Reklama

Polityka obronna

Rosyjska broń jądrowa na Białorusi: jaka odpowiedź NATO [4 SCENARIUSZE]

Obecnie pociski Tomahawk mają tylko głowice konwencjonalne
Obecnie pociski Tomahawk mają tylko głowice konwencjonalne
Autor. Lt. j.g. Matthew Daniels/US Navy

Rozmieszczenie na Białorusi rosyjskiej broni jądrowej wpłynie na sytuację bezpieczeństwa państw NATO, w szczególności tych położonych na wschodniej flance Sojuszu. Warto więc zastanowić się, jakie mogą być scenariusze odpowiedzi krajów sojuszniczych.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Prezydent Rosji Władimir Putin w sobotnim wywiadzie dla telewizji Rosija-24 stwierdził, że wypełnia prośby Aleksandra Łukaszenki w sprawie wsparcia taktyczną bronią jądrową. Mińsk otrzymał już więc dziesięć samolotów dostosowanych do jej przenoszenia, rakietowy system Iskander, a 1 lipca ma się zakończyć budowa kompleksu magazynowego do przechowywania broni jądrowej. W praktyce więc zostaną spełnione wszystkie warunki, by na Białorusi mogła zostać rozmieszczona rosyjska broń jądrowa.

To powinno wywołać reakcję państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jaka może być ta reakcja? Istnieje kilka wariantów, w tym między innymi:

Reklama

1) Pozostawienie dotychczasowej postawy jądrowej i skupienie się na broni konwencjonalnej. Swego rodzaju „wariant zerowy", czyli zaniechanie podejmowania nowych działań w zakresie postawy odstraszania jądrowego i skupienie się na broni konwencjonalnej może być brany pod uwagę, nawet jeśli nie jest to optymalny wariant. Zwolennicy takiego wariantu mogą argumentować, że NATO modernizuje swoje zdolności poprzez integrację myśliwców F-35A z bombami B61-12 (o większym zasięgu, szacowanym na 100 km), a Rosja bronią jądrową kompensuje swoją „konwencjonalną słabość". Nawet jednak w takim wariancie niezbędne będzie wzmocnienie obrony powietrznej, konwencjonalnych środków uderzeniowych oraz rozpoznania, nadzoru i wywiadu. Tak, by utrudnić Rosjanom skuteczne przeprowadzenie możliwego uderzenia z jednej strony oraz zyskać możliwość przygotowania własnych środków odstraszania jądrowego z drugiej. Dodajmy, że w NATO (chociażby w nowej koncepcji strategicznej) wyraźnie wskazuje się, że jakiekolwiek użycie broni jądrowej przeciwko NATO fundamentalnie zmienia naturę konfliktu zbrojnego, a odpowiedź Sojuszu w założeniu pozbawi przeciwnika wszystkich korzyści z tym związanych. Część analityków interpretuje to jako możliwość wykorzystania do odpowiedzi broni strategicznej, bo „każde użycie broni jądrowej ma charakter strategiczny."

Niezależnie od przyjętego scenariusza, środki rozpoznania staną się dla NATO jeszcze ważniejsze
Niezależnie od przyjętego scenariusza, środki rozpoznania staną się dla NATO jeszcze ważniejsze
Autor. MoD UK/Crown Copyright

2) Wzmocnienie systemu Nuclear Sharing i odstraszania jądrowego przez jego uczestników. Drugim możliwym wariantem jest zmiana postawy odstraszania jądrowego polegająca na wzmocnieniu zdolności państw, które już dysponują bronią jądrową lub są w systemie Nuclear Sharing. Może to polegać na przykład na zwiększeniu liczby zmodernizowanych bomb B61-12 w Europie. Można by je rozmieścić chociażby w brytyjskiej bazie Lakenheath (gdzie jest już odpowiednia infrastruktura i stacjonują F-35). Inną opcją jest wprowadzenie nowych środków przenoszenia broni jądrowej przez państwa, które już dysponują bronią atomową. USA mogłyby wdrożyć planowany przez administrację Trumpa i „nielubiany" przez administrację Bidena pocisk manewrujący SLCM-N, przeznaczony do wystrzeliwania z okrętów podwodnych.

Czytaj też

Taki system byłby następcą Tomahawków z głowicami jądrowymi, wycofanych jednostronnie (nie wymagał tego traktat New START odnoszący się do broni strategicznej, o czym nie wolno zapominać!) przez administrację Baracka Obamy po 2010 roku. Jego wdrożenie poprawiłoby pozycję negocjacyjną USA w ewentualnych przyszłych rozmowach rozbrojeniowych, ale też utrudniłoby planowanie ataku przeciwko sojusznikom Stanów Zjednoczonych i to nie tylko w Europie, ale i na Pacyfiku. Jeszcze inną alternatywą byłoby wprowadzenie (czy powrót) Wielkiej Brytanii do systemu Nuclear Sharing. To wymagałoby zakupu samolotów F-35A przez Londyn (F-35B w wersji skróconego startu i pionowego lądowania nie są przystosowane do przenoszenia bomb jądrowych) lub wprowadzenie pocisków SLCM-N na brytyjskie okręty atomowe, jeśli USA zdecydują się na takie rozwiązanie.

Fot. Crown Copyright
Fot. Crown Copyright

3) Wprowadzenie nowych państw do systemu NATO Nuclear Sharing. Trzecią opcją jest wprowadzenie nowych państw do systemu NATO Nuclear Sharing. Byłoby to czasochłonne i wymagało rozbudowy infrastruktury, ale z drugiej strony byłby to silny sygnał wobec Moskwy. Aby taka decyzja została podjęta, niezbędna byłaby wola polityczna ze strony USA i zgoda sojuszników, o co może być trudno. Wśród kandydatów na nowych członków systemu Nuclear Sharing wymienia się przede wszystkim Polskę. Warszawa zabiega o takie rozwiązanie (a poparcie wobec niego wyrazili niedawno także europoseł Lewicy Robert Biedroń i poseł Konfederacji Stanisław Tyszka), jednak USA są mu przeciwne, nie chcąc rozmieszczać broni jądrowej na terenie państw przyjętych do Sojuszu Północnoatlantyckiego po 1997 roku. Teoretycznie do systemu Nuclear Sharing mogłyby też włączyć się Norwegia czy Dania niezwiązane tym ograniczeniem, jednak te państwa jeszcze przy przystępowaniu do NATO deklarowały, że nie chcą sojuszniczej broni jądrowej na swoim terytorium.

Czytaj też

4) Znaczne zwiększenie roli broni jądrowej w planowaniu NATO i USA. Ostatnim, stosunkowo mało prawdopodobnym wariantem, jest zwiększenie roli broni jądrowej w planowaniu obronnym USA i NATO. Obecnie bowiem broń jądrowa jest wykorzystywana tylko w określonych systemach uzbrojenia (bomby B61 i B83, rakiety ASMP, strategiczne rakiety balistyczne odpalane z okrętów podwodnych i silosów, rakiety manewrujące odpalane z bombowców, w przyszłości ewentualnie SLCM-N), przeznaczonych dla tego konkretnego celu. W dyskusji eksperckiej czasem pojawia się jednak postulat, by – podobnie jak Rosja – stosować systemy podwójnego zastosowania, zatem przeznaczone zarówno do przenoszenia broni konwencjonalnej jak i jądrowej. Takie rozwiązanie, w odniesieniu do pocisków manewrujących JASSM, proponował już kilka lat temu w wywiadzie z Defence24.pl prof. Matthew Kroenig z Atlantic Council. Biorąc jednak pod uwagę kierunek dotychczasowej ewolucji polityki NATO jeśli chodzi o broń jądrową, jest to mało prawdopodobne.

Czytaj też

Widać więc wyraźnie, że istnieje szerokie spektrum możliwych odpowiedzi na rozlokowanie broni jądrowej na Białorusi. W każdym z postulowanych wariantów równolegle z postawą odstraszania jądrowego trzeba będzie odpowiednio dostosować inne elementy, w szczególności rozpoznanie, nadzór i wywiad (by móc uzyskać wczesne ostrzeżenie o zagrożeniu, umożliwiające reakcję), obronę powietrzną (by utrudnić wykonanie uderzenia) oraz konwencjonalne systemy uderzeniowe, które z zasady utrudniają wykonanie takiego uderzenia. Wskazanym byłoby też rozważenie rozwiązań zwiększających odporność na skutki ewentualnych uderzeń (obrona cywilna), szczególnie w krajach położonych najbliżej Białorusi.

Dodajmy, że deklaracja Putina o rozmieszczeniu broni jądrowej na Białorusi, choć powiązana przez propagandę z dostawą na Ukrainę amunicji przeciwpancernej ze zubożonym uranem (sam Putin przyznał jednak, że pociski ppanc. to nie broń masowego rażenia), tak naprawdę nie powinna być zaskoczeniem. Pierwsze sygnały o tym, że Rosja może dążyć do rozmieszczenia na Białorusi broni jądrowej pojawiły się jeszcze na przełomie 2021 i 2022 roku, wraz z przyjęciem nowej doktryny wojskowej Państwa Związkowego, która mówiła o wzroście zagrożenia wojennego.

Autor. mil.ru

Tuż po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę na Białorusi miało natomiast miejsce referendum, które stało się podstawą do wprowadzenia zmian w konstytucji Białorusi pozwalających na rozmieszczenie na terenie tego kraju broni jądrowej. Przy tej okazji Łukaszenka stwierdził, że będzie chciał otrzymać broń jądrową, jeśli otrzymają ją Polska i Litwa w ramach NATO. Choć żadnych kroków w kierunku przekazania jej krajom wschodniej flanki nie podjęto, to w połowie 2022 roku poinformowano o konwersji białoruskich samolotów Su-25 (według innych źródeł Su-24M) w celu przystosowania do przenoszenia broni jądrowej, a także przekazaniu Mińskowi pocisków Iskander ze zdolnością do przenoszenia takiej amunicji. Były to dość bezprecedensowe kroki, a deklaracje Putina stanowią ich dopełnienie.

Warto bowiem pamiętać, że Białoruś do niedawna była państwem bezatomowym, a powrót wszystkich rosyjskich środków przenoszenia broni jądrowej na teren Federacji Rosyjskiej odnotowano w Akcie Stanowiącym NATO-Rosja (tym samym, w którym Sojusz zobowiązywał się nie rozmieszczać broni atomowej na terenie państw przyjętych po 1997 roku). Rosyjska propaganda – i sam Putin – twierdzą, że rozmieszczenie taktycznej broni jądrowej w kolejnym państwie to ruch symetryczny wobec NATO.

Czytaj też

Trzeba jednak zaznaczyć, że jeszcze w latach 90. XX wieku USA i państwa NATO jednostronnie wycofały wszystkie środki przenoszenia niestrategicznej broni jądrowej bazowania naziemnego (np. rakiety taktyczne), a najpóźniej w 2013 roku także morskiego (rakiety Tomahawk) i w służbie pozostały tylko środki przenoszone przez samoloty. Z kolei Rosja cały czas posiadała i rozwijała rakiety odpalane z ziemi i morza (najpierw system Toczka-U, potem także nowocześniejsze Iskandery, na morzu - Kalibry). Rosja i NATO w latach 90. podjęły więc własne zobowiązania dotyczące redukcji taktycznej broni jądrowej. Co najmniej od kilkunastu lat Rosja rozwija swój arsenał, podczas gdy jeszcze nieco ponad dekadę temu USA podejmowały dalsze, dobrowolne redukcje (wycofanie atomowych Tomahawków).

Okręty podwodne typu Los Angeles dziś nie przenoszą pocisków z głowicami jądrowymi
Okręty podwodne typu Los Angeles dziś nie przenoszą pocisków z głowicami jądrowymi
Autor. Mass Communication Specialist 3rd Class Joshua Fulton

Wszystko wskazuje więc na to, że Białoruś jest włączana do rosyjskiego systemu wykorzystania taktycznej broni jądrowej. Co najmniej poprzez udostępnienie jej zdolności użycia takiego uzbrojenia za pomocą systemów podwójnego zastosowania, a być może też przez fizyczne przemieszczenie samych ładunków na jej teren. Na razie bowiem, jak informował rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby nie ma informacji o fizycznym przemieszczeniu samych głowic (choć to może mieć miejsce po ukończeniu budowy magazynów).

Dla porządku dodajmy, że zarówno systemy broni „podwójnego zastosowania" (zdolne do użycia ładunków konwencjonalnych i jądrowych), jak i magazyny przeznaczone do trwałego przechowywania broni jądrowej wraz z całą infrastrukturą, są od dawna w Obwodzie Kaliningradzkim, są też modernizowane. Jak na razie nie ma potwierdzonych informacji o tym, że w samym Kaliningradzie jest przechowywana broń jądrowa, choć obwód jest do tego gotowy, a z Rosji płynęły sygnały (np. ze strony Dmitrija Miedwiediewa) o tym, że ładunki mają tam zostać przemieszczone.

Czytaj też

Decyzja o rozmieszczeniu broni jądrowej na Białorusi to naruszenie obowiązującego od lat 90. konsensusu rozbrojeniowego, jednak wciąż nie wiadomo w jakim stopniu będzie realizowana. Istotnym jest także to, czy „taktyczne" głowice jądrowe będą pozostawać w systemie magazynowania podległym 12. Głównemu Zarządowi Ministerstwa Obrony (jak jest to z głowicami na terenie Rosji) czy będą w czasie pokoju wydawane jednostkom na przykład na ćwiczenia. To drugie rozwiązanie oznaczałoby poważne skrócenie „łańcucha decyzji" o użyciu broni jądrowej, czasu ostrzeżenia. Na pewno natomiast włączenie Białorusi do systemu odstraszania cementuje włączenie Mińska w orbitę wpływów militarnych i politycznych Moskwy.

Czytaj też

To, jak zareagują Stany Zjednoczone i NATO na rosyjskie plany rozmieszczenia broni jądrowej na Białorusi zależy od wielu czynników, w tym od zakresu realizacji tych planów (np. czy będą rozmieszczone głowice, czy „jedynie" infrastruktura i broń podwójnego zastosowania). Polityka NATO w zakresie broni jądrowej już od 2014 roku ulega zresztą pewnej ewolucji, bo kraje wschodniej flanki (Polska, Czechy, Rumunia, Węgry) zostały włączone do ćwiczeń misji SNOWCAT (Support of Nuclear Operations With Conventional Air Tactics), czyli wsparci ćwiczeń odstraszania jądrowego z serii Steadfast Noon misjami konwencjonalnymi.

Jak zawsze w wypadku broni jądrowej, możliwe są mniej lub bardziej otwarte spory między sojusznikami, a także w ramach sceny politycznej w USA. Podobnie było jednak i w czasach Zimnej Wojny. Istotne będą wybory prezydenckie w 2024 roku, bo o ile Republikanie tradycyjnie stawiają na wzmocnienie systemu odstraszania, to obecnie są wśród nich silne tendencje izolacjonistyczne.

Na dziś można powiedzieć, że działania Rosji i Białorusi były planowane już wcześniej jako element szerszej operacji zwiększenia wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej, której elementem jest trwająca zbrojna agresja przeciwko Ukrainie. I jak na razie – patrząc całościowo - reakcja Sojuszu Północnoatlantyckiego, władz USA i Polski jest adekwatna, zapewniając odpowiedni poziom odstraszania i skuteczne dla Ukrainy.

Czytaj też

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (23)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    O ile rekomendowana "koalicja chętnych" [graczy zagrożonych przez Rosję] oparta o NORDEFCO z UK, Polskę i Ukrainę z Bałtami i resztę Wschodniej Flanki - będzie pod koniec dekady mieć nie tylko wystarczającą siłę konwencjonalna nie tylko do obrony, ale do zwycięstwa konwencjonalnego - TYM BARDZIEJ Rosja zechce wyzyskać swe siły jądrowe jako ostateczny i decydujący argument w rozgrywce. A Rosja się nie cofnie - dla niej celem geostrategicznym nr 1 jest supermocarstwo Lizbona-Władywostok - razem z Berlinem i Paryżem [które obecnie tylko taktycznie udają posłuszeństwo USA - a czekają na wyjście USA z Europy]. Dlatego MUSIMY działać na rzecz ustanowienia "koalicji chętnych" - i to z własną bronią jądrową. Jest to jedyne SKUTECZNE rozwiązanie na problem determinacji Kremla we zbudowaniu supermocarstwa Lizbona-Władywostok - i na problem sabotażu NATO [art.5] przez Niemcy i Francję.

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Ponieważ wpływy USA się rozsypują na IndoPacyfiku, szczególnie w Zatoce, gdzie petrojuan zastępuje petrodolar, dlatego USA chcą ASAP wyjść z Europy na Indopacyfik i przywrócić korzystna dla USA sytuację. Wobec tego można przewidzieć wymuszenie na Ukrainie kulawego, niesprawiedliwego pokoju przez USA [pod groźbą wstrzymania dostaw]. Okres owego PRZEJŚCIOWEGO "pokoju" będzie dla Rosji czasem wzmacniania armii do zupełnie nowego poziomu siły. W tej sytuacji - przy odejściu USA na IndoPacyfik - KONIECZNE jest zbudowanie silnego systemu bezpieczeństwa w oparciu o graczy regionalnych - i to dysponujących suwerennymi siłami jądrowymi - inaczej Rosja przedrukuje ewentualną klęskę konwencjonalną swoimi siłami jądrowymi.

  3. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Jedyną pewna gwarancją bezpieczeństwa jest własny suwerenny atom strategicznego odstraszania nuklearnego. Jest kilka opcji na stole: Ukraina - wobec niedotrzymania Układu Budapesztańskiego 1994 - automatycznie odzyskuje status państwa atomowego z limitem 1300 głowic jądrowych plus środki przenoszenia - w tym te strategiczne. Drugą prawna przykrywką jest atom UK - gdzie rozszerzenie sił jądrowych na sojusz "koalicji chętnych" [z NORDEFCO, Polską, Ukrainą, Bałtami i ew. południowa Flanką] daje możliwości zasadniczej zmiany geostrategicznej w regionie. Czyli de jure brak naruszenia nieproliferencji w przypadku atomu z Ukraina lub UK - i jednocześnie możliwość dysponowania atomem przez każdego z członków "koalicji chętnych" - gdzie determinacja użycia skutecznie odstraszy Rosję. Jest pole gry dla Polski, Polski z Ukrainą czy szerzej dla Polski w sojuszu "koalicji chętnych".

  4. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Polska, ale i kraje Wschodniej Flanki, może się ubiegać o NATO Nuclear Sharing w odpowiedzi na zagrożenie ze strony Rosji. Aczkolwiek NATO Nuclear Sharing uważam za nieskuteczne w godzinie W - Amerykanie na 90% nie wydadzą bomb B61 z magazynów - chroniąc się przed ryzykiem kontrakcji Rosji przeciw USA. Wyższym etapem gwarancji ze strony USA byłoby dyslokowanie amerykańskiej broni jądrowej [rakietowej] na Flankę. Ale i tak pozostaje dylemat bezpieczeństwa USA za obronę państw Flanki - na korzyść bezpieczeństwa USA.

  5. Zbyszek

    Rozszerzenie Nuclear Sharing byłoby znakomitym posunięciem... w negocjacjach dotyczących zakończenia wojny na Ukrainie. NATO/USA mogłyby się z tego wycofać w zamian za opuszczenie przez Rosję Ukrainy. Putin mógłby to przedstawiać wewnętrznie jako "zwycięstwo" a świat dużo by zyskał. Wystarczy jedynie ogłosić przystąpienie do programu. Ryzyko żadne

  6. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    LeonAmator - UK zapędziło się w ślepą uliczkę z Brexitem - City tonie, bo funt został odcięty od rozliczeń UE. Oni BARDZO, BARDZO skwapliwie skłonią Whitehall do tego sojuszu - bo to będzie także sojusz także ekonomiczno-finansowy - więc i dla funta w obrocie znajdzie się miejsce. A dla omawianego sojuszu "koalicji" chętnych jest to ważne, by zabezpieczyć się przed wszelkiego rodzaju uderzeniami starego "jądra karolińskiego" - a te na pewno nastąpią - i będą to na pewno uderzenia finansowe w rękawiczkach KE/EBC. UK bardzo chce zrzucić kaganiec USA i odrobić straty, - wyjście USA z Europy na Pacyfik jest tu bardzo dogodnym czasem, a USA przy swej krótkiej kołdrze , nie mając alternatywy, zrobi z musu cnotę. To kwestia konsekwentnej rozgrywki - a strukturalne siły temu będą sprzyjały.

  7. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd2 Oczywiście Rosja - widząc PRZEWAGĘ konwencjonalną sojuszu "koalicji chętnych" - zechce natychmiast "przedrukować" ją siłami poziomu jądrowego. Dlatego już teraz - nie licząc na odchodzące USA [skoro zabiorą żołnierzy jako "żywe tarcze-zakładników" - to nie ma co liczyć na amerykański parasol atomowy] - ani na Francję [ta od razu podwinęła ogon i użyje broni jądrowej tylko dla obrony Francji]. Pozostaje UK [ale ich siły jądrowe są na smyczy USA] - i rozwijanie własnych programów jądrowych, bo NATO Nuclear Sharing to żadne odstraszanie strategiczne, a blokada użycia B-61 raczej pewna - bo USA nie zaryzykuje wymiany Waszyngton za Helsinki czy Warszawę i będzie chciało zdusić eskalację - zwłaszcza jądrową.

    1. LeonAmator

      Niestety ale z tą diagnozą się ogólnie zgadzam. Szybkość odejścia USA będzie zależała od wyników następnych wyborów, Nasze bezpieczeństwo przy FR za płotem zależeć będzie od odstraszania atomowego a tu nie ma żadnych deklaracji co zrobi NATO w przypadku takiego ataku np. na Warszawę czyli można się spodziewać że nic. Nie widzę jednak jak temu możemy przeciwdziałać a wciągnięcie UK do takie sojuszu wydaje mi się mało prawdopodobne ze względu na bliskie relacje z USA.

  8. OptySceptyk

    Rozmieszczenie broni jądrowej na Białorusi nie zmniejsza naszego bezpieczeństwa. Wczoraj Rosja miał możliwość uderzenia jądrowego, dzisiaj ma i jutro też będzie miała, niezależnie od tego, czy Mińsk istnieje, czy nie. Obecność atomówek na Białorusi wręcz nam ułatwia, bo możemy uderzyć w te magazyny i je zniszczyć, czego nie da się powiedzieć o np. magazynie głowic na Uralu. Trzeba też pamiętać, że przywiezienie głowic z głębi Rosji na Białoruś to kwestia kilku godzin. Więc generalnie, niewiele się tutaj zmienia.

  9. mc.

    Czy skakanie na linie jest fajne ? Nie wiem, ale wiem jedno - trzeba zapiąć linę. Putin skoczył tylko nie sprawdził czy zapiął linę. A lina co prawda była, ale ją ukradli i żeby "sztuka się zgadzała" położyli zgniłą. Tyle filozofii............................... Należy POCZEKAĆ. Jeśli raszyści przeniosą broń atomową na Białoruś (nawet jedną głowicę), należy zgłosić akces OFICJALNY do Nuclear Sharing. Niezależnie od tego już teraz trzeba wystąpić o zakup 24 F-15 EX. Przygotować infrastrukturę, tak by we właściwym momencie była gotowa.

    1. Davien3

      @mc a nie lepiej kupić 24 F-35A zamiast F-15EX: zasięg bojowy podobny mozliwości znacznie wieksze liczba podwieszeń też podobna cena za maszynę i godzinę lotu podobna

  10. SZAKAL

    Rosyjska taktyczna broń nuklearna to starocie wyprodukowane od 40 do 60 lat temu , będące w podobnym stanie technicznym jak cala kacapska armia! Rosja od 1990 roku dbała tylko o nuklearny potencjał strategiczny , który miał gwarantować jej mocarstwową pozycję. Straszenie Zachodu taktycznymi głowicami nuklearnymi stanowi wyłącznie wielki blef , nastawiony na ewentualną obronę władz Białorusi przed partyzanckimi działaniami białoruskich demokratów i wsparciem tych działań przez Ukrainę i NATO.

  11. bc

    Nuclear Sharing i stacjonowanie amerykańskiego systemu/systemów THAAD w Polsce(jeśli się na to nie zgodzą dołączenie do Niemieckich zakupów systemów Arrow). Ogłoszenie przez PL i UA rozpoczęcia wspólnych prac nad pociskami balistycznymi i manewrującymi(np. na bazie pocisków Grom2 i Neptun), o odpowiednim udźwigu i zasięgu(po 500szt każdego przynajmniej). Zakup górnego piętra dla lotnictwa(zdolności ofensywne, samolotów przewagi powietrznej dalekiego zasięgu typu F15EX z bronią hipersoniczną, JASSMER, AIM260, AWACSów, tankowców, pocisków przeciwradarowych AARGM-ER, zasobników WRE do niszczenia obrony przeciwlotniczej itd.). Większe nasycenia obroną przeciwbalistyczną(Koreański KM-SAM/ CAMM-MR/SAMPT dla pułków przeciwlotniczych wojsk lądowych). Okręty podwodne, trzy małe(następcy Kobenów) i trzy Orki.

  12. Spinoza

    To świetna prognoza scenariusza. Prosimy o ujawnienie tego tylko klientom premium ~~~~

  13. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Nadchodzący nowy okres jest okresem nabrzmiewającego zagrożenia ze strony odbudowującej siłę Rosji - ale jest też i oknem szansy na uzyskanie przez Europę uzyskania prawdziwej PARTNERSKIEJ autonomii strategicznej i pola manewru - i przeciwstawienia się planom narzucenia odgórnej hegemoni przez Niemcy i Francję - jako etapu do zbudowania supermocarstwa Lizbona-Władywostok - totalitarnego i niszczącego model partnerski - a właściwie same państwa Europy jako graczy. W tym sensie dla Partnerskiej Europy Narodów [a do takiej wstępowaliśmy - i uległa odwróceniu o 180 stopni] - jest to egzystencjalna gra o wszystko - i egzamin do zdania z konsekwentnej wieloletniej pracy budowy nowego sojuszu [także polityczno-technologiczno-ekonomicznego].

  14. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Przedstawiony projekt nie jest łatwy do realizacji - nie ze względów techniczno-organizacyjno-militarnych - ile ze względu na brak odpowiedniej świadomości polityków - jakim wyzwaniom musza podołać. Nie dotyczy to tylko Polski - właściwe większość polityków w Europie ma małą świadomość i rozumienie spraw, że trzeba wyprzedzić niekorzystne tendencje i bardzo aktywnie działać. Łatwiej jest trwać w bezruchu, symulować realne zasadnicze działania fasadowa kosmetyka i medialnym PR - w sumie najłatwiej to chować głowę w piasku i wymyślać tanie "pocieszenia" i usprawiedliwienia.

  15. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Oczywiście zbrojenia i integracja sojuszu "koalicji chętnych" będą kontrastowały z nawoływaniami Niemiec i Francji, by "deeskalować", "nie prowokowac Rosji", by "rozwijać pokojowe inicjatyw z Rosją" by zwinąć zbrojenia itd - bo przecież Niemcy i Francja chcą narzucić siłą hegemonię UE ]pod płaszczykiem "federalizacji"] - jako etap do budowy z Rosją supermocarstwa Lizbona-Władywostok. Niemcy i Francja oskarżą wręcz sojusz [zwłaszcza tradycyjnie Polskę] - o "faszyzm" i wszelkie grzechu - a Kreml przyjdzie im w tym z pomocą - wycofując Putina [w taki czy inny sposób] i wg wypróbowanego wzorca "ustawki-maskirowki" - wystawiając jakiegoś Nawalnego czy innego "postępowego" :liberała" - którego oczywiście wg Berlina i Paryża "należy koniecznie wspierać ZA WSZELKĄ CENĘ w imię ratowania pokoju i uniknięcia wojny jądrowej i końca świata"

  16. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Sumując - wymuszenie przez USA niesprawiedliwego kulawego pokoju na Ukrainie - to nowy etap rozgrywki o Europę. USA wyjdą na IndoPacyfik ratować swoje wpływy i interesy - a zagrożone państwa Europy zostaną z Rosją, która będzie w czasie przejściowego pokoju gromadziła siły do rewanżu i ataku - i to najpierw poczynając od rozbicia NORDEFCO uderzeniem w najsłabszą i zbyt wysuniętą Finlandię [granica 1340 km - w oczach Kremla - nie do obrony] - bo wg Kremla wzrost siły NORDEFCO z UK to absolutnie nieakceptowalne zagrożenie dla jądra siły strategicznej Rosji - czyli dla bastionu Siewieromorsk-Arktyka po GIUK. To oznacza, że dla zagrożonych państw również nadchodzi KONIECZNOŚĆ AKTYWNYCH działań "ucieczki do przodu" wyprzedzających w przygotowaniu kolejną agresję Rosji - era kontr-zbrojeń i integracji w ramach "koalicji chętnych" - zdeterminowanych do przeciwstawienia się Rosji.

  17. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd5 Nie musze przekonywać, że w istocie ów sojusz "koalicji chętnych" - zdeterminowany, sprawny, zintegrowany, synergiczny i z siłami jądrowego odstraszania strategicznego - bez hamulcowych Niemców i Francuzów - i z pełnym polem działania bez przemożnego wpływu USA - zrealizuje PRAWDZIWĄ suwerenność strategiczną Europy. W efekcie należy spodziewać dołączenia do niego większości państw Europy [ale bez Niemiec, Francji i przylepionego do nich ekonomicznie Beneluxu - bo ci pójdą w zaparte] - z dalszym zwiększeniem siły tego sojuszu. A to by oznaczało zupełnie inne relacje z Rosją, USA, Chinami. Dużo bardziej partnerskie - zwłaszcza ze strony USA.

  18. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd4 Posiadanie przez UK broni jądrowej jest bardzo wygodnym parawanem dla dysponowania nią przez cały sojusz - przez poszczególnych uczestników. Można twierdzić np. że jest składowana w UK - dając tym samym Moskwie [a le i Waszyngtonowi i Pekinowi i Berlinowi i Paryżowi] do zrozumienia - że w razie przekroczenia "czerwonej linii" atom zostanie przekazany natychmiast do dyspozycji państw sojuszu. Czyli to sojusz by ustanawiał reguły gry i KONTROLĘ DRABINY ESKALACYJNEJ. Nawet po przekazaniu głowic państwom sojuszu "koalicji chętnych" można kontynuować narrację, że jest to broń UK na terenie innych państw, przy obecności personelu UK [co da się zrobić - zwłaszcza medialnie] - formalnie nie naruszając traktatu o nieproliferencji broni jądrowej.

  19. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd4 Również Ukraińcy - po narzuceniu im przez USA niesprawiedliwego i tymczasowego pokoju - na pewno będą chętni do budowy głowic. Tym bardziej, że skoro Traktat Budapesztański 1994 został złamany - to Ukraina prawnie wraca do pozycji państwa atomowego - bo przecież oddała 1300 głowic za DOTRZYMANIE bezwarunkowej nienaruszalności terytorialnej Ukrainy - co zostało złamane już w 2014. Formalnie i prawnie Ukraina ma pełne prawo do odtworzenia tego arsenału. Stąd trzecia opcja atomowa dla Polski - to atom z Ukraińcami. Podkreślam - po złamaniu Traktatu Budapesztańskiego 1994 w 2014 - cały ład postzimnowojenny został złamany, wszelkie traktaty i gwarancje i zobowiązania względem atomu straciły znaczenie - liczy się tylko atom jako jedyna gwarancja skutecznego odstraszania strategicznego - jedyna REALNA gwarancja egzystencjalnego bezpieczeństwa państwa i narodu.

  20. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd3 Zatem pozostaje wykorzystać UK jako oficjalnego dysponenta atomu, a faktycznie w ramach sojuszu :koalicji chętnych" rozwinąć suwerenne siły jądrowe - z UK jako "szyldem-przykrywką". Finowie de facto już to robią - wzięli pełny rozwód z ROSATOMem, tworzą pełen łańcuch przemysłu jądrowego od własnego uranu [TAK - mają go - i własne kopalnie], przez własny Yellow Cakes po elektrownie jądrowe [z pomocą m.in. Szwedów - którzy za zimnej wojny mieli swój przygotowany do realizacji militarny program jądrowy]. Pozostaje dołączyć do tego Polsce - jednocześnie rozwijając u nas suwerenny [tj. nieamerykański] program przemysłu atomowego z Koreą Płd - bo ich technologie pozwalają na zbudowanie głowicy w miesiąc po decyzji politycznej na TAK.

  21. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd2 Pod koniec dekady NORDEFCO będzie miało ca 300 samolotów bojowych - z tego 143 F-35A, UK około 80 F-35B i ca 140 Typhoonów, a Polska ca 120 samolotów bojowych, z tego 32 F-35A. Czyli łącznie 255 F-35A/B - a w sumie 640 samolotów bojowych. To już jest poważny sojusz [Polska wniesie głównie siły lądowe] - zdolny do pełnej kontroli Bałtyku jako wspólnej przestrzeni - i do przeciwstawienia się Rosji na poziomie konwencjonalnym, a przy dobrej interoperacyjności, C5ISTAR/EW i efektorach precyzyjnych - uzyska PRZEWAGĘ konwencjonalna nad Rosją. Bez nieobecnych USA - i pomijając całkowicie wszelkie dąsy Niemiec i Francji - czyli prawdziwa suwerenność strategiczna Europy - a nie ustawka hegemoniczna Niemiec i Francji - jako etap do budowy ICH supermocarstwa z Kremlem - po trupie Europy Środkowej i całego pasa od Arktyki po Morze Czarne.

  22. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Z punktu widzenia Skandynawów, a zwłaszcza wysuniętych Finów, USA "wystawiło ich do wiatru" - Szwedzi i Finowie weszli do NATO pod przywództwem USA - i niedługo potem USA przepina się na IndoPacyfik - zostawiając ich naprzeciw najważniejszej bazy strategicznej Rosji - Siewieromorska i bastionu Arktyki po GIUK. Polska zaś [i Ukraina - która będzie przymuszona do niesprawiedliwego pokoju - byle tylko y USA wyszły z Europy] - też są naprzeciw Rosji. Jedyna sensowna opcja to dołączenie Polski [i możliwie Ukrainy] do NORDEFCO - i wybranie własnego kursu. Przy tym kaptując UK - które też już jest wciągnięte w GIUK razem z NORDEFCO.

  23. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Wszystkie 4 scenariusze zakładają NATO jako platformę zmian. To błąd zasadniczy, bo NATO ma sens przy silnym udziale USA. tyle, że w obliczu chińskiej ofensywy -finansowo-polityczno-ekonomicznej [zwłaszcza w Zatoce] i zamiany petrodolarów w petrojuany - USA chcą najszybciej jak się da wyjść z Europy. Odpada model większego zaangażowania USA w Europie - a przy Niemcach i Francuzach przebierających nogami do zbudowania z Kremlem supermocarstwa Lizbona-Władywostok [rzecz jasna PO wyjściu USA z Europy] - NATO staje się tworem zakleszczonym patowo i niezdolnym do działania przez Niemcy i Francję. Pozostaje tylko REALNIE "koalicja chętnych". Skandynawowie to już rozumieją i zawczasu odtwarzają konsolidację w ramach NORDEFCO.

Reklama