Reklama

Polityka obronna

Polityka, rakiety i kontrakty za miliardy. Zbrojeniowe perspektywy nowego kierownictwa MON [PROGNOZA]

Ministrowie Mariusz Błaszczak i Sebastian Chwałek. fot. por. Robert Suchy(CO MON)
Ministrowie Mariusz Błaszczak i Sebastian Chwałek. fot. por. Robert Suchy(CO MON)

Nowe kierownictwo resortu obrony stoi przed szeregiem wyzwań związanych z modernizacją sił zbrojnych. Na ostatnim etapie są negocjacje dotyczące programu obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła, trwają również inne programy.  Obok miliardowych kontraktów, MON będzie też finalizować prac nad Narodową Polityką Zbrojeniową, wyznaczającą kierunki działań rządu w dłuższym terminie.

Minister Mariusz Błaszczak wręczył dziś nominacje dwóm wiceszefom resortu obrony. Sekretarz stanu w MON Sebastian Chwałek zastąpi wiceministra Bartosza Kownackiego i będzie odpowiadał m.in. za modernizację sił zbrojnych. Funkcję podsekretarza objął natomiast Marek Łapiński. Biorąc pod uwagę, że w ubiegłym roku – pomimo postępów w rozmowach – nie udało się zawrzeć najważniejszych kontraktów na zakupy sprzętu sił zbrojnych, to właśnie ich dokończenie będzie największym wyzwaniem dla resortu. Jak wiemy, największym i najtrudniejszym programem jest pozyskanie systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego średniego zasięgu - baterii Patriot wraz z systemem IBCS.

Informacje o postępach negocjacji w sprawie programu obrony powietrznej Wisła zostały przekazane kilka dni po tym, jak Mariusz Błaszczak objął stanowisko szefa resortu obrony narodowej. Według „Dziennika Gazety Prawnej” zaproponowana Polsce cena za pierwszą fazę Wisły to mniej niż 7 mld USD, ale negocjacje nadal trwają i może ona zostać dalej obniżona. Defence24.pl udało się potwierdzić, że w poniedziałek do Stanów Zjednoczonych - zgodnie z wcześniejszymi planami - udała się delegacja, aby kontynuować rozmowy. 


W dniu wizyty ministra Błaszczaka w USA komunikat dotyczący zaangażowania w rozmowy w programie Homar wydał też koncern Lockheed Martin, choć pod koniec ubiegłego roku przedstawiciele MON i PGZ wskazywali na trudności w negocjacjach i sztywne stanowisko koncernu.

Prowadzone są również rozmowy dotyczące śmigłowców i okrętów. Co więcej, w resorcie opracowywana jest Narodowa Polityka Zbrojeniowa, która może mieć fundamentalne znaczenie zarówno dla modernizacji, jak i rozwoju przemysłu. Kluczowe decyzje w tych wszystkich sprawach będą podejmowane już trakcie sprawowania stanowiska przez ministra Mariusza Błaszczaka i nowo powołanych wiceszefów MON. Oto najważniejsze obszary, związane z modernizacją:

  • Program obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła. Zakup zestawów obrony średniego zasięgu jest niewątpliwie największym, najważniejszym i najtrudniejszym z realizowanych obecnie programów modernizacyjnych. Polska otrzymała w listopadzie ubiegłego roku zgodę Departamentu Stanu na zakup systemów Patriot z modułem zarządzania obroną powietrzną IBCS w ramach pierwszego etapu programu Wisła. Następnie strona amerykańska przekazała tzw. draft LOA, czyli propozycję umowy międzyrządowej w trybie Foreign Military Sales. Obecnie prowadzone są negocjacje, w formie „line by line review” – uzgadniania poszczególnych elementów projektu umowy, co jest standardową procedurą w procesie sprzedaży uzbrojenia przez rząd Stanów Zjednoczonych. Jak informował „DGP”, złożona niedawno propozycja Amerykanów opiewa na mniej niż 7 mld USD, podczas gdy maksymalna kwota w trybie FMS to 10,5 mld. Nie oznacza to jednak złożenia przez Amerykanów ostatecznej oferty (tzw. jednostronnie podpisanego LOA). Negocjacje w trybie „line by line review” nadal trwają, co oznacza że cena może być dalej obniżona. W tym tygodniu do USA zgodnie z wcześniejszymi planami udał się zespół specjalistów z Ministerstwa Obrony Narodowej. Proponowana cena nadal jest bowiem zbliżona do planowanego budżetu na dwie fazy systemu obrony powietrznej średniego zasięgu (30 mld zł). Co za tym idzie, jej podpisanie w takim kształcie mogłoby zaszkodzić innym programom modernizacyjnym. Sam fakt złożenia nowej oferty świadczy o pewnym postępie rozmów, choć są też sygnały o utrzymywaniu się dużych rozbieżności dotyczących choćby ceny systemu. 

    W momencie zakończenia negocjacji "line by line review" Polska otrzyma tzw. jednostronnie podpisane LOA (projekt uzgodnionej umowy), którą będzie można przyjąć lub odrzucić. Od efektów prowadzonych rozmów będzie zależało powodzenie realizacji pierwszej fazy Wisły i tym samym podpisanie (lub nie) tego kluczowego kontraktu. Ewentualne fiasko Wisły będzie oznaczało niepowodzenie największego priorytetu modernizacyjnego MON od kilku lat. Mogłoby też zmusić do wprowadzenia znaczących zmian w programie obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew. System ten ma bowiem współdziałać z Wisłą. 

    Jeżeli natomiast rozmowy zakończą się powodzeniem, kolejną kwestią będzie konieczność realizacji drugiego etapu programu obrony powietrznej średniego zasięgu. Jest on jednak zależny zarówno od skutków integracji nowego pocisku SkyCeptor, którego technologia powinna zostać przeniesiona do Polski, jak i decyzji Amerykanów w sprawie docelowego dookólnego radaru obrony powietrznej w programie LTAMDS. MON będzie raczej dążył do zakupu rozwiązania kompatybilnego z amerykańskim, aby nie narazić się na dodatkowe koszty. Wszystko to powoduje, że zawarcie umowy na drugą fazę Wisły niemal na pewno opóźni się w stosunku do wcześniejszych planów (miało to mieć miejsce w 2018 roku).

  • System artylerii rakietowej Homar. W lipcu ubiegłego roku do dalszego etapu programu Homar rekomendowano ofertę partnera zagranicznego Lockheed Martin (projekt ma być realizowany przez konsorcjum z liderem PGZ, w ramach współpracy). Podpisanie umowy dostaw nie nastąpiło w ubiegłym roku, jak było to oczekiwane. Z informacji płynących ze strony MON wynika, że kontrahent „usztywnił” swoje stanowisko na końcowym etapie programu, a jego propozycje dotyczące współpracy nie do końca odpowiadają deklaracjom składanym na wstępnym etapie. W odpowiedzi ministerstwo oficjalnie poinformowało o prowadzeniu rozmów z innymi partnerami, w tym z Izraelczykami. Wiadomo, że w pierwszej połowie stycznia w Izraelu wizytę, wraz z wiceministrem Tomaszem Szatkowskim złożyła delegacja PGZ, wraz z wiceprezesem Maciejem Lwem-Mirskim, a jednym z tematów rozmów był właśnie system rakietowy Homar. Z kolei w dniu wizyty ministra Błaszczaka w USA Lockheed Martin wydał komunikat, zapewniając o pełnym zaangażowaniu w prowadzone rozmowy i gotowości do jak najszybszego podpisania umowy. 

    Trzeba też pamiętać, że pozyskanie zagranicznych rozwiązań dla Homara odbywa się w dwóch trybach. Obok bowiem międzyrządowego Foreign Military Sales, w ramach którego w listopadzie Polska uzyskała zgodę na dostawę określonych elementów, które mogą być dostarczone w trybie FMS (m.in. pierwsza partia rakiet GMLRS i pewne elementy potrzebne do ich produkcji licencyjnej, rakiety ATACMS itd.), trwają też rozmowy pomiędzy Lockheed Martin i PGZ w trybie bezpośredniej sprzedaży komercyjnej (Direct Commercial Sale). Dużo zależy właśnie od powodzenia tych rozmów, zarówno co do ceny jak i zakresu transferu technologii oraz udziału strony polskiej. Głównym wykonawcą będzie bowiem konsorcjum z liderem PGZ, ale pewne elementy muszą być kupione od Lockheed Martina.

    Jeżeli przedstawicielom MON i PGZ oraz Lockheed Martin uda się dojść do porozumienia, umowa może zostać podpisana w pierwszej połowie tego roku. Jeszcze w grudniu ub. r. deklarowano, że kontrakt będzie sygnowany w tym roku niezależnie od partnera zagranicznego – gdyby była to strona izraelska, to podpisanie umowy będzie prawdopodobne w drugiej połowie roku. W zasadzie od początku realizacji Planu Modernizacji Technicznej zakładano, że Homar będzie realizowany w ramach szerokiej współpracy przemysłowej, z dużym udziałem krajowych przedsiębiorstw doświadczonych w zakresie systemów artyleryjskich i kierowania ogniem. Homar jest więc kolejnym, opóźnionym kluczowym programem, którego finalizacja w 2018 roku może przesądzić o skuteczności całego procesu modernizacji technicznej.

  • Zakupy śmigłowców dla Wojsk Specjalnych i Marynarki Wojennej. Od początku ubiegłego roku prowadzone są dwa postępowania, dotyczące zakupu śmigłowców dla Wojsk Specjalnych i Marynarki Wojennej. MON zakładał, że zostaną one rozstrzygnięte jeszcze w ubiegłym roku, włącznie z podpisaniem umów, ale to nie nastąpiło. Resort twierdzi, że termin składania ofert ostatecznych na śmigłowce dla specjalsów został przesunięty na prośbę wykonawców. Na nieco wcześniejszym etapie znajduje się natomiast postępowanie na maszyny dla Marynarki Wojennej (śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych z możliwością realizacji misji ratowniczych). W obydwu wypadkach jednak prowadzono szeroką korespondencję pomiędzy potencjalnymi wykonawcami a Inspektoratem Uzbrojenia, w trakcie której wojskowi przesyłali odpowiedzi na zapytania poszczególnych oferentów, dotyczące między innymi założeń offsetowych, występujących w obu postępowaniach. Biorąc pod uwagę zakres wykonanych prac oczekuje się, że oba postępowania zostaną jednak rozstrzygnięte w pierwszej połowie bieżącego roku, ale nie można tego powiedzieć z całą pewnością. Z drugiej strony, wybór konkretnych śmigłowców w tych postępowaniach może okazać się istotny w przyszłości, na przykład wtedy gdy będą podejmowane decyzje o zakupie większej liczby maszyn transportowych. W dalszym terminie będą natomiast podejmowane decyzje co do programu śmigłowca szturmowego Kruk (choć szef MON Antoni Macierewicz sugerował, że rozstrzygnięcie może zapaść w tym roku) i lekkiej maszyny Perkoz, mającej być następcą przestrzałych i mocno wyeksploatowanych Mi-2.
  • Okręty podwodne Orka. Kolejnym priorytetowym programem jest zakup okrętów podwodnych Orka. W pierwszych miesiącach ubiegłego roku resort obrony planował, że kontrakt zostanie podpisany w roku 2017, ale na razie nie wybrano wykonawcy dla tego projektu, choć jeszcze pod koniec grudnia MON deklarował, że będzie to mieć miejsce w styczniu. Nie jest też do końca przesądzone, w jakim konkretnie trybie będzie realizowany ten program, choć dla Orki opracowano już założenia offsetowe. Wiadomo, że przyszłe polskie okręty podwodne mają zostać uzbrojone w rakiety manewrujące służące jako broń odstraszania, a sam program być realizowany w ramach współpracy przemysłowej. Biorąc pod uwagę, że nowo budowane jednostki będą mogły wejść do służby najwcześniej około 2025 roku, konieczne będzie zapewnienie rozwiązań pomostowych pozwalających na utrzymanie podstawowych zdolności i potencjału marynarzy. Swoje propozycje w tym zakresie przygotowali już jednak wszyscy trzej oferenci. W programie biorą udział Niemcy (z okrętem typu 212CD spółki TKMS), Francuzi (z okrętem Scorpene koncernu Naval Group) i Szwedzi (z jednostką typu A26).


  • Opracowanie i wdrożenie Narodowej Polityki Zbrojeniowej. Kolejnym ważnym zadaniem, stojącym przed resortem obrony jest dokończenie prac nad Narodową Polityką Zbrojeniową. Opracowywanie tego dokumentu rozpoczęto jeszcze w ubiegłym roku. NPZ ma być podstawą do realizacji przez Polskę długofalowej, przemyślanej polityki pozwalającej zarówno na skuteczną modernizację Sił Zbrojnych, jak i na wzmacnianie potencjału przemysłowego, a tym samym narodowej gospodarki. Narodowa Polityka Zbrojeniowa ma też stać się podstawą do zmian w systemie pozyskiwania sprzętu wojskowego i uzbrojenia. Obecnie jest on bowiem rozproszony i niewydolny, a przeciągające się procedury często utrudniają realizację nawet prostych zakupów i to wtedy, gdy dostępne są środki finansowe. Eksperci wskazują, że jednym z kierunków powinno być powołanie Agencji Uzbrojenia, instytucji wzorowanej na rozwiązaniach zachodnich, odpowiedzialnej za cały cykl życia sprzętu wojskowego, od prowadzenia analiz, procedur przetargowych, wdrażania go do eksploatacji, aż po jej wsparcie i dalszą modernizację. Taka instytucja skupiłaby w sobie odpowiedzialność, ale i odpowiednie zasoby. O powołaniu Agencji Uzbrojenia mówił jeszcze w ubiegłym roku w wywiadzie dla Defence24.pl przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej Michał Jach. Innym niedostatkiem obecnego systemu jest brak jasnego podziału odpowiedzialności, co utrudnia podejmowanie szybkich i konkretnych decyzji. Ostateczne decyzje w sprawie Narodowej Polityki Zbrojeniowej zostaną jednak podjęte przez ministra Mariusza Błaszczaka, co w dużej mierze zdefiniuje proces modernizacji.
  • Zmiany Planu Modernizacji Technicznej. Jeszcze w ubiegłym roku MON zapowiadał, że po rozpoczęciu realizacji największych programów, jak Wisła, Homar czy Orka bądź Narew zostanie przeprowadzona głębsza redefinicja planu modernizacji, aby uwzględnić realne wartości największych projektów. Wtedy też resort będzie miał pełen obraz i możliwość dokładniejszego planowania kolejnych „dużych” zakupów, jak choćby program śmigłowca szturmowego Kruk, czy – wybiegając nieco w przyszłość – zakupy czołgów i myśliwców nowej generacji. Aby jednak taka redefinicja mogła mieć miejsce, najpierw muszą zostać podjęte kluczowe decyzje w poszczególnych programach, włącznie z podpisaniem kontraktów. Oprócz wymienionych wcześniej największych umów do realizacji w br. przewidzianych jest też szereg innych mniejszych programów,  w tym te, które wcześniej planowano na rok ubiegły, jak choćby Rosomak BMS czy bezzałogowce Orlik. W br. powinny też zostać sfinalizowane pierwsze dodatkowe zakupy broni przeciwpancernej, w tym dla WOT.

MON będzie więc musiał w kolejnych miesiącach podjąć decyzje kluczowe dla procesu modernizacji technicznej. Nie jest bowiem wykluczone, że minister Błaszczak zdecyduje się na szerzej zakrojone zmiany. Z drugiej jednak strony, w pierwszych deklaracjach była mowa o kontynuacji szeroko rozumianego procesu wzmacniania armii, być może więc zmiany będą mieć ograniczony i ewolucyjny charakter.

Jeżeli chodzi o same programy modernizacyjne, z pewnością na działaniach MON zaważy przebieg programu obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła. Nie tylko ze względu na jego wartość, ale i na fakt, że od powodzenia lub nie obecnych negocjacji zależy też pośrednio przyszłość systemu obrony powietrznej Narew, który ma być budowany przez polski przemysł (z wykorzystaniem transferu technologii rakietowej od partnera zagranicznego). Jeżeli MON uda się ostatecznie wynegocjować akceptowalne warunki programu Wisła (a wiadomo, że rozmowy trwają), polski program obrony powietrznej będzie mógł być realizowany według wcześniejszych założeń.

Jeżeli nie, to możliwe są różne scenariusze włącznie ze zmianą priorytetów realizacji obrony powietrznej (zaczynając od Narwi). W takiej sytuacji trudniej byłoby jednak realizować założenie oparcia tego ostatniego programu o polski przemysł, zważywszy na to że transfer technologii w programie Wisła miał wesprzeć realizację projektu obrony krótkiego zasięgu.

Zarówno Homar, jak i pozyskiwanie śmigłowców są w dość dużym stadium zaawansowania i z pewnym prawdopodobieństwem można założyć, że zostaną sfinalizowane w tym roku. Ostatnie słowo będzie jednak należeć do nowego kierownictwa MON, i nie można tutaj wykluczyć zmian. Wśród kilku wymienionych priorytetowych projektów najmniej zaawansowany jest program Orka.

Na razie jest za wcześnie, aby mówić o wprowadzaniu konkretnych zmian w programie modernizacji przez nowe kierownictwo MON. Trzeba też pamiętać, że na przykład wnioski ze Strategicznego Przeglądu Obronnego w dużej części już zostały włączone do PMT. Z drugiej jednak strony, podejmowane przez ministra decyzje dotyczące finalizacji konkretnych programów w dużym stopniu stworzą warunki dla procesu modernizacji w przyszłości.

Jeżeli natomiast w trakcie jednego z „dużych” projektów będących w dużym stopniu zaawansowania dojdzie do zmian, będzie to okazja do szerszego przeformowania programu modernizacji. Trzeba też pamiętać, że nieco bardziej prawdopodobne są zmiany w długofalowych projektach modernizacyjnych znajdujących się na wcześniejszym etapie, na przykład w fazie analityczno-koncepcyjnej. Wiadomo też, że poprzedni MON był krytykowany za odkładanie w czasie zakupu okrętów, czy śmigłowców wielozadaniowych.

Bardzo istotne znaczenie dla całej modernizacji może mieć jednak również proces kształtowania, a następnie wdrażania Narodowej Polityki Zbrojeniowej. Zapisy tego dokumentu w dużej mierze określą sposób realizacji procedur przetargowych, rozwiązania prawne i instytucjonalne czy wreszcie plany rozwoju i wykorzystania krajowej bazy przemysłowo-obronnej. NPZ może wywrzeć bardzo duży wpływ na proces modernizacji polskiej armii.

Obok finalizacji największych kontraktów, to właśnie zakończenie prac nad Narodową Polityką Zbrojeniową może okazać się najważniejszym punktem prac kierowanego przez ministra Błaszczaka MON, jeżeli chodzi o program modernizacji. Od ostatecznego kształtu tego dokumentu w dużej mierze zarówno przyszłość polskiej zbrojeniówki, jak i planów wprowadzania nowoczesnego sprzętu do armii. 

Reklama
Reklama

Komentarze (10)

  1. Willgraf

    gdzie tu LOARA II ? gdzie dokupienie zestawów OSA z Jordanii i gdzie w końcu współpraca z kimś co ma to co oferuje ??? czyli MBDA ..systemy Aster itd. a nie mrzonki made in USA ..nie ma IBCS i nie będzie ! takie jaki by chciał Pentagon , brak postępów w tym aby skyceptor radził sobie z celami wysokomanerownymi czytaj myśliwcami oraz brak zgody na to aby system Patriot był podstawa nowego systemu w US-ARMY ...algorytmy rakiet są przestarzałe a ich cena astronomiczna nawet dla pentagonu 10 milionów USD za rakietę mającą 25-30 % skuteczności

    1. AAA

      Jakie przestarzałe algorytmy skoro w Arabii Saudyjskiej co chwila coś przechwytują i są aktualizowane.

    2. wd40

      AAA-to podaj dowody na te częste przechwytywania a może nawet zestrzelenia.Dwa- dlaczego w Korei Płd instalują tylko jedynie systemy THAAD a nie Patrioty?

    3. Marek1

      AAA - problem w tym, że Patriot zestrzeliwuje stare klony SCUD lub niewiele lepsze ich modernizacje, bo Huti niczym innym nie dysponują. NIKT niestety póki co nie wie JAK skuteczne będą rakiety PAC-3MSE/SkyCeptor w zwalczaniu naprawdę nowoczesnych, taktycznych rakiet balistycznych(np. Iskander) lub manewrujących(np. Kalibr). Same zapewnienia producentów (Raytheon/LM), to za mało by wywalać kosmicznej wielkości pieniądze na system, który w zasadzie poza efektorami jeszcze NIE istnieje(radary/IBCS), a prace nad nim idą powoli i z wielkimi opóźnieniami.

  2. Marek1

    Pierwsza sugestia dla \"nowego\" szefa MON - ustalić, ze każda faza analityczno-koncepcyjna, jako najbardziej ulubione zajęcie panów z IU/MON NIE może trwać krócej niż 3 lata. Pozwoli to na spokojną i bezstresową pracę tych panów, aż do jakże \"zasłużonej\" emerytury. W końcu PO CO nam wojsko jak mamy za mało lekarzy i pielęgniarek ??

    1. Harry 2

      Idźmy dalej twoim tropem: Po co nam wojsko skoro granice otwarte, do Europy wpuszcza się wszystko co pełza, pływa, chodzi i jeździ a KOŃ TROJAŃSKI już tu jest. W perspektywie globalizacja, to przed czym i kim ma nas bronić kosztowna w utrzymaniu i modernizacji armia?

  3. Marek1

    Apropos Homara - jaki jest SENS kupować licencje na przestarzałe juz rakiety GLMRS ?? Czysta głupota(albo gorzej) w sytuacji, gdy wszyscy sąsiedzi ze wschodu(Białoruś/Rosja/Ukraina) mają już lub zaraz będą mieć analogi ze zdecydowanie większym zasięgiem. Fakt, że LM zapowiada prace nad modernizacją GLMRS, by zwiększyć ich zasięg za 4-5 lat, absolutnie NIE oznacza, ze przekaże ich technologię Polsce. Niestety coraz wiecej wskazuje na to, ze za ogromne pieniadze kupimy NIE to na czym nam NAJbardziej zależy - technologie i kompetencje do samodzielnej produkcji syst. artylerii rakietowej o zasięgu 150/300+km.

  4. JSM

    Zapomnijcie o Orkach. Już w 1939 r. sprawdziliśmy jaka jest przydatność OP. Systemy rakietowe, radarowe i p-panc a do tego mocne i dobrze uzbrojone czołgi a nie rupcie z silnikami 670KM gdzie nowe BWP-y mają 1000KM silniki. Nie da się kupić Wisły, Homara, Narwii, Regin, BWP-ów, Gromów, Raków, Mieczników, zmodernizować czołgów i jeszcze mega drogich OP. Litości, nawet Niemców nie stać na takie wydatki.

  5. Głos rozsądku

    Na tym grafiku Lockheeda obrazującym co w USA będzie podłączone do IBCS naliczyłem obok Patriota jeszcze 13 innych elementów: okrętów, samolotów Satelitów itp. itd. Polska nie potrzebuje zatem IBCS, bo dla kilku baterii, które i tak z góry wiedzą, co mają robić, oraz dla trzech okrętów na krzyż, jak również Homarów nie potrzeba tak sko0mplkiowanego, olbrzymiego systemu jak IBCS. W Polskich warunkach IBCS obniża nasze zdolności bojowe, a koszty IBCS uniemożliwiają np. zastąpienie importem Leopardów poradzieckich trupów. Albo importu pocisków manewrujących Taurus o zasięgu ponad 500 km na wyrzutniach kołowych lub gąsienicowych, po cenie ok. 900 tys. euro za pocisk. Polski IBCS nie będzie decydował o użyciu amerykańskiego odpowiednika Narwi, bo Amerykanom życie miłe i będą polegać na sobie.

    1. SAS

      Polska nie potrzebuje, ale USA potrzebuje w Polsce. Tyle, że to my zapłacimy, a oni w razie konieczności będą używać.

  6. Polish blues

    Do tego jeszcze kolejna rzecz na przedwczoraj - zastąpienie Mig-ów 20 i Su-22

  7. nikt

    PMT zmienią nazwę na NPZ - bliżej do NFZ! i będzie znowu sukces ekipy nieszczęśliwie nam rządzącej. No ale jak jest lepsza zmiana od dobrej to musi być tylko lepiej. Najgorsze jest że wszystkie ekipy są krótkowzroczne - nie da się w 2 dni wprowadzić ludzi żeby działali jak poprzedni. Szczególnie że mało kto tam ma pojęcie o wojsku i geopolityce. Porażka

  8. Z

    To wszystko brzmi bardzo zachecajaco i byc moze obiecujaco. Byleby nie bylo, jak dotad przez lata - na koniec roku 2018 raporty smetnieja, kasa juz dawno wydana, tlumaczen stery tylko i zal i rog huka po lesie ...

  9. As

    Jeszcze się trzy razy ministrowie zmienią nim rakiety, okręty, śmigłowce trafią do armii. Na razie możemy ze swoim portfelem kupować drobiazgi od naszych zakładów ratując je przed upadkiem, bo kto kupi od nich jak my sami nie kupimy.

  10. Luke

    Jak dla mnie to Polska systemowo sie rozbraja, nice nie kupuja tylko rysuja obrazki