Reklama

Polityka obronna

Błaszczak: chcemy sąsiadować z wolną Ukrainą

Autor. Akademicki Centrum Komunikacji Strategicznej / Platforma X

Polska chce sąsiadować z wolną Ukrainą, wiedzą o tym władcy Kremla – powiedział szef MON Mariusz Błaszczak, według którego negatywne opinie o działaniach polskich władz wobec migrantów na granicy z Białorusią były inspirowane przez Kreml.

Podczas targów MSPO w Kielcach minister wziął we wtorek udział w konferencji „Globalna Wojna Informacyjna", w cyklu debat „Niepodległość Informacji" organizowanych przez Akademickie Centrum Komunikacji Strategicznej przy warszawskiej Akademii Sztuki Wojennej.

„Wspieramy Ukrainę, bo chcemy sąsiadować z wolną Ukrainą, to oczywiście wiedzą władcy Kremla" – powiedział Błaszczak.

Nawiązał do „ataku hybrydowego" na polsko-białoruskiej granicy, przez którą próbują się przedostać przybysze z Afryki i Bliskiego Wschodu, zmuszani do forsowania granicy przez służby białoruskie. 

„Dla mnie nie ulega żadnej wątpliwości, że ten atak poprzedzał atak przeprowadzony na Ukrainę. W moim przekonaniu chodziło oto ,żeby zdestabilizować Polskę, żeby Polska nie mogła wspierać Ukrainy" – powiedział.

Czytaj też

Według szefa MON nieprzychylne opinie o działaniach polskich służb wobec migrantów i żądania ich wpuszczenia były formułowane pod wpływem Kremla. Według Błaszczaka nie byli to – w przeciwieństwie do Ukraińców szukających schronienia po wybuchu wojny – uchodźcy, lecz „migranci, ludzie oszukani, którzy byli ofiarami procederu zaprojektowanego na Kremlu".

„My życzymy sobie, żeby sąsiadować z wolną, niepodległą Ukrainą, a nie z częścią Rosji. Już sąsiadowaliśmy z częścią Rosji i to było naprawdę bardzo złe. To był czas komunizmu, który zatrzymał rozwój naszego kraju" – mówił.

Powtórzył, że „nieważne, czy imperium rosyjskie było białe, czarne czy czerwone, czy teraz Putinowskie – zawsze dopuszcza się zbrodni, zawsze jest groźne dla narodów, które żyją w sąsiedztwie. Dlatego konsekwentnie wzmacniamy Wojsko Polskie".

Wrócił uwagę na zagrożenia cybernetyczne, jak przejmowanie kont w mediach społecznościowych. „Nie wolno nie doceniać tych zagrożeń. Dlatego zdecydowałem o tym, żeby tworzyć wojska obrony cyberprzestrzeni" – powiedział.

Wiceminister obrony Korei Południowej Sung Il stwierdził, że „informacja zawsze jest czynnikiem strategicznym, który determinuje zwycięstwo albo przegraną", a „analizę zarządzania informacją można uznać za kluczowy element utrzymania gotowości obronnej". Nawiązał do wojny koreańskiej, w której działania informacyjne mające wprowadzić przeciwnika w błąd poprzedzały działania takie jak desant wojsk.

„Ludzie działają pod wpływem informacji, dzięki niej oceniają, sprawdzają, podejmują decyzje" – dodał.

„Nauka i technologia bardzo szybko się rozwijają, ogromnie rośnie ilość informacji, zatem umiejętność zbierania informacji, analizowania, sprawdzania jej znaczenia staje się coraz ważniejsza" – mówił Sung Il.

„Niemożliwe, aby jeden kraj zbierał i analizował informacje korzystając tylko z własnych zasobów. Walka z fake newsami wymaga współpracy krajów, które się przyjaźnią. Możemy poradzić sobie z wyzwaniami, jeżeli będziemy pracować wspólnie" – powiedział.

Czytaj też

Zadeklarował, że Republika Korei rozumie obawy Polki związane z sytuacją geopolityczną i będzie stała po stronie Polski. Wyraził przekonanie, że współpraca obronna obu państw umocni się także w sferze informacji.

Zastępczyni przewodniczącego KRRiT Agnieszka Glapiak mówiła o potrzebie docierania do rzetelnej informacji.

„Suwerenność, wolność to także wolność słowa. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że w Polsce jest wolność słowa. Informacja jest najważniejszym elementem porozumiewania się, ale żeby była rzetelna, musi się charakteryzować prawdziwością i wiarygodnością – opierać się na faktach zgodnych z rzeczywistością, docierać do prawdziwych i sprawdzonych źródeł" – mówiła.

„Niestety żyjemy w takich czasach, że pogoń za sensacją, oglądalnością, klikalnością, często pozbawia informację tych cech. Powstają fake newsy, które leżą na powierzchni, a prawdy trzeba szukać gdzieś pod spodem" – powiedziała Glapiak.

Czytaj też

Według niej „ci wszyscy, którzy tworzą fałszywe informacje, stają się sojusznikami wojny, dlatego, że przyczyniają się do powodowania chaosu, pobudzania strachu". „Wszyscy powinniśmy nauczyć się odbierać informacje, czytać media, nie dopuszczać do tego, by informacja fałszywa stała się narzędziem w walce" – mówiła.

„Kto mówi prawdę, w prawdzie ma obronę" - zacytowała Sofoklesa i dodała, że prawda prowadzi do zwycięstwa i do pokoju".

Dyrektor Centrum Operacyjnego MON Mateusz Kurzejewski powiedział, że „o bezpieczeństwo infosfery należy dbać z taką samą troską jako o bezpieczeństwo militarne", a obie sfery się zazębiają.

Reklama

Komentarze (4)

  1. KAR

    Ten znowu swoje...

  2. bezreklam

    Wolna - w sensie w strefie wlwow USA.

  3. rwd

    W cywilizowanym świecie obowiązuje zasada, jeżeli nie jesteś w stanie wygrać wojny powinieneś zdać się na dyplomację. Negocjacje pokojowe mogą ocalić Ukrainę i wcześniej czy później do nich dojdzie, tyle że zginie kolejnych 100 tys. Ukraińców. Rosja nie da się pokonać militarnie, dla Putina byłby to koniec, dlatego, po zakończeniu wojny, należy utrzymać sankcje gospodarcze. Tylko w ten sposób można osłabić Rosję, zatrzymać rozwój gospodarczy i obniżyć poziom życia kacapów. Wtedy sami, tak jak kiedyś Gorbaczow, przyjdą po prośbie do USA.

    1. bezreklam

      Chyba ze sie zgadzasz na wojne Proxy na swym terenie

  4. rwd

    Sąsiadów się nie wybiera. Tylko Rosja może sąsiadować z kim chce. A tak na poważnie, to widać, że Ukraina nie jest w stanie tej wojny wygrać. Może jeszcze przeprowadzać tzw. ofensywy drepcząc w miejscu albo zdobywając wieś raz na miesiąc, może jeszcze prosić o następne Lamparty, Abramsy, F-16, Kraby i in. ale jak długo jeszcze Zachód będzie chciał ją wspierać. Demograficznie Ukraina nie jest w stanie uzyskać przewagi nad Rosją a liczebność wojska ma znaczenie, wbrew temu co jeszcze do niedawna mówili nasi mądrale.

Reklama