201 roku rozpoczęło się wprowadzanie na A-10C hełmów ze zintegrowanym wyświetlaczem Thales Visionix Scorpion Helmet Mounted Display System.

Sensory, jakimi dysponuje załoga, czyli przede wszystkim zasobniki celownicze Litining lub Sniper, mają być uzupełnione zasobnikiem z radarem SAR (ang. Synthetic Aperture Radar), który umożliwia szczegółowe obrazowanie terenu. Prawdopodobnie będzie eto AN/ASQ-236 „Dragon’s Eye” z aktywnym skanowanie (AESA), który ma umożliwiać nie tylko obrazowanie terenu w niemal fotograficznej dokładności, ale też wykrywanie ukrytych płytko pod ziemią obiektów, takich jak miny czy IED. Pojawiły się również sugestie, że zasobnik ten można stosować do precyzyjnego zakłócania konkretnych nadajników, takich jak radiostacje przeciwnika.

image
Belka BRU-61/A z 4 bombami GBU-39 SDB pod kadłubem F-15E. Fot. USAF

Kolejna ważna nowość, to kolejne zwiększenie ilości przenoszonego uzbrojenia. Dotąd A-10C mogły przenosić na każdym z 11 pylonów jedną bombę kierowaną. Zmodernizowane maszyny, dzięki systemowi belek BRU-61/A, będą mogły na każdym pylonie podwiesić do 4 bomb GBU-39 SDB lub GBU-53/B StormBreaker o masie 250 funtów (113 kg). Każda z nich jest zdolna do precyzyjnego rażenia celu z odległości sięgającej 100 km (zależnie od pogody, prędkości i wysokości, z jakiej została zrzucona). Oznacza to ogromne zwiększenie możliwości w działaniach CAS, czyniąc z A-10 prawdziwy „bomb-train” i pozwalając pozostawać poza zasięgiem systemów OPL przeciwnika.

Zakres planowanych zmian zdaje się być dość szeroki, ale stanowi de facto mocno okrojoną wersję projektu sprzed około 5 lat, gdy rozważano możliwość szerszej modernizacji i standaryzacji, obejmującej m.in. wykorzystanie awioniki i komputera misji z myśliwca F-16, oraz zastąpienie silników ponad 50-letnich silników turbowentylatorowych General Electric TF34 nowoczesnymi jednostkami napędowymi, pochodzącymi z popularnych bizjetów. Przy podobnym ciągu, charakteryzują się one znacznie mniejszym zużyciem paliwa i masą, oraz dłuższymi resursami. Projekt, rozważany przez koncern Boeing, który dostarcza skrzydła do samolotów A-10C, upadł z braku zainteresowania ze strony US Air Force. Być może w perspektywie kolejnych 10 lub więcej lat służby wart jest rozważenia. Szczególnie jeśli po wycofaniu ze służby amerykanie byliby skłonni sprzedać lub przekazać maszyny krajom sojuszniczym, które mogą wykorzystywać jej jeszcze przez długie lat w konfliktach asymetrycznych czy zwalczaniu terroryzmu.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (37)

  1. Może coś dla nas...

    Typowy amerykański Ju87 Stuka. Sprawdzony w boju. Przydałoby się mieć u nas z 50 szt takich szerszeni......

  2. tozi

    ehhh... A10... zarąbista maszyna, ale u nas by nie polatała. Zakup F-35 jest bardzo potrzebny, ale to... potrwa z 10 lat nim się dopchamy i ogarniemy z nimi. A co TREAZ? Mimo iż do tej pory, nie byłem zwolennikiem Saaba JAS 39 Gripen (choć to ładny samolot), z powodu że jest to słabsza maszyna od F-16. To sądzę, że powinniśmy wejść we współpracę z Saabem, kupić licencję i zacząć stopniowo rozwijać produkcję w kraju (tak jak to jest z Rosomakiem), pozyskać pewną liczbę gotowych maszyn do szkolenia pilotów i obsługi naziemnej. Pozwoli to nie tylko utrzymać miejsca pracy czyli kompetencje i zdolności w tak nowoczesnym przemyśle, ale w znaczący sposób je rozwinąć dzięki transferowi technologii. Amerykanie nic takiego nam nigdy nie dadzą i nie zaproponują - to smutna, ale zrozumiała prawda, taka jest i nie ma szans na zmianę polityki USA!. A potrzebujemy DUUUŻO samolotów 300-500 maszyn, i w obecnej sytuacji, to jedyne sensowne wyjście. I cenowo i perspektywicznie dające najwięcej korzyści przemysłowi lotniczemu (tak wiem że prawie nic nie ma, bośmy sobie posprzedawali zakłady lotnicze - ehh...co za debilny pomysł!). Sądzę że Saab będzie zainteresowany tak znaczącym rozwinięciem współpracy, zawsze to deklarowali. Przy takich problemach z częściami do F-16 i takiej ilości uziemionych maszyn po prostu nie mamy wyjścia. Eurofighter EF-2000 jest koszmarnie drogi i na masową skalę dla nas nie osiągalny. Gripen JAS 39E/F to jedyne wyjście by podnieść z łopatek przemysł lotniczy i zapewnić samoloty w wystarczającej ilości i w REALNIE krótkim czasie by zastąpić MiG-29 i Su-22M dla naszych pilotów. Tylko darujmy sobie te pier.....ne "zaproszenia do dialogu technicznego, analizy techniczno koncepcyjne, zapytania ofertowe i fazy analityczno-koncepcyjne" IU. NIE MA NA TO CZASU!

  3. Gulden

    Ogólnie rzecz biorąc,to chyba jest tak."Dojadą"te A10 do praktycznie końca używalności...a następnie zacznie się szukanie jelenia,który to od nich za dużą kasę odkupi.I będzie się z tym męczył,bo skoro koszt utrzymania,remontów,bieżącej eksploatacji przekracza możliwości budzetowe USA,to kogo będzie na to stać?A za tą górę grosza zamówią,kupią nowe samoloty,takie jakie tam będą potrzebować.Można strzelić w ciemno,że pójdą w maszyny bezzałogowe,bo po co tracić ludzi,szkolić pilotów.Naszpikują to do oporu komputerami AI,i wypuszczą na przeciwnika.I znowu będa do przodu technologicznie.Pytanie pozostaje otwarte,komu to wcisną,za nieludzką kasę.:))

  4. Smile

    ciekawe ile by nas kosztowały...

    1. Gen. Greg

      Cenowo to blisko ceny F-35 i raczej nie przesadzam

    2. Rozkaz 66

      F-35 to koń trojański kolego.

    3. Gnom

      No co ty, on tylko pozwoli jankesom (i tym którzy się podepną) na kontrolą położenia i stanu - w tym uzbrojenia i zadania) dowolnego F-35 na świecie. A jak nie będzie to zgodne z interesem USA, to zablokuje się na początek części zamienne, albo wystrzeli pilota. Jednak chcę się mylić.

  5. hkh

    Nie chcą ich wycofać, bo F-35 okazał się bublem

    1. Rhotax

      Dlatego zamówienia na F35 są na 20 lat do przodu ? Musisz wysłać do użytkowników swe spostrzeżenia i ich uratowac przed tymi maszynami .

    2. KrzysiekS

      KrzysiekS->hkh Po prostu USAF ma takie obciążenie lotami że musi jeszcze modernizowac starsze wersje i to jest jedyny powód. F 35 wyrasta z wieku dziecięcego jak każda maszyna w lotnictwie. Jedynym problemem może byc systematyczny rozwój technologi radarowych ale to nieuniknione każda broń jest z czasem ulepszana dotyczy to również środków wykrywania.

    3. prosta statystyka

      "Po prostu USAF ma takie obciążenie lotami że musi jeszcze modernizowac starsze wersje" - obciążenie byłoby mniejsze, gdyby nie to, że 2/3 maszyn stoi z braku serwisowania, brakuje 1/3 mechaników i 1/3 instruktorów lotniczych. Dlatego to co jest, jest nadmiernie eksploatowane a wprowadzanie F-35 problemy jeszcze nasila z uwagi na niedociągnięcia tej maszyny i wymogi serwisowe.

  6. Adan S

    Sprawa jest prosta jeśli tylko spojrzeć na główne zadania bojowe amerykańskiego lotnictwa w niedalekiej przeszłości i prawdopodobnie przyszłości. Można psioczyć że A-10 nie nadaje się do latania na najnowsze Pantsiry i S-400, ale przecież nie ma żadnej 3 WŚ. Czym się zajmuje lotnictwo USA w obecnych czasach? Głównie "wiszeniem" nad Irakiem, Afganistanem i Syrią, w oczekiwaniu aż ktoś zapotrzebuje aby zrzucić taką bombkę kierowaną na jakiś bunkier, Toyotę czy innych terrorystów. Jak będzie miał pecha to postrzelają do niego z najtańszego modelu Igły, czy z ZU-23 przykręconego do cieżarówki przez miejscowego mechanika. I po co na takie zadania zużywać resurs drogiego F-35, skoro stary A-10 spokojnie to załatwi? Do tego dochodzi polityka wewnątrzwojskowa amerykańska - armia bardzo się martwi, że jak USAF zastąpi A-10 maszynami wielozadaniowymi, to ich piloci będą szkoleni bardziej wielozadaniowo niż piloci A-10, którzy są specjalistami we wspieraniu jednostek armii, podczas gdy piloci F-35 byliby mniej wyspecjalizowani w takich zadaniach. Co do oryginalnego producenta A-10 i jego modernizacji, to prawdą jest że Fairchilda już nie ma, prawnie rzecz biorąc, ale nie można zapomnieć że nie został zlikwidowany, tylko wykupiony, obecnie jego aktywa są posiadane przez M7 Aerospace, własność firmy Elbit, a to firma amerykańskiego sojusznika z którym dosyć mocno USA współpracuje. Oczywiście na warunki polskie kalkulacja jest kompletnie inna. Porównanie do Ukrainy trafne, i to na więcej niż wspominający piszą. W starciu z rosyjskimi systemami plot nawet F-16 nie mogą się czuć bezpiecznie, i stąd te ambicje na F-35, bo jeśli cokolwiek "dostępne do zakupu" ma chociaż na to szanse, to tylko one. Dlatego tym bardziej odpada modernizacja samolotów w Rosji - bo to by oznaczało że Rosja znałaby systemy obronne, sensory, i systemy naprowadzające uzbrojenie od podszewki, skoro sami je zaprojektowali... Więc też bez problemu by wiedzieli co one mogą, czego nie mogą, oraz co najważniejsze, czym i jak je oszukać, podczas gdy w drugą stronę to nie działa, bo wersji eksportowe są subtelnie inne i z reguły lepsze. Dlatego też nikt normalny nie kupuje sprzętu, który potencjalny przeciwnik zna lepiej od strony technologicznej niż on sam.

    1. Davien

      A ten znowu:) Akurat panei BUBA sprzęt posowiecki powinien juz dawno trafić na złom ale jak widze dalej bawisz sie w zmyslanie:)

    2. Rhotax

      Pewnie po to żeby gieroje mogli na naszych lotniskach serwisowac i tankować w czasie ataku swoje Migi i Mi wszelkich typow. Radziecki sprzęt tak dobrze sprawdzil sie na Ukrainie że ich własne modernizacje umozliwiły im utrate terytorium.

    3. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      Powinien, a armia powinna używać maczug i dzid, no chyba że masz takie pieniądze o których "nie śniło się fizjologom" i z finansujesz wymianę. bo nawet Amerykanów na takie cuda nie stać i nadal używają sprzętu z przed dziesiątaków lat.

  7. Śmieszek

    201 rok wprowadzali nowe hełmy do tego cacka , hmm .To my jesteśmy jednak mocno opóźnieni :) 1410 może nam pomogli i dlatego wygraliśmy :) Wiem , że literówka ale śmieszy :D

    1. bbb

      Ale tam miał być 2001 rok? 2010? 2011?

    2. suawek

      Sam pewnie nie wie. Grunt że wesołek.

  8. A

    Kolejny złom, który został wykreowany przez propagandę amerykańską. A jego wartość bojowa jest o wiele niższa od Su-22.

    1. B

      tak tak. Mig 21 najlepszy.

  9. PT

    Boeing pada, więc może żeby go ratować zwiększą zakres modernizacji A10.

  10. Ufimcev

    A10 nigdy nie sprzedano za granicę. Pewnie z powodu amunicji do GAU8. Więc powodzenia w zakupach.

  11. józek

    Super samolot, smutek gdy odejdzie.

  12. Ogień

    Jest moc w tej maszynie, piękny samolot

  13. wolverine

    ja zaryzykuję twierdzenie że idealna maszyna dla nas jako... defensywna, a uważam tak gdyż: zaprojektowana do starć asymetrycznych, niszczenia czołgów i pojazdów, tania, można by dużo tego mieć podobnie jak i kobr, viperów itd... tego typu siły skutecznie utrudniłyby blitzgrieg rosyskich kolumn na Warszawę - jedyne co alianci musieliby nam zapewnić jak najszybciej to przewagę powietrzną w wypadku ataku na nas i wtedy jest już trochę asymetrycznie bo kolumny wroga są na tacy na drogach - zakładam w lasach nasze wojska OT wyposażone w miarę przyzwoicie w pioruny, rpg itd...i znające swój teren, chyba że atakujący godziłby się na gigantyczne straty w zamian za szybkie dojście do naszej stolicy

    1. Drop

      "zaprojektowana do starć asymetrycznych". W naszym przypadku asymetria może oznaczać zniszczenie lotnisk wojskowych już w pierwszej fazie konfliktu. Skąd wtedy mogłyby A-10 startować?

    2. wolverine

      to prawda może być taki scenariusz no ale to powinniśmy zrezygnować z lotnictwa? trzeba założyć ze w określonym scenariuszu siły uderzeniowe typu A10 czy śmigłowce bella się przydadzą i tyle, a w innym nie albo mniej i na inny tez siei zabezpieczyć. i inwestować w opl oczywiście, a scenariusze dograć z sojusznikami bo sami się nie obronimy.

    3. Tough79

      Z znikąd bo my nie myślimy o realnej obronie państwa śmiem twierdzić.

  14. aaa

    Problem jest wyjątkowo poważny i na czasie, szczególnie dla nas, nam byłyby potrzebne ze dwie eskadry takich zmodernizowanych samolotów A10, za Su 22. To mimo wszystko są dobrze pomyślane samoloty i do bliskiego wsparcia nadawałyby się najlepiej. Proponuję przekalkulować, dobrze policzyć i jeżeli taki wynik wyjdzie na plus ,to poważnie się tym problemem zainteresować. Trzeba pamiętać że f35 w naszych warunkach do bliskiego wsparcia są za drogie i powinny wykonywać zadania w głębi operacyjnej a nie w strefie frontu.

    1. Covax

      Jezu Chrysusie miłosierny....pomysł chłopie, nie ma kasy na F16 i nasze Orły Sokoły lotnictwa mają takie nalot że potrafią skasować antenę ILS podwoziem ( Frisian Flag 2019 ), nasze Lwy Lamparty pancerki mają tyle godzin "najazdu" że potrafią utopić Twardego w cieku wodnym wielkości "strugi za remiza OSP po dożynkach". Przestrzeń powietrza kraju bronią OSy i Newy na końcówkach resursow, przy "T72 bieda" brakło kasy nie tylko na Obrę czy Erawe ale też na nowy system gaśniczy ( szczególnie że PPO ma tutaj bardzo nowoczesny system ) a ty chcesz kupić kolejna zabawkę stworzoną na pole walki lat 80. Nawet "Rondel" czy inny "Płaski" zaleca przełamywanie magicznych baniek "stand offami" ( najlepiej "względnie tania" artylerią rakietowa ) a wy łykacie F35 co 4 SDB zawojują cały świat. Większe znaczenie dla nas ma Narew i 5 tyś Bonusów/smartów niż całe 28 F35 ( sprawność na poziomie 80%) z 112 SDB. Nie będzie kolumn pancernych z lat 80, będą male grupy zadaniowe z własnymi Bukami, Torami,Tunguskami podążającymi w bezpośredniej bliskości osłanianej grupy bojowej. Zobacz jakie ma znaczenie lotnictwa w Donbasie, zobacz ile lotów wykonali Ukraińcy żeby CH XX niczyć Buki ( które można kupić w każdym sklepie ) "hutników i górników" zobacz ile wiatraków lata w Donbasie. Zobacz sobie ile "siekierek" poleciało na Irak zanim oswobodziliśmy Ropę ?

    2. Covax

      Cd. Kręgosłup Polskiego zmechu stanowi 1200 BWP1 o zerowej wartości bojowej a MON mówi "może będziemy mieć kasę żeby zamówić 50 sztuk rocznie". Potrzebujemy jakieś 300 CLU i 3000 tyś efektorów dla "pustelnika" w Zmechu/zmocie i drugie tyle dla WOT. Brakuje jakieś 70-120 ICLU i 1200 efektorów dla domknięcie piętra Spika. Brakuje Hełmów kompozytowych i nowoczesnych osłon balistycznych, nie ma granatnikow, takie "biedne kraje jak Belgia, Dania czy Finlandia" mogą się targować i robić przetarg nie to co "wstanieta polska z kolan" najpierw powie co wybrała a później "dej dobro cena" MMB kupi F35 taniej niż Belgia ale to że przemysł Belgijski wcześniej podpisał kontrakty o wartości 3,5 mld dolarów z LM w formule B-B. A u nas Rajtek się wypią i nie podpisał zobowiązań offsetowych w Formuła G-G i "nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobisz" ? w Danii już pismaki robią Aferę bo przebudowa bazy pod F35 nie będzie kosztowała 600 mln koron tylko 1,2 mld. W co tam kupimy sobie tysiac magazynierów z USA za prawie 8 mld złotych, już czuję się bezpieczny jak nigdy

    3. Ludwik

      Tyle, że A-10 ma bardzo ograniczone możliwości (głównie CAS, itp.) w zasadzie do niczego innego się nie nadaje a przy tym jest drogi w eksploatacji a będzie jeszcze droższy i trudny w utrzymaniu kiedy USAF w końcu z niego zrezygnują i zabraknie części zamiennych. Nawet za 1 dolara bym ich nie brał. W naszych warunkach do zwalczania czołgów przeciwnika w bezpośredniej bliskości frontu lepiej nadają się lądowe wyrzutnie ppk i nowoczesne granatniki + artyleria z odpowiednią amunicją.

  15. Adr

    Przejęcie takich maszyn byłoby bardzo złym rozwiązaniem podobnie jak używanych australijskich fregat OHP i OP ze Szwecji. Zachamowalo by pozyskanie kolejnych F16, Miecznika i Orki...... Tylko że na kolejne F16, Orke i Miecznika będą najpewniej ,, dialogi" . I w tedy używane A10(zakładając że ktoś by je nam chciał sprzedać) czy F16 są lepsze niż Su22, Adelajda od Kościuszki i Pułaskiego, Vastergottland od Kobbena. Więc trzeba by mieć wgląd do rzeczywistych intencji polityków i prognoz gospodarczych żeby rozstrzygnąć co lepsze. A Su22, Kościuszko /Puławski nie mówiąc o Mi2, okrętach minowo-desantowych czy 17 orkiestrach też drenuja budżet MON nic nie wnosząc do potencjału obronnego. Dalej zakładając że rusza Narew, Homar (z rodzimym systemem dowodzenie) w sensownych ilościach odp około 20 baterii pierwszego i 3 +1dywizjonow (4dywizje)drugiego do tego C4ISR (z kombinacja rozp satelitarnego/bezzalogowce klasy MALE/HALE czy MASZYNY JSTAR, BMS, WRE) w tedy rozumiem zastopowanie w. w. zakupów. Nawet pozbycia się pewnych zdolności kosztem innych..... Tylko znowu jak wierzyć w zapewnienia po 5 latach bezczynności....

    1. Franz

      wlasnie - to ciagle zrzedzenie zeby nie kupowac nic bo nasze lepsze, bo drogo lepiej samemu jak od kogos kupic gotowe...itp i td. Zdaje sie ze ta bzdurna argumentacja dotarla nawet do decydentow bo ani fregat ani czolgow ani samolotow. Ciezko jet wytlomaczyc lajkowi ze ani nie mamy przemyslu ani czasu zeby cokolwiek wlasnego i nowoczesnego wyprodukowac TERAZ ! albo najlepiej na wczoraj. I jestesmy bezbronni bo oprocz sojusznikow nie mamy nic. My musimy kupic te A10 czy f16 czy adelajdy. Poniewaz potrzebujemy je juz a nie za 20 lat. Ob tylko chcieli je nam sprzedac. Mam tylko nadzieje ze chociaz te mysliwce 5 generacji kupimy.

  16. Wolverine

    A10 drogi w eksploatacji?

    1. proste liczby

      Nie, dlatego lobbyści i amerykańskie koncerny go nie chcą. Ma zamienne części między prawą i lewą stroną, jest prosty w serwisowaniu. Np. oponę można zmienić łyżką od opon z samochodu w ciągu 15 minut. A na youtube masz masz film ze zmiany opony w F-35: wymaga specjalistycznego, napranego elektroniką wózka serwisowego, wykwalifikowanego serwisu i czas bodaj 2 godz. 40 minut. Ceny w obu przypadkach niestety nie podali. Ale w takim Gripenie przez ten czas 1 mechanik + 2 poborowych zdążyliby wymienić na przygodnym lotnisku... silniki w 3 (!) Gripenach! Kiedy A-10 był w produkcji i jego części były dostępne, to przeliczając na dzisiejsze dolary godzina lotu kosztowała ok. 7000 USD. Teraz, wg wyliczeń z 2019, na tych wyremontowanych szacuje się na 19-20 USD, czyli zdecydowanie najmniej ze wszystkich bojowych odrzutowców USA. Jest też wyraźnie tańszy w eksploatacji od AH-64.

  17. H

    Przerabianie na siłę A10 na f16, samolot zaprojektowany jako tanie wsparcie bezpośrednie nagle ma wbrew siłom powietrznym być utrzymywany w służbie, więc zamontują w nim broń standoff, Może nawet jassm-er i będzie sobie latał, co z tego że to marnowanie zasobów skoro politycy zadowoleni.

  18. Navigator

    Nasze chłopaki z su22 jak nikt inny nadają sie na A10 Bo i nurkować potrafią a ich orientacja to 3d bez żadnego analoga Hahahaha

  19. JanKowalski

    Czterdziestoletnie ..... i latają a nasze Migi 29 do kasacji a są młodsze od A 10.......

    1. Kiwi

      Sekret kryje się w tym, że A-10 są modernizowane przez oryginalnego producenta (OEM).

    2. Urko

      Nie bardzo oryginalnego. Faichild Aircraft zlikwidował się w 2003 roku

    3. ooo

      Ale zapewne mają pełną dokumentację, więc na jedno wychodzi. Gdyby Polska nie darła kotów z Rosją, toby można było polskie Mig-29 i Su-22 wyglancować na błysk, u Żydów kupić natowską awionikę, u Amerykanów uzbrojenie i za grosze byśmy mieli porządne samoloty. No ale jest jak jest.

  20. red

    Dobra ,Ruskie czołgi już zlikwidowane a teraz opiszcie jak zachowała by się obrona gdyby podobne samoloty strony przeciwnej zaatakowały ,,Polskie '' czołgi ?

    1. Davien

      Bioąc pod uwage ze Su-25 spadały juz od ognia działek plot ....

    2. Rzyt

      Jak f 117 w Jugosławii...no od s125...dziecko jestes

    3. Gnom

      Optymista czy marzyciel ? - nie jednak mitoman made in USA. Jakoś w afganie czy innych działaniach widać tego nie było.

  21. dropik

    Bardzo zły test wymagający korekty gdyż nie bardzo jest to po polsku napisane. Np: 1 ." Jednak argumenty sił powietrznych są zwykle ściśle finansowe – wycofanie A-10 oznacza personel 9 eskadr, które można przesunąć do innych zadań." 2. "Na przykład przeszkolić na 44 maszyny F-35A, które można by kupić za 4 mld dolarów. Tyle kosztuje eksploatacja A-10 przez 5 lat." 3. " ..wreszcie wyświetlacz wielofunkcyjny, prawdopodobnie pochodzący z F-16, który flankują dwa wyświetlacze ..." 4. "Zmodernizowane maszyny, dzięki systemowi belek BRU-61/A, będzie można na każdym pylonie podwiesić do 4 bomb... " itd

    1. kubuskow

      @dropik nie wiem co chce Pan testować, ale możliwe że błędy zdarzają się każdemu?

    2. dropik

      chcę , żeby było po polsku. Czego nie rozumiesz ?

    3. prof. Mniodek

      Ja np. nie rozumiem zdania: "Bardzo zły test wymagający korekty...". Kubuskow, tak jak ja, nie zrozumiał, dlaczego żądasz pisania po polsku, a sam po polsku nie piszesz. Sam połykasz litery, nie stawiasz znaków przestankowych tam, gdzie powinieneś i jeszcze na końcu zdania nie stawiasz kropki.

  22. MAZU

    A-10 są skuteczne w warunkach pełnej przewagi w powietrzu i braku silnej opl przeciwnika. Ponadto są bardzo drogie w służbie. Niemniej, z czysto psychologicznego punku widzenia, wynajem np. 10 sztuk miałby dla WP sens, jako element odstraszania niedźwiedzia - po załadowaniu A-10 bombami szybującymi i przy wsparciu dronów rozpoznawczych/kamikadze. M

    1. Uczestnicy konkursu

      Tak jak nasze su22

    2. Mix

      Jak sam napisałeś A-10 jest skuteczny tylko w warunkach pełnej przewagi w powietrzu. A takiej przewagi nad niedźwiedziem nigdy nie będziemy mieli.

    3. Rozjemca

      My nigdy nie ale USAF to tak. A poza tym nie ma lepszej maszyny nad Afganistan czy Syrię.

  23. Piotr

    Powody dla utrzymania A-10 w służbie są identyczne z tymi stojącymi za F-15. Myśliwce 5 generacji są po pierwsze drogie, po drugie mają bardzo ograniczoną zdolność przenoszenia pocisków. Tak jak F-15 ma pełnić rolę magazynka na AMRAAM, tak A-10 ma dostarczyć na pole walki broń przeciwpancerną. Oczywiście pierwsza linia obrony to samoloty stealth w misjach SEAD, czy HVA, ale do zniszczenia dużej liczby czołgów potrzeba dużej liczby rakiet.

  24. Elo

    Skończcie snuć te mrzonki na temat naszej obrony przed Rosją. Jedyna skuteczna opcja obrony to sieć perfekcyjnych autostrad z alternatywnymi przeprawa mi obok mostów i szerokie tory ze wschodu na zachód. Niech sobie ruscy walczą w Niemcach nie u nas. Nasz kraj już za dużo razy został rozjechany przez Niemcy czy Rosję aby wierzyć że tym razem będzie inaczej.

  25. Piotr ze Szwecji

    A-10, Textron Scorpion czy bojowy Masters. Lekki samolot szkolny dla pilotów F-16, lecz posiadający wersję lekkiego samolotu szturmowego, który nisko lata. Ważne, aby można byłoby go budować w Polsce! To nie F-16. W ilości sztuk 300 by wypełnił braki w samolotach polskiego lotnictwa bojowego. W tej chwili daleko Polsce do 460 samolotów bojowych, które są bezwzględnym MINIMUM prowadzenia tylko jednego lokalnego konfliktu. Lekkie odrzutowe samoloty szturmowe jak pokazuje przykład A-10, potrafią i to skutecznie operować pod ochroną kopuły A2/AD. ---------- Od czasów WW2 to lotnictwo odpowiada za większość zniszczonych czołgów. Dlaczego po inwestycji w artylerię, szczególnie plot/p-rakietową, inwestycja w lotnictwo WP winna mieć najwyższy priorytet, według mnie. Nie tylko wojsk lotniczych, lądowych także, bo daleko Polsce do 130 śmigłowców uderzeniowych. Raz WP ma efektywny sprzęt bojowy na 1 lokalny konflikt, to można myśleć o inwestycję w nowe czołgi. Nowoczesny polski czołg to jednak czas 15-20 lat rozwoju. Modernizacja starych, więc ma sens, jeśli znajdą się na to fundusze. Do T72M przydałaby się modernizacja jeśli nie działa to przynajmniej stabilizatorów, bo czołg w 21 wieku nie ma prawa stawać, do oddania strzału. 4% PKB na WP i (także zaangażowaną w produkcję cywilną) PGZ przydałoby się. To by nieźle rozkręciło nie tylko obronność Polski, lecz i jej gospodarkę na bardzo długie lata.

    1. wiesiek

      Zawsze się taki trafi w komentarzach...

    2. Jo Piotr ze Szwecji jest dobry ;)

    3. dim

      Przy obecnym stanie organizacyjnym PGZ, tych 4% PKB, zamiast 2%, nieodwołalnie implikuje także spowolnienie wzrostu gospodarczego Polski. Co z kolei wyhamuje inwestycje zagraniczne w Polsce. A bez nich zacząłby się kryzys ekono... Owszem, ja też jestem za zwiększeniem do 4% wydatków na obronność, ale w normalnej, konkurencyjnej strukturze własności przemysłu i sprzyjającym eksportowi otoczeniu prawnym. Gdyż wtedy nastąpiłby także duży eksport. I nie byłoby zahamowania gospodarczego.

Reklama