Reklama

Geopolityka

Japońskie Siły Samoobrony zaatakują Koreę Północną?

Japoński myśliwiec Mitsubishi F-2, fot. Marine Cpl. Ashleigh Bryant/US Air Force
Japoński myśliwiec Mitsubishi F-2, fot. Marine Cpl. Ashleigh Bryant/US Air Force

Nowy minister obrony Japonii Itsunori Onodera zasugerował w udzielonym niedawno krajowym mediom wywiadzie rozszerzenie uprawnień Sił Samoobrony o możliwość atakowania celów na terenie Korei Płn. Jednocześnie Tokio ostrzega przed rosnącym zagrożeniem ze strony reżimu w Pjongjangu związanym z rozbudowywaniem zdolności do wystrzeliwania międzykontynentalnych pocisków balistycznych. 

Rozszerzenie spektrum działania Sił Samoobrony?

Wypowiedź ministra wywołała wiele kontrowersji w kraju, ponieważ japońskie Siły Samoobrony nie mają zgodnie z konstytucją uprawnień do atakowania żadnych celów. Gwarantuje to ustawa zasadnicza z 1947 r. narzucona Japonii po kapitulacji przez USA. Tokio miało zgodnie z brzmieniem artykułu nr. 9 pacyfistycznej konstytucji zachować antymilitarny charakter, by nie powtórzyły się imperialistyczne zapędy sprzed drugiej wojny światowej.

Onodera cytowany w poniedziałek na łamach dziennika "The Japan Times" przyznaje, że chciałby rozszerzyć spektrum działania Sił Samoobrony o możliwość atakowania celów w Korei Płn. Swoją propozycję motywuje rosnącym zagrożeniem na Płw. Koreańskim, które wynika z północnokoreańskich zbrojeń. "Powinniśmy rozpatrywać to z pozycji, co Japonia może zrobić, by wzmocnić swoją zdolność odstraszania (wroga) w sojuszu z USA oraz jak może bronić życia i własności japońskich obywateli" - powiedział Onodera w wywiadzie udzielonym w piątek. Japońskie media podkreślają, że minister starał się dobierać słowa poruszając kontrowersyjny temat.

W niedzielę, podczas obchodów 72. rocznicy zrzucenia bomby atomowej na Hiroshimę, premier Shinzo Abe studził emocje wywołane komentarzem ministra. Zapowiadał, że na obecną chwilę nie ma planu rozszerzania zdolności bojowych Sił Samoobrony i umożliwiania im przeprowadzania ataków na inne kraje.

Kolektywna samoobrona

Ponieważ zmiana konstytucji wymaga trudnej do zgromadzenia w parlamencie większości 2/3 głosów oraz poparcia zmian w ogólnokrajowym referendum, obecna administracja premiera Abego stara się obchodzić te wymogi, wprowadzając zmiany w konstytucji poprzez jej nową interpretację. 1 lipca 2014 r. parlament ratyfikował pierwszą taką reinterpretację artykułu nr 9, by Siły Samoobrony były w stanie bronić japońskich sojuszników w wypadku zagrożenia. Taki przypadek nazwano "kolektywną samoobroną".

Czytaj też: Atak prewencyjny na Koreę Północną [3 SCENARIUSZE]

Nowe zasady weszły w życie w marcu ub.r. Rząd Abego tłumaczył swoje działanie koniecznością zwiększania uprawnień Sił Samoobrony ze względu na rosnące zagrożenie na świecie i w regionie. Mieszkańcy kraju protestowali, nazywając dzień ogłoszenia zmian "kaiken kinenbi", czyli "rocznicą popsutej konstytucji"; Japończycy obawiali się powrotu do nacjonalistycznej retoryki znanej z drugiej wojny światowej. Artykuł 9 ustawy zasadniczej stanowi, że "naród japoński na zawsze wyrzeka się wojny jako suwerennego prawa (...) i użycia lub groźby użycia siły jako środka rozwiązywania sporów międzynarodowych". Inny zapis mówi, że Japonia "nigdy nie będzie utrzymywać wojsk lądowych, morskich ani powietrznych, ani innego potencjału wojennego".

