Reklama

Siły zbrojne

Zumwalty bez artylerii ale z laserami. Zmiana koncepcji wykorzystania okrętów US Navy?

Niszczyciel USS „Zumwalt” w towarzystwie krążownika typu Ticonderoga USS „Bunker Hill” i trójkadłubowego okrętu do działań przybrzeżnych LCS USS „Independence”. Fot. Ace Rheaume/US Navy
Niszczyciel USS „Zumwalt” w towarzystwie krążownika typu Ticonderoga USS „Bunker Hill” i trójkadłubowego okrętu do działań przybrzeżnych LCS USS „Independence”. Fot. Ace Rheaume/US Navy

Amerykanie chcą uzbroić swoje niszczyciele rakietowe typu Zumwalt w broń laserową, co oznacza zupełną zmianę koncepcji operacyjnego wykorzystania tych okrętów. Z jednostek wsparcia działań lądowych operujących na wodach przybrzeżnych (green-water’ ship) mają stać się one bowiem okrętami wyspecjalizowanymi w wojnie oceanicznej (blue-water’ ship).

Reklama

Niszczyciele typu Zumwalt są często przez Amerykanów uznawane za pływające wyrzutnie rakietowe. W rzeczywistości równie ważnym uzbrojeniem tych jednostek pływających miały być ich systemy artyleryjskie. Obecnie są to zestawy Mark 51 AGS (Advanced Gun Systems) – każdy z pojedynczą armatą kalibru 155 mm - które w przyszłości miały być zastąpione przez będące w trakcie opracowania działa elektromagnetyczne.

Plany amerykańskiej marynarki wojennej w tej dziedzinie uległy jednak zasadniczym zmianom. Po pierwsze, okazało się, że AGS może wykorzystywać jedynie amunicję specjalnie zaprojektowaną dla tego systemu. Amerykańska marynarka wojenna musiała jednak wstrzymać jej dostawy w 2016 r. ponieważ koszt jednego pocisku LRLAP (Long-Range Land Attack Projectile) okazał się być wyższy niż 800 000 dolarów. Tymczasem założeniem całego programu AGS było stworzenie systemu wsparcia działań na lądzie, tańszego od uzbrojenia rakietowego (rakieta Tomahawk przy „hurtowym” zamówieniu kosztuje nawet mniej niż 1 milion dolarów).

image
Jeden z dwóch zestawów artyleryjskich AGS z lufą armaty ukrytą wewnątrz otwieranego w czasie strzału kontenera. Fot. Jonathan Jiang/US Navy

Trzy zbudowane już niszczyciele typu Zumwalt nie mogą więc korzystać ze swoich armat, które okazują się być obecnie jedynie kosztownym balastem. Teoretycznie nie byłoby z tym problemu, ponieważ już na trzeciej jednostce tego typu (USS „Lyndon B. Johnson”) systemy AGS miały zostać zastąpione przez działa elektromagnetyczne. Ale również w programie railguna Amerykanie odnotowali opóźnienie oraz znaczące zwiększenie kosztów w porównaniu do zakładanych na początku. I w tym przypadku może się więc okazać, że otrzymano by system droższy od uzbrojenia rakietowego.

Amerykańskiej marynarce wojennej z pomocą przyszła całkowita zmiana koncepcji wykorzystania niszczycieli typu Zumwalt. Wcześniej miały być one przeznaczone do działań na morzach przybrzeżnych (green water) i wsparcia własnych jednostek działających na ladzie. Obecnie amerykańska marynarka wojenna zaczyna się skłaniać do wykorzystywania Zumwaltów w działaniach na pełnym morzu, z daleka od wybrzeża („blue water”).

To właśnie w tym celu planuje się wprowadzić na tych okrętach nową wersję Tomahawków (Maritime Strike Tomahawk), które będą zdolne do wyszukiwania i atakowania poruszających się obiektów nawodnych oraz najnowsze rakiety przeciwlotnicze i przeciwrakietowe SM-6 (przygotowane do atakowania celów poza horyzontem). Obecnie coraz głośniej mówi się również o wprowadzeniu na niszczyciele typu Zumwalt uzbrojenia laserowego. Jest to możliwe, ponieważ Zumwalty są z założenia przystosowane na wprowadzanie nowych systemów uzbrojenia ze względu na: swoją wielkość, przestrzeń dostępną wewnątrz kadłuba i na pokładzie (szczególnie po usunięciu systemów AGS) oraz przede wszystkim - duży zapas energii elektrycznej, jaką można wyprodukować „siłownia okrętu”.

Ten zapas to efekt zastosowania na nowych niszczycielach napędu elektrycznego o mocy 75 MW ze zintegrowanym systemem zasilania, który został zaprojektowany specjalnie w celu wyciszenia okrętu, jak również zasilania z zapasem wszystkich systemów pokładowych. Założono też możliwość „skokowego” zwiększania zapasu energii elektrycznej (nie wpływającego na ograniczenie zasilania dla innych urządzeń), co było przygotowaniem na wprowadzenie przede wszystkim dział elektromagnetycznych.

image
Pokład na niszczycielach typu Zumwalt daje możliwość zamontowania dodatkowego wyposażenia i uzbrojenia. Fot. John Wagner/US Navy

Railguny wykorzystują bowiem pociski wystrzeliwane bezprochowo, dzięki impulsowo dostarczanej energii elektrycznej (wykorzystując siłę Lorentza). Teraz takie rozwiązanie może się okazać przydatne przy zainstalowaniu na Zumwaltach dział laserowych. Ten zapas energii elektrycznej i miejsca zwiększa się zresztą na wszystkich okrętach ze względu na postęp technologiczny jeżeli chodzi o systemu uzbrojenia. Coraz więcej z nich może bowiem być sterowane z jednej własnej lub wspólnej stacji roboczej, a system sterowania ogranicza się do niewielkiego, pojedynczego, skomputeryzowanego bloku o niewielkich potrzebach energetycznych.

Co może zostać zastosowane na Zumwaltach?

Jak na razie amerykańscy specjaliści wskazują na możliwość wykorzystania na Zumwaltach systemu laserowego o mocy około 150 kW, który został pod koniec roku zamontowany na pokładzie okrętu amfibijnego USS „Portland” typu San Antonio (LPD-27), a wcześniej był wykorzystywany na okręcie desantowym typu Austin – USS „Ponce” (LPD-15) – przed jego wycofaniem z linii 14 października 2017 r.

image
System laserowy LaWS (Laser Weapon System) na pokładzie okrętu desantowego USS „Ponce”. Fot. John F. Williams/US Navy

Jest to tym bardziej prawdopodobne, że lasery stały się ostatnią szansą spełnienia przez amerykańską marynarkę wojenną swoich obietnic sprzed rozpoczęcia programu niszczyciela przyszłości DDG 1000 (Zumwalt). Kosztowny program uzasadniano bowiem wprowadzeniem na tych okrętach rozwiązań, które po przetestowaniu i sprawdzeniu „zrewolucjonizują działania wojenne na poziomie taktycznym, operacyjnym i strategicznym”.

Z tych zapowiedzi po wycofaniu się z rozwijania systemu AGS i opóźnieniach w programie railguna praktycznie nie pozostało nic znaczącego (jeżeli nie liczyć technologii stealth, kompleksowej komputeryzacji i elektrycznego napędu). Wprowadzenie dział laserowych na Zumwalty może zmienić tą sytuację, ponieważ mogą one zrewolucjonizować sposób prowadzenia obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej i przeciwko niewielkim jednostkom pływającym (zwalczanie zagrożeń asymetrycznych) – i to na wszystkich okrętach nawodnych.

Amerykańskie niszczyciele będą bowiem pierwszymi jednostkami wyposażonymi w system przygotowany do zwalczania „tanich” zagrożeń, jak niekierowane pociski rakietowe, małe, bezzałogowe aparaty latające i niewielki pociski rakietowe wystrzelone z szybkich łodzi motorowych. Nawet Rosjanie opisując system laserowy opracowany przez amerykańską marynarkę wojenną wskazywali, że jest on zdolny do oddawania strzału „za jednego dolara”. Zumwalty otrzymają taką możliwość mając dodatkowo w rezerwie bardziej kosztowne i sprawdzone uzbrojenie przeciwlotnicze i przeciwrakietowe jak rakiety ESSM i cała rodzina rakiet Standard Missile (SM-2, SM-3 i SM-6).]

Zadaniem tego sprawdzonego i nadal rozwijanego uzbrojenia rakietowego będzie jednak przede wszystkim obrona przeciwlotnicza okrętów w odniesieniu do standardowych zagrożeń powietrznych, z jakimi mogą się zetknąć amerykańskie okręty. W podobny sposób miały zresztą działać systemy artyleryjskie Zumwaltów, które miały zastępować rakiety (teoretycznie jako tańsze), ale tylko w odniesieniu do takich samych celów.

Trudno jednak przypuszczać, by w najbliższym czasie z dział elektromagnetycznych można było strzelać w kierunku bardzo małych, tanich, bezzałogowych aparatów latających, lub bardzo szybkich łodzi motorowych. Działo laserowe daje taką możliwość mając dodatkowo tę przewagę, że reaguje z prędkością światła (a nie z opóźnieniem potrzebnym na dolot pocisku) i może być korygowane już po „naciśnięciu spustu” („strzał” z działa laserowego trwa przez cały okres „oświetlania” potrzebny na zniszczenie celu). Co więcej okręt nie potrzebuje miejsca na amunicję (której po prostu nie ma), a wiec nie ma zagrożenia, jakie istnieje przy przechowywaniu pocisków artyleryjskich i rakietowych.

image
Niespotykany kształt niszczycieli typu Zumwalt budzi wątpliwości co do stabilności okrętu w czasie bardzo trudnych warunków atmosferycznych. Fot. Jonathan Jiang/US Navy

Wprowadzenie nowego rodzaju uzbrojenia zmieniłoby złą prasę, jaką mają obecnie niszczyciele typu Zumwalt. I nie chodzi tu jedynie o problemy z wyposażeniem pokładowym, ale nawet o zachowanie się tych okrętów w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Wątpliwości są związane z niespotykanym kształtem niszczycieli, które w połączeniu z mało sprawdzonym napędem elektrycznym mogą być mogą być niebezpieczne – np. w warunkach łatwych do napotkania w tropikach. Jak na razie okręty zachowują się w miarę poprawnie (do stanu morza 6), ale część specjalistów z niepokojem oczekuje na sytuacje awaryjne.

W przypadku takich problemów wprowadzenie dział laserowych na pewno w niczym nie pomoże.

Reklama
Reklama

Komentarze (16)

  1. JanKowalski

    "Niechciane dziecko" amerykańskiej floty znowu rozczarowuje, kosztowny eksperyment z uzbrojeniem i nietypowym i w dodatku delikatnym kadłubem - nadmierne rozkołysanie powyżej 6 w skali Beauforta, sprawia że trudno jest przewidzieć jaka jest faktyczna dzielność morska tej konstrukcji i jaki jest margines zapasu statycznego umożliwiającego modernizacje. Całkiem możliwe że Zumwolty to "droga donikąd" , należy mieć nadzieję że kosztowne eksperymenty z nowymi systemami uzbrojenie skompensują poniesione wydatki.

    1. kaczkodan

      Zumwalt nie jest w stanie się odwrócić jest jak wańka-wstańka.

  2. Yugol

    Według portalu Busines Insider program Zumwalt przez dwie dekady pożarł dziesiątki miliardów krwawici Amerikańskich podatników. Jeden 155 mm pocisk systemu AGS kosztuje 1 mln dolców nie mówiąc o problemach z silnikami i elektroniką. No cóż ale nabijanje się z starego wysłużonego Kuzniecowa naszym ekspert lepiej wychodzi. (Musiałem sorry)

    1. Gustlik

      A jak tu się nie nabijać z lotniskowca, który nie jest w stanie wyjść w rejs bojowy - obecnie w żaden rejs - bez 2 holowników i nie jest w stanie wypuszczać ani przyjmować swoich samolotów pokładowych? Kuzniecow to taki sam wrak jak nasze Kobbeny tylko my jesteśmy krajem trzeciego świata a Rosja uważa się za mocarstwo.

    2. Yugol

      Czy z emerytów też nabijasz się że nie dają rady balować na dyskotece do białego rana? Wysłużone jest wysłużone!

  3. uchatka

    Według niepotwierdzonych jeszcze informacji na Zumwaltach ma stacjonować również X-Wing.

    1. P.Uchatek

      Dziesiąte skrzydło czego?

    2. uchatka

      Dziesiąte skrzydło gwiazdy śmierci

  4. Wojciech

    Wszystkim fachowcom od laserów - których żaden nie tylko nie przeczytał ani pół książki o fizyce laserów ale nawet nie miał żadnej w ręce - przypomnę tylko jeden fakt. Przy pomocy mieszczącego się w dłoni 5 Watowego lasera jestem w stanie z odległości kilku kilometrów oślepić pilota samolotu pasażerskiego. Używając takiego samego zielonego laserka ale o mocy 10-15 Watt oślepię tego pilota jednym milisekundowym strzałem na zawsze. Straci wzrok, siatkówka oka zniszczona. Problemem jest tylko odpowiednie wycelowanie co dla systemów wojskowych nie stanowi przeszkody. Teraz pomnóżcie sobie tą możliwość x10 000 i przemnóżcie ją jeszcze razy 50 bo o tyle bardziej skuteczne od zielonych w powietrzu są lasery fibrowe. Dodam jeszcze, że do zlikwidowania rakiety w 99% wystarczy uszkodzenie jej systemów naprowadzania (podczerwień, optyka wizyjna, głowica radarowa). Jeśli to nie wystarczy to trzeba tylko podgrzać zbiornik z materiałem pędnym i rakieta sama eksploduje. 150 kW zrobi to w ciągu maksymalnie jednej sekundy z odległości wielu kilometrów. To co oglądacie na youtubach z zestrzeleniem drona to eksperymenty sprzed 10 lat z użyciem lasera 10 kW. Na koniec dodam jeszcze, że te najnowsze lasery są składane jak klocki i np. 300 kW czy 450 kW można uzyskać bez większego problemu. To tylko kwestia kasy.

    1. Mikroszkop

      Ale wiesz że oślepianie laserem jest zabronione konwencją genewską i jest traktowane jako zbrodnia wojenna?

    2. pytajnik

      Czyli wg. Ciebie rosyjskie Piereswiety które rozpoczęły już oficjalnie dyżur bojowy są groźną bronią.

    3. Fanklub Daviena

      Wojtuś "fachowiec" się znalazł, który podobnie jak Davien "fachowo" obraża się na prawa fizyki... 1s strzał takim laserem nie dostarczy energii do zagotowania szklanki wody... Z wielu km wiązka będzie mieć 30cm a z kilknastu jakieś 3m i nawet tej szklanki wody nie zagotujesz "znafco" a hełmy pilotów wojskowych mają filtry elektroniczne jak maski spawalnicze. Nauczcie się Wojciechu fizyki na poziomie elementarnym.

  5. Charlie

    laser raczej nie będzie działał efektywnie w deszcz czy przy zachmurzonym niebie. Chyba, że czegoś nie wiemy :)

  6. słowianin

    laser nie trafi w coś szybkiego np. w pocisk hipersoniczny, bo laser jest umiejscowiony na pewnej platformie sterującej a ta nie będzie w stanie śledzić pocisku hiperosnicznego. Laser po wystrzale nie jest kierowany przecież :D

    1. Davien

      300000km/s mówi ci cos?

    2. Extern

      Jak to nie jest kierowany? Jak najbardziej w trakcie emisji promienia można sterować platformą, a nawet więcej, to sterowanie jest niezbędne do skutecznego odparowania osłony pocisku i porażenia jego wnętrza bo cel się przemieszcza a promień lasera musimy skupić w jednym punkcie przez dwie trzy sekundy.

    3. Fanklub Daviena

      Mówi ci coś prawo zachowania energii? Np. to, że jak zniszczenie celu wymaga energii np. 0,2 kWh, to 150 kW laser musi smażyć cel przez ponad 5s? Hint: te 5s smażenia takim laserem pozwoli... zagotować 2l wody. Ale by ją odparować, to musiałby smażyć 12x dłużej. Uzmysłów sobie: 150 kW laserem to możesz zwalczać drony ze styropianu, ale nie rakiety hipersonicze.

  7. koob

    Gdyby zastosowano napęd składający się z kotła opalanego oparami benzyny, to była by to jednostka wręcz idealna.

  8. i co ?

    Pozwolę sobie nie zgodzić się z autorem: Jego stwierdzenie "..Co więcej okręt nie potrzebuje miejsca na amunicję (której po prostu nie ma).." jest nieprecyzyjne. Ile energii potrzeba na impuls lasera niszczący "drewnianego drona" , ile paliwa (np. w m sześciennych albo w litrach) należy spalić aby zmagazynować wystarczającą energię, aby zniszczyć taki ce ? A wiec to nie jest tak, bo zamiast pocisku należy zmagazynować energię czy inne paliwo umożliwiające uzyskanie tej energii, a więc może sie okazać ze 10 strzałów spowoduje potrzebe skorzystania z okrętu zaopatrzeniowego, ponieważ ich wykonanie spowodowało zużycie całego paliwa... coś mi się wydaje, ze 'tonący brzytwy się chwyta"

    1. Marek

      Zważ, że wyższe zużycie paliwa zostało przewidziane w tych okrętach od samego początku, bo planowano dla nich działa elektromagnetyczne.

    2. Mniej niż 10 sekund

      Amerykanie nie są głupi. Do każdego Zumwalta jest wyznaczona barka z węglem. Oczywiście też w technologii stealth.

  9. sża

    Amerykański budżet przewidziany na wojsko, to setki miliardów dolarów. A to jest łakomy kąsek dla zbrojeniowych koncernów, które aby jak najwięcej urwać z tego tortu, podsuwają wojskowym coraz to bardziej futurystyczne projekty. Tyle tylko, że technologia nie zawsze za nimi nadąża, a i relacja koszt/efekt często w realizacji okazuje się, nawet dla kogoś kto drukuje dolary prawie bez ograniczeń, zbyt dużą barierą. Tak właśnie się stało z Zumwaltami. Można zadać pytanie, czy bardzo doświadczona amerykańska admiralicja nie widziała w tym projekcie jakiegoś zagrożenia? Pomijając już to, że eksperymentalny okręt z jednocześnie eksperymentalnym napędem, wyposażeniem i eksperymentalnym uzbrojeniem, sam w sobie prosi się o kłopoty. No i chociażby ten kształt kadłuba [wzorowany na monitorach z czasów wojny secesyjnej?] powinien wzbudzić ich zaniepokojenie o właściwości morskie takich jednostek. Do tego jeszcze ta cała elektronika, która ma zastąpić człowieka, a co będzie jak coś nawali, albo przeciwnik zakłóci system? Vide ostatnie katastrofy B 737 Max 8. Myślę, że F-35 też trochę "przekombinowali", ale to się dopiero okaże podczas ewentualnego [prawdopodobnego] ataku na Iran.

  10. block

    Jaka jest skuteczność działa laserowego w czasie sztormu, opadów i mgły?

    1. Laserolog

      Zerowa, ponieważ w atmosferze laser podgrzewa powietrze i bardzo trudno jest oddać strzał na dużą odległość, być może za 100 czy 200 lat będzie to możliwe, ale dzisiaj lasery tego nie potrafią.

    2. GB

      Nieprawda. Poczytaj o programie YAL-1. Laser zamontowany na pasażerskim Boeingu potrafił zestrzeliwać rakiety odległe o kilkaset km.

    3. Grześ

      A jednak program ten został anulowany, bo "smażenie" rakiety trwalo zbyt długo. Rzeczywiście potrzeba dużo czasu aby rozwinąć technikę broni laserowej, ale w przyszłości ta broń może być bardzo groźna.

  11. Rzyt

    My też mamy zumwalta na miarę naszych możliwości...pewnie elektromagnes na nim zainstaluja i będzie wraki w centrozlomie ładować na barki, które będą holowanie do chin

  12. MWK

    Gdyby działano zgodnie z pierwotnym założeniami to uzyskano by 32 niszczyciele przeznaczone do działań przybrzeznych i wspierania działań US Marines na glebokosci operacyjnej kilkudziesięciu km. Przy takiej skali produkcji cena jednostkowa pocisków systemu AGS powinna spaść do poziomu poniżej 100 000 za sztukę, a przy większych zamówieniach może nawet poniżej 50 000 . Nadal drogo ale już nie przerażająco drogo. Do tych zadań DDG 1000 były projektowane i w nich sprawdzałyby się najlepiej. Obawy o dzielnosc morską DDG 1000 są jak najbardziej uzasadnione. Oszczędności na materiałach powodują słabsze od projektowanych właściwości stealth. Działa bez amunicji to jedynie zbędny balast, 80 komór VLS to sporo mniej niż w "starych" DDG 51 i żenująco mało w stosunku do znacznie mniejszych Tico. Cóż pozostało? Trzeba ratować to co jest wymyślając jakieś zastosowanie dla tych bardzo drogich zabawek. Aktualnie jest to eksperymentalny zespół okrętów. To chyba najlepsze co można z nimi teraz zrobić. Z perspektywy czasu wydaje się, że sama koncepcja niszczycieli przybrzeznych (czy wręcz floty do działań przybrzeznych, bo przecież LCS miały być również do działań przybrzeznych) była ślepą uliczką. No cóż, za błędy się płaci.

  13. JOHN

    Czytałem gdzieś ze z niszczycieli typu Zmuwalt, zostanie sformowana eksperymentalny dywizjon SURFDEVRON 1. Gdzie USA będzie testować współpracę tych niszczycieli nawodnymi jednostkami bezzałogowymi Sea Hunter oraz podwodnymi dronami ORKA .Te dwa ostatnie mają działać autonomicznie i być zarządzane poprzez AI .

  14. Fanklub Daviena

    Dobrze i fajnie, ale jak ma być "blue water" i zwalczać cele w zasięgu horyzontu optycznego, to po co było to kosztowne stealth? :) No i 150kW laser nie sprawdzi się przy złej widoczności atmosferycznej ani przeciw szybkim celom jak rakiety hipersoniczne czy nawet naddźwiękowe seaskimmery, bo te już teraz mają osłony termiczne (a w przypadku wejście do użytku laserów, zostaną wzmocnione) i biorąc pod uwagę czas potrzebny na smażenie ich 150kW laserem i czas ich dolotu z horyzontu optycznego do celu, to słabo widzę zwalczanie ich takim laserem, zwłaszcza przy ataku saturacyjnym kilkoma rakietami na raz. I chyba dopracują czas reakcji? Bo tak jak wygląda na tym filmie, to już wolałbym do obrony działa AK-130 czy A-190 (czas reakcji< 4,8s) niż ten laser... No i działo działa w czasie ulewy, mgły czy śnieżycy, czego o laserze powiedzieć się nie da. Dobrze się natomiast sprawdzi przeciw powolnym rakietom przeciwokrętowym naprowadzanym optycznie jak NSM czy AGM-158C LRASM (jak je USA wprowadzi) - te rakiety można używać tylko przy dobrej widoczności (podobnie jak laser) i nawet jak laser nie zniszczy ich korpusu, to zniszczy sensory optyczne i staną się "ślepe".

    1. Davien

      Funku, po pierwsze na hipersoniki czy seaskimmery( przy laserze wolne jak zółw w smole) to sa SM-2/6 a co do osłoniecia rakiet pokr to powodzenia wpróbach:)) LRASM funku to ma głowicę radarową, widać jak zwykle że lekcji nie odrobiłes:) Do tego pociski hipersoniczne nisko nie latają wiec spokojnie czasu starczy. Bajek o AK-30 czy A-190....

    2. Smuteczek

      Nikt nie ma pewnosci czy ta koncepcja sie sprawdzi. To bardziej czarna alternatywa wobec porazki programu railguna. Jedyne uzasadnienie dla potwornie drogich i niepraktycznych okretów mialo byc takie ze sa super najlepszejsze i nie maja odpowiednika ( tak samo jak to lubia mowic nasi wschodni sasiedzi). Skoro wiec aktualnie te okrety i tak nie mialy swojej polki da sie im na pewien czas laser i zobaczymy co z tego wyjdzie, a przy okazji przykryjemy wstyd z faktycznej porazki całego programu tych okretów. A jak laser za pare lat po testach tez okaze sie sredni to znajdzie sie nowa koncepcja...

    3. ...

      1. Kosztowne stealth było po to, żeby znaleźć się w zasięgu horyzontu optycznego. 2. Dla przykładu laser promieniowania X jest niewrażliwy na warunki atmosferyczne. 3. Zatem ominiemy zainstalowane osłony termiczne i skupimy się np. na statecznikach. 4. Nie wiem dlaczego uważa się, że aby zniszczyć rakietę manewrującą należy doprowadzić do jej eksplozji, rakieta manewrująca jak sama jej nazwa wskazuje manewruje, zatem wystarczy uszkodzić jej system sterowania lub naprowadzania aby ją wyeliminować. W związku z tym, jeżeli skupimy się na punktach newralgicznych, czas "smażenia" może być stosunkowo krótki. 5. Wzmocnienie osłon termicznych nie jest tak prostą sprawą jak Pan pisze (wzrost masy), poza tym wystarczy rzeczoną osłonę uszkodzić punktowo aby przestała spełniać swoją rolę (patrz katastrofa promu Columbia). 6. Nie sugeruje Pan chyba, że proces naprowadzania działa odbywa się za pomocą padu, jak było to przedstawione na załączonym do artykułu filmiku. 7. W przypadku ataku wielu rakiet, nie ma systemu obronnego, który w ostateczności nie zostanie przeciążony, wszystko sprowadza się do liczby użytych rakiet.

  15. Naiwny

    To by było nawet śmieszne jeśli by nie kosztowało tak koszmarnych pieniędzy. pomyślcie sami - najpierw wydajemy na pływającą platformę nośną 4-5 mld a później zaczynamy się zastanawiać co z nią zrobić. Po prostu cudowne. A jakie pole do kreatywności.

  16. hym108

    Sporo kasy maja. Ostanio czytalem ze Indie sie szczyca ze maja az 60 miliardow dolarow rocznie dla Armii- Chiny jednak maja 3 x Indie (bo 180 milardow) ale nawet to jest nic przy usa -800 milardow. Jesli nic nie poplatalem oczytwscie to ten milujacy pokoj narod wydaje kupe kasy na wojny na calym swiecie. Dlatego tez chyba maja nie tylko najlepszy sprzet ale najbardziej dosdcznych zolnierzy (taki Chinski zolnierz to proch powachal 50 lat temu) i tak tu uwazac Chinczykow za agresorow?:) swiat i oceny ludzie stoja na glowie

    1. Gras

      Sadze ze ciężko określić skale wydatków w państwach i w tym celu trzeba brać kilka istotnych aspektów A nie tylko same sumy.

    2. Smuteczek

      Ale to nie tylko to ile kasy wydaja ale ile jej tez marnuja. Maja nie tylko najlepszy sprzet ale tez najdrozszy. By nie odbiegac za daleko od tematu dodam tylko ze jestem pewien ze nie jest to ostatnia zmiana koncepcji w sprawie tych okretów

    3. Piotr34

      Chiny braly udzial w wojnie w Korei w 1950-52,w Tybecie w 1950,w Indiach 1962,nad Ussuri przeciw Rosjanom w 1969 oraz w Wietnamie w 1979.W wiekoszosci tych konfliktow to Chiny bylu agresorem zas ich armia na ogol sie nie popisala profesjonalizmem(delikatnie mowiac).Ze nie wpsomne o ciaglym wymachiwaniu szabelka w strone Tajwanu i na Morzu Poludniowchinskim.Nalezy takze przypomniec fakt iz Chiny wspieraly najbardziej zamordystyczne i zbrodnicze rezimy ostatnich dekad jak chocby Czerwonych Khmerow czy dynastie Kimow w Korei.Mit pokojowych Chin to tylko mit wlasnie.

Reklama