- Analiza
- Wiadomości
Medialna propaganda Państwa Islamskiego. Czy „cool jihad” faktycznie zagraża Zachodowi?
Rozważając ostatnie ataki terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego, nie sposób nie zastanowić się nad fenomenem Kalifatu, jego atrakcyjnością dla młodych ludzi, a także przyczyną zaciągania się ich w jego szeregi. Co więcej, należy spróbować odpowiedzieć na pytanie, dlaczego robią to jeszcze chętniej po zamachach, takie jak te, które niedawno wstrząsnęły Paryżem. Dla Defence24.pl piszą dr Magdalena El Ghamari i mgr Sławomir Ozdyk.
Po pierwsze, koncepcja islamizmu jest prostsza. Są tam reguły, którym trzeba być posłusznym, jihad do walki z cywilizacją, której młodzi ludzie nie mogą pojąć, niebo, do którego pójdą jako męczennicy, a teraz także prawdziwa armia walcząca w świecie, do której można dołączyć i rozwiązać swoje problemy egzystencjalne. Nie ma żadnej historii komplikującej świadomość, żadnej rozpraszającej uwagę sztuki, żadnej dwuznaczności i konieczności wyborów, które oferuje cywilizacja zachodnia, żadnych wątpliwości co do owoców męczeństwa, żadnej lojalności wobec kraju, w którym się wychowali, i który dał im darmową edukację. Młodzi ludzie dobrowolnie zgłaszają się na śmierć i giną.
Po drugie, wynika to z osobistych aspiracji osób, dla których bycie w centrum uwagi jest czasem cenniejsze niż życie. Bycie cool i prowadzenie jihadu jest zjawiskiem nowym, który stał się typową odpowiedzią na brak perspektyw, poczucie odrzucenia w świecie Zachodu młodzieży muzułmańskiej, jest to też forma buntu osób z Zachodu, nie związanych z kulturą oraz religią muzułmańską.
Po trzecie, widoczny problem stanowi niezwykła siła propagandy i wymiar informacyjny, ukierunkowany nie tylko na młodzież muzułmańską.
Dlatego też „cool jihad” można rozpatrywać dwojako. Z jednej strony, jako klasyczną „modę” na noszenie określonych ubrań z naszywkami, oznaczeniami etc., zaś z drugiej strony jako popularność zdobywaną na forach internetowych, pokazywanie swoich zdjęć z bronią, z innymi bojownikami lub z trwających walk.
Czytaj też: "Przestępcza korporacja". Struktury i finansowanie kalifatu.
W Paryżu doszło do serii zamachów, w których zginęło co najmniej 129 osób, a setki zostały ranne. Do zamachów przyznał się Kalifat, nazywany Państwem Islamskim. Cała Europa jest w szoku, zdając sobie nagle sprawę z tego, że zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego jest bliżej niż dotychczas myślano… Jednakże, czy po atakach, poza „ubolewaniem” i wyrazami współczucia, ukazano medialna „grę”, która trwa w społecznościach on-line? Czy ktoś zastanawia się nad faktem, jakie konsekwencje nastąpią wśród niezdecydowanych, radykalizujących się społeczności? Postanowiliśmy przeprowadzić własne śledztwo w sieci… Czy w Paryżu media głównego nurtu pokazywały osoby, które „świętują”? Nie. Czy kluczowe stacje telewizyjne informowały o wpisach „islamskich współobywateli” na portalach społecznościowych, którzy wychwalają w nich „paryskie ataki”? Nie.
Niestety - ale one istnieją. Można je zobaczyć wszędzie tam, gdzie, zastosujemy arabski hashtag „#.تشتعل_باريس ” , który możemy przetłumaczyć - jako "Paryż płonie". Twitter w międzyczasie usunął wiele z tych wpisów, jednak nie może być żadnych wątpliwości - wśród nas są osoby, które „fetują” ostatnie akty terroru i - wbrew temu co możemy usłyszeć z medialnych przekazów - nie jest to margines „europejskiej społeczności muzułmańskiej”. Jak już powyżej wspomniano, hashtagiem #., تشتعل_باريس „Paryż płonie” oznaczono tysiące tweetów, niektóre z wykorzystaniem grafik, których głównym przesłaniem jest celebrowanie i usprawiedliwianie „terroru”, gdzie Paryż nazywany jest „stolicą obrzydliwości i perwersji".
Inny użytkownik napisał: "jeśli, ktoś uderzy mnie dzisiaj w twarz a ja nie mogę uderzyć na powrót, to .. może minie tydzień, miesiąc, rok, być może kilka lat, ale na pewno oddam uderzenie". Jeszcze inny napisał "po Paryżu czas na Rzym i Andaluzję". Zauważmy, iż wykorzystano historyczną nazwę Hiszpanii z czasów, gdy była kontrolowana przez muzułmańskich Maurów. „Al-Nusra al-Maqdisiya” - znana grupa medialna ze Strefy Gazy, nastawiona proIS - po zamachach w Paryżu opublikowała szereg grafik, zaznaczając, iż mamy do czynienia z wojną "muzułmanów przeciwko kuffar" - czyli niewiernym.
Dżihadyści świętowali ataki w Paryżu używając także innych arabskojęzycznych hashtagów tj. "#FranceUnderAttack.", "#Caliphate_State_Strikes_France" czy "#Crusader_France_OnFire". Także popierający ISIS kanał „Dabiq Telegram” wydał oświadczenie: „Francja wysyła samoloty do Syrii, na co dzień ją bombardując, zabijając dzieci i seniorów, dzisiaj pije z tego samego kubka”.
Inny użytkownik pisze: „O Francuzi, tak samo, jak zabijacie, zostaniecie zabici. Obiecujemy wam, że przyniesiemy wojnę do waszych domów, a potem spotkacie się z naszą surowością”. Również te tweety mówią same za siebie. Następnymi celami ISIS są: Rzym, Londyn i Waszyngton.
Dlatego też tak niezwykle istotne jest określenie prawdziwego znaczenia radykalizacji jako formy przekazu informacyjnego. O radykalizację młodych muzułmanów zachodnich często obwinia się ekstremistycznych, czy też zbytnio konserwatywnych kaznodziejów. Taka interpretacja wynika z wielowiekowej tradycji, która za określone działania obwinia tajemniczego sprawcę, który jest manipulatorem, udziela sugestii i wykorzystuje młodych adeptów wiary we własnych, bliżej nieokreślonych celach. Zawsze jednak, w aspekcie radykalizacji muzułmańskiej, należy odnosić to zjawisko do umiejętnego wykorzystywania przekazu religijnego i manipulowania nim.
Ta wersja teorii psychologicznej manipulacji jest przekazywana właśnie w ramach teorii radykalizacji. Twierdzi ona, że młodzi ludzie - często określani jako „zagrożeni” - stają się ofiarami radykalizacji, ponieważ są podatni na informacyjną manipulację, propagandę udzielaną im jako lekcję wiary przez charyzmatyczne postacie. Poniekąd tak jest, ale - z drugiej strony - osoby podatne na informacyjny wymiar radykalizacji islamskiej same przyłączają się do organizacji terrorystycznych, często z powodów osobistych. Sami szukają stron dżihadystów, sami nawiązują kontakt z organizacją, itp. Dużo niebezpieczniejszym zjawiskiem jest celowy werbunek osób nie związanych z kręgiem kulturowym oraz religijnym świata muzułmańskiego - werbowanie osób, które zostały wychowane i korzystają z kultury Zachodu. Bez wątpienia przywódcy jihadystów starają się promować atrakcyjność swojej marki, czy też ideologii i rekrutować nowych zwolenników.
Oczywistym jest, że uścisk radykalnego islamu jest połączony z odrzuceniem sposobu życia młodych ludzi, a często i całej społeczności. Dlatego też pokoleniowy bunt nie będzie odnosić się tylko do młodzieży muzułmańskiej. Będzie on stanowić odrzucenie zachodniego społeczeństwa z perspektywy konsumenta. „Czy jesteś gotów poświęcić pracę, duży samochód, rodzinę, wszystko co masz?" - pyta Abdula Raqib Amin w sponsorowanym filmie wideo ISIS. Jego poglądy przyciągają przeciwników konsumpcyjnej retoryki Zachodu. Do odrębnej subkultury młodzieżowej o korzeniach muzułmańskich przekaz informacyjny jest już nieco odmienny - „Czy jesteś gotów poświęcić to w imię Allaha?”.
Okazuje się, że rozwój indywidualizmu, połączony z wyobcowaniem, stał się dla organizacji terrorystycznych szansą, z której korzystają indoktrynując i werbując młodych ludzi. Wyobcowanie młodych muzułmanów, żyjących na Zachodzie i stworzenie koncepcji „urazy” do społeczeństwa tegoż Zachodu, logicznie staje się głównym motywem ich zainteresowania organizacjami terrorystycznymi. Niestety, w przeciwieństwie do typowego przejawu różnicy pokoleń, związanie się i włączenie w ruch cool jihadu, może mieć bardzo niszczycielskie następstwa.
Już 2500 lat temu Sun Tzu twierdził, iż: „jeśli ktoś dokonał rozważań przed bitwą a potem wygrał, znaczy, że rozważał długo. Jeśli ktoś dokonał rozważań przed bitwą a potem przegrał, znać, że rozważał krótko. Długie rozważania oznaczają wygraną, krótkie rozważania to przegrana”. Polska powinna rozważać roztropnie, ponieważ: „zwyciężają ci, którzy z wyprzedzeniem przeprowadzają w swojej kwaterze kalkulacje, uwzględniając jak największą liczbę czynników. Pobieżne kalkulacje oznaczają porażkę. A co dopiero ich brak!”.
dr Magdalena El Ghamari, Zakład Bezpieczeństwa Uniwersytetu w Białymstoku
mgr Sławomir Ozdyk, Zakład Strategii i Bezpieczeństwa Europejskiego Uniwersytetu w Szczecinie
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS