Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Okręty i samoloty Floty Bałtyckiej „w boju”

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Z oficjalnych komunikatów rosyjskiego ministerstwa obrony wynika, że okręty i statki powietrzne lotnictwa morskiego Floty Bałtyckiej prowadzę intensywne ćwiczenia z użyciem artylerii oraz bomb. Podobna intensywność szkolenia na morzu jest widoczna również w pozostałych Flotach, a więc Północnej, Pacyfiku i Czarnomorskiej.

Flota Bałtycka nie zmniejsza tempa ćwiczeń i rozpoczęła kolejne manewry z wykorzystaniem lotnictwa morskiego i okrętów nawodnych. Przypomnijmy, że dwa tygodnie wcześniej trenowano desant z morza, w którym uczestniczyły: jeden mały okręt desantowy na poduszce powietrznej „Jewgienij Kocieszkow” (projektu 12322 typu „Zubr” o wyporności 555 ton), duży okręt desantowy „Koroliew” (projektu 775 o wyporności 4400 ton), dwa kutry desantowe: „Miczman Liermontow” oraz „Liejtienant Rymskij Korsakow” (projektu 31820 typu „Diugoń” o wyporności 280 ton) oraz jeden kuter desantowy „D-1441” (projektu 11770 typu „Sierna, o wyporności 61 ton).

Siły te przerzuciły na nieprzygotowany brzeg poligonu morskiego Chmieliewka stu żołnierzy piechoty morskiej z Floty Bałtyckiej oraz piętnaście sztuk sprzętu wojskowego. W tym samym czasie ćwiczył również zespół ochrony, w skład którego weszły m.in. dwa małe okręty rakietowe: „Passat” i „Liwień” (oba projektu 1234.1 typu „Ówod” o wyporności 730 ton).

image
Fot. mil.ru

W tym tygodniu z Bałtijska na morze wypłynął ponownie duży zespół okrętowy, w składzie dwudziestu jednostek pływających. Wśród nich były: korwety, małe okręty rakietowe, kutry rakietowe, duże okręty desantowe, małe okręty zwalczania okrętów podwodnych, trałowce bazowe i redowe oraz jednostki pomocnicze. Wszystko to odbywa się „w ramach planowanych ćwiczeń na poligonach Floty Bałtyckiej”. Głównym zadaniem manewrów miało być sprawdzenie umiejętności załóg podczas działania w ramach okrętowych grup taktycznych.

Ćwiczono m.in. prowadzenie wspólnej obrony przeciwlotniczej, obrony przeciwminowej i zwalczanie okrętów podwodnych. Przeprowadzono też strzelania artyleryjskie (faktyczne) i rakietowe („elektroniczne”) przeciwko celom pozornym: nawodnym i powietrznym. Wszystko było realizowane w warunkach skażenia radiologicznego i chemicznego z walką o żywotność okrętów włącznie.

image
Fot. mil.ru

Główna grupa taktyczna składała się z trzech korwet (projektu 20380 o wyporności 2430 ton): „Stojkij”, „Sobrazitielnyj” oraz „Strieguszczyj”. Okręty te miały o tyle trudne zadanie, że ćwiczono nimi m.in. zwalczanie pocisków oświetlających, wystrzelonych z samobieżnych, gąsienicowych haubic 2S3 „Akacja” kalibru 152 mm, rozstawionych koło przylądka Taran w Obwodzie Kaliningradzkim. Na znajdującym się w pobliżu akwenie zlokalizowany jest poligon morski, na którym ćwiczy się faktyczne strzelania rakietowe.

Cele powietrzne były niszczone za pomocą wielolufowego systemu artyleryjskiego AK-630 (kalibru 30 mm). W odniesieniu do celów nawodnych wykorzystywano dziobowe armaty A-190 kalibru 100 mm. Wszystkie okręty trenowały dodatkowo stawianie zakłóceń pasywnych (sprawdzając systemy walki radioelektronicznej) oraz wykrywanie okrętów podwodnych ze zwalczaniem torped włącznie.

image
Fot. mil.ru

Równolegle z manewrami okrętowymi, intensywnie ćwiczyło również lotnictwo morskie Floty Bałtyckiej. Według rosyjskiego ministerstwa obrony, miało ono wykonać szereg nalotów na cele naziemne, wyznaczone na poligonach lądowych we wschodniej części Obwodu Kaliningradzkiego. Wykorzystano przy tym dziesięć „bombowców frontowych” Su-24M oraz wielozadaniowych myśliwców Su-30SM.

Atakowane były pełnowymiarowe cele naziemne symulujące stanowiska dowodzenia, fortyfikacje inżynieryjne, sprzęt techniczny oraz siłę żywą roboczą potencjalnego przeciwnika. W czasie nalotów wykorzystywano niekierowane bomby odłamkowo-burzące OFAB-250 i bomby szkolne P-50T zrzucając je z wysokości od 500 do 1000 m. Zadaniem załóg samolotów było również stosowanie manewrów i uników utrudniających działanie systemom przeciwlotniczym przeciwnika, co było oceniane przez obserwatorów rejestrujących ćwiczenie na ziemi.

image
Fot. mil.ru

Rosyjskie ministerstwo obrony zaznaczyło przy tym, że piloci w czasie nalotów wykorzystywali doświadczenie zdobyte podczas działań w Syrii. Zostało to od razu wychwycone przez relacjonujące całą zdarzenie media w Rosji. Oznaczałoby to jednak, że piloci wykorzystują w atakach na cele syryjskie przede wszystkim bomby niekierowane, które są owszem tańsze, ale niezbyt celne (powodując straty uboczne – w tym wśród ludności cywilnej).

Zastanawia dodatkowo niski pułap lotu, z jakiego prowadzono naloty. Naraża on bowiem rosyjskie samoloty na ataki rakietowe ze strony bojowników islamskich. Prawdą jest, że nie mają oni systemów przeciwlotniczych krótkiego i średniego zasięgu, ale są za to wyposażeni w przenośne zestawy przeciwlotnicze bardzo krótkiego zasięgu (klasy MANPADS). Zestawy te są mogą być skuteczne właśnie do celów działających do wysokości 2000-3000 m.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (10)

  1. zyg

    95% linii wybrzeża Bałtyku to kraje NATO lub neutralne współpracujące wojskowo z sojuszem (głównie "dzięki" poczynaniom Rosji), a sojusz to miażdżąca przewaga zwłaszcza na morzu i w powietrzu. Przewaga ilościowa, technologiczna , logistyczna a przede wszystkim jakościowa pod wzgl ekspertyzy i wyszkolenia. Obecnie na Bałtyku Rosja jest w najgorszym położeniu strategicznym od momentu kiedy uzyskała dostęp do tego morza czyli od 300 lat. "Osiągnięcia" rosyjskiej/sowieckiej floty bałtyckiej we wszystkich konfliktach z dwoma wojnami światowymi włącznie wskazują że na Bałtyku najlepsze dla nich wyjście w razie konfliktu to szukać bezpiecznego schronienia. Podczas 1 w.ś. w składzie floty bałtyckiej m.in 4 nowoczesne pancerniki oraz 30 łodzi podwodnych w tym 16 zbudowanych w USA i Kanadzie, flota przetrwała wojnę w portach w wielu przypadkach okręty zatopione przez załogi podczas ofensywy niemiecko-fińskiej w 1918r. Podczas 2 w.ś. jedynym sukcesem podczas inwazji na Finlandię było zatopienie przez sowieckie OP 14 statków handlowych w tym 8 neutralnych (szwedzkie, estońskie i niemieckie). Po ataku Niemiec w 1941r Rosjanie pojawili się na Bałtyku dopiero po tym gdy Finowie rozminowali im wyjście na morze w 1944r. Wcześniej Rosjanie z uporem maniaków próbowali wysyłać OP przez zapory minowe tracąc 9 na minach i 10 łodzi zatopionych przez fińskie i niemieckie jednostki w tym 3 przez fińskie OP (2 storpedowane 1 staranowany). Tylko podczas tzw "ofensywy podwodnej" która trwała przez cały 1943r spośród 16 wysłanych łodzi podwodnych (4 Staliniec 9 Szcz 3 Malyutka) ani jednej nie udało się wyjść z zamkniętej części Zatoki Fińskiej a 6 zatopiono. Z potężnej floty nawodnej większych jednostek: 2 stare pancerniki, 3 nowoczesne krążowniki (dwa projektu włoskiego plus Lutzow) i 26 niszczycieli zniszczenia lub ciężkich uszkodzeń już w pierwszych miesiącach wojny uniknęły jedynie niektóre jednostki przetransferowane do floty północnej wiosną 1941r. Uszkodzone niedobitki floty bałtyckiej przetrwały wojnę jako baterie artylerii lub oplot w Leningradzie i Kronsztadzie. Cztery lata temu odbyły się manewry amerykańsko - szwedzkie, dwa B-52 w 20 godz po wydaniu rozkazu (20godz zawiera czas na uzbrojenie i przygotowanie maszyn) ćwiczyły minowanie podejścia do Gotlandii startując z bazy Barksdale w Louizjanie. Pod koniec 2019 komentarz d-cy USAF na Europę wywołał nerwową reakcję rzeczników Kremla i rosyjskiego MON, a generał Harrigian tylko wspomniał o oczywistej rzeczy że NATO jest w stanie zneutralizować zagrożenia tworzone przez rosyjską enklawę Kaliningradzką. " “If we have to go in there to take down, for instance, the Kaliningrad IADS , let there be no doubt we have a plan to go after that. We train to that. We think through those plans all the time, and… if that would ever come to fruition, we’d be ready to execute...it would be a multi-domain, very timely and effective capability that we would bring to ensure we have the access we need in that environment.” Kaliningrad jest postrzegany przez NATO nie tylko jako poważne zagrożenie ale również wyeksponowany cel możliwy do zneutralizowania połączonymi siłami ognia lotnictwa, artylerii w tym rakietowej, floty i działań w domenie wojny cybernetycznej, na co istnieją odpowiednie plany i co najważniejsze jest to ćwiczone.

