Legislacja
Zmiany w systemie dowodzenia coraz bliżej. Zaczęły się prace w Sejmie
Posłowie rozpoczęli w czwartek prace nad przygotowanym przez MON projektem zmian w systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi. Zgodnie z tą propozycją szefowi Sztabu Generalnego WP zostaną podporządkowaniu obaj dowódcy połączonych rodzajów sił zbrojnych – generalny i operacyjny, a także szef Inspektoratu Wsparcia SZ. – Korygujemy błąd popełniony w 2014 r. – przekonywał szef MON Mariusz Błaszczak.
W czwartek około południa odbyło się w Sejmie tzw. pierwsze czytanie projektu zmian w dwóch ustawach – o urzędzie ministra obrony narodowej oraz o powszechnym obowiązku obrony. Oznacza to początek prac parlamentarnych na zmianami w systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, który w wojskowym żargonie nazywany jest skrótem SKiD.
Choć posłowie różnie oceniali projekt przygotowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej we współpracy z prezydenckim Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, to w debacie nie padł wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Minister Błaszczak uznał to za sukces.
W dyskusji przeważały głosy o konieczności skierowania projektu do podkomisji, czyli – mówiąc w uproszczeniu – dokładnego rozpatrzenia proponowanych zmian. Podkomisja rzeczywiście została powołana w czwartek po południu. Jej przewodniczącym został Rafał Weber z PiS. Ciąg dalszy prac zapowiedział na ostatni tydzień września.
Projekt w Sejmie osobiście przedstawił szef MON Mariusz Błaszczak. Jest on ministrem obrony narodowej od stycznia, ale dopiero teraz po raz pierwszy w tej roli uczestniczył w debacie sejmowej (do reprezentowania MON w parlamencie wyznaczony jest wiceminister Wojciech Skurkiewicz). Posłowie PiS wskazywali, że obecność ministra podkreśla znaczenie projektu.
Błaszczak potwierdził, że reforma systemu dowodzenia będzie rozłożona na dwa etapy. Dopiero w drugim etapie mają nastąpić przywrócenie osobnych dowództw rodzajów sił zbrojnych i "ostateczne uporządkowanie sytuacji".
Rozpatrywany przez Sejm projekt dotyczy pierwszego etapu zmian i dlatego nazywany jest "małym SKiD-em". – Zdecydowaliśmy się na etapy w zmianie systemu kierowania i dowodzenia, żeby śledzić ten proces, żeby pozostawał on pod kontrolą i żeby uzyskać w jak najkrótszym czasie zadowalający efekt. Duża reforma systemu kierowania i dowodzenia zajmie z całą pewnością dużo więcej czasu a (...) musimy reagować szybko i sprawnie – powiedział szef MON.
Naprawiamy błąd, jaki został popełniony poprzez wprowadzenie obecnego systemu dowodzenia z dniem 1 stycznia 2014 r., systemu nieprzejrzystego, który wzbudza niemiłe zainteresowanie naszych sojuszników, którzy pytają, z kim mają rozmawiać na przykład, jeżeli chodzi o ćwiczenia wojskowe. Ćwiczenia organizują różne dowództwa. To nie ma sensu. W każdym wojsku powinna być hierarchia dowodzenia, powinny być jasno sprecyzowane reguły, które dotyczą reakcji w sytuacji kryzysowej.
Czytaj też: WOT przynajmniej na razie poza SGWP. Co jest w projekcie "małej" reformy dowodzenia [ANALIZA]
Projekt oczywiście poparło Prawo i Sprawiedliwość, które w Sejmie ma większość. W imieniu tej partii Wojciech Buczak przekonywał, że system dowodzenia zostanie uproszczony, podział kompetencji będzie klarowny, a rozwiązania funkcjonujące w czasie pokoju będą maksymalnie zbliżone do tych przewidywanych na czas wojny.
Platforma Obywatelska zadeklarowała, że chce rozmawiać o zmianach w systemie dowodzenia. Reprezentujący ją poseł Cezary Grabarczyk przede wszystkim pytał, czy właściwym krokiem jest zmienianie SKiD-u, skoro od prawie dwóch lat MON zalega z wydaniem nowej edycji programu rozwoju sił zbrojnych i planu modernizacji technicznej (oba dokumenty na lata 2017-26). Jego zdaniem obecny model dowodzenia sprawdził się m.in. podczas ćwiczenia Anakonda w 2016 r.
Paweł Szramka z klubu Kukiz’15 ocenił, że system dowodzenia wymaga zmiany, a przygotowany w MON projekt należy dokładnie przeanalizować. Korzystając z obecności Błaszczaka na debacie, Szramka mówił jednak głównie o innych sprawach dotyczących wojska – wskazywał na problemy z mundurami i błędy w systemie awansów. Błaszczak odpowiedział, że MON zajmuje się tymi zagadnieniami.
Czytaj też: Mobilna i lekka dywizja na wschodzie. Gen. Gromadziński i jego koncepcja specjalnie dla Defence24.pl
Radosław Lubczyk z Nowoczesnej przede wszystkim pytał, w jaki sposób siły zbrojne mają przygotować się do obrony państwa, skoro są poddawane ciągłym zmianom. Skrytykował też znajdujące się w projekcie rozwiązanie, zgodnie z którym dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej na razie nie będzie podlegał szefowi SGWP, lecz bezpośrednio szefowi MON.
Krystian Jarubas z PSL-UED zarzucał obecnemu rządowi, że choć odmienia słowo "bezpieczeństwo" przez wszystkie przypadki, to za tymi wypowiedziami nie idą czyny i nie ma realizacji priorytetów.
Co jest w projekcie "małego SKiD-u"?
Projekt pierwszego etapu zmian w systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, czyli tzw. małego SKiD-u, powstał w MON przy współpracy z BBN. Przede wszystkim ma znów uczynić z szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego najważniejszego dowódcę w siłach zbrojnych, któremu podlegać będą dowódcy rodzajów sił zbrojnych – generalny i operacyjny. Wyjątkiem będzie dowódca WOT, który – "do czasu osiągnięcia pełnej zdolności do działania przez Wojska Obrony Terytorialnej" – pozostanie bezpośrednim podwładnym szefa MON. Ponadto, szefowi SGWP (a nie jak teraz dowódcy generalnemu) podlegać będzie szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.
O ile w obecnym porządku prawnym szef MON w czasie pokoju kieruje działalnością rodzajów sił zbrojnych przy pomocy dowódców generalnego, operacyjnego i WOT, o tyle w projekcie przewiduje się, że będzie się to odbywało za pośrednictwem szefa SGWP oraz dowódcy WOT (znów z zastrzeżeniem: "do czasu osiągnięcia pełnej zdolności do działania przez Wojska Obrony Terytorialnej"). Na liście zadań szefa Sztabu Generalnego znów pojawia się dowodzenie siłami zbrojnymi (z wyjątkiem WOT). Jednocześnie szef SGWP ma pozostać organem pomocniczym szefa MON w kierowaniu działalnością sił zbrojnych w czasie pokoju.
Przewidywany jest też zapis, zgodnie z którym szef SGWP będzie "pierwszym żołnierzem" RP (dosłownie: "najwyższym pod względem pełnionej funkcji żołnierzem w czynnej służbie wojskowej").
To szef SGWP będzie też z urzędu osobą przewidzianą do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych na czas wojny. W związku z tym projektowane przepisy będą nakładały na szefa SGWP obowiązek przygotowywania się do realizacji zadań wynikających z kompetencji naczelnego dowódcy.
Teraz osobę przewidzianą na to stanowisko wskazuje prezydent na wniosek premiera. Tak stanowią przepisy obowiązujące od 2014 r.
W projekcie jest też przepis, który mówi, że szef SGWP do czasu mianowania Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych (na czas wojny) i przyjęcia przez niego dowodzenia, dowodzi siłami zbrojnymi poprzez dowódców rodzajów sił zbrojnych. Obecnie odpowiedzialny za to jest dowódca operacyjny, ale przepis, który o tym stanowi, ma zostać wykreślony z ustawy.
Czytaj też: Już niedługo Anakonda-18. Nowy dowódca operacyjny wyjaśnia, co nas czeka [SKANER Defence24.pl]
harawert
jestem juz prawie 30 lat w armii i jedyne co slysze to zmiany z ktorych wychodzi coraz wieksze bagno