Reklama

Polityka obronna

Australia będzie pilnować byłych wojskowych. W tle Chiny [KOMENTARZ]

Autor. CPL Craig Barrett, Australian Department of Defense

Władze Australii zamierzają systemowo ukrócić możliwość wykorzystywania wiedzy były wojskowych przez inne państwa, oczywiście mowa jest przede wszystkim o Chińskiej Republice Ludowej (ChRL). To właśnie strona chińska zasłynęła niedawno poszukiwaniem były wojskowych z Australii czy też Wielkiej Brytanii i sondowaniem ich zatrudnienia w roli konsultantów dla własnych sił zbrojnych oraz przemysłu obronnego. Piloci, ale także inni wojskowi posiadają bowiem wyjątkową wiedzę nie tylko w zakresie samych technologii stosowanych w Australii oraz w wojskach sojuszniczych (np. USA), ale również przestrzeni doktrynalnej. Powoduje to, że strona chińska uzyskuje dostęp do kluczowej informacji o tym, jak stosuje się dane uzbrojenie, jak uczy się zachodnich żołnierzy (chociażby pilotów).

Reklama

Obecnie władze państwa australijskiego chcą wprowadzić takie obostrzenia prawne, które wykluczałby niekontrolowane zatrudnianie konsultantów z wiedzą zastrzeżoną (wojskową) przez inne państwa. Chociaż opozycja australijska krytykuje opieszałość w pracach legislacyjnych, to jednak zapewne rządzący uzyskają ważny konsensu w parlamencie i dzięki temu nowe przepisy prawne będą wprowadzane szybko. Wspomniany zarzut opieszałości ma być pochodną ujawnienia przypadków poszukiwania podejść pod pilotów wojskowych z Australii i Wielkiej Brytanii, którzy szkoliliby (lub rzeczywiście szkolili) chińskich pilotów wojskowych. Już w listopadzie zeszłego roku australijska agencja służba specjalna ASIO (Australian Security Intelligence Organisation) we współpracy z policją federalną miała ustalić zakres tego procederu i możliwe reperkusje dla systemu bezpieczeństwa państwa. Śledztwo zostało zlecone przez szefa resortu obrony, który zasugerował, że wstępne dochodzenie w sprawie możliwości pozyskiwania byłych pilotów wojskowych przez Chińczyków ujawniło wystarczające dowody do szerszego dochodzenia w Australii. Przy czym, co naturalne w takich sprawach władze australijskie nie przekazały szczegółów śledztwa.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Należy podkreślić, że wszelkie zmiany w prawie, odnoszące się do ochrony wiedzy specjalistycznej pozyskanej przez wojskowych w trakcie służby nie są i nigdy nie będą remedium na tego rodzaju problem. Jednakże, wprowadzenie obostrzeń prawnych pozwala śledczym i kontrwywiadowi na efektywniejszą pracę oraz, co także istotne na efektywniejszą prewencję. Albowiem potencjalnie zmieniłby status obywatela Australii, który przykładowo zatrudniłby się po służbie wojskowej w ChRL w sektorze obronnym. Penalizacja takiego postępowania wywierałaby presję psychiczną i zapewne powstrzymałaby wielu z przyszłych i obecnych konsultantów, którzy mogą twierdzić, że współcześnie świadczą legalne usługi lub usługi szkoleniowe na pograniczu prawa. Sprawa stałaby się jasna – chcesz pracować jako konsultant obronny dla największego rywala Australii w regionie, musisz brać pod uwagę konsekwencje prawne i to z urzędu.

Szef resortu obrony Australii Richard Marles sugeruje wprost, że należy zwiększyć zabezpieczenie tajemnic odnoszących się do obronności państwa. Trzeba w tym kontekście przypomnieć, że australijskie służby kontrwywiadowcze wielokrotnie infromowały, że państwo jest na celowniku wrogich wywiadów w skali niespotykanej nawet w okresie zimnej wojny. Stąd też, Australia jako jedno z pierwszych państw Zachodu zmierzyła się z ważnym rozszerzeniem zapisów prawa odnoszących się do prób działań chińskiego (i nie tylko) wywiadu poza klasycznym szpiegostwem – w tym agentury wpływu, działań dezinformacyjnych. Co więcej, tamtejsze rozwiązania prawne są punktem odniesienia dla debat politycznych w innych państwach, np. w Izbie Gmin w Wielkiej Brytanii. Obecnie również Australia może stać się ciekawym laboratorium rozwiązań chroniących wiedzę byłych wojskowych, ze szczególnym uwzględnieniem strategicznych specjalistów w tym pilotów wojskowych.

Czytaj też

Informacji płynących z Australii nie należy traktować jedynie jako ciekawostek. Ukazany został bowiem ważny problem szeregu państw, które inwestują olbrzymie sumy pieniędzy w wyszkolenie specjalistyczne swoich pilotów, komandosów, operatorów systemów obrony przeciwlotniczej czy walki radioelektronicznej, itd., a po zakończeniu służby tracą obraz ich późniejszej aktywności. Ta wiedza jednak ma wprost znaczenie, wyrażone w konkretnych pieniądzach, dla wielu państw świata i podmiotów niepaństwowych (w tym wrogich). Co więcej, rozbudowa sektora prywatnych firm wojskowych, prywatnych firm w branży bezpieczeństwa i konsultingu śmiało może kanalizować wszelkie podejścia pod byłych wojskowych/funkcjonariuszy/personel specjalistyczny. Finalnie okazuje się, że nagle w państwie afrykańskim obywatel państwa z Zachodu szkoli chińskich pilotów do potencjalnej walki z państwami sojuszników lub jego państwem pochodzenia. A mowa tylko o podejściach do byłych wojskowych wykonywanych przez służby specjalne, zaś nie możemy zapomnieć również o możliwości pozyskiwania wiedzy specjalistycznej (np. ze strony były komandosów) dla struktur niepaństwowych i to niestety bardzo zróżnicowanych (w tym organizacji przestępczych czy nawet w sytuacjach ekstremalnych również terrorystycznych).

Czytaj też

Konkludując, Australia i Wielka Brytania wprost zaczęły dyskusję o tym czy Chińczycy, a może raczej w jakiej skali Chińczycy polują na byłych wojskowych i ich wiedzę. Jednakże, problem jest o wiele bardziej złożony i obejmuje system obronny kraju, a nie tylko osłonę kontrwywiadowczą. Szkoląc specjalistów wojskowych państwa muszą bowiem pamiętać, że nie mogą ich pozostawiać samych sobie i przede wszystkim akceptować, że państwa nie oferują im dogodnych alternatyw w kontrolowanych/chronionych przez nie sferach przemysłu, konsultingu i szkolenia. Wiedza jest niczym raz wyprodukowana broń, a szpiegostwo zawsze polegało na próbach pozyskiwania od przeciwnika obu tych elementów.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. Jaaa

    Takie działanie, to czysta zdrada. Mam nadzieję, że polscy byli piloci nowoczesnych samolotów rozumieją zagrożenie i nie łapią się na taki lep.

    1. Mama Leona

      Kontrola to nie problem. Zaczipować, monitorować z nakazem meldunku, zamknąć im granice, pod rygorem kary zakazać wstępu do lasu (bo tam można odbyć potajemne spotkanie). Dla dobra ogólnego, w obronie wolności i demokracji. Przećwiczone podczas wojny z wirusem.

  2. Monkey

    Widzę dwa główne problemy w tej sytuacji. Po pierwsze: nie każde państwo troszczy się o tzw. wojskowych emerytów. Ci zaś nie zawsze odnajdują się w innym zawodzie, czasem nie chcą. Po drugie: wielu wojskowych odchodzi na wcześniejsze emerytury, w relatywnie młodszym wieku niż większość osób cywilnych. A życie bywa długie i coś trzeba robić. Nie każdy zarobi w służbie publicznej na wieczne wczasy pod palmą, a nie każdy też tak chce żyć. Także potencjalna penalizacja to ważna sprawa, ale przede wszystkim trzeba zmian systemowych. Żeby weterani nie kończyli jak np. ś.p. Jan Zumbach… Chociaż wtedy były inne czasy.

  3. kowalsky

    Trzeba przyznać że pomysłowość Chin w penetracji Zachodu przewyższa wszystko co do tej pory wymyśliła Rosja. Żelazna konsekwencja w działaniach świadczy dobitnie o chęci i możliwości zajęcia pozycji gracza nr 1 w świecie. No cóż tzw. Zachód zbiera co zasiał przez wieki ekspansji. "Nic nie może przecież wiecznie trwać ' jak mówią słowa proroczej piosenki ...

Reklama