    1. Maciek

      Sami sowieci doskonale wiedzą, że Kaliningrad to pułapka. To dlatego siły, które tam utrzymują są dalekie od nowoczesności. Nie są też wystarczająco duże. W każdym scenariuszu wojny, gdy zaangażowane są siły sojuszu, Kaliningrad u sowietów pełni rolę straconego posterunku, który ma ściągać siły NATO. Jedyny scenariusz gdy Kaliningrad się obroni to pozostawienie państw bałtyckich samych sobie.

    2. Grygs

      Odniose sie do pierwsaej czesci komentarza, bo reszty juz nie przeczytalem. Otoz Nato nie stanowi miazdzacej przewagi, a przynajmniej nie na Baltyku. Flota Baltycka ma jednostki,ktore nawet nie musza z portu wyplywac zeby siegnac kalibrem miasta z zachodniej czesci naszego kontynentu. Mowiac o braku przewagi NATO nie mam na mysli braku "srodkow" ( chociaz czesciowo tak jest), ale raczej o braku decyzyjnosci i ogromnym balaganie "kompetencyjno-polityczno-gospodarczo-decyzyjno-logistyczno-wykonawczo-wolicjonalnym", ze tak powiem. W przypadku potrzeby aktywowania art.5 Traktatu, czlonkowie beda z cala pewnoscia reagowali powsciagliwie, zgodnie z wlasnym interesem narodowym,a nie dobrem ogolu i zasada obrony kolektywnej. Czy myslicie,ze nasi zachodni sasiedzi postawia sie rosjanom, z ktorymi maja bardzo mocne powiazania gospodarcze? Czy francuzi wysla wojska w ramach pomocy krajowi,z ktorym sa w dyplomatycznym kryzysie? Czy Wlosi zbuntuja sie przeciwko politycznemu sojusznikowi, ktory lezy po naszej wschodniej stronie? Wegry rowniez nie beda narazac swoich dobrych stosunkow z kremlem...Stany zawsze sie z Rosja dogadaja i jak zawsze my bedziemy "bekać". To tylko taka mala dygresja, uzupelnienie komentarza, ktory w skrocie mial brzmiec "Nato nie posiada ŻADNEJ przewagi w regionie, a tym bardziej na akwenie Morza Baltyckiego. Żadnej.

    3. Davien

      Grygs ładne bajki i kupa rosyjskiej propagandy ale poza tym nic:) A dla twojej wiedzy 3M14 ma mniejszy zaięg od Tomahawka a wasz port w Bałtijsku jest w zasięgu zwykłych NSM z Polski co oznacza masakrę stacjonujacych w nim jednostek. A co do NATO to nei zapominaj że maja tych manewrujacych wielokrotnie więcej od Rosji , natomiast te kilkadziesiąt 3M14 to nei ejst najmniejszym zagrozeniem dla Europy, bo nikt w Rosji nei będzie tak.... by zaczynać wojne jądrową.

  2. Bosmanz Pucka

    Błaszczak wymyślił ze 2 GOŁE NDRY wystarczą na,wszystko Dlaczego GOŁE? Bo na 1 i pół strzału starczy Nie mówię o rozpoznaniu naprowadzaniu itd

    1. Maciek

      obawiam się, że to nie Błaszczak wymyślił. Wymyślone to zostało znacznie wcześniej i dlatego od dekad marynarka nie otrzymuje nowych okrętów. A same ndry są w stanie zatopić całą florę bałtycką i jeszcze trochę pocisków zostanie.

  3. Jacek

    Tymczasem w Polsce ; -Odwołajmy zakup f35, bo są niepotrzebne - skasujemy Wisłę - po co nam takie wojsko? - nikt nas nie zaatakuje bo my nikogo nie atakujemy - oglośmy neutralność ... ... Słabo się robi, tym bardziej że odbudowa Sowietów wisi na białoruskim włosku

    1. michalspajder

      Zgadzam sie z jednym - juz przerabialismy w XVII wieku likwidacje sil zbrojnych, bo nikt nas nie zaatakuje, skoro sami nie stanowimy zagrozenia. Skonczylo sie rozbiorami i powiazanymi z nimi dluga niewola i zniszczeniami, na wszelkich mozliwych polach. Ale co F35 czy Wisly, juz sie nie do konca zgadzam. Bo moim zdaniem mozna np. uwolnic srodki z tych programow na Narew, ktora jest znacznie bardziej potrzebna, na Notec, Tryton. A dopiero potem myslec o wyzszej polce OPL.

    2. Orthodox

      Noteć i Tryton już praktycznie jest. Narew przy odrobinie dobrej woli jesteśmy w stanie wdrożyć sami. Wisłę i F35 niestety trzeba było kupić. Choć co do tańszych efektorów Wisły i Homara wypadałoby się postawić!

    3. michalspajder

      Notec i Tryton praktycznie juz jest - ale szkoda, ze w malych ilosciach. To z panem mialem konwersacje na ten temat, czyz nie;-)?

  4. Bosmanz Pucka

    Wypływa 20 jednostek na desant Łeby A co my tam mamy Kutry rybackie

    1. Tomasz33

      Te 20 okrętów to też poduszkowiec, 3 barki desantowe i okręt podobny do Lublina. Polska ma 2 dywizjony NDR-ów, i pociski JASSM i JASSM ER. W czasie ćwiczeń wyszły z portu, ale czy w razie konfliktu im się to uda?

    2. Logistyk z Jastrzębia

      Ma na,skladzie w Wałczu A to gdzie?

    3. Orthodox

      Dwa dywizjony ,,NDR" praktycznie bez oczu i JASSMy mogące atakować tylko cele stacjonarne.

  5. Niuniu

    Samolot lecący na wysokości ok 500m z szybkością ok. 800-1000 km/h nie musi się obawiać ręcznych wyżutni przeciwlotniczych. Żaden nawet najlepiej wyszkolony operator takiej wyrzutni nie ma szans na reakcję wobec takiego celu. Wystarczy policzyć ile sekund przy tych parametrach lotu taki samolot znajduje się w polu widzenia operatora ręcznej wyżutni. A o takich mówimy w Syrii. I nie mają Oni wsparcia w postaci stacji radarowych mogących z wyprzedzeniem określić kierunek i typ ataku dla żołnierza obsługującego ręczną wyrzutnie przeciw lotniczą.

    1. Fanklub Daviena

      Normalnie by tak było. Ale np. Rosja do Verby (MANPADS 4 generacji) używa terminali systemu Andromeda-D, które otrzymują informacje ze zintegrowanego systemu obrony i zapewniają czas reakcji skrócony z bardzo dobrych 10s bez sieci do znakomitych 4s z siecią i uprzedzają operatora skąd nadleci cel i podają jego parametry. Patrząc na same suche parametry jak zasięg czy pułap zwalczanych celów mało to się na pozór różni od Igły-S, ale naprawdę przestrzeń zwalczania celów jest 2,5x większa! Pytanie czy jakiś inny kraj też ma podobny system? Bo jak ma, to loty na 500m robią się ryzykowne...

    2. W porównaniu do Łowczej to Andromeda jest raczej dość prymitywna( laptopy)

    3. Orthodox

      Każdy taki system z radarem i głowicą optroniczną mają podobne możliwości.

  6. Szału nie ma

    Jeśli to wszystkie sprawne okręty desantowe floty bałtyckiej (a na to wygląda) - zwróćcie uwagę, że to poduszkowiec, jeden okręt wielkości dwóch naszych lublinów i trzy barki desantowe.

  7. Kuzniecov'ski

    Zarażenie drogą kropelkową nie wybiera - szeregowca i oficera.

  8. Dla słabszych przenośne zestawy rakietowe (PZR) mogą zwalczać cele powietrzne na wysokościach 10 do 5500 m pozdrawiam MAX

  9. Liko

    Gdzie są pieniądze na wojsko? Gdzie? Strzelać do długo myślących? Ciągłe spotkania konferencje, a jesteśmy w czarnej.....

  10. zaws

    Z Bałtijska na morze wypłynął ponownie duży zespół okrętowy, w składzie dwudziestu jednostek pływających. Wśród nich były: korwety, małe okręty rakietowe, kutry rakietowe, duże okręty desantowe, małe okręty zwalczania okrętów podwodnych, trałowce bazowe i redowe oraz jednostki pomocnicze, moj Boze a cóż moga nasi, czy maja czym wypłynąć.

    1. robo

      wystarczy że policzysz towarzyszące holowniki i masz obraz

    2. zsrs

      O holownikach zapomniałeś. Bez tego stanowią poważne zagrożenie dla innych a przedewszystkim dla siebie.

    3. Orthodox

      Za niedługo faktycznie niczym bojowym. Lata fregat i Kaszuba są policzone, a właśnie zrezygnowano z modernizacji okrętów rakietowych i programu budowy nowych. Ostanie się Ślązak jako okręt flagowy marynarki złożonej wyłącznie z jednostek pomocniczych.

Reklama