Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości
  • Ważne

Rosyjska broń jądrowa na Białorusi: jaka odpowiedź NATO [4 SCENARIUSZE]

Rozmieszczenie na Białorusi rosyjskiej broni jądrowej wpłynie na sytuację bezpieczeństwa państw NATO, w szczególności tych położonych na wschodniej flance Sojuszu. Warto więc zastanowić się, jakie mogą być scenariusze odpowiedzi krajów sojuszniczych.

Obecnie pociski Tomahawk mają tylko głowice konwencjonalne
Obecnie pociski Tomahawk mają tylko głowice konwencjonalne
Autor. Lt. j.g. Matthew Daniels/US Navy
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Prezydent Rosji Władimir Putin w sobotnim wywiadzie dla telewizji Rosija-24 stwierdził, że wypełnia prośby Aleksandra Łukaszenki w sprawie wsparcia taktyczną bronią jądrową. Mińsk otrzymał już więc dziesięć samolotów dostosowanych do jej przenoszenia, rakietowy system Iskander, a 1 lipca ma się zakończyć budowa kompleksu magazynowego do przechowywania broni jądrowej. W praktyce więc zostaną spełnione wszystkie warunki, by na Białorusi mogła zostać rozmieszczona rosyjska broń jądrowa.

To powinno wywołać reakcję państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jaka może być ta reakcja? Istnieje kilka wariantów, w tym między innymi:

Reklama

1) Pozostawienie dotychczasowej postawy jądrowej i skupienie się na broni konwencjonalnej. Swego rodzaju „wariant zerowy", czyli zaniechanie podejmowania nowych działań w zakresie postawy odstraszania jądrowego i skupienie się na broni konwencjonalnej może być brany pod uwagę, nawet jeśli nie jest to optymalny wariant. Zwolennicy takiego wariantu mogą argumentować, że NATO modernizuje swoje zdolności poprzez integrację myśliwców F-35A z bombami B61-12 (o większym zasięgu, szacowanym na 100 km), a Rosja bronią jądrową kompensuje swoją „konwencjonalną słabość". Nawet jednak w takim wariancie niezbędne będzie wzmocnienie obrony powietrznej, konwencjonalnych środków uderzeniowych oraz rozpoznania, nadzoru i wywiadu. Tak, by utrudnić Rosjanom skuteczne przeprowadzenie możliwego uderzenia z jednej strony oraz zyskać możliwość przygotowania własnych środków odstraszania jądrowego z drugiej. Dodajmy, że w NATO (chociażby w nowej koncepcji strategicznej) wyraźnie wskazuje się, że jakiekolwiek użycie broni jądrowej przeciwko NATO fundamentalnie zmienia naturę konfliktu zbrojnego, a odpowiedź Sojuszu w założeniu pozbawi przeciwnika wszystkich korzyści z tym związanych. Część analityków interpretuje to jako możliwość wykorzystania do odpowiedzi broni strategicznej, bo „każde użycie broni jądrowej ma charakter strategiczny."

Niezależnie od przyjętego scenariusza, środki rozpoznania staną się dla NATO jeszcze ważniejsze
Niezależnie od przyjętego scenariusza, środki rozpoznania staną się dla NATO jeszcze ważniejsze
Autor. MoD UK/Crown Copyright

