Reklama

Polityka obronna

Ponad 15,5 tys. zgłoszeń do służby wojskowej, odkąd MON prowadzi kampanię rekrutacyjną

Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

– Ponad 15,5 tys. ochotników zgłosiło się do służby zarówno w wojskach operacyjnych, jak i w Wojskach Obrony Terytorialnej w ciągu dwóch edycji kampanii rekrutacyjnej „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej”: od połowy października do końca grudnia 2018 r. i w trakcie ferii zimowych w 2019 r. – poinformował w środę szef MON Mariusz Błaszczak.

Podczas wizyty w Sanoku minister obrony odniósł się m.in. do kwestii liczebności Wojska Polskiego. – Kiedy zainicjowałem kampanię "Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej", spodziewałem się dużego zainteresowania przystąpieniem do Wojska Polskiego, ale rezultaty okazały się lepsze niż wyobrażenia. Otóż w ciągu dwóch kampanii, bo pierwsza była realizowana od połowy października do końca grudnia, a druga w okresie ferii zimowych, jeżeli zsumujemy wnioski, które napłynęły, to jest to ponad 15,5 tys. wniosków złożonych przez kandydatów do służby wojskowej, zarówno do wojsk operacyjnych, jak i do Wojsk Obrony Terytorialnej, do służby przygotowawczej – powiedział Błaszczak.

Szef MON ocenił, że jest to dobry wynik. W jego wystąpieniu zabrakło jednak informacji, ilu ochotników zgłaszało się do wojska w analogicznych okresach np. rok wcześniej albo jeszcze lepiej – w kilku ostatnich latach. Bez takich danych trudno ocenić, jak bardzo 15,5 tys. różni się od liczby wniosków składanych w przeszłości.

Defence24.pl zapytało resort obrony o informacje dotyczące rekrutacji w ubiegłych latach. Precyzyjnej odpowiedzi w środę nie dostaliśmy, prócz zapewnienia, że ministerstwo postara się zrobić takie porównanie na zakończenie kampanii (a trwa obecnie kolejna edycja związana z kwalifikacją wojskową, zaś w planach jest kolejna – prawdopodobnie w wakacje). Przesłano nam natomiast dane, z których wynika, że liczebność Wojska Polskiego na koniec 2017 r. wynosiła prawie 98 tys. żołnierzy, a na koniec 2018 r. – niemal 105 tys.

Liczby te nie obejmują żołnierzy pełniących terytorialną służbę wojskową, czyli stanowiących trzon WOT. Liczebność tego rodzaju sił zbrojnych w lutym przekroczyła 18 tys. żołnierzy, w tym 3 tys. zawodowych, czyli już uwzględnionych w przytoczonych wyżej statystykach MON.

W Sanoku szef MON odwiedził odnowioną siedzibę Wojskowej Komendy Uzupełnień i wziął udział w odprawie miejscowego 35 batalionu lekkiej piechoty, którego sztab mieści się w tym samym budynku. Batalion jest częścią 3 Podkarpackiej Brygady OT, najliczniejszej obecnie brygady WOT. Podczas wizyty na Podkarpaciu wziął także udział w ślubowaniu uczniów klas mundurowych w Miejscu Piastowym.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (11)

  1. Kokogut

    Każdemu kto nadal ma wątpliwości odnośnie WOT polecam niezapomniany artykuł wyjaśniający do czego WOT służy i słynny cytat Romualda Szeremietiewa "na jednego terytorialsa potrzeba 20 żołnierzy wroga". defence24.pl/kryzys-myslenia-strategicznego-przeklada-sie-na-postrzeganie-wot-dyskusja-o-terytorialsach

    1. db+

      Według tej koncepcji WOT miał służyć do prowadzenia działań partyzanckich, a terytorium Polski miało zostać zajęte i okupowane przez przeciwnika. Taka koncepcja odstraszania asymetrycznego. Nadal tak zakładamy? To po co nam wojska USA w Polsce? I jeszcze drobny szczegół: pan Szeremietiew mówił o wojskach terytorialnych liczących 500 tysięcy żołnierzy. Błagam...

    2. marian

      Masz rację. Koncepcja Pana Romualda jest niewykonalna bez powszechnego poboru, ale moim zdaniem nie wyklucza się z pobytem amerykanów. Zawsze to jakieś dodatkowe zabezpieczenie. Trzeba zakładać różne scenariusze.

  2. Rezerwista po 30

    W razie W niebedzie czym rozwinąć jednostek bo nie posiadamy rezerw. Ludzie którzy służyli w czasach ZSW juz zapomnieli co to wojsko. To ludzie po 30 nie w głowie im wojaczka. Kilka procent z nich stawi się na wezwanie do jednostek. Reszta oleje temat. Brutalna prawda o której nikt w monie niepowie otwarcie. A nasze wojsko pseudo zawodowe szkoda gadać. Brak świeżych rezerwistow kiedyś się może zemścić.

    1. iras

      Jeżeli jesteś po 30 to tylko wydaje Ci się, że zapomniałeś. Ty może zapomniałeś, ale Twoje mięśnie pamiętają. Jeżeli dobrze strzelałeś to i dziś Ci się uda ;) Co do tych kilku procent, to oni już mają to uwzględnione. No może nie w takich ilościach, ale mają. A poza tym jeżeli jesteś w kraju to jakie masz wyjście? Będziesz się ukrywał kilka miesięcy od mobilizacji do ewentualnej wojny? Na karcie mobilizacyjnej masz napisane co Ci grozi za uchylanie się. Owszem młodych potrzeba w rezerwie i ktoś powinien się tym zająć.

    2. POL

      Niby powinni się wypowiadać tu osoby mające szerszy obraz nt bezpieczeństwa. Ja wiem, że większość zapomina o innych służbach które w czasie W zasilą wojsko. Pamiętajmy, że taki Policjant, Strażak w przeciwieństwie do OT i większości WP naraża życię prawie codziennie i potrafi poradzić sobie ze świadomością utraty życia i funkcjonuje normalnie. W/w osoby potrafią działać w środowisku zagrożenia. Ile wojskowych ucieknie w razie W? Z w/w służb min. ok. 40 tys. osób zasili WP w czasie W.

    3. newmount

      W czasie W Policja, SG, Straż pożarna otrzymują dodatkowe wsparcie w ludziach (wszyscy będą mieli ręce pełne roboty). Osoby zatrudnione w MSWiA i urzędnicy na odpowiednich stanowiskach będą reklamowani od służby wojskowej (tak nazywa się procedura odstąpienia od służby wojskowej ze względu na konieczność realizowania podstawowych zadań służb i ochrony ludności) także to z ZSW ludzie mają trafiać do służb. Żaden strażak strzelać do wroga nie będzie - nie od tego jest...

  3. Stefan

    Tylko po co? Może lepiej mniej a dobrze i nowocześnie wyposażonych niż pospolite ruszenie. Nie stać nas na modernizacje 3 dywizji a ciągniemy kolejnych ludzi. Dziś liczy się jakość nie ilość.

    1. iras

      Jakość i ilość. Na takiej wojnie, gdzie przeciwnik umie coś więcej niż ru.....ć kozy, żołnierze giną nawet w nowoczesnym sprzęcie. Do tego dziś kara śmierci nie obowiązuje nawet w czasie wojny, więc i dezercja nie będzie rzadkością. Dlatego ilość też się przyda. A czy ilość musi zaraz oznaczać słabą jakość wyszkolenia? Może, ale nie musi.

    2. Stefan

      Wytłumacz mi po co, tworzymy ciągnąć do wojska kolejnych ludzi, jeżeli nie jesteśmy w stanie, zmodernizować obecnych 3 dywizji. Kasa na WOT i na samoloty VIP, zabrała kasę na nowe rakiety p.panc np. Spikie. Za 7 miliardów można kupić sporo sprzętu. A efekt jakość ilość, proponuje np. poczytać co zrobił jeden AC 130 z grupą Wagnera w Syrii.

    3. iras

      Idąc Twoim tokiem myślenia po co modernizować nasze dywizje, jeżeli przeciwnik ma broń atomową, a my nie. Już pisałem, że żołnierze na wojnie giną, dezerterują, są brani do niewoli. Musi być ich więc więcej niż sprzętu, który mamy. W razie wojny sprzęt się znajdzie bardzo szybko, oczywiście nie za darmo, a kredyty będziemy spłacać następne 50 lat. Zresztą jeszcze trochę ton złota na zachodzie "posiadamy". A co do marnowania kasy w MONie to we wspomnianych przez Ciebie przypadkach przynajmniej coś kupiono, a czy zaksięgowano to w budżecie takiego czy innego ministerstwa to w ogólnym rachunku mało ważne. Znam takie przypadki, gdzie wydano grube miliony, a pogorszono jeszcze stan wojskowej infrastruktury. Poza tym uważam, że gdyby tej kasy nie wydano na WOT i samoloty dla vipów, to by ona po prostu wróciła do budżetu lub zepsuto by jeszcze więcej rzeczy. A sprzętu i tak by nie było. Za 7 miliardów owszem można kupić sporo sprzętu, ale aby móc kupić sprzęt jaki się chce, trzeba być państwem suwerennym.

  4. Obywatel Wschód RP.

    Do wszystkich krytyków WOT i armii zawodowej - proszę wstąpić i zakosztować chleba żołnierskiego wtedy pogadam. A ja jak opętany powiem krótko: brygady WOT - warmińska, podlaska, podkarpacka i lubelska już teraz powinny być formowane jako lekkie brygady zmotoryzowane - trakcja kołowa z pełnym: opl, ppanc., artylerią np. 98 mm moździerz samobieżny, rozpoznaniem itd. inaczej "psu na budę" te brygady na Wschodzie RP z doktryną obronną na linii Wisły. Niestety ale powinny one walką rozpoznawać i hamować zagony rosyjskie - vide - siła ognia. Obecnie jako lekka piechota nie są w stanie w walce wycofywać się do linii Wisły i kąśliwie odgryzać się zagonom Rosjan. Natomiast nie będą pełniły roli "porządkowej" przy wojskach operacyjnych na swoim terenie bo ich (jak i sił sojuszniczych) nikt tam nie będzie widział.

  5. lion

    To słaby wynik tylko 15,5 tys

  6. Gracz

    Wot będzie bezużyteczny puki na jego wyposażenie nie trafi np carl gustav.

    1. iras

      Lepiej utworzyć WOT, a potem wyposażyć w porządny granatnik, niż kupić granatniki i potem zastanawiać się komu je przekazać i tworzyć WOT. Ile trwa nauka obsługi ? Chyba nie dłużej niż tydzień?

    2. Zmechol

      A armia zawodowa bez podobnej klasy broni może twoim zdaniem już funkcjonować? Wszędzie słyszę tylko o WOT. A może warto byłoby przypomnieć sobie o armii zawodowej. Podstawową bronią przeciwpancerną zmechu są archaiczne: malutka na bwp 1 i RPG7. Spike'ów jest tyle co kot napłakał. Może zamiast uzbrajać w nowoczesną broń WOT pomyślimy najpierw o armii zawodowej? Sam WOT jest potrzebny, ale nie w takiej formie jak teraz. Przydatność żołnierza do walki po 16 dniach szkolenia jest żadna. Nowoczesny sprzęt mu nie pomoże. Co więcej po 3 latach służby żołnierz WOT będzie miał zaledwie 3,5 miesiąca szkolenia. To mniej niż żołnierz NSR po służbie przygotowawczej.

    3. marian

      Ale Ty za 10 lat dostaniesz nowoczesnego BWPa, a WOTowiec cały czas zostanie w swoich gaciach. Na razie WOT nie ma nic nowoczesnego. Symboliczną ilość karabinków na dotarciu uważasz za nowoczesny sprzęt?

  7. vvv

    a jak wyglądają statystyki z innych lat? :) a ilu z tych ochotników przeszło pozytywnie weryfikację? OT nadal ma 20% bylych zawodowych oraz ich stan ukompletowania jest poniżej 40% założeń. Bez migracji żołnierzy zawodowych poziom ukompletowania byłby na poziomie 30%. Należy też dodać ze na OT idzie średnio 3mld zł rocznie na zakup sprzętu i podstawowego okrojonego szkolenia co jest więcej niż budżet wojsk specjalnych i marynarki razem wziętych :)

    1. Danisz

      Dobrze napisane - może tylko dodam, że budżety Wojsk Specjalnych i Marynarki Wojennej razem wzięte to nieco ponad miliard zł rocznie.

    2. marian

      A co złego, że były zawodowy żołnierz przekazuje wiedzę młodym żołnierzom WOTu, a przy tym dorobi sobie do emerytury? Stan WOTu jest poniżej założeń, bo nie ma gdzie ich szkolić, a nie dlatego że nie ma chętnych do służby. Budowa nowych ośrodków szkoleniowych to dodatkowe koszty, a tego chyba nie chcemy. Co do kosztów WOTu, to nie wiem jak można porównywać rzeczy nieporównywalne. To tak jak byś porównywał koszt wybudowania nowego domu w rok, do rocznych kosztów utrzymania wybudowanego już domu.

    3. Ex

      No właśnie. Ciekawe ile z tego się nadaje do wojska, czyli przejdzie badania lekarskie, testy sprawności owe i psychtesty

  8. Mariusz

    @Analityk, wystarczy te liczby porównać ze "średniorocznym" (nazwa MON) odejściami "pod kapelusz" a już zobaczysz, że żadne novum tu nie wystąpiło. Dodatkowo, liczba zgłoszeń nijak ma się do liczby przyjętych - z różnych powodów. Twoje "analizy" o czterdziestotysięcznej armii WL są przekłamane, bo to oznaczało by, że PMW i SP miało więcej żołnierzy niż WL. Dodatkowo, dzisiejsza podległość wojsk OT pod cywilne zwierzchnictwo MON nic nie wnosi do obronności, bo jak lokować tą formację w strukturach strategicznego dowodzenia? Pan generał, musi robić dobrą minę do złej gry "doprawiając" coś o zrozumieniu celów, ale to Pan admirał Mordel miał nabiał by wbrew zapewnieniom polityków mówić głośno o fatalnym stanie PMW, za co odszedł z honorem z WP. Postąpił jak człowiek, któremu leżała na sercu przyszłość marynarki i za rozwój której czuł się odpowiedzialny. Zapłacił za to wysoką cenę.

  9. Harry 2

    A ja myślę, na przekór wszystkim krytykantom WOT, że ta formacja jest potrzebna i powinna być rozwijana. Dla niej powinny być zakupione małe szybkie pojazdy z uzbrojeniem (moździerze, granatniki, radary pola walki itd.) w celu szybkiego przemieszczania się i skuteczności działania. wpiszcie w google: Tigr-M z moździerzem kal. 120mm

  10. Analityk

    Za czasów Siemoniaka liczba żołnierzy których do działań mogły wystawić wojska lądowe wynosiła coś ponad 40tys. Czyli tyle ile by wystarczyło do obrony przedmieść samej Warszawy, a nie całej Polski. Teraz te liczby mocno wzrosły, pytanie o ile. Warto aby takie dane były pokazane.

    1. Danisz

      Ale wiesz, że na współczesnym polu walki jeden dobrze wyszkolony pilot F-16 jest warty więcej niż 10 tys. weekendowych z WOT?

    2. vvv

      piszesz bzdury. liczba zolnierzy to bylo 100tys z czego +40tys to wojska ladowe nie liczajac wojsk specjalnych, marynarki, wojsk lotniczych oraz wojsk logistycznych i calego aparatu dowodczego. to byly liczby w czasie pokoju bez rozwiniecia jednostek. obecnie liczby zmalaly bo kilka tys specjalistow zostalo przeniesionych do OT a liczba wojsk ladowych zdolnych do wstawienia "na froncie" jest taka sama albo i mniejsza. OT to slabo przeszkolone jednostki pomocnicze a ich stan jest ponizej 40% oczekiwanej liczby z czego kilka tys to byli zawodowi. Przestan ogladac durna propagande sukcesu na TVP oraz 15tys chetnych do sluzby a realnie wcielonych to zupelnie inne liczby. jak 3-4tys z tych 15tys wejdzie do sluzby to bedzie duzy sukces. na dodatek w wojsku jest rotacja wiec powinnismy zadac pytanie czy te 3-4tys wystarcza na zalatanie brakow osobowych w jednostkach czy bedzie drobna nadwyzka?

    3. Olo

      Nie koloryzuja.za Pis liczba ta wzrosła Ale niewiele. W 2015 roku było coś koło 95 tyś żołnierzy nie licząc nr. Teraz masz 10 tyś więcej. Nic nie wskazuje żeby wzrosła procentową liczba żołnierzy polowych .

  11. Rzyt

    Podpisali już kontrakty na nową dywizje? Czy 100 generałów powołali do tej dywizji? Szybką moderka mi 24 miała być...mld złotych na cyber armię chyba 3000 ich, gdzie są?

Reklama