Reklama

Technologie

Okrętowy system uzbrojenia (OSU) 35 mm po certyfikacji

Armata AM-35 na okręcie ORP Kaszub podczas prób. Fot. Jerzy Reszczyński
Armata AM-35 na okręcie ORP Kaszub podczas prób. Fot. Jerzy Reszczyński

Pozyskanie nowych artyleryjskich środków ogniowych krótkiego zasięgu pozostaje od lat niezrealizowanym punktem katalogu potrzeb modernizacyjnych Marynarki Wojennej RP. Lukę tę, zidentyfikowaną przez MON jeszcze w połowie lat 90. XX wieku, będzie próbowała niebawem zapełnić automatyczna armata okrętowa 35 mm, rozwinięta przez polskie konsorcjum przemysłowo-badawcze z udziałem Wojskowej Akademii Technicznej, Akademii Marynarki Wojennej oraz spółek PIT-RADWAR S.A. i ZM Tarnów. Po niedawnych udanych testach na poligonach morskich, połączonych ze strzelaniem, zakończono ostatni etap projektu: kwalifikację sprzętu w postaci państwowego certyfikatu uzbrojenia.

„To, co udało się nam osiągnąć w ramach tej pracy, to system artyleryjski wykonany w całości w Polsce, który po zamontowaniu na okręcie ORP Kaszub został przebadany i sklasyfikowany przez państwo jako broń.” - streszcza mgr inż. Sławomir Łuszczak z firmy PIT-RADWAR S.A. S.A., będącej głównym integratorem i wykonawcą technicznym automatycznego okrętowego systemu artyleryjskiego OSU 35.

Cytowana wypowiedź ujmuje z jednej strony pomyślną realizację trwających od kwietnia 2016 roku badań okrętowych na jednostce ORP Kaszub, a z drugiej - pozytywny wynik niedawnych testów ogniowych (25 lipca 2018 roku), bezpośrednio poprzedzających uzyskanie formalnej kwalifikacji uzbrojenia (dopuszczenia produktu do udziału w zamówieniach obronnych). Oznacza to także, że rozpatrywany projekt wchodzi w fazę ostatecznej weryfikacji użytkowej, która nastąpi po wykonaniu badań eksploatacyjnych zestawu na morzu. Zgodnie z przewidywaniami przedstawicieli firmy - realizacja tego zamierzenia nastąpi w okresie 1-2 najbliższych lat.

Docelowo zestaw OSU 35 rozwijany jest z myślą o wejściu na wyposażenie najnowszych niszczycieli min typu Kormoran II. Wcześniej sygnalizowano również, że broń może znaleźć się na innych okrętach, zarówno nowobudowanych, jak i tych będących już w eksploatacji  i przewidzianych do modernizacji.

Różnorodne możliwości adaptacji i konfiguracji OSU 35 wynikają z jego otwartej architektury, modułowości i skalowalności, umożliwiających swobodną integrację na okrętach różnych klas. Rozwiązaniem innowacyjnym pod względem konstrukcyjnym było wprowadzenie uproszczonej, szybkiej metody trwałego montażu oraz demontażu armaty na okręcie (o szacowanym czasie instalacji/deinstalacji w granicach 10 minut). Polega ona na zastosowaniu w podstawie armaty 4 złączy kontenerowych, mocowanych ośmiopunktowo do pokładu okrętu. W przypadku ORP Kaszub zostały one przygotowane we współpracy ze Stocznią Remontową Shipbuilding S.A. w Gdańsku.

W przypadku ORP Kaszub przyjęto zasadę minimalnej ingerencji w strukturę kadłuba. Nie stwierdzono potrzeby osadzania korpusu wieży we wnętrzu jednostki pływającej; wystarczające okazało się wprowadzenie pod pokład instalacji zasilającej i przewodów sterujących. Z kolei w przypadku planów uzbrojenia okrętów typu Kormoran, w związku z możliwością uprzedniego przygotowania pokładów okrętu już na etapie prac stoczniowych, pod uwagę brane jest zintegrowanie zespołu armaty z kadłubem jednostki.

