Amerykańskie firmy ochroniarskie i izraelska ofensywa w Gazie

Autor. Mohammed Ibrahim / Unsplash
W wojnie w Strefie Gazy dużą rolę odgrywają też prywatne firmy, których działalność budzi jednak wiele kontrowersji. Izraelskie firmy budowlane zajmujące się m.in. burzeniem domów. Amerykańskie firmy wojskowe chronią krytykowany przez ONZ system rozdawania pomocy. Izraelska armia korzysta też ze wsparcia wielkich koncernów technologicznych.
Cywilne izraelskie firmy regularnie wykonują prace rozbiórkowe, inżynieryjne i logistyczne na terenach położonych głęboko w Strefie Gazy, co wzbudza pytania o legalność tych działań, nadzór nad tymi podmiotami i zacieranie się granic między żołnierzami a cywilnymi pracownikami - napisał w tym tygodniu portal Times of Israel. Dodał, że aktywność tych podmiotów wydaje się rosnąć, chociaż dokładne dane nie są dostępne.
Pod koniec maja w eksplozji bomby zginął 19-letni Dawid Libi, który był kierowcą ciężkich maszyn budowlanych. Był to trzeci cywilny pracownik zatrudniony przez izraelskie ministerstwo obrony, który zginął na wojnie.
Libi pracował w firmie Libi Construction and Infrastructure, należącej do jego ojca, Harela Libiego, który mieszka w nielegalnym - również z punktu widzenia izraelskich władz - osiedlu na okupowanym Zachodnim Brzegu. Harel Libi kilka dni przed śmiercią syna został objęty sankcjami przez rząd Wielkiej Brytanii wraz z innymi organizacjami i przedstawicielami ruchu ekstremistycznych osadników. Rząd w Londynie zarzucił mu akty agresji i przemocy wobec Palestyńczyków.
Czytaj też
Pomimo sankcji i oskarżeń o udział w rozbudowie nielegalnych osiedli, izraelskie ministerstwo obrony kontynuowało współpracę z firmą - zaznaczył Times of Israel.
Izraelska armia poinformowała w piątek, że kontroluje już 65 proc. Strefy Gazy.
Wojsko zajmuje m.in. pas wokół granic palestyńskiego terytorium, gdzie armia tworzy strefę buforową. Cywilom na tych terenach nakazano ewakuację. Na początku kwietnia anonimowi izraelscy żołnierze powiedzieli agencji AP, że strefa jest systematycznie powiększana, początkowo miała kilometr szerokości, później trzy. Według agencji wojsko miało otrzymać rozkazy, by zniszczyć wszystko na tym terenie, co ma uniemożliwić działanie terrorystom.
„Prywatni podwykonawcy otrzymują 5 tys. szekli (ok. 5400 zł) za każdy zburzony dom” - powiedział izraelskiemu dziennikowi „Haarec” jeden z żołnierzy. „Zarabiają fortunę, z ich punktu widzenia każda chwila, gdy nie zajmują się wyburzaniem, to strata pieniędzy” - dodał.
Cywilni kontrahenci działają gdzie chcą, wyburzają budynki na całej linii frontu, a stosunkowo niewielkie oddziały wojska muszą ich chronić - napisał „Haarec”, powołując się na relacje żołnierzy. W efekcie ochraniające prywatnych budowlańców oddziały zbliżają się do punktów dystrybucji pomocy dla Palestyńczyków, „gdzie wybuchają strzelaniny i giną ludzie” - zaznaczyła gazeta.
Czytaj też
Od końca maja dystrybucję pomocy żywnościowej w Strefie Gazy przejęła prywatna fundacja GHF. Według „Haareca” logistyką tej operacji kieruje amerykańska firma Safe Reach Solutions (SRS). Z doniesień dziennika wynika, że SRS nie ma doświadczenia w prowadzeniu projektów humanitarnych na taką skalę. Dodano, że wybór tej firmy był nieprzejrzysty i dokonała go grupa bliskich współpracowników premiera Benjamina Netanjahu z pominięciem standardowych kanałów, w tym wojska i ministerstwa obrony.
Media izraelskie i amerykańskie podkreślają, że finansowanie GHF i SRS jest niejasne. W zeszłym tygodniu amerykański Departament Stanu przyznał GHF dotację w wysokości 30 mln dolarów, inne źródła dochodów tej fundacji pozostają nieznane - zaznaczyła AP.
Działalność GHF od początku wzbudzała krytykę organizacji humanitarnych już obecnych w Strefie Gazy, w tym ONZ. Padają zarzuty, że nowy system jest upolityczniony, zmilitaryzowany i zbyt mały, by zaspokoić potrzeby Palestyńczyków, a przede wszystkim - że naraża zdesperowanych tragiczną sytuacją humanitarną cywilów na śmierć.

Autor. domena publiczna/ wikipedia.com
Władze izraelskie i GHF podkreślają, że fundacja działa w taki sposób, by pomoc nie wpadała w ręce terrorystycznego Hamasu, który rabował dużą część żywności, z czym nie radziły sobie inne organizacje.
Wokół punktów GHF regularnie wybuchają strzelaniny, w których według ONZ i władz lokalnych zginęło już ok. 600 osób. Kontrolowane przez Hamas władze palestyńskie i media informują, że szukający pomocy ludzie giną od kul izraelskich żołnierzy. Armia każdorazowo zaprzecza, by celowo strzelano do cywilów, ale kilka razy przyznała, że żołnierze oddali strzały ostrzegawcze do zbliżających się do nich osób.
Same centra GHF są ochraniane przez amerykańską firmę wojskową UG Solutions, która zatrudnia m.in. weteranów sił zbrojnych USA. Prywatni ochroniarze z USA i Egiptu pracowali już wcześniej przy sprawdzaniu Palestyńczyków w punktach kontrolnych podczas trwającego zimą br. blisko dwumiesięcznego rozejmu.
Agencja AP poinformowała w tym tygodniu, że amerykańscy kontrahenci ochraniający punkty GHF używają ostrej amunicji, granatów hukowych i gazu pieprzowego wobec Palestyńczyków. Dwóch z nich powiedziało AP, że ludzie zatrudniani do tej pracy są niewykwalifikowani, niewystarczająco sprawdzeni, a równocześnie „ciężko uzbrojeni”. Dodano, że działają w atmosferze bezkarności. GHF zaprzeczyła doniesieniom AP.
Amerykański dziennik „Washington Post” napisał w styczniu, że koncern technologiczny Google po wybuchu wojny w Strefie Gazy udostępnił zaawansowane technologie wykorzystujące sztuczną inteligencję (AI) armii Izraela.
Dokumenty pokazują, że Google bezpośrednio współpracował z izraelskim ministerstwem obrony i siłami zbrojnymi, mimo publicznych zapewnień, że dystansuje się od aparatu bezpieczeństwa tego państwa - podkreśliła gazeta.
Czytaj też
Kilka dni później palestyńsko-izraelski portal +972 Magazine, izraelski serwis Local Call i brytyjski dziennik „The Guardian” przekazały, że podczas wojny firma Microsoft zacieśniła współpracę z izraelskimi siłami zbrojnymi, odpowiadając na wzrost zapotrzebowania armii na usługi przetwarzania i przechowywania danych w chmurze oraz dostępu do systemów AI.
Wiosną 2024 roku światowe media informowały, że siły zbrojne Izraela wykorzystują programy bazujące na AI do identyfikowania bojowników Hamasu jako celów. Pojawiły się zarzuty, że zbyt mały udział ludzi w wyborze celów i nadmierne zaufanie do algorytmów AI podnosi liczbę postronnych ofiar. Izraelska armia odpowiedziała, że niektóre z tych doniesień były bezpodstawne, a analitycy korzystają z systemów AI jako narzędzi pomocniczych.
Wojna w Strefie Gazy trwa od 7 października 2023 r., gdy w ataku Hamasu na południe Izraela zabito ok. 1200 osób, a 251 porwano. Według danych kontrolowanej przez Hamas administracji w izraelskim odwecie zginęło ponad 57,2 tys. Palestyńczyków. Strefa Gazy jest zrujnowana, panuje w niej kryzys humanitarny.
W piątek wieczorem Hamas pozytywnie odpowiedział na przedstawioną przez mediatorów najnowszą propozycję zawieszenia broni. Już wcześniej informowano, że na warunki porozumienia zgodził się też Izrael. Wydaje się, że perspektywa zawarcia rozejmu jest najbliższa od miesięcy.

Autor. Gal_Rotem/Shutterstock
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie