Polityka obronna
Ministrowie obrony E5: rozwijać produkcję obronną, kontynuować prace grupy Ramstein
Dalsze wsparcie Ukrainy, także przez wspólne przedsięwzięcia przemysłów zbrojeniowych, np. spółki joint ventures, zadeklarowali ministrowie obrony grupy E5 – pięciu państw Europy, które ponoszą największe nakłady na obronność i wsparcie Ukrainy. Chcą też kontynuacji prac grupy Ramstein
„Jesteśmy w momencie, w którym Ukraina bardzo potrzebuje naszego wsparcia, zdajemy sobie sprawę, że zmęczenie wojną, ten wielki wysiłek, który od ponad 1000 dni realizują Ukraińcy, walcząc o swoją wolność, ale też o bezpieczeństwo w Europie, musi być kontynuowany” – powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz po spotkaniu, które rozpoczęło się od telekonferencji z ministrem obrony Ukrainy Rustemem Umierowem. „Potwierdziliśmy sojusznicze wsparcie dla Ukrainy, determinację do donacji, szkolenia żołnierzy. Ale głównym punktem rozmowy był rozwój zdolności produkcyjnych pomiędzy firmami państw, które są dzisiaj reprezentowane, a firmami ukraińskimi; inicjatyw joint venture, rozwoju zdolności produkcyjnych. Takie możliwość są, one są dzisiaj niewykorzystane to może być ogromne wsparcie dla walczącej Ukrainy” – dodał.
Zaznaczył, że państwa E5 – Polska, Niemcy, Francja Włochy i Wielka Brytania – chcą dalszych prac w formacie UDCG – „grupy przyjaciół Ukrainy, którzy co kwartał spotykali się w Ramstein” – zainicjowanego przez sekretarza obrony USA Lloyda Austina w administracji Joe’ego Bidena. „Chcemy kontynuacji tego formatu i udziały wszystkich, na czele ze Stanami Zjednoczonymi” – mówił Kosiniak-Kamysz. „Żadnych rozmów o Ukrainie bez Ukrainy. Tę zasadę będziemy zawsze stosować” – podkreślił w imieniu ministrów pięciu państw.
Czytaj też
Ministrowie rozmawiali też o wspólnych ćwiczeniach. Wg szefa MON takie manewry z inicjatywy E5 byłyby możliwe w 2026 r., „oczywiście z wielką rolą Sojuszu”. Sposoby dofinansowania i rozwijania przemysłów zbrojeniowych przez standaryzację procedur i uproszczenie reguł oraz wspólne ćwiczenia mają być tematem przyszłorocznego spotkania w Paryżu, gdzie gośćmi specjalnymi mają być sekretarz generalny NATO, wysoka przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i komisarz obrony. Zdaniem wicepremiera przemysł zbrojeniowy może być „kołem napędowych naszych gospodarek i relacji między naszymi państwami”. „2025 musi być rokiem rozpędzenia przemysłu zbrojeniowego w Europie” – powiedział.
„Sytuacja w Ukrainie nadal jest bardzo napięta. Potrzeba wsparcia pozostaje niezmiennie wielka” – powiedział minister obrony Niemiec Boris Pistorius, przywołując ubiegłotygodniowe rozmowy w Ramstein z udziałem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. „Nie mamy czasu do stracenia, jeśli chcemy ochronić bezpieczeństwo Europy. Po dzisiejszym spotkaniu mogę powiedzieć, że nie zajmujemy się ozdobami i wstępami, od razu przechodzimy do rzeczy. Istotnym tematem było wsparcie ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego, bo zupełnie oczywiste jest, że jeśli są pieniądze i zdolności produkcyjne, Ukraina jest najszybsza, jeśli chodzi o zaopatrzenie swoich oddziałów w wyposażenie i broń. Ukraina powinna generalnie – ale zwłaszcza pod względem przemysłowym – móc występować z pozycji siły” – mówił. Dodał, że poza dostawami sprzętu decydującym sposobem wsparcia jest wzmocnienie ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego, w tym przez finansowanie ukraińskich zakupów. Kolejny sposób to „w tym kontekście oczywiście joint ventures”.
Wspomniał też o działaniach, które od razu przynoszą rezultaty. „Finansujemy to, co jest potrzebne, i natychmiast osiągamy efekt – powiedział, podając przykład niemieckiego dofinansowania 14 mln euro rozwoju ukraińskiego systemu dowodzenia. „Wysondujemy razem z Ukraińcami, gdzie możemy ich bezpośrednio wspierać. Może to być obszar dronów i amunicji” – dodał. „Co do joint ventures, chcemy posuwać sprawę joint ventures naszego europejskiego przemysłu zbrojeniowego. Ukraina ma wolne moce produkcyjne, które trzeba wykorzystać, wspierając ukraiński przemysł i kontaktując go naszymi przedsiębiorstwami zbrojeniowymi, najszybciej i najefektywniej jak można” – mówił, wskazując na „flagowe projekty” produkcji dronów.
Czytaj też
Pistorius zwrócił uwagę na znaczenie współpracy między UE i NATO dla rozwoju produkcji obronnej oraz na konieczność zmian w unijnej taksonomii, tak by bardziej sprzyjała produkcji obronnej. „Zdecydowaliśmy, że utworzymy grupę wiodącą zajmującą się tym, jak przyspieszyć zakupy” powiedział. Chodzi np. o uproszczenie i przyspieszenie - wzorem innych branż – certyfikacji i o kryteria przyznawanie kredytów rozwojowych przedsiębiorstwom zbrojeniowym.
Na pytanie o apeli – w tym sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego - o zwiększenie wydatków obronnych powyżej 2 proc. PKB Pistorius powiedział: „Wiem, że czasie zimnej wojny Niemcy wydawały 3-4,5 proc. PKB. Czy znów musimy dojść do tego poziomu, nie wiem. Rozstrzygające dla mnie jest inne pytanie – jak szybko każdy członek NATO zdoła osiągnąć zdolności wyznaczone na ostatnim szczycie NATO. Jak szybko jesteśmy będziemy w pełni zdolni do obrony w czasie, w którym według prognoz musimy to zrobić” – mówił. Zaznaczył, że nie da się przy tym ograniczyć górnego pułapu wydatków, jednak „pięć procent, jak ostatnio zaproponował Donald Trump, dla Niemiec oznaczałoby, że na obronę musielibyśmy wydawać nieco ponad 40 proc. całego budżetu, co jak sądzę, kończy tę debatę”.
Czytaj też
Pistorius potwierdził, że jeszcze w styczniu do Polski ponownie przybędzie pododdział Bundeswehry z systemem Patriot, który ma chronić lotnisko w Rzeszowie-Jasionce.
Czytaj też
Minister obrony Francji Sébastien Lecornu zapewnił, że E5 to nie „enty format dyplomatyczny”, lecz formuła współpracy wynika z uświadomienia sobie, że wojna w Ukrainie strategicznie zmieniła sytuację bezpieczeństwa i nie jest to zmiana chwilowa. „Do tego dochodzi eskalacja ze strony Moskwy. Dwa lata temu nikt nie przewidywał pojawienia się kontyngentu północnokoreańskiego po stronie Rosjan” – powiedział. Mówił też o zagrożeniu nuklearnym, napięciu na Bliskim Wschodzie, wyzwaniach na Indo-Pacyfiku i utrzymującym się zagrożeniu terrorystycznym, wskazując na kontekst wyborów w wielu państwach europejskich, niedawnej zmiany na stanowisku sekretarza generalnego NATO zmiany administracji w USA.
Odnosząc się do dyskusji o zwiększaniu wydatków obronnych i sojuszniczego zobowiązania, by było to co najmniej 2 proc. PKB, podkreślił, że nie mniej istotne od wysokości nakładów jest to, na co są wydawane te pieniądze – we Francji to 78 mld euro rocznie. „Musimy zadać sobie pytanie o rzeczywistą skuteczność. Lepiej mieć 100 działających czołgów niż 200 czy 300 niesprawnych. To kwestia koordynacji między NATO i tym, co każde państwo członkowskie musi wnieść do Sojuszu” – mówił.
„Wszyscy powtarzają 2 procent, 2,5 procent, 3 procent, 4 procent, nie zastanawiając się, do czego te pieniądze mają służyć” – dodał. Podkreślił zarazem, że sytuacja jest gorsza niż za zimnej wojny, ponieważ mamy nowe przestrzenie, które zostały zmilitaryzowane” przy użyciu technik cyfrowych, a kraje mogą zostać zaatakowane inaczej niż inwazją wojsk. „Podczas zimnej wojny nie było cyberataków na szpitale w Europie, nie było ataków terrorystycznych, dzisiejsze Chiny to nie Chiny z czasów zimnej wojny, Afryka i jej demografia to nie Afryka z czasów zimnej wojny, BRICS i kraje wschodzące nie mają nic wspólnego z zimną wojną” – wyliczał.
Nawiązał do debaty o strategicznej autonomii Europy. „Musimy sobie zadać pytanie, co się będzie działo za 10, 15 lat i co będziemy w stanie zrobić we własnym zakresie, jeśli nasz amerykański sojusznik będzie się w mniejszym stopniu przyczyniał do misji na kontynencie europejskim. Nasi przywódcy polityczni i wojskowi muszą odpowiedzieć na te pytania. Druga kwestia to – ile autonomii jesteśmy w stanie przejąć. Nie wszyscy mamy te same tradycje, tę samą doktrynę, te same warunki geopolityczne. W Paryżu mamy pewne przekonania: Nie ma bezpieczeństwa przy zbyt dużej zależności od krajów spoza UE” – mówił. Dodał, że bezpieczeństwa nie można zapewnić, kiedy używa się uzbrojenia obarczonego ograniczeniami lub sprowadzając broń i amunicję z krajów, gdzie wewnętrzne wydarzenia mogą wpłynąć na zahamowanie takiego eksportu.
„Myśl generała de Gaule’a zasiliła francuską doktrynę militarną i dyplomację. W najbliższych tygodniach będziemy bardzo intensywnie pracować nad tym, by – m.in. w dyskusjach, które Komisja Europejska prowadzi nad programem europejskich inwestycji obronnych EDI – przypomnieć pewne podstawowe zasady, że pieniądze europejskiego podatnika muszą służyć zakupowi broni produkowanej na kontynencie” – zaznaczył.
Podobnie jak Pistorius Francuz nawiązał do debat nad unijną taksonomią, od której zależą np. preferencyjne warunki dla branży zbrojeniowej. Podkreślił, że podczas gdy kilka lat temu skupiano się na zanieczyszczeniu środowiska i negatywnym wpływie na klimat powodowanymi przez przemysł zbrojeniowy, obecnie „zadajemy sobie pytanie, co robić, żeby produkować szybciej”.
Także minister obrony Włoch Guido Crosetto przypomniał, że „trzy lata temu nikt nie myślał, że nasze bezpieczeństwo może być zagrożone; wydawało się, że wydatki obronne to marnowanie pieniędzy, a dziś mamy świadomość, że wydatki obronne są gwarancją przetrwania naszych demokracji”. „Chcemy być – nie formalnym, ale rzeczywistym, nie tylko politycznym, ale także przemysłowym – filarem NATO. Jako pojedyncze kraje nie jesteśmy w stanie tego zrobić” – powiedział. Podkreślił, że przy obecnym poziomie mocy produkcyjnych i współpracy „gdybyśmy wydawali 5 procent na obronność, przemysł europejski nie byłby w stanie tych wydatków wchłonąć”. Jak mówił, wojna w Ukrainie pokazała, że Europa musi nadrabiać zaległości w dziedzinach, które zaniedbała, a wojna hybrydowa toczy się także pod wodą i w kosmosie. Zaznaczył, że akceptacja podboju Ukrainy przez Rosję „osłabiałoby nasze demokracje i nasze kraje”.
Zastępca sekretarza obrony Wielkiej Brytanii Luke Pollard mówił o zwiększaniu wydatków obronnych. „Zamierzamy osiągnąć poziom 2,5 proc. PKB i mamy nadzieję, że część z tych środków zostanie przeznaczona na pomoc dla Ukrainy” – powiedział, przypominając, ze w grudniu Wielka Brytania zapowiedziała przekazanie uzbrojenia wartości 225 mln funtów. „Będziemy zwiększać nasze wsparcie” – zadeklarował. Poinformował, że z przedstawicielami przemysłu uda się do Kijowa, by rozmawiać o współpracy.
Grupa E5 pierwszy raz spotkała się w listopadzie ubiegłego roku w Belinie. Kolejne po warszawskim, trzecie spotkanie odbędzie się w Paryżu. Ministrowie zapowiedzieli powołanie grupy roboczej, która do tego czasu ma wypracować praktyczne rozwiązania.
Cyber Will
Naprawdę doszli do takich genialnych wniosków?
Buczacza
To jedno a drugie. To broń masowego rażenia... Europejska broń masowego rażenia.
Dudley
Ja nie widzę żadnych poważnych wspólnych przedsięwzięć zbrojeniowych. Widzę jedynie dalsze próby zdominowania przemysłu zbrojeniowego przez dużych graczy z Niemiec Francji i Włoch.