- ANALIZA
- KOMENTARZ
- OPINIA
- WIADOMOŚCI
Army Western Hemisphere Command – początek większej zmiany?
Amerykańskie wojska lądowe mają usprawnić dowodzenie na Półkuli Zachodniej, będąc gotowymi do przeciwdziałania zagrożeniom, przed którymi stanęły USA. W tym celu powołano nowe dowództwo.
Autor. U.S. Army, Sgt. Jean Sanon, Army.mil
U.S. Army z nowym elementem dowodzenia
Są już pierwsze praktyczne efekty amerykańskiego zwrotu ku Półkuli Zachodniej, który najpierw był widoczny w pewnych decyzjach obecnej administracji prezydenckiej w USA, a teraz zyskał wymiar doktrynalno-strategiczny wraz z pojawieniem się National Security Strategy 2025. Chodzi o powołanie U.S. Army Western Hemisphere Command, a więc zunifikowanego dowództwa teatru dla wojsk lądowych, które pozwala na lepsze wykorzystanie sił i środków znajdujących się dotychczas na obszarach odpowiedzialności dwóch dowództw geograficznych, tj. U.S. SOUTHCOM oraz U.S. NORTHCOM. Co więcej, pozwala integrować w sposób systemowy powoływane grupy zadaniowe (task force) i daje większą zdolność do nagłego wystawienia sił szybkiego reagowania na potrzeby konkretnej sytuacji kryzysowej lub wręcz kryzysu w zakresie zdolności operacyjnych. Nowe dowództwo będzie zlokalizowane w słynnym Fort Bragg w stanie Karolina Północna. Oficjalne uruchomienie U.S. Army Western Hemisphere Command było zaplanowane na 5 grudnia 2025 r., przy czym elementy składowe U.S. Army Reserve Command oraz U.S. Army North i U.S. Army South, oraz U.S. Army Forces Command będą w różnych formach tranzycji pod względem podległości aż do października kolejnego roku. Pierwszym dowódcą został gen. Joseph A. Ryan.
Obrona granic, obrona państwa, reagowanie kryzysowe
Zauważmy, że amerykańskie władze zakładają, iż nowy element systemu dowodzenia w ramach U.S. Army ma zwiększyć zdolności do szeroko pojmowanej obrony państwa. Przede wszystkim, jak zaznaczono, ma zapewnić wsparcie dla władz cywilnych, a także reagowanie kryzysowe na styku tzw. bezpieczeństwa krajowego (homeland security) i bezpieczeństwa narodowego (national security). Pojawia się przy tym zdolność do integracji potencjału U.S. Army w ramach operacji połączonych i międzyagencyjnych, a te ostatnie mają przecież również zdolności do działań poza granicami państwa (np. w przestrzeni antynarkotykowej). Pamiętajmy, że USA zdecydowały się na duże rozwinięcie sił i środków, w tym w domenie lądowej, na swojej południowej granicy.
Autor. U.S. Army Sgt. Crist Joseph, Army.mil
Operacja, o której wielokrotnie pisaliśmy na łamach Defence24 i Infosecurity24, wymaga długofalowego myślenia o wsparciu w sferze dowodzenia i kontroli (C2), a także zasobów rozszerzonych o łączność, komunikację, komputery i cyber (C5). Nie może więc zaskakiwać poszukiwanie nowych rozwiązań w tej przestrzeni, jeśli chodzi o tworzenie U.S. Army Western Hemisphere Command. Szczególnie że zagrożenia dla USA ewoluują. Należy zakładać, że część misji, prowadzonych chociażby wobec bezpieczeństwa granicy z Meksykiem, nie jest zaangażowaniem ad hoc, ale wprost przeciwnie – wymaga stworzenia zaplecza, w tym też w sferze dowodzenia. W Polsce możemy to dobrze zrozumieć, choć oczywiście na mniejszą skalę, jeśli weźmiemy pod uwagę, przed jakim wyzwaniem stanęło nasze wojsko w 2021 r. i że operacja zabezpieczenia krytycznych obszarów granic z Białorusią była kontynuowana przez kolejne lata (bez wskazania, kiedy możliwe będzie jej zupełne zakończenie).
Zobacz też

Niezależnie od samego bezpieczeństwa granic, wiele z działań wymierzonych w kartele jest obecnie militaryzowanych. Co ważne, część karteli została zdefiniowana w sposób oficjalny jako podmioty terrorystyczne. Ta sytuacja wymaga więc ścisłej kooperacji między Departamentem Wojny, jego agendami, rodzajami sił zbrojnych USA, a także wszelkimi strukturami Wspólnoty Wywiadowczej i agencji federalnych pokroju DEA. Trzeba więc założyć, że dla U.S. Army doświadczenia z tworzeniem i wdrażaniem U.S. Army Western Hemisphere Command mogą mieć wyjątkowy charakter, nacechowany swoistą hybrydowością. Należy więc spekulować, że dużo do powiedzenia będą miały w tym aspekcie nie tylko konwencjonalne zasoby wojsk lądowych, ale ich elementy do działań specjalnych (SOF), kwestie PSYWAR czy też CIMIC. Tak czy inaczej, będzie to niewątpliwie nowe i wyjątkowe wyzwanie dla budujących U.S. Army Western Hemisphere Command. Warto dodać, że już swego rodzaju dwa światy potrzeb i wyzwań łączy np. U.S. Army Europe and Africa.
Autor. U.S. Army 1st Lt. Sydnie Rissel
Trzeba jeszcze zaznaczyć, że pod kwestią reagowania kryzysowego mogą skrywać się nowe możliwości, jeśli chodzi o aktywowanie zasobów wojskowych (przy uwzględnieniu specyfiki relacji między władzami federalnymi i stanowymi) na wypadek katastrof wywoływanych aktywnością przyrody oraz człowieka. Szczególnie, gdy widać mocne obciążenie np. zasobów typowo Gwardii Narodowej USA, oczywiście uwzględniając potrzeby wskazywane przez poszczególnych gubernatorów. W tym miejscu ciekawa będzie oczywiście obudowa informacyjna nowego dowództwa. Dotychczas w USA istniały różne nurty broniące się przed wzmacnianiem tego rodzaju struktur, widząc w nich np. pewien wymiar teorii spiskowych. Chociaż należy podkreślić, że akurat domena informacyjna jest w tamtejszych siłach zbrojnych, włącznie z komunikacją strategiczną, traktowana jako jeden z ważniejszych elementów.
Zobacz też

Wzmocniona współpraca wojskowa w regionie
Co więcej, pojawienie się dowództwa ma wpłynąć na postęp, jeśli chodzi o regionalną współpracę w zakresie bezpieczeństwa z partnerami z obu Ameryk, szczególnie w zakresie nasycenia Półkuli Zachodniej kooperacją wojskową. Zauważmy, że obecna administracja zdiagnozowała, że USA utraciły znaczne wpływy polityczno-wojskowe, a tym samym również gospodarcze, u swoich partnerów w regionie. Odbudowa, a raczej nowa skala kooperacji wojskowej może być kluczem do praktycznego budowania zaufania i zwiększania współpracy z państwami rozrzuconymi po Półkuli Zachodniej, stanowiąc chociażby element odpierania chińskich wpływów, które przez lata rzeczywiście stawały się coraz bardziej widoczne w tej części świata.
Zobacz też

Trzeba również widzieć powołanie U.S. Army Western Hemisphere Command jako część działań dedykowanych budowaniu zdolności sił lokalnych, a więc docelowo z planem, aby to one przejmowały więcej odpowiedzialności za bezpieczeństwo. Mówiąc obrazowo, im sprawniejsi są partnerzy USA w zakresie bezpieczeństwa i obronności, tym łatwiej jest zwalczać np. obecność najgroźniejszych aktorów niepaństwowych, ze szczególnym uwzględnieniem narkobiznesu (dotyczyć to może Ameryki, ale też zawężając, np. Karaibów, gdzie jakże widocznym symbolem jest państwo upadłe w stylu Haiti). W przypadku licznych państw to właśnie wojsko częstokroć pełni rolę straży pożarnej w przypadku wymogu walki z grupami dobrze infiltrującymi lub przerastającymi siłą ognia struktury policyjne. U.S. Army zyska więc zapewne nowe wyzwania w zakresie czegoś, co szeroko można włączyć w pewne ramy dyplomacji wojskowej. W tle potencjalnego wzmocnienia pod kątem wymiany wojskowej i zwiększenia liczby ćwiczeń, manewrów itp. leży zapewne również wola uzyskania lepszych zdolności eksportowych. Nie od dziś wiadomo, że dla USA ważne są relacje wojskowe, ale także przekuwanie na możliwość promowania wyrobów własnej zbrojeniówki. Obecnie to jest ściśle skorelowane z mocno pragmatycznym podejściem administracji Donalda J. Trumpa.
Autor. U.S. Army National Guard Sgt. Richelle Cruickshank, US SOUTHCOM
Obrona USA priorytetem, by nie dać się zaskoczyć
W wymiarze praktycznym mowa jest o zapewnieniu wyszkolonych i gotowych do użycia wojsk lądowych na arenie międzynarodowej i regionalnej. Stwierdza się również, że dowództwo ma zapewnić zdolność U.S. Army do mobilizacji i wykorzystania niezbędnych rezerw w celu zabezpieczenia amerykańskich interesów i bezpieczeństwa na obszarze Półkuli Zachodniej. Zauważono, że nie dotyczy to jedynie kwestii spornych relacji, np. z Wenezuelą (chociaż to też ważny sygnał dla tamtejszego reżimu Nicolasa Maduro), ale również nowych amerykańskich zdolności do obrony swoich interesów na Dalekiej Północy. Przypomnijmy bowiem, że USA nie zamierzają, stwierdzając potocznie, zmniejszać tempa w rywalizacji o Daleką Północ z jej atutami surowcowymi i transportowymi. W National Security Strategy 2025 są wzmianki o zdolnościach U.S. Navy i U.S. Coast Guard, ale należy widzieć również proces uzyskiwania nowych zdolności wojsk lądowych w obrębie stanu Alaska na potrzeby arktyczne. Nie bez przyczyny w materiale wideo promującym powstanie U.S. Army Western Hemisphere Command pokazywane są jednostki do działań w tym trudnym terenie.
Autor. U.S. Army Pfc. Alexis Fischer, Army.mil
U.S. Army Western Hemisphere Command to krok do implementacji nowych założeń strategicznych, wzmacniających amerykańskie zdolności do odstraszania i obrony w najbliższym otoczeniu kraju. Przy ocenie tego ruchu należy pamiętać o skali wyzwań, z którymi borykają się Amerykanie w przypadku granicy południowej i sytuacji w innych państwach na południe od USA. Jednak ten obraz nie powinien być zawężany jedynie do tego wektora geograficznego, gdyż sygnalizowane są cały czas rosnące potrzeby arktyczne, i to przecież w odpowiedzi na tandem rosyjsko-chiński. Po wydarzeniach z 11 września 2001 roku okazało się, że U.S. Air Force była nieprzygotowana do obrony kluczowych elementów własnego państwa. Obecnie widać, że U.S. Army nie zamierza czekać na tego rodzaju sprawdzenie i wyprzedzająco inwestuje w nowe zdolności do reagowania kryzysowego. Zapewne państwa wschodniej flanki NATO muszą to dobrze rozumieć, analizując postępowanie USA, pamiętając, jak traktowano przez lata ich potrzeby obronne w zestawieniu z wymiarem ekspedycyjnym. Obecna administracja prezydencka w USA wprost sygnalizuje, że aby być gotowym do wsparcia sojuszników, najpierw należy odzyskać zdolności wobec najbliższego otoczenia.





WIDEO: Stado Borsuków w WP | AW149 z polskiej linii | Defence24Week #140