Polityka obronna
Baza w Redzikowie oficjalnie otwarta, politycy mówią o ciągłości
Baza tarczy antyrakietowej w Redzikowie świadczy o ciągłości starań kolejnych rządów USA i Polski – mówili prezydent, szefowie MON i MSZ, którzy wzięli udział w uroczystości przecięcia wstęgi w amerykańskiej instalacji. Ambasador USA zapewnił, że nowa administracja utrzyma współpracę z Polską.
Gotowość operacyjną bazy podlegającej amerykańskiej marynarce wojennej ogłoszono w lipcu br., kiedy na szczycie NATO w Waszyngtonie włączono ją w struktury Sojuszu
„Stany Zjednoczone, obecne również w znaczeniu czysto fizycznym, są gwarantem bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, tak jak i całego Sojuszu Północnoatlantyckiego, a dziś, w dobie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, przede wszystkim jego wschodniej flanki” – powiedział prezydent Andrzej Duda.
Dodał, że Polska kupuje najwięcej amerykańskiego uzbrojenia spośród wszystkich sojuszników w NATO i „nie tylko w sensie militarnym, ale i politycznym można powiedzieć, że relacje między Polską a Stanami Zjednoczonymi są najlepsze w historii”.
Czytaj też
Przypomniał, że niepodległość Polski to zasługa m.in. planu pokojowego prezydenta Woodrowa Wilsona, który uczynił z niej jeden z punktów swojego planu pokojowego. „Witaliśmy i witamy żołnierzy amerykańskich z wielką serdecznością jako przyjaciół i cieszymy się że Stany Zjednoczone swoją kolejną infrastrukturę militarną umieściły na naszym terytorium” – oświadczył. Wspominał rozmowy na temat instalacji systemu z prezydentem Lechem Kaczyńskim (był ministrem w jego kancelarii), który mówił mu, że pociski przechwytujące mają bronić USA, ale amerykańska baza w Polsce będzie sygnałem, „że to nie jest już rosyjska strefa wpływów”.
„W 2016 roku wkopywaliśmy kamień węgielny pod budowę tej bazy, byłem już wtedy prezydentem, podjęte były decyzje, że w Polsce będą jednostki Sojuszu Północnoatlantyckiego, państwem ramowym będą Stany Zjednoczone, że wojska amerykańskie będą obecne także na mocy umów dwustronnych” – mówił. Przypomniał, że obecnie w Polsce przebywa ok. 10 tys. amerykańskich wojskowych.
„Amerykański niszczyciel na polskim lądzie staje się faktem, niezwykłym wydarzeniem w historii bezpieczeństwa Polski, Stanów Zjednoczonych i NATO” – powiedział wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, nawiązując do imitacji okrętu zastosowanej w bazie, gdzie rozlokowano lądową wersję pocisków SM-3 stosowanych na okrętach.
Czytaj też
Określił instalację jako „kamień milowy” dla obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO i „kamień węgielny” polsko -amerykańskiej współpracy wojskowej.
Jak mówił szef MON, konflikty w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie potwierdzą znaczenie obrony powietrznej, a dzięki amerykańskiej bazie włączonej do sojuszniczego systemu Polska – wraz z bliźniaczą bazą w Rumunii, instalacją radarową w Turcji i systemem Aegis na amerykańskich okrętach „staje się częścią najskuteczniejszej, największej obrony powietrznej na świecie”.
Kosiniak-Kamysz podkreślił że prace nad umieszczeniem bazy w pomorskim Redzikowie trwały od 2002 roku i dążyły do tego „wszystkie kolejne rządy Stanów Zjednoczonych i Polski”. „To namacalny dowód tej współpracy, to namacalny dowód naszego sojuszu” – mwóił.
„Baza w Redzikowie to wieczna obecność wojsk amerykańskich, wojsk sojuszniczych na terytorium Rzeczypospolitej. To strategicznie dla Polski jedno z najważniejszych wydarzeń w historii po ’89 roku” – ocenił szef MON. „Tak jak wszystkie rządy, prezydenci, ambasadorowie dążyli do tego, żeby ta baza tutaj powstała, tak przez wszystkie te lata Polska odpowiadała na wezwanie Stanów Zjednoczonych do pełnienia misji na całym świecie” – powiedział, wskazując na polski udział w amerykańskich operacjach w Afganistanie i Iraku. Zapewnił, że Amerykanie będą mogli także w przyszłości liczyć na polskie zaangażowanie.
Także minister obrony wspomniał o rosnących wydatkach Polski na obronność, które w 2025 mają wynieść 4,7 proc. PKB. Dodał, że te inwestycje, modernizacja sił zbrojnych i sojusznicza współpraca to „do dobra podstawa” do współpracy z przyszłym prezydentem Donaldem Trumpem.
Czytaj też
Wspomnieniami podzielił się również minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. „Nigdy nie zapomnę 20 sierpnia 2008 roku, kiedy w obecności prezydenta śp. Lecha Kaczyńskiego, z premierem Donaldem Tuskiem, podpisałem umowę o powstaniu tej bazy z sekretarz stanu Condoleezzą Rice. Kilkanaście dni po rosyjskiej inwazji na Gruzję - i nie był to przypadek” – mówił.
Podkreślił, że po zmianie koncepcji za prezydentury Baracka Obamy, co nastąpiło dwa lata później, „obecna wersja bazy może chronić nie tylko terytorium Stanów Zjednoczonych, ale także Europy, w tym Polski”. Przypomniał, że z umową o bazie wiązało się podpisanie porozumienia o statusie amerykańskich wojsk (SOFA), na którego podstawie w Polsce stacjonuje obecnie 10 tys. amerykańskich żołnierzy.
„Zmieniały się rządy w Stanach Zjednoczonych, w Polsce, ta baza powstawała. Ta baza jest pomnikiem nie tylko sojuszu polsko-amerykańskiego, jego stabilności, ale także sojuszu polsko-polskiego. W czasie, gdy Rosja znowu najeżdża na swojego sąsiada Polska jedność wbrew podziałom politycznym jest tym ważniejsza” – powiedział.
Według ambasadora Stanów Zjednoczonych Marka Brzezinskiego osiągnięcie pełnej gotowości operacyjnej wskazuje na znaczenie bazy i całej Polski dla zdolności wojskowych Stanów Zjednoczonych.
„W ciągu kilku tygodni w Stanach Zjednoczonych będzie nowa administracja, ale główne kierunki współpracy się nie zmienią. Prezydent elekt Donald Trump był i jest stałym, mocnym przyjacielem, na którym Polska może polegać”.
Dowódca amerykańskich sił morskich w Europie i Afryce (NAVEUR) adm. Stuart Munsch powiedział, że instalacja ma powiększyć natowski arsenał, by zapobiegać coraz bardziej wyrafinowanym atakom, niezależnie od kierunku, z którego mogą zostać przypuszczone na różne cele. Podkreślił obronny charakter bazy. Jak mówił, instytucjonalne i osobiste więzi między Amerykanami i Polakami oraz relacje w całym Sojuszu zyskują w obecnych czasach nowej rosyjskiej agresji na znaczeniu. Zapewnił o zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych w sprawę bezpieczeństwa Polski i innych sojuszników z NATO. „Przekazanie dowodzenia to wyraz takiej wspólnej wzajemnej obrony, którą gwarantuje NATO” – dodał.
W uroczystości uczestniczył Witold Waszczykowski, który jako wiceminister spraw zagranicznych był głównym negocjatorem „tarczy” ze strony polskiej.
Umowa o rozmieszczeniu w Polsce amerykańskich antybalistycznych rakiet przechwytujących została zawarta w 2008 r. w Warszawie. Koncepcja forsowana przez administrację George’a W. Busha zakładała umieszczenie w Polsce wyrzutni 10 pocisków przechwytujących dalekiego zasięgu. Radar naprowadzający miał zostać umieszczony w Czechach.
We wrześniu 2009 prezydent Obama ogłosił zmianę planów. Uzasadniano ją względami strategicznymi - mniejszym niż oceniano wcześniej zagrożeniem ze strony Iranu - technicznymi i finansowymi.
Postanowiono, że baza w Polsce zostanie uzbrojona nie rakiety dalekiego zasięgu, lecz średniego zasięgu pociski SM-3, sprawdzone w wersji morskiej i wykorzystywane jako ochrona wojsk USA w Europie. Wkrótce po ogłoszeniu nowej koncecji Amerykanie zadeklarowali, że nadal chcą ulokować bazę w Polsce.
W negocjacjach dotyczących amerykańskiej tarczy antyrakietowej Polska stawiała warunek wzmocnienia swojej obrony powietrznej. Amerykanie zobowiązali się do rotacyjnego rozmieszczania swojej przeciwlotniczej Patriot, co później ćwiczyli.
W 2016 r. została uruchomiona baza wyrzutni w rumuńskim Deveselu; datę przekazania do użytku instalacji w Redzikowie, której budowa rozpoczęła się w 2016 r. wyznaczono na 2018 rok i kilkakrotnie przesuwano. Pentagon wskazywał na powody po stronie firmy budowlanej i pandemię COVID-19. Oficjalne podporządkowanie bazy U.S. Navy odbyło się w grudniu 2023, Baza, współtworząca amerykański wielowarstwowy system obrony antybalistycznej, stała się też elementem natowskiego systemu obrony przed tymi zagrożeniami.
Piotrgra
Kto się interesuje ten zrozumie o co chodzi. Rakietami które są obecnie wręcz skrojone dla naszej obrony przeciw balistycznej to SM-6.