Reklama

Siły zbrojne

Macierewicz: Walka o Monte Cassino źródłem siły polskiej armii

  • Wojska USA podczas ćwiczeń w Polsce, Fot. Staff Sgt. Ron Lee, 382nd Public Affairs Detachment, 1ABCT, 1CD, US Army

Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz przebywał z wizytą we Włoszech. Szef MON wziął udział w uroczystościach w Piedimonte San Germano, a następnie na Monte Cassino. Minister spotkał się z kombatantami oraz złożył kwiaty m.in. przed pomnikiem 6 Pułku Pancernego im. Dzieci Lwowskich, Krzyżem Virtuti Militari oraz przy grobie Generała Władysława Andersa. Jak poinformował resort obrony, w czasie ceremonii wręczone zostały medale Pro Patria.      

W czasie uroczystości szef resortu obrony oddał honory polskim żołnierzom walczącym podczas II wojny światowej we Włoszech. "Nie ma większego bohaterstwa jak to, które ofiarowaliście ojczyźnie tutaj, ale potem przez całe długie życie świadcząc o wielkości i zwycięstwie żołnierza polskiego" - powiedział minister. 

"Dzisiejsza armia dzięki pamięci waszego dorobku jest armią, która ma rzeczywiście szanse skutecznie bronić granic Rzeczpospolitej, ma szansę wraz z armiami sprzymierzonymi, wraz z armiami NATO, w tym wraz z armią naszego włoskiego sojusznika bronić się przed agresją jakiegokolwiek przeciwnika" - mówił Macierewicz. Minister podkreślił, że dzięki poświeceniu polskich żołnierzy obecnie polska armia może bronić rodzin oraz ojczyzny i jest ono źródłem tradycji. "Nie byłoby tej armii, nie byłoby tej siły, która dzisiaj w Polsce się odradza, gdyby nie wasza ofiara krwi, gdyby nie czerwone maki na Monte Cassino [...] - powiedział szef MON. 

Bitwa o Monte Cassino jest też nazywana "Bitwą o Rzym", zwycięstwo w niej otwierało drogę do stolicy Włoch. Na przełomie 1944 i 1945 r. na zboczach Monte Cassino powstał polski cmentarz wojskowy, który jest jednym z najważniejszych miejsc pamięci narodowej. Spoczywa na nim 1072 polskich żołnierzy. Został tam również pochowany Władysław Anders, który zmarł w Londynie w 1970 roku. Na murze wokół cmentarza umieszczono sentencję: "Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie".

Reklama

Komentarze (8)

  1. ktos

    O ile o historii nalezy pamietac a bohaterow wspominac, o tyle sila polskiego wojska jest sprzet i wyszkolenie a nie patriotyczne wspomnienia. Mozna byc najlepiej uduchowionym patriota ale gdy ma sie starego kalacha a wrog jedzie czolgiem, za duzo sie nie zdziala. Moze pora przestac zajmowac sie defiladami i obrona terytorialna a zaczac finalizowac obrone powietrzna, artylerie, okrety itp... one stanowia o sile armii.

    1. Wawiak

      Najlepiej wyposażona a nie zmotywowana armia może (!) przegrać z gorzej wyposażoną, ale z lepszym morale... OC to jest do pewnego stopnia, ale morale też (ale OC nie tylko!) ma znaczenie.

  2. Podpułkownik Wareda

    Jedynie krótka uwaga na marginesie. Nie ukrywam, że oczekiwałem zdecydowanie więcej wypowiedzi na forum - z okazji uroczystości związanych z 73-cią rocznicą zakończenia walk na Monte Cassino. Ostatecznie, to jest portal militarny. Ale raz jeszcze okazało się, że głównym zainteresowaniem forumowiczów na D24, jest przede wszystkim, współczesna technika wojskowa, czemu się zresztą nie dziwię. Natomiast sprawy dot. szeroko rozumianej historii wojskowości i wojen, niekoniecznie wszystkich na co dzień interesują, o co do nikogo nie można mieć pretensji. W dniu dzisiejszym zauważyłem, zresztą nie po raz pierwszy, że na portalach internetowych, które przypominają rocznicę zakończenia krwawych walk na Monte Cassino, nieustannie przewija się wątek zasadniczy, a mianowicie: dlaczego w ogóle gen. Władysław Anders - zdecydował się skierować swoich żołnierzy do - jak często ją nazywają - bezsensownej walki na Monte Cassino? Dlatego dzisiaj jest okazja, aby wszystkim zadającym powyższe i podobne pytania, odpowiedzieć wprost: otóż proszę pamiętać, że generał Władysław Anders - będąc Dowódcą 2 Korpusu Polskiego - podczas II wojny światowej nie działał w próżni. W tamtym okresie - operacyjne 2 Korpus Polski podlegał brytyjskiej 15 Grupie Armii, której dowódcą był marszałek polny Harold Aleksander. I on miał decydujące słowo, a także w mniejszym stopniu, amerykański generał Mark Clark. Istnieje coś takiego, co w wojsku nazywamy podległością służbową (nie tylko podczas działań wojennych!) i jakiekolwiek deliberacje na ten temat nie mają żadnego sensu. Ponadto, niejednokrotnie przypomina się, że gen. Anders, decydując się skierować polskich żołnierzy do walki na Monte Cassino, podobno chciał w ten sposób udowodnić samemu Stalinowi, że żołnierz polski potrafi się bić i nie unika walki? Podobno, po wyjściu żołnierzy polskich gen. Andersa z b. ZSRR, Stalin miał oświadczyć, że cyt: "Polacy nie chcą się bić i unikają walki". Słyszałem o tym wielokrotnie, ale nie mam pewności, czy Stalin rzeczywiście tak powiedział? Być może, nie zaprzeczam? Nie wiem, jaka byłaby sytuacja w Dowództwie Sił Sprzymierzonych na śródziemnomorskim teatrze działań wojennych, gdyby gen Anders odmówił skierowania żołnierzy polskich do walki na Monte Cassino? Ale to jest tylko gdybanie. Jak wiemy, ostatecznie żołnierze polscy, wzięli udział w - przypominam - wyjątkowo krwawej bitwie na Monte Cassino. Ze zdziwieniem zauważyłem również, że wiele osób dziwi się iż - obok Polaków - wymienia się także innych żołnierzy alianckich? Dlatego przypomnę także, że walki na Monte Cassino trwały w okresie od 17 stycznia do 19 maja 1944 roku i brali w nich udział przedstawiciele dziesięciu narodowości, wchodzących w skład alianckich sił sprzymierzonych. Dlatego z pełną odpowiedzialnością należy stwierdzić, że walki na Monte Cassino, to były połączone operacje wojskowe i umniejszanie roli jakiejkolwiek nacji, byłoby zaprzeczaniem faktów historycznych. Nieprawdą jest również, że Niemcy porzucili swoje pozycje obronne na terenie zrujnowanego klasztoru na Monte Cassino i w nieładzie uciekli. Przypominam tym , którzy nie wiedzą: na wyraźny i zdecydowany rozkaz Naczelnego Dowódcy Wojsk Niemieckich na froncie śródziemnomorskim, feldmarszałka Alberta Kesselringa, elitarne pododdziały spadochroniarzy niemieckich opuściły ruiny klasztoru w nocy z 17/18 maja 1944 roku. Na terenie ruin klasztoru, Niemcy pozostawili jedynie grupę ciężko rannych żołnierzy oraz opiekujących się nimi sanitariuszy. Żołnierze polscy zajęli Monte Cassino w dniu 18 maja 1944 roku, w godzinach rannych. Podczas walk o Monte Cassino w omawianym wyżej okresie, Alianci stracili łącznie ok. 55 tysięcy żołnierzy, natomiast Niemcy - ok. 20 tysięcy. Rzym został zajęty przez Aliantów w dniu 4 czerwca 1944 roku, tj. dwa dni przed lądowaniem w Normandii i utworzeniem Drugiego Frontu na Zachodzie. Wszyscy, bądź niemal wszyscy, dorośli Europejczycy wiedzą cokolwiek na temat lądowania Aliantów w Normandii, w czerwcu 1944 roku. Proszę spróbować odgadnąć: ilu ludzi w Europie - poza Polakami - wie o bitwie na Monte Cassino? We wrześniu ubiegłego roku, podczas pobytu we Włoszech, przebywając w gmachu rzymskiego Panteonu oraz w ruinach Koloseum (które - same w sobie - są cudami architektonicznymi starożytnego Rzymu) nachodziły mnie smutne refleksje dot. tzw. pamięci zbiorowej Europejczyków. Mylę, że chyba nie tylko mnie nachodziły ponure myśli? I na zakończenie, amerykański generał Mark Clark, był tym dowódcą alianckim, który nie wyraził zgody na udział żołnierzy polskich w defiladzie w zdobytym Rzymie, w czerwcu 1944 roku! PS. Jeden z forumowiczów na tej stronie stwierdził, co należy robić: "dopóki Polska nie będzie posiadała broni jądrowej". Niejednokrotnie wypowiadałem się na forum D24 na ten temat, ale przypomnę, a mianowicie: w dającej się określić przyszłości, nie ma jakichkolwiek szans na pozyskanie przez Polskę broni jądrowej. Jakiekolwiek oczekiwania i nadzieje na uzyskanie przez Polskę - pomimo członkostwa w NATO - dostępu do broni jądrowej są mrzonką i deliberowanie na ten temat - zwyczajną stratą czasu! Ponadto, ten sam forumowicz, nazwał w swoim komentarzu premiera rządu londyńskiego Stanisława Mikołajczyka - " ... szkodnikiem, który dał sobą manipulować Churchillowi ... ". Otóż chciałbym poinformować tego forumowicza, że w 1944 roku, pozycja polityczna premiera Mikołajczyka oraz rządu londyńskiego była na tyle słaba, iż nie można było oczekiwać ze strony tego ostatniego jakiegokolwiek "zadzierania nosa". A gdyby nawet do tego doszło, w co nie wierzę, to Churchill spowodowałby natychmiastową zmianę na stanowisku premiera polskiego rządu londyńskiego. Przypomnę tylko, że w dniu 30 września 1944 roku, Prezydent RP Władysław Raczkiewicz - pod naciskiem Churchilla - zdymisjonował Naczelnego Wodza PSZ na Zachodzie, gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego! Ze Stanisławem Mikołajczykiem, byłoby dokładnie to samo, chyba że sam, wcześniej złożyłby dymisję? Ten sam forumowicz twierdzi także, że Stanisław Mikołajczyk: " powinien był wykonać kilka aktów niezależności [!?] tuż po konferencji w Teheranie". Hmm! Ciekawe, jakich aktów niezależności oraz w jaki sposób?

