- Wiadomości
OBWE na Ukrainie działa nieefektywnie przez obserwatorów z Rosji
Taka teza powszechna jest na Ukrainie od dawna. Po raz pierwszy postawił ją jednak publicznie obcokrajowiec Phillip Karber, amerykański ekspert wojskowy, dyrektor Potomac Foundation.

Podczas swojej prezentacji zatytułowanej „Poza Mińskiem 2: perspektywy dla nowej rosyjskiej inwazji” stwierdził on, iż: „OBWE nigdy nie było przeznaczone do tego, aby obserwować aktywność wojskową. Ja opisuję tą organizację bardziej jako doradców małżeńskich, niż adwokatów rozwodowych. Idea jest taka, że mają oni wykonywać swoją pracę nalegając na prowadzenie inspekcji i szybko przygotowywać raporty. Oni po prostu nie są zdolni organizacyjnie, aby to robić, ponieważ w składzie misji są Rosjanie”.
Powołał się także na swoje własne doświadczenia. Jak mówił: „kiedy byłem w Mariupolu, to ilość rosyjskich obserwatorów była znacznie wyższa od przedstawicieli innych państw. Chodzili oni po ukraińskich pozycjach i zapisywali koordynaty ich rozmieszczenia w swoich telefonach komórkowych. OBWE nie jest niezależną organizacją”.
Karber przedstawił także mapę inspekcji, na którą zgodziło się OBWE. Widać na niej wyraźnie, iż obserwatorzy nie mają dostępu do granicy rosyjsko-ukraińskiej, przez którą dokonywane są dostawy zaopatrzenia i sprzętu do Donbasu oraz przez które przewożeni są żołnierze z terytorium rosyjskiego. Według jego danych, są też na granicy takie miejsca, na których obserwatorzy OBWE mogą przebywać tylko 25% wyznaczonego im pierwotnie czasu, a w innych miejscach 50%. Co więcej, nawet i to jest możliwe tylko za zgodną strony rosyjskiej.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS