Reklama

Polityka obronna

"Nie musimy wybierać między ilością a jakością". Liczebność Sił Zbrojnych w Sejmie [RELACJA]

Fot. st. chor. szt. mar. Arkadiusz Dwulatek
Fot. st. chor. szt. mar. Arkadiusz Dwulatek

„Dziś musimy zbudować państwo odporne. Bez ilości nie jest to możliwe. Ilość jest czynnikiem determinującym większość zdolności. Patrząc na to pojawia się często paradygmat, który każde nam wybierać między ilością a jakością. Ten paradygmat powinien przestać mieć wartość” – powiedział gen. broni Wiesław Kukuła zapytany przez posłów o możliwości i celowość budowy 300-tys. armii w czasie posiedzenia Sejmowej Podkomisji Obrony Narodowej ds struktury sił zbrojnych.

Podkomisja obradowała wczoraj na temat liczebności Sił Zbrojnych RP w świetle obecnych wyzwań, w tym epidemicznych. Dyskutowano m.in. na temat rozwoju liczebnego Wojsk Obrony Terytorialnej, struktur operacyjnych kadry zawodowej oraz proces wdrażania programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej”.

Posiedzenie rozpoczęło wystąpienie płk. Sowy, szefa Zarządu Komunikacji i Uzupełnień P1 Sztabu Generalnego. Jak poinformował założenia co do liczebności etatowej Sił Zbrojnych RP określała ustawa z 25 maja 2001 o przebudowie, modernizacji technicznej i finansowania SZ RP . Zgodnie z nią liczba etatowa wszystkich żołnierzy w czasie pokoju nie może przekraczać 200 tysięcy, w tym żołnierzy zawodowych 150 tys.

Reklama
Reklama

Z kolei zgodnie z założeniami Planu Modernizacji SZ RP na lata 2021-2035 wraz „z planami pochodnymi” w ramach ogólnej liczebności SZ RP występować może do 137 tys. żołnierzy zawodowych, do 48 tys. WOT, do 8 tys. kandydatów do służby zawodowej, do 4 tys. żołnierzy służby przygotowawczej i 3 tys. żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych. Obecnie po uwzględnieniu decyzji o wzmocnieniu jednostek na wschodzie kraju, a co za tym idzie formowania kolejnych brygad i batalionów WOT, budowy Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni i planowanego wdrażania nowych systemów uzbrojenia (M1 Abrams, Wisła, Bayraktar TB2) prowadzone są prace, które mają na celu optymalizację obecnej liczny etatów.

„Zakłada się wygospodarowanie około 15% zidentyfikowanych potrzeb” – powiedział płk Sowa. Dodatkowe wygospodarowane etaty żołnierzy mają pochodzić także ze zmniejszenia liczby żołnierzy służby przygotowawczej i NSR. Dodał, że na dzisiaj w wojsku istnieje 183 150 stanowisk w tym 137 230 dla żołnierzy zawodowych, 35 590 dla żołnierzy Terytorialnej Służby Wojskowej, 7 690 służby kandydackiej i 2 640 NSR. Z tego pod Dowództwo Generalne RSZ podlega 58% wszystkich stanowisk, pod Dowództwo Operacyjne 1%, Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnych 22%, Inspektorat Wsparcia 5%, Dowództwo Garnizonu Warszawa 3%, a Komendę Główną Żandarmerii Wojskowej – 2%.

Dyrektor Departamentu Kadr Gabriel Brańko poinformował, że na 31 października br. W SZ RP służbę zawodową pełniło 113 302 żołnierzy, a zatem o 3202 więcej w porównaniu z pierwszym stycznia br. Oznacza to realizację planów rozwoju liczebnego wojska na poziomie większym niż 100 %, ponieważ założenia na 31 października wynosiły 113 żołnierzy. Jak ocenił to największy sukces od czasu podjęcia decyzji o rozbudowie liczebnej SZ RP kilka lat temu. Tym bardziej, że 2021 rok to nadal okres, który przebiegał w cieniu epidemii Covid-19 (ograniczony był dostęp do diagnostyki zdrowotnej), a z wojska odeszło aż 5096 żołnierzy, co oznacza że powołano łącznie 8298 żołnierzy. Odejścia stanowiły 5,4% stanu, a kolejnych 800 ma zostać zwolnionych ze służby do końca roku. To dużo, biorąc pod uwagę, że średnia odejść z wojska zwykle oscyluje między 4 a 5%. Jak poinformował dyrektor Brańko, wynika to z tego, że liczni żołnierze poszli na emeryturę, w tym wielu oficerów i podoficerów, którzy służbę zaczynali na początku lat 90. – w liczniejszych niż obecnie ówczesnych siłach zbrojnych.

Z kolei wyższy poziom powołań ma wynikać z kontynuacji poprzednich działań i wprowadzeniu nowych rozwiązań w tym efektywnej współpracy Departamentu Kadr m.in. z wojskową służbą zdrowia, biurem ds. Zostań żołnierze Rzeczpospolitej i biurem ewidencji. Wpływ miały też zmiany w systemie naboru żołnierzy, a tym skrócenie i zwiększenie liczby szkolonych w służbie przygotowawczej, utworzenie Wojskowych Centrów Rekrutacji, wprowadzenie zmian prawnych w tym np. umożliwienie dowódcom jednostek prowadzenie naboru na wszystkie wakujące stanowiska bez względu na uwarunkowania budżetowe i inne działania upraszczające proces powoływania do służby jak wdrożenie algorytmu procesu rekrutacji czy przeprowadzenie specjalnych szkoleń dla personelu zaangażowanego w powoływanie do służby wojskowej. Przedstawiono możliwości przesunięcie doświadczonych szeregowych na inne stanowiska wymagających szczególnych uprawnień i sposoby nabywania przez nich tych uprawnień. Widać tutaj echa wprowadzenia stopnia szeregowego specjalisty zapowiadanego w nowej ustawie o obronie ojczyzny.

Generał broni Wiesław Kukuła, dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej poinformował o liczebności jego formacji. Obecnie w WOT służy 30 854 żołnierzy – to stan na 12 listopada br., a „w ten weekend” ma zostać przekroczonych 31 tys. Do końca roku zaś WOT ma przekroczyć granicę 32 tys. ludzi. Jak dodał żołnierzy tych byłoby o około 3 tys. więcej gdyby nie pandemia Covid-19, która spowolniła nabór. Strata ta jest obecnie jego zdaniem nadrabiana. Jak podał 87% terytorialsów to dzisiaj żołnierze terytorialnej służby wojskowej, a tylko 13% żołnierze zawodowi. Ponadto 7% żołnierzy WOT to oficerowie, 19% podoficeroweie a 74% szeregowi. Obecnie ma istnieć w WOT duża rywalizacja o stopnie oficerskie, ponieważ aż 34% wszystkich żołnierzy tej formacji „ma wyższe wykształcenie”. Gen. Kukuła podkreślił, że obecnie kadry w WOT są pozyskiwane już nie z wojsk operacyjnych ale z uczelni wojskowych, powołań żołnierzy rezerwy i „zasobów własnych” czyli poprzez szkolenie na podoficerów i oficerów żołnierzy TSW (jak dotąd 781 zostało awansowanych na stopnie podoficerskie a 181 na oficerskie w oparciu o szkolenia Sonda i Agrykola)

Zdaniem gen. Kukuły WOT nie wyciąga więc już ludzi z wojsk operacyjnych, a jest nawet przeciwnie. Około 1500 terytorialsów przeszło już do wojsk operacyjnych na żołnierzy zawodowych, a formacja stała się dzięki temu dodatkowym źródłem rezerw dla sił zbrojnych. Nie tylko zresztą dzięki tym transferom, ale także dzięki wszystkim odejściom razem wziętym, których w WOT jest znacznie wyższa niż w wojskach operacyjnych. Ich współczynnik wynosi nie 4-5% ale około 15%.

Gen. Kukuła poinformował, że obecnie trwa budowa dwóch dodatkowych brygad OT na ścianie wschodniej: 19. Nadbużańskiej i 20. Przemyskiej. Mają to być brygady wyspecjalizowane w ochronie granic i wzorujące się na przedwojennym Korpusie Ochrony Pogranicza. Powstaje też stołeczna brygada. Wszystkie te trzy jednostki mają priorytet przed pozostającymi w zalążku brygadami: lubuską i opolską, które będą formowane w większym zakresie po 2023 roku. Brygady mają jednak być rozmieszczone w Polsce „równomiernie”, bo potrzebę ich istnienia na terytorium całego kraju miały uzasadnić potrzeby jakie wynikły w czasie pandemii Covid-19.

Gen bryg. Artur Dębczak – szef Biura ds. programu zostań żołnierzem RP przedstawił w szczegółach rozwój działań mających w przyszłości zwiększyć liczbę chętnych do służby wojskowej. Wskazał np., że w szkołach z programem profilu wojskowym jest obecnie 15,5 tys. uczniów, podczas gdy jeszcze 1,5 roku temu było ich tylko 3,5 tys. Dwukrotnie wyższy w porównaniu z rokiem 2019 jest też wskaźnik uczniów, którzy po ukończeniu nauki decydują się na wstąpienie do wojska. Obecnie wynosi on 30%. Z kolei nowością w tym roku na Legii Akademickiej jest wprowadzenie modułu oficerskiego ze specjalnościami takimi jak cyberbezpieczeństwo, żandarmeria wojskowa czy wojska specjalne.

Następnie rozpoczęła się dyskusja o zasadności zwiększania liczebności sił zbrojnych. Rozpoczął ją prof. Józef Marczak z Akademii Sztuki Wojennej. Podkreślił on, że sprawą kluczową dla Polski jest stworzenie osłony strategicznej, czyli dużej przestrzeni, na której w oparciu o umocnienia i infrastrukturę mogłyby bronić się liczne oddziały terytorialne, tak aby własne manewrowe wojska operacyjne miały dzięki temu swobodę działania. Jego zdaniem kluczowe jest też udaremnienie pierwotnego planu ataku przeciwnika i zabezpieczenie wszystkich obiektów infrastruktury krytycznej, których w samej Polsce jest obecnie 15 tys. Do tych zadań potrzebne są liczne siły zbrojne, wsparte przez „całe społeczeństwo”. Profesor podawał liczne przykłady historyczne i organizację obrony współcześnie w takich państwach jak Finlandia, Izrael czy Szwajcaria. Dodał, że taka organizacja i angażowanie społeczeństwa nie tylko przyczyniają się do stworzenia realnej obrony ale także kształtowania postaw obywatelskich i społeczeństwa. „Zawieszenie powszechnego obowiązku służby wojskowej to zbrodnia stanu bo wyłącza społeczeństwo z odpowiedzialności” – podsumował profesor.

Posłowie pytali o realne możliwości stworzenia „300-tysiecznej” armii w związku z zapowiedziami MON. Pytali m.in. czy większa liczba żołnierzy nie będzie równoznaczna z niższą jakością ich wyszkolenia i naborem mniej wartościowych kandydatów. Pytano także o budżet i wyposażenie Wojsk OT i to czy będą one zdolne do prowadzenia walki w prawdziwym konflikcie zbrojnym.

 „Ja wywodzę się z WS gdzie jakość była lepsza niż ilość. Ale dziś musimy zbudować państwo odporne. Bez ilości nie jest to możliwe. Ilość jest czynnikiem determinującym większość zdolności. Patrząc na to pojawia się często paradygmat, który każde nam wybierać między ilością a jakością. Ten paradygmat powinien przestać mieć wartość” – powiedział gen. broni Wiesław Kukuła zapytany przez posłów o możliwości i celowość budowy 300-tys. armii.

„Zwracam uwagę, że ilość nie koniecznie oznacza spadek jakości. Zapewniając odpowiednie warunki możemy doprowadzać do sytuacji, w której będziemy mieli odpowiednią jakość nawet przy zdecydowanym zwiększeniu ilości. Przykładów jest wiele jak np. Izrael, gdzie jest armia 180 tys. czynnych żołnierzy w 9 milionowym państwie. Jest służba zasadnicza – mężczyzn i kobiet. To ma ogromną rolę państwotwórczą” – dodał.

Dyrektor Departamentu Kadr MON Gabriel Brańko odniósł się z kolei do możliwości zdobycia odpowiedniej liczby wykwalifikowanych kandydatów. „Zmieniliśmy trochę podejście kogo poszukujemy. Wcześniej szukaliśmy żołnierza, a teraz kandydata na żołnierza, który u nas ma się nim stać. Przesunęliśmy granice dotyczących ograniczeń zdrowotnych i psychologicznych.  Minimum jest wymagane i każdy kandydat przechodzi komisję lekarską i psychologiczną. Ale pewne zjawiska społeczne są akceptowane teraz, np. wady wzroku czy kręgosłupa. Nie szukamy kosmonauty tylko żołnierza. Nie każdy musi być w jednostkach zmechanizowanych czy specjalnych. Ten potencjał trzeba wykorzystać. Staramy się wykorzystać to co daje nam współczesna technika. To co się dzieje to elektronizacja. Kształtować i wychowywać. Nie oczekujemy, że kandydat do służby będzie miał sprawność fizyczną jak żołnierz po roku służby zawodowej. Tutaj upatrujemy szansę w możliwości zwiększenia naboru.” – argumentował.

O uzbrojeniu dla WOT znów wypowiedział się dowódca tej formacji. Poinformował, że koszt jej funkcjonowania ma wynosić między 3,5 a 5 % całego budżetu MON, ale na razie kontynuowane są jeszcze zakupy wyposażenia, które będą prowadzone „w tym i kilku następnych latach”. „To będą karabinki wyborowe w tym 12,7 mm, maszynowe 5,56 mm, pojazdy różnego typu. Potrzebujemy lekkich pojazdów też – mobilnych do operowania lokalnego, sprzętu nokto- i termowizyjnego. Także systemów przeciwpancernych w tym ppk Javelin i drony uderzeniowe krótkiego zasięgu. Inwestujemy także w możliwości rozpoznawcze. Dzisiaj większość naszych zestawów operuje na ścianie wschodniej – i ma tam ogromne zasługi.” – wymieniał generał. Dodał, że nie widzi zagrożeń jeżeli chodzi o zaopatrzenie w sprzęt.

Na pytanie czy WOT będzie szkolił kiedyś rezerwy powiedział, że nie może tego wykluczyć. „Mamy teraz 4 tys. zawodowych w WOT z doświadczeniem i wielkim potencjałem szkoleniowym. Ale za wcześnie na tę rozmowę. O tym zdecyduje wdrożenie nowej ustawy.” – powiedział.

Reklama

Komentarze (55)

  1. Driver25

    Ok. 300- tysięczną armia jak najbardziej spoko tylko trzeba wziąć pod uwagę aby było to porządnie wyposażone wojsko. I tak samo wyposażenie i uzbrojenie indywidualne każdego pojedynczego żołnierza jak na 21 wiek jest to koszt przynajmniej między 200-300 tysięcy zł. a to pomnożyć przez zapowiadaną ilość i mamy koszty wstępne, jakieś kilkadziesiąt mld zł w rozsądnej perspektywie np. 10 lat. Dalej trzeba doliczyć koszty rozbudowy koszar jednostek, bazę ćwiczebną oraz coroczne większe koszty stałe co zrozumiałe. Nie wspominając o pilnej potrzebie pozyskania wielu innych bardziej złożonych systemów uzbrojenia dla całości armii. Oby było nas na to stać czego wszystkim życzę

  2. Maciej

    Dzięki Bogu, że rządzi PiS, bo za PO Polska zostałaby całkowicie rozbrojona.

    1. TZ

      Święta racja.

    2. Mi6

      Racja Panie!

  3. Andrju

    General niezle bzdury opowiada. Najpierw trzeba dokończyć modernizację tego co się ma a potem powiększać.

  4. "Pułkownik" Michał

    Może warto by rozważyć takie coś by zobowiązać żołnierzy idących na emeryturę by służyli w ramach WOT w specjalnych pododdziałach dysponujących bardziej zaawansowanym sprzętem (np. tworzących obsadę systemów opl większych miast i aglomeracji, których obecnie brak)? I od tej służby trwającej do 65 r. życia uzależnić wypłatę w jej trakcie i później emerytury wojskowej?

  5. dropik

    250 tys armii zawodowej to bajeczki dla prawiczków i to tych w wersji hardcore bo reszta nie ma ochoty na po płacić. Bajeczki bo to jakies 8 dywizji w wojskach lądowych czyli skromnie liczac 1000-1200 czołów i 500-600 krabów , 800-1000 bosuków itd. Absolutnie nie możliwe nawet przy podowejniu budzetu. Więc jesli nawet tyle chłopa by sie znalazło to jedynie co minister bedzie mógł im zapewnić dla wiekszości to ciepłe gacie, grota a0 wz 3 magazynkami i pakę jelcza;)

    1. Extern

      Najpierw zajmą się pełnym ukompletowaniem istniejących jednostek. A czy będą nowe to się zobaczy w praniu, bo nie wiadomo czy będzie dla nich sprzęt itd. Bo chyba sam nie wierzysz w to co piszesz że będą tworzyli nowe dywizje składające się wyłącznie z piechoty uzbrojonej w karabinki, tylko po to aby dojść do tych limitów człowieków w wojsku.

    2. dropik

      nie no, nie wierze w te grotowe dywizje ;) taki plan z 8-10 dywizjami to jakies 20-25 lat chyba,że sfinansuje ci go dobry wujek z hameryki.

    3. obserwator

      Dziwię się , że admin toleruje takiego trolla na tym portalu. Opozycja chciałaby aby nasza armia liczyła 10 tys. żołnierzy i miała kosy , a w rękach , nato.iast cała generalicja była w partii PO , SLD i LGBTiQ .

  6. OIo

    Gdyby każdy mieszkaniec Podlasia, Lubelszczynów i Mazur miał opłaconą przez rząd rurę od RPG-7 w raz z pakietem 3 rakiet to wyszło by taniej i skuteczniej niż utrzymanie 100 tyś. armii. Przeciwnik nie da rady przeprowadzić kolumny wojsk jeśli od granicy aż po linię wisły dziesiątki albo setki tysięcy cywilów będzie ostrzeliwać go z każdego okna, narożnika, studzienki czy nawet jadącego samochodu.

    1. Wódz

      Czyli Afganistan, myślę że było by to do zrealizowania gdyby 80 procent mężczyzn chciało w tym uczestniczyć a nie uciekać do Niemiec lub Czech. Z drugiej strony ruscy wiedząc o tym niszczyli by każda wioskę i miasto.

    2. Bren

      RPG z artylerią i artylerią rakietową to raczej nie wygra.... Jakie straty ludzkie (infrastrukturę pominę) jesteśmy w stanie zaakceptować przy takim sposobie 'prowadzenia wojny": 70 - 80%????

  7. Martin Silenus

    To jest jednak nie do pojęcia. Jeden mówi, że wzrost liczebności armii nie będzie wpływać na jej jakość. Potem wyłazi drugi i, cały na zielono ogłasza, że właśnie obniżyli wymagania dla kandydatów na żołnierzy. W tle katastrofa programów mustang i pegaz i awaryjny zakup 300 cougarów. Tak - duża i świetnie wyposażona armia. Kpiny w żywe oczy.

    1. db+

      Zapomniałeś o Panu Profesorze Józefie Marczaku, emerytowanym pułkowniku SZ PRL (absolwent ASG z roku 1973). Pan Profesor uważa, że model małej, sprawnej armii zawodowej forsują "pożyteczni idioci" i jest zwolennikiem powszechnego oporu w formie działań nieregularnych. Proponuje przy tym oparcie koncepcji obrony na doświadczeniach Armii Krajowej. Warto poczytać choćby opracowanie "WYKŁAD W RAMACH SZKOLENIA UZUPEŁNIAJĄCEGO KADRY KIEROWNICZEJ SG WP: DZIAŁANIA NIEREGULARNE W STRATEGII OBRONNEJ RP". Ktoś zapomniał, że mamy XXI wiek...

    2. Krzys

      Dlaczego nie wykorzystać doświadczeń powstania kościuszkowskiego? Kąty natarcia kosą, likwidacja zagrożeń artyleryjskich poprzez masowe użycie czapek. Łza się kręci...

    3. Bren

      Obawiam się że i do tego dojdzie ;)

  8. olo

    Żaden problem, weźmie się nowe kredyty pod zastaw polskich lasów i portów.

    1. wert

      to specjalność POprzedników

    2. olo

      kiedy cienko z kasą to każdy sięga po takie, najłatwiejsze rozwiązanie

    3. Bren

      wert - skąd masz takie informacje? źródło poproszę!!!! Kto i kiedy cokolwiek z polskich nieruchomości zastawił???

  9. K

    Żołnierze zawodowi powinni być główną rezerwą WP. do 60 roku życia. Są dobrze wyszkoleni na sprzęcie. Do trgo ochotnicy po ZSW.

    1. Bren

      na razie to chyba do 50 rż. są w rezerwie.

  10. art

    Widzę te trole pelowskie wszędzie są nawet tu piszą głupoty o tym że nie jemy

    1. say69mat

      Hmmm ... od kiedy to troska o zdolność Ministerstwa i logistyki do zapewnienia właściwego poziomu aprowizacji SZRP ma mieć wymiar ideologicznego v/s partyjnego bełkotu??? Tym bardziej, że pojawia się - ze strony rządu dramatyczny apel skierowany do instytucji SSP - o współfinansowanie zakupów niezbędnego wyposażenia dla żołnierzy stacjonujących na granicy??? Czyli latarek, bielizny termoaktywnej, termosów i kubków termicznych. Po drugie, jakim to cudem klincz graniczny z Baćką angażuje 1/3 potencjału operacyjnego SZ??? Plus jednostki WOT, Policji i oczywiście SG???

    2. myślacy po rusku zawsze uzywają takich argumentów jak "art"

  11. jan

    Generał Kukuła niech się zajmie rozwojem swojej formacji bo z planowanych 53 tys. już zeszli na 48 tys. a przy takim jak dotychczas finansowaniu i wyposażeniu w sprzęt i uzbrojenie w 2024 będzie 40 tys. terytorialsów.

  12. Andrzej

    Powinniśmy zrobić użytek z policjantów których posiadamy ok. 100 tys. mianowicie szkolenia przygotowawcze pozwalające w razie W, przeobrazić policję w oddziały polowe zdolne do obsługi przenośnych zestawów przeciwpancernych i przeciwlotniczych. Dodatkowo nadać Obronie Cywilnej rownież charakter militarny, głównie szkolenie w zakresie konspiracji i działań dywersyjnych.

    1. rozczochrany

      A kto na tyłach będzie pilnował bezpieczeństwa w czasie wojny? W czasie wojny policja też jest potrzebna by nie było grabieży, plądrowania i by ludzie nie mordowali się wzajemnie o ostatnią konserwę i pojemnik z wodą. W czasie wojny nie będzie prądu, gazu, nie będzie ogrzewania a co najważniejsze przez brak prądu nie będą działać wodociągi. Trzeba też zadbać o dystrybucję wody i żywności, gasić pożary, ratować rannych. Dlatego strażacy, policja, lekarze i pielęgniarki będą potrzebne na tyłach dla zabezpieczenia cywili.

    2. Andrzej

      Ilu jest policjantów w mieście powiatowym? Wydaje mi się że niewystarczająco by zapanować nad ewentualnym chaosem na tak rozległym terytorium, dlatego powinni być zdolni do rażenia celów opancerzonych i tych w powietrzu. Natomiast za to wszystko co wymieniłeś, powinna zadbać ludność cywilna zrzeszona właśnie w OC. Należałoby jednak do sprawy podejść całościowo. OC powinno być raczej oddzielnym przedmiotem szkolnym już od najmłodszych lat, ucząc o bezpieczeństwie narodowym, organizujac zajęcia strzeleckie, survival. Wychowując w duchu obywatelskim, świadomych Polaków, tak by do maksimum wykorzystać potencjał narodu.

  13. nick

    Pan generał Kukuła jako pisowski nominat ,mówi tak jak mówi PiS .I to nie jest dla mnie żadne zaskoczenie. Natomiast ,nie wierzę w to co mówi pan generał .Albo ilość i marne wyposażenie albo jakość i nasycenie wojska nowoczesną technologią. Budżet państwa nie jest z gumy .Nie da się w nieskończoność podnosić nakładów na armię .Państwo ma też inne, równie ważne potrzeby. Miedzy liczebnością obecnej armii ,a tą którą wymyślił sobie PiS jest pole do kompromisu ,ale raczej bliżej obecnej wielkości. Poza tym jeśli ilość jest tak ważna to należy przywrócić pobór do wojska.

    1. Gts

      Dla pisu jest, dlatego doją ile się da, najwyżej się dodrukuje, pożyczy wyemituje obligacje, które weźmie BGK czy PFR. Spłacać będą inni, jak już pisowcy zostaną baronami i oligarchami, nażra się tak, że nawet listka miętowego nie dadzą rady zmieścić. Ujmując zaś sprawę wyposażenia i liczebności WP, nie ma szans na jedno i drugie. Powiem, więcej nie ma szans na wiele więcej niź jest teraz. Jeszcze 3 lata temu pis nie miał na części do Jastrzębi i Leopardów a teraz ma znaleźć setki miliardów złotych? Dobry żart. To tylko polityczna propaganda, teatrzyk. Mówi się, że obi coś kupują, tymczasem to są z wielka pompą uruchamiane dialogi techniczne, zapytania ofertowe, proby powołania konsorcjum z ligerem PZG, a nawet analizy, podczas gdy w TVP mówi się o zakupach. Nie widziano takiej propagandy od czasów pewnego znanego Niemca.

    2. Londoner

      Za to inflacja w panstwie pislamu juz jest poza kontrola.Niedlugo to sie tym banktotem jego braciszka bedzie co najwyzej palic w piecu

    3. Viribus

      To prawda że za herr Tuska propaganda była większa. I ukraść można było więcej. Tylko w rozmowach u Sowy państwo było teoretyczne. Jak to mówił płk Sienkiewicz : ch...j, d...pa i kamieni kupa. A teraz jest inaczej i wielu to strasznie boli.

  14. Paranoid

    Do drobnej sprawy na granicy już się wzywa NATO, sojuszników itp. itp. a ten prawi bajki o 300 tys. żołnierzach i wojnie. Paru uchodźców pokazuje jak łatwo rozłożyć na łopatki to wielkie Generałowanie ... Wystarczy kilka akcji dywersyjnych i cała PL stoi, aha tylko generalicja+rząd już w tym czasie w samolocie do UK

    1. kibic

      Twój komentarz wygląda na część działań hybrydowych. Nikt NATO nie wezwał i nikt Polski nie sparaliżował. Rozmowy z NATO biorą się stąd, że trwa problem na granicy państwa natowskiego i to od strony największego przeciwnika sojuszu. Akurat najważniejsi ludzie z rządu i wojska wizytowali granicę i nikt do UK nie ucieka. Nic nie pasuje w twoim komentarzu. Pewnie napisałeś go tylko po to, aby w Polakach tworzyć obraz beznadziei i braku wiary w sens stawiania na własną ojczyznę.

    2. Extern

      O czym ty piszesz? Przecież właśnie ku zaskoczeniu wszystkich, w tym szczególnie Rosjan, poradziliśmy sobie na granicy.

    3. Alaris

      Tu nie chodzi o to że sobie nie radzimy, tylko to że obecność nawet kilku żołnierzy z innych krajów, sprawia że Rosja musi się liczyć z zaangażowaniem w konflikt tych państw.

  15. Welease Woger

    Ciekawe. Właśnie dobijamy do konstytucyjnej granicy zadłużenia państwa: 60% PKB. Z jednej strony wizje polityków o 300-tysięcznej armii, oraz " internetowi znafcy" mówiący o 4-5% PKB na wojsko, zakupach zaawansowanego technicznie sprzętu i to od razu w tysiącach sztuk, a z drugiej twarda ekonomia i społeczeństwo, które trzeba będzie obciążyć tymi wydatkami. No ale, co ja tam wiem...

    1. edek

      Właśnie. Finansowanie armii, jakiego w III RP jeszcze nie było, prawie dwa lata pandemii i pandemicznego kryzysu gospodarczego, a my dopiero dobijamy do konstytucyjnej granicy zadłużenia państwa :)

    2. wert

      Grabski w pamiętnikach pisał że żałuje że przed wojną nie poszli w drukowanie pieniędzy i przeznaczenie ich na zbrojenia. W 36 Śmigły-Rydz przedstawił Rządowi memorandum o ufortyfikowanie granicy zachodniej. Był to najtańszy wariant obrony. Opiewał na "skromne" 1.5 całego budżetu państwa. Memorandum zostało odrzucone. Jakie skutki przyniosło?

    3. rmarcin555

      @wert. Przed wojną na zbrojenia szło 30% PKB

  16. narodowiec KAZIK

    Zastosować wzorzec Szwajcarski państwo nie ma armii -państwo całe jest armią , stworzyć z myśliwych formacje paramilitarną tzw strzelców kurkowych , stworzyć z uczniów ,studentów ,dziadków tzw szturm ludowy , stworzyć sztafety ochronne pilnujące tyły walczącego wojska gdyby przypadkiem chciało się wycofać-uciec z pola walki ,reaktywować KBW które pacyfikowałoby opozycję która by miała inne zdanie odnośnie poświęcenia dla ojczyzny

    1. Olo

      I być gotowym na I wojnę światową...

    2. Krzys

      A tak ogólnie to wszystko u Pana OK?

    3. bobo

      Pazdzierzowy dziadek się odezwał. Może lepiej jednak wyslac drony, rakiety i samoloty zamiast z cywili robic kolejny raz mięso armatnie.

  17. Bren

    Chciałbym nieśmiało zauważyć, że pilnowanie granicy to nie jest zadanie wojska. To są zadania policyjne i powinny być realizowane przez Straż Graniczną i Policję. Jeśli brakuje nam ludzi, to po to jest Frontex, aby nie marnować pieniędzy przeznaczonych na wojsko, ale skorzystać z funkcjonariuszy SG państw UE w ramach ochrony zewnętrznej granicy Unii - i na to są pieniądze w ramach UE. To taakie "ad rem" w ramach komentarza dot. zarządzania pieniędzmi podatników.

    1. Tyson

      frontex nie posiaa własnych strażników granicznych, to tylko grupa urzędników! Daj im dostep do granicy, to beda wpuszczac migrantow i ich relokowac w Polsce i europie.

    2. 00101

      Proszę nie przesadzać z tym frontexem. Widzę że to teraz taki fetysz mówić o fontexie. Forntex nie ma swoich sił tylko dysponuje 1500 funkcjonariuszami z krajów członkowskich. Pomijając ich skuteczność względy polityczne to jak te nawet 1500 ma się do 15000 żołnierzy na granicy. Propagandowo to ok ale realnie żadne wsparcie. Zresztą Litwa dostała całe 60 w tym połowa to Polacy.

    3. Peperon

      Litwa ściągnęła Frontex na swoją granicę i jakoś szybko się tam uspokoiło. Podejrzewam, że u nas byłoby podobnie, ale trzeba prowadzić politykę dialogu z Unią. Tymczasem nasi "włatcy" chcieli pokazać, że Unia to zło i głupio im było wołać Frontex na granicę...

  18. Janusz

    widać rząd szykuje się do wojny obronnej. ich patriotyzm nie zakłada nawet działań ofensywnych, wgl poziom organizacyjny na każdej płaszczyźnie aż błyszczy zacofaniem i niekompetencją. szkoda tego społeczeństwa na takich indolentów, którzy każdy projekt doprowadzą do ruiny. jeśli ktoś uważa że ci ludzie mają dość rozmachu na 300 tysięczną armię na którą nawet nie mamy kasy, czasu ani ludzi niech zorientuje się jak wygląda dzisiejsza 100 tysięczna armia. aż wstyd że w wydatkach jesteśmy dziesiątym miejscem na świecie

    1. edek

      Polska armia ma ponad 140 tysiące żołnierzy. Kalkulator ci się zepsuł w 2015 roku i nie kupiłeś nowego? :)

  19. Arutro

    Jakoś nie widzę problemu, żeby nasza ramia liczyła co najmniej 300 tys. żołnierzy, a jednocześnie byliby oni bardzo dobrze przeszkoleni. Takie ujadanie, że nie można mieć jednego i drugie pachnie bardzo kremlowską propagandą.

    1. asdf

      uzbroisz ich w kosy klepane na sztorc? to wlasnie takie gadanie jak twoje pachnie kremlowska propaganda

    2. Wawiak

      Problemem jest ne brak nadających si, ale brak takiej ilości chętnych. Przez lata postawy patriotyczne były u nas wykpiwane - to i nie dziwota, że jest jak jest. II RP mając mniej obywateli była w stanie powołać więcej ludzi pod broń, więc przy obecnej demografii 300 tys. powinno być wykonalne - ale na to trzeba lat pracy i sensownego zorganizowania, by ludzie ci wiedzieli, że w oparciu o armię mogą nie tylko spełnić swój obowiązek wobec swoich bliskich oraz kraju, ale także będą w stanie zaplanować swoje życie. Innymi słowy, że po zakończeniu służby wojskowej będą mieli takie umiejętności i doświadczenie, że bez problemu znajdą dobra pracę pozwalającą na spokojne dociągnięcie do emerytury.

    3. Olo

      Państwo nie szanuje obywatela, więc obywatel nie szanuje państwa. Nie nauczysz patriotyzmu kogoś na tyle rozgarniętego, że widzi ten syf i jego konsekwencje. Jak ludziom będzie w kraju dobrze, to chętnych do obrony nie braknie.

  20. Piotr ze Szwecji

    To jest bardzo dużo zmian o które postulowałem w komentarzach na tym portalu. Nowoczesny nabór, szkolenie i formowanie kandydatów w żołnierzy rozwiązuje wiele problemów z nowoczesnym trybem życia. ----- Aczkolwiek zamiast pomstować na WO o brak powszechnego poboru, to szkolenie winno się organizować wielo-poziomowo. W szkole, gdzie za szkolenie wojskowe (głównie zajęcia teoretyczne i strzeleckie) odpowiada Ministerstwo Edukacji Narodowej, potem praktyczne zajęcia piechoty lekkiej za które winien odpowiadać WOT w każdym powiecie, potem specjalistyczne szkolenia w WO, a na końcu, po selekcji kandydatów z żołnierzy WO, bardzo wymagające szkolenia komandosów. To nie jest zbrodnia wykorzystać liberalny kierat edukacyjny do właśnie edukacji wojskowej wszystkich Polaków pobierających edukację powszechną w Polsce. Nie wszyscy muszą się oczywiście specjalizować i nie każdy będzie nadawał się na lekkiego piechura, lecz strzelać z broni winien każdy, jak i znać zasady bezpiecznego posługiwania się nią. Powszechny pobór nie jest aż tak powszechny, jak powszechną jest powszechna edukacja. Najwyraźniej uchodzi ten pikantny szczegół nadal uwadze co niektórym.

    1. Zwykły Polak

      Zmień nick na "Piotr z Nowogrodzkiej". Twoja nachalna narracja jest zbyt prymitywna i pro partyjna by nie zorientować się skąd ty rzeczywiście jesteś.

    2. Piotr ze Szwecji

      Polityczny i kulturowy Sarmatyzm to sól i chleb polskiej ziemi. To starożytny fundament państwa polskiego. Słowiańskich Sarmatów, z krwi i z kości y-dna genów Sarmatów, prawdziwych Sarmatów, autentycznych potomków tych starożytnych Sarmatów, nadal nie brak. Znajdziesz nas tu i tam po całym świecie mieszkających od 200 lat, a najwięcej zawsze w Polsce. Czemu to ma być negatywą rzeczą, że tam na Nowogrodzkiej też jakiś Wołodyjowski li Zagłoba się znalazł? To dobrze wróży tej Nowogrodzkiej. Trzymam kciuki za rodaka, no chyba że to jakiś oślizgły zdradą wielu pokoleń haniebny Magnata, litewski książę. Tylko, że kupą panów Polaków trzeba, a tej kupy nadal brak, aby się zorientować skąd ja rzeczywiście na prawdę jestem.

    3. Inteligent

      Na Nowogrodzkiej jest grupa trzymająca władzę i herszt tej grupy nie przypomina Zagłoby czy Wołodyjowskiego. Raczej Radziwiłła z Potopu, który przekabacił tą ćwerćinteligencję do głosowania na siebie. Taka prawda.

  21. Polska w UE albo w Rosji

    300k to i tak za mało. Np. Ukraina ma 250k, Rosja ok. miliona. Bierzmy przykład z Korei Południowej

    1. Wawiak

      Tylko, że Rosja (szczęśliwie dla nas) musi jeszcze obsłużyć jeszcze inne kierunki, ma najdłuższe lądowe granice na tej planecie i problemy na Kaukazie. Dodaj do tego koszt utrzymania tego cyrku oraz infrastruktury. Nie bez powodu transport wojska oparli na kolei, a więc w razie czego można paraliżować im logistykę, np. demolując im linie kolejowe. Nie zatrzymasz wprawdzie, ale możesz mocno opóźnić - a to już ma znaczenie.

  22. Polish blues

    Wielkomocarstwowe obietnice to my słyszymy już od sześciu lat a fakty są takie, że Orka leży, Kruk leży, Kormoran leży, Homar leży, Wisła leży, Narew leży itp. itd. (dyplomacja też leży)

    1. asdf

      Orlik chociaz poszlo na niego 800 mld zl rowniez lezy to jest kryminal

    2. Jerd

      Bo konkurent Orlika byłby z WB Electronics i mógłby powstać bez udziału "swoich ludzi" do premiowania.

    3. Wawiak

      Ja bym nie nazwał tego wielkomocarstwową obietnicą, tylko deklarację, że ktoś wreszcie temat potraktuje poważnie. Najbardziej martwi mnie w tej sytuacji to, że u nas z reguły na gadaniu się kończy.

  23. Andrettoni

    Pewnie, że nie musimy wybierać, stać nas na jedno i drugie. Tylko, że mamy jeszcze w kolejce budowę CPK i transformację energetyczną, spłatę zadłużenia starzejące się społeczeństwo i rosnącą inflację. Na dobrą sprawę to niepewność na rynkach po dodruku pieniędzy jest taka, że może dojść i do powtórki "Wielkiego Krachu". To akurat nie jest nasza wina, ale możemy nie zrealizować planów z "przyczyn obiektywnych". Na niepewne czasy lepsze byłyby mniej ambitne cele. Na razie mamy romantyczną politykę, "mierzmy siły na zamiary". Współgra to z wyborem romantyzmu na tegorocznego patrona. Ja jestem zwolennikiem pozytywizmu i "pracy u podstaw".

    1. Piotr II

      Ma pan rację, to nie czas na budowę CPK, po co podpisali transformacje energetyczną, zielony ład, ile pieniędzy zmarnowano burząc blok energetyczny węglowy zastępując go gazowym, ile pieniędzy zmarnowano od 1989 roku, a jedna pani powiedziała, że rząd nie ma własnych pieniążków.

    2. Mb

      Wypowiedzieć te protokoły z Paryża czy tam Kyoto. Sami Japończycy się na to wypięli. Kopać węgiel, rozbudować Ostrołękę i Turów i wio.

    3. Wawiak

      Bo żaden rząd na tej planecie nie ma własnych... 8-]

  24. fox

    do asdf: pomyśl ile mamy sprzętu i jakie jest aktualne ukompletowanie jednostek zwłaszcza w wojskach lądowych. zwiększenie liczebności czasu pokoju pozwoli szybciej zmobilizować do działania większe siły. widać że liczebność też ma znaczenie choćby w takiej wojnie hybrydowej jaką mamy na granicy z białorusią. kolejna sprawa to stworzenie nowych jednostek cyber bezpieczeństwo, drony kolejne zamówienia raków,krabów, popradów itd. a do tego potrzebne jeszcze zaopatrzenie czyli kierowcy. wszystkiego garstką specjalistów nie ogarniesz i nie obsadzisz.

    1. asdf

      ok to ukompletujmy i dozbrojmy jednostki ktore juz posiadamy a nie jakies bunczuczne deklaracje o 250tys

    2. Wawiak

      Pewne rzezy trzeba - i można - realizować równolegle, a nie w kolejności.

  25. Zniesmaczony Polak

    Jak na razie pis nie jest w stanie zapewnić posiłków żołnierzom na granicy z Białorusią, miejscowi zbiórki organizują. Tyle co do naszej '' mocarstwowości "

    1. PIPI

      Och jejku. Jednym słowem głód w wojsku panuje. No to wezwij Ochojską baranie. Bzdury takie powinny być usuwane. Lub wytoczyć takim sprawę w sądzie.

    2. antytroll

      Wytocz sprawę więc TVP Info, to na ich stronie: "Urząd Gminy oraz Druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej w Gibach na Podlasiu rozpoczęli zbiórkę żywności i produktów dla funkcjonariuszy pełniących służbę na granicy polsko-białoruskiej."

    3. rmarcin555

      @PIPI. Widzę, że Czeka się marzy niektórym.

Reklama