Japończycy ostrzegają przed rakietami i bronią jądrową Kim Dzong Una

Jednocześnie jednak opublikowana w sierpniu br. japońska biała księga dotycząca obronności ostrzega przed coraz bardziej wzrastającym zagrożeniem ze strony reżimu Kim Dzong Una. "Możliwe, że północnokoreański program broni nuklearnej znacznie się rozwinął i możliwe, że Korea Północna już dokonała miniaturyzacji broni jądrowej oraz zdobyła głowice nuklearne" - napisało japońskie ministerstwo obrony.

"Od ubiegłego roku, gdy (Korea Płn.) skutecznie przeprowadziła dwie próby nuklearne i ponad 20 testów rakiet balistycznych, zagrożenie z jej strony weszło w nowy etap" - dodano w liczącym ponad 500 stron dokumencie. Podczas trwających 18 lat rządów poprzedniego przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Ila wystrzelono tylko 16 pocisków.

Czytaj też: Międzykontynentalny arsenał Korei Północnej. "Realne zagrożenie" [ANALIZA]

W raporcie wskazano, że obecnie Pjongjang zwiększa zasięg i precyzję swych rakiet, a także dywersyfikuje miejsca, z których są one wystrzeliwane. Według ekspertów najnowsza próba ICBM pokazała, że rakiety wystrzeliwane przez Pjongjang mogą być w stanie dosięgnąć kontynentalne terytorium Stanów Zjednoczonych. Resort obrony Japonii twierdzi także, że rakiety te były trudne do przechwycenia.

W związku z rosnącym zagrożeniem niektóre japońskie miasta przeprowadzają ćwiczenia z ewakuacji na wypadek możliwego ataku rakietowego. Zwiększyło się też zainteresowanie budową schronów atomowych.

Czytaj też: Kolejna próba ICBM Korei Północnej. Stany Zjednoczone w zasięgu?

PAP - mini

 

 

 

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. Japonesa

    Jedyną odpowiedzia na,koreańskie rakiety to zakup baterii THAAD I to ma być POTĘGA WSTYD

  2. Marek

    Polsce konstytucję swego czasu napisał Stalin, a Japończykom Amerykanie. Tylko myśmy swoją parę razy już zdążyli zmienić, a oni nie.

  3. AWU

    Kilka miesięcy temu premier Abe oświadczył że budżet obronny Japonii nie będzie już ograniczony 1% PKB ($45mld). Warto zauważyć że już obecnie Japonia posiada drugą najsilniejszą flotę świata a jakościowo i technologicznie (podobnie jak lotnictwo) lata świetlne przed zarówno ChRL i Rosją.

  4. Teodor

    Sytuacja Japonii wyglada tak - jakby Rosjanie za cel wzieli sobie Zatoke Gdanska i tam wystrzeliwali rakiety cwiczebne lub bojowe. Raczej stwierdzenie kiedy jest to rakieta cwiczebna jest mozliwe np. po wybuchu lub kiedy detonowana jest w locie. A Japonczykom od jakiegos czasu spadaja te rakiety w okolicy ich wod terytorialnych. Ponadto maja delikatna deflacje od lat 90tych XXw. i problem starzejacego sie spoleczenstwa. Ponadto ponad 200% deficyt w finansach, aczkolwiek sporo zainwestowali w rozne wynalazki i badz co badz posiadaja spory potencjal produkcyjny. Kraje Azji Pld. Wsch. to liga ciezka w kwestii zasobow ludzkich i tutaj nie ma co polemizowac, to ze Japonczykow jest mniej niz Chinczykow nie pograza ich wcale. Jesli Japonia bedzie wpspoldzialala z Korea Pld. to z pewnoscia beda mieli latwiej. Pytanie tylko czy historycznie jest mozliwe takie dzialanie. To samo nalezaloby porownac w hipotetycznym dzialaniu Polakow i Niemcow.

  5. ryszard56

    Japonia ma racje tak trzymac

  6. tak tylko na marginesie

    Już co najmniej raz Japończycy dokonywali zbrodni przeciwko ludzkości na terenie Chin i Korei, chociaż Izumo to już Lotniskowiec i raczej ofensywny niż defensywny :)

Reklama