Fot. Marta Rachwalska / Defence24.pl
Makieta armaty morskiej AM-35 na MSPO 2018. Fot. Marta Rachwalska / Defence24.pl

Wraz ze wzrostem potencjału badawczo-rozwojowego przy realizacji projektu wprowadzono liczne nowe, niepraktykowane dotąd w Polsce rozwiązania użytkowe. Przede wszystkim armata ma być kontrolowana i sterowana zdalnie z wnętrza okrętu, z wykorzystaniem pulpitu operatora zamontowanego w bojowym centrum informacyjnym. Funkcję celowania, automatycznego śledzenia celu oraz obserwację sytuacji zapewniać będzie w tym przypadku stabilizowana głowica optoelektroniczna oraz system kierowania ogniem. OSU 35 jest pierwszym tego typu systemem z armatą rodzimej produkcji, działającą bez zaangażowania operatora-celowniczego, stanowiącego obsadę armaty. Wszystkie czynności związane z naprowadzaniem systemu na cel oraz obsługą 35mm armaty morskiej realizowane są z konsoli operatora na podstawowym stanowisku kierowania ogniem (PSKO) lub z rezerwowego stanowiska kierowania ogniem (RSKO).

Parametry osiągów OSU 35, niedawno potwierdzone w trakcie Badań Kwalifikacyjnych, dotyczą prowadzenia ostrzału o zasięgu poziomym 5,5 km i pułapie sięgającym 3,5 km (w zależności od użytej amunicji), przy szybkostrzelności 550 pocisków na minutę. Każdy z dwóch magazynów amunicji ma zasobność na poziomie 100 sztuk. Armata morska ma być równie skuteczna w zwalczaniu celów powietrznych, nawodnych jak i brzegowych. Sterowanie automatem KDA odbywa się za pomocą układu elektro-hydraulicznego, który działa pod kontrolą bloku UKiSA (Układ Kontroli i Sterowania Automatem, zaprojektowany i wykonany przez spółkę ZM Tarnów).

Osiągnięty etap rozwoju OSU 35 jest wypadkową doświadczeń zgromadzonych jeszcze w trakcie prac nad przeciwlotniczym zestawem artyleryjskim „Loara”, rozwijanym przez PIT-RADWAR S.A. począwszy od połowy lat 90. XX wieku na bazie zagranicznej licencji zbrojeniowej na produkcję automatu KDA, nabytej w 1995 roku. Warto nadmienić, że w realizowanym wówczas projekcie zbudowano jeden zestaw serii wdrożeniowej, po czym projekt zakończono decyzją MON w 2009 roku. Przedmiotem licencji były prawa do produkcji automatu artyleryjskiego KDA 35 mm szwajcarskiej firmy Oerlikon Contraves (działającej od stycznia 2009 roku w ramach konsorcjum Rheinmetall jako Rheinmetall Air Defence). Wzorzec technologiczny obejmował w tym przypadku automat artyleryjski KDA wraz z lufą.

Na bazie zgromadzonych doświadczeń PIT-RADWAR S.A., opracował rozgałęziony model produkcji uzbrojenia, mający odpowiadać potrzebom zarówno rodzimej Marynarki Wojennej, jak i Wojsk Lądowych oraz potencjalnych klientów zagranicznych. Pozyskana licencja zapewniła spółce możliwość produkcji w Polsce uzbrojenia systemu przeciwlotniczego (jego wytwarzanie zlecono w ramach umowy wdrożeniowej Hucie Stalowa Wola). Rozwój kompletnego rozwiązania okrętowego odbywał się w zakresie projektu badawczo-rozwojowego wspartego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, którego realizacją zajęło się konsorcjum przemysłowo-badawcze z udziałem Wojskowej Akademii Technicznej, Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni oraz spółek PIT-RADWAR S.A. i ZM Tarnów.

Wersja morska systemu działa także w oparciu o szereg dalszych podsystemów napędu, zasilania, dosyłania amunicji (dwa niezależne zasobniki), a także niezbędnej w tym przypadku stabilizacji linii celowniczej. Zewnętrzne dopełnienie OSU, obok samego zespołu armaty morskiej, stanowi zintegrowana optoelektroniczna głowica śledząca ZGS-158M. Głowica optoelektroniczna dysponuje kamerą termowizyjną działającą w paśmie 3–5 μm, a także kamerą telewizyjną oraz dalmierzem laserowym o dużej częstotliwości powtarzania (powyżej 10 Hz, co pozwala na zwalczanie celów szybko lecących). Elementem głowicy jest również interrogator krótkiego zasięgu IFF IKZ-02U systemu identyfikacji radiolokacyjnej „swój-obcy”, produkowany przez PIT-RADWAR S.A.. W razie potrzeb, armata posiada również opcję manualnego prowadzenia ognia z wykorzystaniem rezerwowego stanowiska kierowania ogniem RSKO (w przypadku awarii podstawowego stanowiska kierowania ogniem).

Fot. Marta Rachwalska/Defence24.pl
Makieta systemu AM-35 wraz z demonstracją zastosowania na ORP Kaszub. Fot. Marta Rachwalska/Defence24.pl

Do pełnej automatyzacji zwalczania celu okrętowy system uzbrojenia wymaga doposażenia o dodatkowe sensory radiolokacyjne: bojowy radar wstępnego wykrywania i radar śledzący. Elementy te nie wchodzą w zakres projektu, niemniej jednak przedstawiciele PIT-RADWAR S.A. wskazują na ich kluczowy aspekt pod kątem dalszego rozwoju OSU w zakresie poprawy skuteczności obrony okrętu przed szybkimi celami manewrującymi.

W tej chwili trwają rozmowy na temat opracowania przez firmę PIT-RADWAR S.A. na potrzeby Marynarki Wojennej sensorów radiolokacyjnych, które można by zastosować w okrętowym systemie uzbrojenia.

Ważnym obszarem w pracach nad OSU 35 było niewątpliwie opracowanie i zastosowanie układu stabilizacji, umożliwiającej prowadzenie skutecznego ostrzału w warunkach morskich z okrętu znajdującego się w ruchu. Mowa tutaj zarówno o kompensacji odchyleń położenia linii celowania lufy, jak i linii śledzenia celu w zintegrowanej głowicy optoelektronicznej.

Opracowanie i wykonanie systemu stabilizacji obiektu o rozmiarach i dynamice ruchu, jakim jest armata morska, było możliwe dzięki temu, że w PIT-RADWAR S.A. powstało stanowisko do badań dynamicznych o niedostępnych dotąd w Polsce parametrach. Stanowisko zbudowano w oparciu o platformę Stewarta o 6 stopniach swobody pozwalającej poruszać obiektem o masie do 12 ton w szerokim zakresie ruchu.

Efektem tych prac stał się pierwszy rodzimy stabilizowany morski system artyleryjski, opracowany z myślą o współdziałaniu z dowolnym nosicielem okrętowym i zewnętrznymi systemami celowniczymi. W podsystemach naprowadzania i stabilizacji armaty w azymucie i elewacji zastosowano po dwa bezszczotkowe silniki elektryczne. Odpowiednio wysoka dynamika i precyzja ruchu została zapewniona dzięki zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań z dziedziny energoelektroniki i systemów zasilania – do konstrukcji buforów energetycznych zastosowano super kondensatory. Tak skonstruowany mechanizm stabilizujący opracowany przez PIT-RADWAR S.A. wykazał swoją skuteczność w testach ogniowych i badaniach okrętowych w różnych warunkach na morzu i przeszedł ostatecznie badania kwalifikacyjne. Doświadczenia zebrane w tym zakresie będą mogły zostać wykorzystane także w produkcji mobilnej wersji lądowej systemu artyleryjskiego na bazie automatu KDA.

Z myślą o nowej armacie przygotowywana jest także (w ramach osobnego konsorcjum) amunicja programowalna, umożliwiająca detonowanie pocisku w określonym momencie jego lotu (po zaprogramowanym czasie od wystrzelenia). Dzięki takiej filozofii działania pocisk artyleryjski zyskuje większą szansę na trafienie celu - także małogabarytowego (bezzałogowe statki powietrzne i lekkie pojazdy). Armata morska zaopatrzona w dwustronne zasilanie taśmowe dysponuje możliwością sprawnego przełączenia typu używanej amunicji lub prowadzenia naprzemiennego ostrzału w zależności od zaistniałych okoliczności. Dwustronne zasilanie automatu KDA umożliwia natychmiastowe użycie amunicji programowalnej i podkalibrowej, co ma zapewnić większą skuteczność użycia okrętowego systemu uzbrojenia.

W skład zestawu wchodzi również szybko wymienna lufa, chłodzona powietrzem. Dodatkowo, armata AM-35 dysponuje własnym systemem orientacji i nawigacji inercyjnej.

Przygotowany w ten sposób okrętowy system uzbrojenia testowany był również pod kątem rażenia małogabarytowych celów. Spośród czterech lekkich BSP typu Szogun MJ7 wziętych na cel podczas prób ogniowych na morzu wszystkie zostały trafione wystrzelonymi pociskami.

System armaty 35 mm oferowany jest polskiej marynarce wojennej jako efektywny środek ogniowy do zwalczania: nieopancerzonych i lekko opancerzonych jednostek nawodnych i celów lądowych,  samolotów, śmigłowców i BSP, pocisków rakietowych oraz bomb lotniczych. Oczekuje się, że armata AM-35 będzie mogła wejść na wyposażenie drugiego i trzeciego okrętu z serii niszczycieli min typu Kormoran II. Egzemplarz testowy sprawdzony na ORP „Kaszub” będzie w dalszym ciągu użytkowany na jego pokładzie. Wprowadzenie armat do służby uzależnione jest w dalszym ciągu od przyszłych postanowień MON.

Warto dodać, że Gestor (Inspektorat Marynarki Wojennej) angażował się w proces realizacji prac na każdym etapie trwania projektu. Specjaliści IMW wspólnie z konstruktorami na bieżąco rozwiązywali powstałe wątpliwości, zapewniając wsparcie i wiedzę wyniesioną ze służby na okrętach. Wspólne działania na potrzeby tego projektu pomiędzy Gestorem a Konsorcjum zorientowano na uzyskanie produktu zdolnego do sprostania współczesnym wyzwaniom na morzu. Efekty tej współpracy zostały docenione przyznaniem nagrody Defendera na tegorocznym XXVI Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (66)

  1. Davien

    Panie czepialski z tego co pamietam jedna z przyczyn kasacji PZA Loara był fakt ze wtedy byłaby mało przydatnym systemem zdolnym jedynie do walki z niektórą amunicja precyzyjną, do tego z racji systemu radarowego wykrywania celów zdradzajaca swoja pozycję sporo zanim przeciwnik wszedłby w zasięg ognia. LOARA to była zreszta prawie3 kopia Geparda z lat 70-tych

    1. kaczkodan

      I bardzo dobrze, przeciwnik ma się bać i przerwać misję albo ryzykować, na tym polega OPL.

  2. Nie znam się, więc się wypowiem.

    Szacunek dla informatyków, którzy zgrali to ustrojstwo. Okręt to ruchoma platforma, a im się to udało jak czytam. Trudno w to uwierzyć, że strzelanie było udane, biorąc pod uwagę różne odległości od celów, różne prędkości tych celów, dodając do tego prędkość ruchomej platformy jaka jest okręt. Brawo. Ja jestem praktykiem, i biorąc pod uwagę też drgania nadbudówki okrętu, przy najnowszych systemach stabilizacji, to przy tak dużej odległości głowicy optoelektronicznej od osi przewodu lufy, to bym rady nie dał wyliczyć tych kątów. Dla mnie jest to niewykonalne. Chciałbym być na tych próbach i zobaczyć to na własne oczy. Tam zdążył się cud.

    1. kaczkodan

      Trygonometria na poziomie liceum, skoro odległość do celu również musi być znana.

  3. nurek

    Skoro już wiemy, że w najbliższych latach budowanie korwet dla polskiej MW nie będzie jeszcze priorytetem, to można by wprowadzić jakiś element zastępczy, abyśmy w ogóle mieli jaką obronę wybrzeża i portów w czasie pokoju, przed ewentualnymi terrorystami. Można by budować coś na bazie Kormorana, małego okrętu, ale z mocniejszym, szybszym silnikiem, z armatą OSU-35, jakąś wyrzutnię pocisków przeciwlotniczych np. Poprad, wyrzutnię Langustę przystosowaną do warunków morskich i miejsce na ewentualne wjechanie Jelczem z wyrzutnią NSM. Gdybyśmy takich małych okrętów mieli np. 10 sztuk za kilka lat, to moglibyśmy sobie dać czas na rozwijanie większych jednostek takich jak korweta. To by raczej nie było drogie, w porównaniu z innymi programami.

  4. czepialski

    „AIS” odpowiem żartobliwie podaj adres tego zakładu to będę omijał go z daleka, co by na głowę nie spadła następna skrzynka sterowania a dział utrzymania ruchu do wymiany. Napisz razem z "nie znam się" do Saab-a, że nie powinien swojego systemu kierowania ogniem 9LV FCS instalować i sprzedawać z uwagi na harmoniczne kąty i co tam jeszcze wymyślicie a umieszczanie optyki cztery piętra wyżej i 30m dalej niż działo to kardynalny błąd z uwagi na wibracje i latające skrzynki. A cha dopiszcie, że strzelać powinni z wyłączonym napędem tak od siebie podpowiem żeby jeszcze dla pewności wyłączyli generatory prądotwórcze, bo to również drgania. Przy okazji Szanowny „nie znam się” słabo odrobiona praca domowa odległość działa od optyki na Kaszubie to 20m pomoże w obliczeniach.

  5. AlS

    Czepialski: "pamiętam z kursów na sternika jachtowego dryf to ruch". Tyle, że na tym kursie pewnie nie miałeś jachtów z dieslami i to o mocy kilku megawatów, bo zobaczyłbyś co to wibracje o różnych składowych harmonicznych. U mnie w pracy 10-cylindrowy generator dieslowski o mocy 2MW zrzucił niedawno z siebie zamontowaną na nim skrzynkę sterowania, zamocowaną na solidnych gumowych podporach. Przez wibracje i wyższe harmoniczne, powodujące w pewnych warunkach nałożenie się i wzmocnienie amplitudy drgań. Milimetr odchyłki, wywołany drganiami, to na dystansie kilku kilometrów całe metry uchybu celowania, zapewne stąd domniemanie "nie znającego się" o dryfie z wyłączonymi dieslami. Umieszczenie głowicy w innym miejscu niż armaty powoduje, że nawet jeśli wibracje są kompensowane, to kompensacja ta jest nieco inna dla każdego z tych urządzeń. Oczywiście diesle drgają w przewidywalny sposób, zależny głównie od ilości cylindrów i prędkości obrotowej wału, więc da się wyliczyć składowe harmoniczne drgań, ale połączyć to w jedną całość ze stabilizacją, to wyższa szkoła jazdy. A doliczyć do tego tłumienie drgań w konstrukcji kadłuba i nadbudówki, oraz zjawiska falowe powodujące różnicę czasową w ich propagacji pomiędzy armatą, a umieszczoną gdzie indziej głowicą, to już habilitowana profesorka.

  6. czepialski

    Żeby nie było że się czepiam ale nadal nie wiem skąd te 20 lat bo wydaje się że LOARA to nie TRYTON a licencję kupiono właśnie pod LOARĘ. TRYTON to lata raczej bliskie 2012 można to sprawdzić po dotacjach NCBiR np. numer O ROB 0046 03 001. Tak więc 6 lat na tego typu OSU wydaje się dobrym wynikiem jak uważasz że to wolno to nic na to nie poradzę. Na amunicję cierpliwie czekam wydaje się że będzie szybciej niż Chińczycy wylądują na księżyc ;).

  7. w

    do "czepialski". Jestem jak najbardziej ZA. Ale porównaj date zakupu licencji na KDA i na jakim etapie jest TRYTON. Dłuugo jeszcze do końca programu. To juz 20 lat. A amunicja programowalna ??? Jeszcze lata swietlne, najprędzej kupimy , moze nawet u Słowaków lub Ukrainców-u nich działaja a nasz MON pisze programy do programów programowania programów ..Uważam ze wersja ladowa powinna byc tez juz dawno opracowana na podwoziu hydropneumatycznym. Pisałem juz o tym.

  8. czepialski

    Panowie „w” i „cosma” uzgodnijcie ile to w końcu lat te prace i badania i co tam jeszcze. Czy „w” już wie co ma lot na księżyc 50 lat temu z amunicją programowalną a może zna producentów takowej i ilu ich jest. A tak na marginesie zapytam się tak tylko co panowie macie do Trytona tylko merytorycznie proszę.

  9. w

    "20 lat minelo jak jeden dzień " i dalej próby , badania, programy. Czyli NIC

  10. cosma

    26 lat badań, budowy i testów i może mon kupi 4 szt. to jakaś kpina z podatników

  11. slaweknowy

    Sterowanie elektrohydrauliczne? A dlaczego nie w pelni elektryczne? Jesli w czołgach mozna to dlaczego nie na okrecie?

  12. Levi

    asd:"za cenę jednej Loary ...... zmodernizować 3 szyłki do standardu Biała" A ile dzid bojowych mozna by zmodernizowac...

  13. czepialski

    Szanowny „Nie znam się” proszę przeczytać ten artykuł „Optyczny system kierowania ogniem w modelu fizycznym armaty ...” może pomoże „laikowi” w rozwiązaniu zagadki jak zrobić to co „nie mogło się udać”. Tak na marginesie z tego co pamiętam z kursów na sternika jachtowego dryf to ruch więc cóż to za argument. O Geld wypowiadał się nie będę bo tam nic niema poza ujadaniem i „moderator tego nie puści”.

  14. Nie znam się, więc się wypowiem.

    Geld- ja w cuda nie wierzę! Laik jak popatrzy na zdjęcia tego okrętu i zobaczy na jakim poziomie jest armata względem głowicy optoelektronicznej, i do tego zobaczy jak bardzo są oddalone od siebie (bazując na danych z wikipedii okręt ma 82.34m, czyli głowica od armaty oddalona o ok. 30m) to wie, że nie mogło się to udać. Poprostu nie ma takiej opcji. Testy były na bank, bo musiały się odbyć, ale na 99% okręt był w dryfie, a tarcza była nieruchoma. Nie. Jednak myślę, że na 100%. Trafienia o których tu piszą to były... no wiesz. O amunicji programowalnej się nie wypowiadam, bo moderator tego nie puści.

  15. ito

    Czy zmniejszanie ilości luf we współczesnej artylerii morskiej nie idzie przypadkiem w parze ze zdolnością do prowadzenia bardzo intensywnego ognia? A to się zapewnia stosując chłodzenie dział wodą? System chłodzenia wodą był chyba do opracowania przez prawie ćwierć wieku jakie minęły od czasu zakupienia licencji? Bo wygląda na to, że po wystrzeleniu na szybko 200 nabojów znajdujących się w wieży załoga oprócz dostarczenia amunicji w celu dalszego strzelania będzie musiała wymieniać lufę. Albo czekać aż ostygnie. Albo olać to, że rozwali działo. A biorąc pod uwagę fakt, że ma to być dla wielu naszych okrętów faktycznie jedyne uzbrojenie artyleryjskie może być to problem. Jest jeszcze inna możliwość: amunicji na okręt ładujemy tyle, co do wieży- a po niespełna pół minucie strzelania krzyczymy "pif-paf". Oczywiście raczej nie wywala się 200 nabojów na raz- chyba, że jest naprawdę niedobrze.

  16. MAZU

    MON nie wziął Loary, ponieważ pan Zdzisio, doradca ministra powiedział mu w 2004 r.: "Miałem dzisiaj telefon od Siergieja, który powiedział mi szto niet loary". Efekt? "Mimo zapotrzebowania Wojska Polskiego w najbliższych latach na co najmniej 160 zestawów LOARA i ok. 100 zestawów rakietowej wersji, oraz bardzo pozytywnych opinii specjalistów obrony przeciwlotniczej, planowane są zakupy jedynie kilku sztuk broni, chociaż zamawianie dłuższych serii obniżyłoby cenę jednostkową zestawu (Wiki2005)". I co wy na to? M

  17. czepialski

    „Fanklub Daviena” jestem pod wrażeniem umysłu jak to napisałeś tylko zastanawiające są końcówki działa w Pancyrach jakoś dziwnie bardzo podobne do konstrukcji szwajcarskiej czyżby tam też umieścili trzy cewki pomiarowo programujące? Porównanie rury 125 mm do rurki 35 mm to naprawdę daj spokój a umieszczenie tam jeszcze odbiornika komend to naprawdę trzeba mieć umysł. Co do sowieckich radarów z 1948 roku śledzące pociski mam głębokie przekonanie, że się coś pomyliło Fanklubowi może jakiś link tak przy okazji. A tak na koniec może jakiś link do rosyjskiej amunicji 30mm lub filmik co by zobaczyć jak Pancyry sobie radzą z takową amunicją.

  18. czepialski

    Do „w” a Rosjanie wysłali „Łunochoda” i co ma z tego wynikać w kontekście amunicji programowalnej. Póki co od skasowania programu Apollo nikt tam nie poleciał i szybko nie poleci a upłynęło prawie 50 lat. A producentów takowej amunicji można policzyć na palcach jednej ręki.

  19. Geld

    @nie znam się ale.....ale brednie. Faktycznie wydarzył się cud. Licencyjna armata zapakowana w plastikowe pudełko wraz z importowana elektroniką a u nas to wielki cud. Takie zabawki klepie cały świat od wielu lat. Nie jest to żadna czarną magia. Oczywiście dla naszego przemysłu to cud. Cud że w 20 lat od kupna licencji na armate coś udało im się skleić. W dodatku jest to ciągle PROTOTYP a wy tutaj już przeżycie muskuły jakby zbudowali samolot 5 generacji. Gdzie amunicja programowalna? Będziemy teraz czekać znowu 20 lat na kolejny cud?. Na świecie testuje się lasery broń energetyczną a wy tutaj dostajecie napinki przy WIELKIEJ ARMACIE 35mm w której nasza jest tylko laminowana buda i śruby montażowe.

  20. Gość

    Ten system to duże osiągnięcie ,które może wytyczyć drogę w uzbrajanie okrętów przez nasz przemysł.

  21. czepialski

    Szanowny „Lord Godar” zadajesz pytania na które nie podejmuje się odpowiedzieć sam bym chciał poznać kulisy decyzji skasowania LOARY. Trzeba by pana Klicha o to spytać ale jak znam życie to się wymiga najprostszą odpowiedzią czyli za drogo. Co do amunicji z tego, co pamiętam Mesko współpracuje z NAMMO.

  22. Cogitator

    @Kupiono licencję, wdrożono Loarę,która w owym czasie była rewolucyjną konstrukcją. Żarcik taki? O Gepardzie nie słyszałeś nigdy?

  23. asd

    Do lamentujących na temat "tajemnicy" zdjęcia loary, niezrozumiałych decyzji i wogóle teorii spiskowych. Jakby wam się wogóle chciało wpisać w googlu i poszukać, to byście się dowiedzieli wszystkiego o przyczynach. Ale wolicie wymyślać bajki i snuć wymysły jak Wołoszański. Krótko - loara została wtedy zdjęta, bo: skończyła się kasa, za długo trwały testy, przekroczyły budżet, zmieniły się plany MONu... Nie było amunicji programowalnej, ani co najważniejsze nie było gotowej, opracowanej, lub wybranej do zakupu zza granicy rakiety do uzupełnienia zestawu o odpowiednim zasięgu. Mało tego, ten zestaw który był testowany i tak zachwalany przez was, to był prototyp/demonstrator niedopracowany, który trzeba było remontować i kalibrować po każdych ćwiczeniach. Oczywiście do produkcji seryjnej usterki mogły być usunięte, ale problemem okazały się wyliczenia MON. Okazało się, że za cenę jednej Loary w wersji artyleryjskiej(wersja rakietowa była planowana osobna, bez armaty), można wyremontować i zmodernizować 3 szyłki do standardu Biała. I to właśnie te modernizacje szyłek "zabiły" Loarę, bo choć ta modernizacja miała jedynie przesunąć zakup Loary o parę lat, to jasne było, że skończy się rezygnacją z dalszych prac nad nią. Ale patrząc dziś z perspektywy czasu, uważam że dobrze się stało, że nie wprowadzono na siłę niedopracowanej wtedy loary. Dzięki temu mamy dziś o wiele lepiej dopracowany system, i zamiast dwóch oddzielnych wersji(artyleryjskiej i rakietowej) można dziś zintegrować rakiety z wersją artyleryjską. Ale... jak na razie wciąż czekamy na wybór rakiet i w dodatku nowego podwozia. Plus jest taki, że dzięki odchudzeniu tej wieży, można ją umieścić na lżejszych podwoziach, jak np. Borsuka, a nie tylko czołgowym podwoziu(którego jeszcze długo mieć nie będziemy(o sensie budowania na przestarzałym podwoziu bumaru szkoda gadać)).

  24. czepialski

    Szanowny „Lord Godar” zadajesz pytania na które nie podejmuje się odpowiedzieć sam bym chciał poznać kulisy decyzji skasowania LOARY. Trzeba by pana Klicha o to spytać ale jak znam życie to się wymiga najprostszą odpowiedzią czyli za drogo. Co do amunicji z tego co pamiętam Mesko współpracuje NAMMO.

  25. w

    do "czepialski". Przypominam ze 50 lat temu ludzie wyladowali na Ksiezycu. Jak to było ?? " przed wojna bylismy na skraju przepaści, a teraz zrobilismy olbrzymi krok naprzód.."

Reklama