    1. Marek

      Na dodatek Churchill także nie za wiele mógł. Po przystąpieniu USA do wojny, nie on był u Aliantów "pierwszym rozgrywającym". A jak do rzeczy podchodził Roosevelt, wiadomo od dawna.

  3. rezerwista

    A co powiedzieć o bitwie pod Budziszynem w 1945 r, stratach II-Armii WP, warto o niej pamiętać czy nie ?

    1. Podpułkownik Wareda

      rezerwista! Tak, należy o niej pamiętać!

  4. jarek

    No nie wiem czy pan minister ma jakąkolwiek wiedzę w temacie II w. św. Rzucenie żołnierzy do walki o klasztor w maju 1944r. było kompletnym nonsensem. Sojusznicy nie byli w stanie wynegocjować ze Stalinem przywrócenia demokracji w Polsce po wojnie. Realistycznie patrząc - dobrze wiedzieli, że oddają Polskę i inne kraje, które zajmie ACz, we władanie ZSRR. Czy w tej sytuacji dalsze ponoszenie ofiar miało jakikolwiek sens? Oczywiście, że nie. Armię na zachodzie należało wycofać, nawet gdyby "sojusznicy" mieli ją internować. Powstanie w Warszawie i Plan Burza to pomysły z tej samej kategorii - czyli pomóżmy bolszewikom wyniszczyć polskie elity, to łatwiej im będzie rządzić. Kto jest winien temu nieszczęściu? No niestety polski rząd w Londynie kierowany przez Mikołajczyka. Ten szkodnik dał sobą manipulować Churchillowi czego apogeum była żałosna próba negocjacji w Moskwie w czasie powstania. Miał na szczęście tyle zdrowego rozumu, żeby odrzucić propozycje Stalina dot. "reorganizacji" rządu londyńskiego, ale to było o wiele za późno! Trzeba było wykonać kilka aktów niezależności tuż po konferencji w Teheranie. Późniejsze wejście do rządu "jedności narodowej" było już tylko przejawem niedojrzałości intelektualnej Mikołajczyka. I czemu ma służyć się pytam ta szopka na Monte Cassino? Szkoda tych ludzi, którzy zginęli, tym bardziej, że walczyli już nie o polską sprawę. Jak to często w naszych dziejach bywało, świętujemy teraz coś, co było tylko smutną lekcją real politik, której udzielili nam Brytyjczycy. A na przyszłość: dopóki nie będziemy mieli broni jądrowej trzymać się prostej zasady - iść z silnymi przeciwko słabym. A jak silni się zmęczą, iść przeciwko nim.

    1. Mokotów

      Wiemy, wiemy prawdziwe zwycięstwo i to z sensem Polacy odnieśli pod Lenino

  5. Geoffrey

    Patetycznie, ale zgodnie z prawdą. Kiedy jakiś lewacki Włoch zapyta, dlaczego włoska armia miałaby walczyć za Warszawę, można pokazać mu ten cmentarz z bitwy o Rzym.

    1. Kosmit

      A wtedy on odpowie, że to co innego, bo wtedy walczyło się z "faszyzmem", a dzisiaj o "brudne interesy koncernów i finansjery". I dalej będzie jadł pastę w spokoju.

    2. CB

      Podobnie mogą zapytać Irańczycy, Irakijczycy czy Syryjczycy, dlaczego Polacy nie chcą im pomóc, skoro w czasie II WŚ przez nasze kraje przewinęły się tysiące wynędzniałych polskich uciekinierów.

  6. były_trep

    Wolałbym by źródłem siły polskiej armii było uzbrojenie i organizacja na miarę XXI wieku a nie patriotyczne wspominki. ps. temat do dyskusji, atak na Monte Cassino był takim samym bezmyślnym niszczeniem zasobów polskiej siły żywej jak atak pod Lenino, efekt strategiczny = 0 , ale przynajmniej napinkę patriotyczną kolejne pokolenia zabiurkowych wojaków i ministrów mają gdzie uskuteczniać

  7. say69mat

    @def24.pl: "Nie byłoby tej armii, nie byłoby tej siły, która dzisiaj w Polsce się odradza, gdyby nie wasza ofiara krwi, gdyby nie czerwone maki na Monte Cassino [...] - powiedział szef MON. say69mat: Pragnę nieśmiało zauważyć, że czerwone maki pod Monte Cassino są stałym i niezmiennym elementem środowiska naturalnego doliny rzeki Liri. Czy bitwa pod Monte Cassino była polskim zwycięstwem??? Straty samego tylko 2 Korpusu Polskiego wyniosły 924 zabitych, 2930 rannych, 345 zaginionych (291 po bitwie wróciło do szeregów). Z kolei zdecydowaną miarą klęski są tragiczne losy żołnierzy II Korpusu, którzy zdecydowali się na powrót do kresowej Macierzy. Czyli na tereny włączone po 1944 roku do LSRR i BSRR. Miarą klęski są ludzie, którzy zdecydowali się pozostać na zachodzie. Dla których powrót do kraju oznaczał albo więzienie, albo Syberię, albo śmierć. Stąd nie jest sztuką zwyciężać w bitwach. Sztuką jest realizować politykę obronną aby stanowić pokój. A wojnę o pokój przerżnęliśmy z kretesem w pamiętnym 1920 roku. Pozwalając rozbitym w wyniku Bitwy Warszawskiej bolszewikom, na zwycięstwo nad siłami Wrangla na Ukrainie.

  8. Absmak

    Panie Macierewicz, pod Monte Cassino polscy żołnierze byli wyposażeni w najnowocześniejszy sprzęt, a teraz priorytetem są samoloty-salonki dla VIP !

Reklama