2) Wzmocnienie systemu Nuclear Sharing i odstraszania jądrowego przez jego uczestników. Drugim możliwym wariantem jest zmiana postawy odstraszania jądrowego polegająca na wzmocnieniu zdolności państw, które już dysponują bronią jądrową lub są w systemie Nuclear Sharing. Może to polegać na przykład na zwiększeniu liczby zmodernizowanych bomb B61-12 w Europie. Można by je rozmieścić chociażby w brytyjskiej bazie Lakenheath (gdzie jest już odpowiednia infrastruktura i stacjonują F-35). Inną opcją jest wprowadzenie nowych środków przenoszenia broni jądrowej przez państwa, które już dysponują bronią atomową. USA mogłyby wdrożyć planowany przez administrację Trumpa i „nielubiany" przez administrację Bidena pocisk manewrujący SLCM-N, przeznaczony do wystrzeliwania z okrętów podwodnych.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Taki system byłby następcą Tomahawków z głowicami jądrowymi, wycofanych jednostronnie (nie wymagał tego traktat New START odnoszący się do broni strategicznej, o czym nie wolno zapominać!) przez administrację Baracka Obamy po 2010 roku. Jego wdrożenie poprawiłoby pozycję negocjacyjną USA w ewentualnych przyszłych rozmowach rozbrojeniowych, ale też utrudniłoby planowanie ataku przeciwko sojusznikom Stanów Zjednoczonych i to nie tylko w Europie, ale i na Pacyfiku. Jeszcze inną alternatywą byłoby wprowadzenie (czy powrót) Wielkiej Brytanii do systemu Nuclear Sharing. To wymagałoby zakupu samolotów F-35A przez Londyn (F-35B w wersji skróconego startu i pionowego lądowania nie są przystosowane do przenoszenia bomb jądrowych) lub wprowadzenie pocisków SLCM-N na brytyjskie okręty atomowe, jeśli USA zdecydują się na takie rozwiązanie.

Fot. Crown Copyright
Fot. Crown Copyright

3) Wprowadzenie nowych państw do systemu NATO Nuclear Sharing. Trzecią opcją jest wprowadzenie nowych państw do systemu NATO Nuclear Sharing. Byłoby to czasochłonne i wymagało rozbudowy infrastruktury, ale z drugiej strony byłby to silny sygnał wobec Moskwy. Aby taka decyzja została podjęta, niezbędna byłaby wola polityczna ze strony USA i zgoda sojuszników, o co może być trudno. Wśród kandydatów na nowych członków systemu Nuclear Sharing wymienia się przede wszystkim Polskę. Warszawa zabiega o takie rozwiązanie (a poparcie wobec niego wyrazili niedawno także europoseł Lewicy Robert Biedroń i poseł Konfederacji Stanisław Tyszka), jednak USA są mu przeciwne, nie chcąc rozmieszczać broni jądrowej na terenie państw przyjętych do Sojuszu Północnoatlantyckiego po 1997 roku. Teoretycznie do systemu Nuclear Sharing mogłyby też włączyć się Norwegia czy Dania niezwiązane tym ograniczeniem, jednak te państwa jeszcze przy przystępowaniu do NATO deklarowały, że nie chcą sojuszniczej broni jądrowej na swoim terytorium.

Reklama

Zobacz też

Reklama

4) Znaczne zwiększenie roli broni jądrowej w planowaniu NATO i USA. Ostatnim, stosunkowo mało prawdopodobnym wariantem, jest zwiększenie roli broni jądrowej w planowaniu obronnym USA i NATO. Obecnie bowiem broń jądrowa jest wykorzystywana tylko w określonych systemach uzbrojenia (bomby B61 i B83, rakiety ASMP, strategiczne rakiety balistyczne odpalane z okrętów podwodnych i silosów, rakiety manewrujące odpalane z bombowców, w przyszłości ewentualnie SLCM-N), przeznaczonych dla tego konkretnego celu. W dyskusji eksperckiej czasem pojawia się jednak postulat, by – podobnie jak Rosja – stosować systemy podwójnego zastosowania, zatem przeznaczone zarówno do przenoszenia broni konwencjonalnej jak i jądrowej. Takie rozwiązanie, w odniesieniu do pocisków manewrujących JASSM, proponował już kilka lat temu w wywiadzie z Defence24.pl prof. Matthew Kroenig z Atlantic Council. Biorąc jednak pod uwagę kierunek dotychczasowej ewolucji polityki NATO jeśli chodzi o broń jądrową, jest to mało prawdopodobne.

Zobacz też

Widać więc wyraźnie, że istnieje szerokie spektrum możliwych odpowiedzi na rozlokowanie broni jądrowej na Białorusi. W każdym z postulowanych wariantów równolegle z postawą odstraszania jądrowego trzeba będzie odpowiednio dostosować inne elementy, w szczególności rozpoznanie, nadzór i wywiad (by móc uzyskać wczesne ostrzeżenie o zagrożeniu, umożliwiające reakcję), obronę powietrzną (by utrudnić wykonanie uderzenia) oraz konwencjonalne systemy uderzeniowe, które z zasady utrudniają wykonanie takiego uderzenia. Wskazanym byłoby też rozważenie rozwiązań zwiększających odporność na skutki ewentualnych uderzeń (obrona cywilna), szczególnie w krajach położonych najbliżej Białorusi.

Reklama

Dodajmy, że deklaracja Putina o rozmieszczeniu broni jądrowej na Białorusi, choć powiązana przez propagandę z dostawą na Ukrainę amunicji przeciwpancernej ze zubożonym uranem (sam Putin przyznał jednak, że pociski ppanc. to nie broń masowego rażenia), tak naprawdę nie powinna być zaskoczeniem. Pierwsze sygnały o tym, że Rosja może dążyć do rozmieszczenia na Białorusi broni jądrowej pojawiły się jeszcze na przełomie 2021 i 2022 roku, wraz z przyjęciem nowej doktryny wojskowej Państwa Związkowego, która mówiła o wzroście zagrożenia wojennego.

Autor. mil.ru

Tuż po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę na Białorusi miało natomiast miejsce referendum, które stało się podstawą do wprowadzenia zmian w konstytucji Białorusi pozwalających na rozmieszczenie na terenie tego kraju broni jądrowej. Przy tej okazji Łukaszenka stwierdził, że będzie chciał otrzymać broń jądrową, jeśli otrzymają ją Polska i Litwa w ramach NATO. Choć żadnych kroków w kierunku przekazania jej krajom wschodniej flanki nie podjęto, to w połowie 2022 roku poinformowano o konwersji białoruskich samolotów Su-25 (według innych źródeł Su-24M) w celu przystosowania do przenoszenia broni jądrowej, a także przekazaniu Mińskowi pocisków Iskander ze zdolnością do przenoszenia takiej amunicji. Były to dość bezprecedensowe kroki, a deklaracje Putina stanowią ich dopełnienie.

Reklama

Warto bowiem pamiętać, że Białoruś do niedawna była państwem bezatomowym, a powrót wszystkich rosyjskich środków przenoszenia broni jądrowej na teren Federacji Rosyjskiej odnotowano w Akcie Stanowiącym NATO-Rosja (tym samym, w którym Sojusz zobowiązywał się nie rozmieszczać broni atomowej na terenie państw przyjętych po 1997 roku). Rosyjska propaganda – i sam Putin – twierdzą, że rozmieszczenie taktycznej broni jądrowej w kolejnym państwie to ruch symetryczny wobec NATO.

Zobacz też

Trzeba jednak zaznaczyć, że jeszcze w latach 90. XX wieku USA i państwa NATO jednostronnie wycofały wszystkie środki przenoszenia niestrategicznej broni jądrowej bazowania naziemnego (np. rakiety taktyczne), a najpóźniej w 2013 roku także morskiego (rakiety Tomahawk) i w służbie pozostały tylko środki przenoszone przez samoloty. Z kolei Rosja cały czas posiadała i rozwijała rakiety odpalane z ziemi i morza (najpierw system Toczka-U, potem także nowocześniejsze Iskandery, na morzu - Kalibry). Rosja i NATO w latach 90. podjęły więc własne zobowiązania dotyczące redukcji taktycznej broni jądrowej. Co najmniej od kilkunastu lat Rosja rozwija swój arsenał, podczas gdy jeszcze nieco ponad dekadę temu USA podejmowały dalsze, dobrowolne redukcje (wycofanie atomowych Tomahawków).

Reklama
Okręty podwodne typu Los Angeles dziś nie przenoszą pocisków z głowicami jądrowymi
Okręty podwodne typu Los Angeles dziś nie przenoszą pocisków z głowicami jądrowymi
Autor. Mass Communication Specialist 3rd Class Joshua Fulton
Reklama

Wszystko wskazuje więc na to, że Białoruś jest włączana do rosyjskiego systemu wykorzystania taktycznej broni jądrowej. Co najmniej poprzez udostępnienie jej zdolności użycia takiego uzbrojenia za pomocą systemów podwójnego zastosowania, a być może też przez fizyczne przemieszczenie samych ładunków na jej teren. Na razie bowiem, jak informował rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby nie ma informacji o fizycznym przemieszczeniu samych głowic (choć to może mieć miejsce po ukończeniu budowy magazynów).

Dla porządku dodajmy, że zarówno systemy broni „podwójnego zastosowania" (zdolne do użycia ładunków konwencjonalnych i jądrowych), jak i magazyny przeznaczone do trwałego przechowywania broni jądrowej wraz z całą infrastrukturą, są od dawna w Obwodzie Kaliningradzkim, są też modernizowane. Jak na razie nie ma potwierdzonych informacji o tym, że w samym Kaliningradzie jest przechowywana broń jądrowa, choć obwód jest do tego gotowy, a z Rosji płynęły sygnały (np. ze strony Dmitrija Miedwiediewa) o tym, że ładunki mają tam zostać przemieszczone.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Decyzja o rozmieszczeniu broni jądrowej na Białorusi to naruszenie obowiązującego od lat 90. konsensusu rozbrojeniowego, jednak wciąż nie wiadomo w jakim stopniu będzie realizowana. Istotnym jest także to, czy „taktyczne" głowice jądrowe będą pozostawać w systemie magazynowania podległym 12. Głównemu Zarządowi Ministerstwa Obrony (jak jest to z głowicami na terenie Rosji) czy będą w czasie pokoju wydawane jednostkom na przykład na ćwiczenia. To drugie rozwiązanie oznaczałoby poważne skrócenie „łańcucha decyzji" o użyciu broni jądrowej, czasu ostrzeżenia. Na pewno natomiast włączenie Białorusi do systemu odstraszania cementuje włączenie Mińska w orbitę wpływów militarnych i politycznych Moskwy.

Zobacz też

To, jak zareagują Stany Zjednoczone i NATO na rosyjskie plany rozmieszczenia broni jądrowej na Białorusi zależy od wielu czynników, w tym od zakresu realizacji tych planów (np. czy będą rozmieszczone głowice, czy „jedynie" infrastruktura i broń podwójnego zastosowania). Polityka NATO w zakresie broni jądrowej już od 2014 roku ulega zresztą pewnej ewolucji, bo kraje wschodniej flanki (Polska, Czechy, Rumunia, Węgry) zostały włączone do ćwiczeń misji SNOWCAT (Support of Nuclear Operations With Conventional Air Tactics), czyli wsparci ćwiczeń odstraszania jądrowego z serii Steadfast Noon misjami konwencjonalnymi.

Reklama

Jak zawsze w wypadku broni jądrowej, możliwe są mniej lub bardziej otwarte spory między sojusznikami, a także w ramach sceny politycznej w USA. Podobnie było jednak i w czasach Zimnej Wojny. Istotne będą wybory prezydenckie w 2024 roku, bo o ile Republikanie tradycyjnie stawiają na wzmocnienie systemu odstraszania, to obecnie są wśród nich silne tendencje izolacjonistyczne.

Na dziś można powiedzieć, że działania Rosji i Białorusi były planowane już wcześniej jako element szerszej operacji zwiększenia wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej, której elementem jest trwająca zbrojna agresja przeciwko Ukrainie. I jak na razie – patrząc całościowo - reakcja Sojuszu Północnoatlantyckiego, władz USA i Polski jest adekwatna, zapewniając odpowiedni poziom odstraszania i skuteczne dla Ukrainy.

Reklama

Zobacz też

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama