Reklama

Polityka obronna

Obcokrajowcy do wojska? Pomysł doczeka się realizacji

Australia, służba wojskowa, obcokrajowcy
Australia przyjmie obcokrajowców do armii.
Autor. Australian MoD

Od dłuższego czasu wiele zachodnich armii zastanawia się nad tym, jak skutecznie pozyskiwać nowych żołnierzy. Jednym z pomysłów jest wzmacnianie wojska poprzez rekrutację obcokrajowców.

Kolejne doniesienia medialne mówiące o potrzebie zwiększenia liczebności wojsk w krajach członkowskich NATO lub w państwach współpracujących z Sojuszem pokazują, że skuteczna rekrutacja jest dziś szczególnym wyzwaniem dla poszczególnych armii. Pomimo szeregu pomysłów mających zachęcić potencjalnych żołnierzy do ochotniczej służby wojskowej wiele zachodnich państw boryka się z problemem niedoborów kadrowych, a to z kolei wpływa na coraz częstsze sygnalizowanie potrzeby przywrócenia obowiązkowego poboru.

Reklama

Rozszerzanie rekrutacji

Jednym z takich krajów jest posiadająca prawie 60-tysięczną armię Australia. Według danych Australian Associated Press niedobór personelu wojskowego w tym kraju wyniesie w 2024 roku prawie 5000 wakatów.

Mając świadomość powyższych problemów kadrowych rząd w Canberze zdecydował się na rozszerzenie rekrutacji do australijskiego wojska o chętnych stałych rezydentów tego kraju. Od lipca obywatele Nowej Zelandii posiadający taki status (ang. permanent residents) będą mogli oficjalnie dołączyć do australijskich sił zbrojnych (Australian Defence Force). Z kolei od początku 2025 roku na podobny krok będą mogli zdecydować się obywatele Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych oraz Kanady. Co ciekawe i warte zauważenie, mówimy tu o osobach z krajów, które współpracują z Australią na różnych polach. Przykładem takiego działania jest chociażby Sojusz Pięciu Oczów, o którym szerzej pisaliśmy w tym tekście.

Reklama

Jakie konkretnie warunki będzie musiał spełniać obcokrajowiec chcący wstąpić do australijskiej armii? Jak czytamy na stronie Nikkei Asia, osoba aplikująca musi mieszkać na terytorium Australii od co najmniej roku, a od minimum dwóch lat nie może służyć dla armii innego państwa. Istotne jest również to, aby potencjalny kandydat spełniał warunki kwalifikujące go do otrzymania potencjalnego obywatelstwa australijskiego (nowi rekruci rozpoczną proces nadania obywatelstwa w przeciągu 90 dni od dnia wstąpienia do armii).

Czytaj też

Warto w tym miejscu zauważyć, że Australia decydując się na taką formę rekrutacji dodatkowych żołnierzy nie jest pionierem w tej materii. Na podobny krok zdecydowały się jeszcze w 2022 roku władze w Kanadzie. O tym, jaki konkretnie pomysł przedstawiły władze w Ottawie, pisaliśmy szerzej na łamach Defence24.pl w tym tekście.

Reklama

Zmierzyć się z problemem

Zdaniem dr Jacka Raubo (Szef Działu Analiz Strategicznych Defence24) Australia decydując się na opisywany krok, sygnalizuje dwie strategiczne kwestie. Pierwsza – już wspomniana – dotyczy dotychczasowych problemów z rekrutacją, na które wpływa szereg czynników, takich jak demografia czy wysoka konkurencyjność podmiotów na cywilnym rynku pracy. Drugą bardzo istotną sprawą z punktu widzenia interesu państwa jest „specyfika jego systemowego otoczenia”.

„Mówiąc dokładniej chodzi o pilną potrzebę operacyjną wynikającą z oceny zagrożeń na Indo-Pacyfiku, gdzie Australia zamierza dokonać szybkich przeobrażeń jakościowych i ilościowych wobec własnych sił zbrojnych” – stwierdził dr Raubo, podkreślając, że błędne byłoby mniemanie uznające decyzję Australii jako formę tworzenia „formacji najemników”.

Czytaj też

Nie trudno nie powiązać australijskiej aktywności na polu militarnym m.in. z coraz bardziej ekspansywną polityką Chińskiej Republiki Ludowej w regionie. Świadomość zagrożeń płynących ze strony Pekinu jest zresztą coraz większa nie tylko w Australii.

Reklama

Komentarze (3)

  1. Zam Bruder

    Mój Dziadek od strony Matki, ułan 12 pułku ułanów podolskich z Krzemieńca - po zmobilizowaniu nie trafił już do swojej macierzystej jednostki ale rzuciło go pod rozkazy gen.Kleeberga z którym przyszło mu stoczyć ostatnią bitwę Wojny Obronnej. Dziadek wspominał, że wcielono do jego i nie tylko jego oddziału wielu żołnierzy ukraińskiej mniejszości którzy przy pierwszej okazji zdezerterowali i którzy szybko obrócili broń przeciwko niedawnym polskim kolegom. Taki prolog póżniejszych wydarzeń na Kresach. Ku przestrodze.

    1. Dudley

      Dlaczego się dziwisz, przed wojną dla świadomych Ukraińców byliśmy okupantami nie lepszymi od Sovietów. Umierali za swoje przekonaniami w obozie koncentracyjnym w Berezie Kartuskiej. To niby dlaczego mieliby walczyć i ginąć w szeregach polskiej armii? Jak Ślązacy czy Wielkopolanie dezerterowali z niemieckiej armii to było ok?

    2. user_1050711

      @Dudley. re: ... okupantami nie lepszymi od sovietów... - ale nie pisz człowieku takich bzdur, bo to aż wątroba przewraca się do góry nogami. Porównujesz polskie aresztowania zamachowców - fizycznych ekstremistów do antyukraińskiego Wielkiego Głodu z wieloma milionami nim zamordowanych. I nikt nie wie nawet czy może pięcioma ? Czy dwudziestoma... ?

    3. Zam Bruder

      Dudley. Z polskiej armii wrześniowej dezerterowali na potęgę, ale już niedługo potem najmniejszych skrupółów nie mieli aby walczyć po stronie hitlerowskich Niemiec i to bynajmniej nie w Wehrmachcie. Niedawno jednego z takich ich "bohaterów" nieopatrznie ugościł amerykański Kongres....Może rozwiniemy dalej? Chyba nie, bo nie byłoby to zbyt budujące w dzisiejszym czasie. Na koniec mała errata, bo nie lubię ani kłamać ani przekręcać faktów nawet w drobiazgach ; mój Dziadek służył przed wojną w 12 pułku ułanów - nie w Krzemieńcu a w Kamieńcu Podolskim

  2. DDR

    Najpierw czerwono/zieloni swoimi pomysłami doprowadzili swoje armie i w ogóle państwowość wielu krajów na skraj przepaści aby teraz ratować się ubogacaczami Taki jest plan demontażu państw narodowych

  3. Zygazyg

    Może to model dla nas?Po zakończeniu wojny w Ukrainie będzie sporo weteranów którzy nie odnajdą się w cywilnej rzeczywistości a ich doświadczenie będzie bardzo wartościowe.

Reklama