Geopolityka
Zmiany w dowództwach NATO przysłużą się głównie wschodniej flance? Generałowie zaprzeczają
Strategia Sojuszu Północnoatlantyckiego zakłada zdolność do równoczesnego zaangażowania w dwie operacje na dużą skalę i sześć mniejszych, nowy system dowodzenia musi więc odpowiadać na zagrożenia ze wszystkich kierunków – argumentują najważniejsi dowódcy wojskowi NATO, odnosząc się do obaw, że reforma przysłuży się głównie wschodniej flance, a nie sojusznikom z południa.
W Sojuszu Północnoatlantyckim trwają prace nad zmianami w strukturze dowodzenia. Były one jednym z zagadnień omawianych na spotkaniu Komitetu Wojskowego NATO, które odbyło się w środę w Brukseli na szczeblu szefów obrony i sztabów generalnych. Na początku czerwca, gdy w Brukseli spotkają się ministrowie obrony Sojuszu, zapadną kolejne decyzje obejmujące kalendarz zmian oraz lokalizację nowych dowództw. Tę informację potwierdził w środę sojuszniczy dowódca ds. transformacji gen. Denis Mercier. Następnie, na szczycie Sojuszu w lipcu decyzje ministrów zostaną najpewniej zatwierdzone przez przywódców państw NATO.
Oficjalnie Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego działa w taki sposób, by odpowiadać na zagrożenia ze wszystkich kierunków, co dyplomaci i wojskowi w swoim języku nazywają "podejściem 360 stopni". Jednak w zależności od położenia geograficznego sojusznicy inaczej widzą priorytety. Dla państw z południa najważniejszy wydaje się terroryzm i napływ tysięcy ludzi z Afryki i Bliskiego Wschodu. Wschodnia flanka, w tym Polska, czuje się zagrożona przede wszystkim przez Rosję. Wobec ograniczonych zasobów konkurencja między sojusznikami jest nieunikniona, choć do tej pory NATO zdaje się zachowywać jedność w najważniejszych kwestiach.
Reforma struktur dowodzenia uchodzi w brukselskich kręgach za działanie bardziej na rzecz wschodniej niż południowej flanki NATO. Nie jest przypadkiem, że właśnie w ten sposób przedstawili to w środę w swoich pytaniach jeden z najlepiej zorientowanych korespondentów przy NATO – Julian Barnes z wpływowej gazety "Wall Street Journal" oraz Teri Schultz z amerykańskiego National Public Radio i niemieckiego Deutsche Welle. Najważniejsi dowódcy Sojuszu oczywiście wskazywali, że reforma dowodzenia odpowiada na zagrożenia ze wszystkich kierunków. Warto przytoczyć argumenty, jakie podnosili, pokazują one bowiem, jak myślą wojskowi.
Gen. Mercier przypomniał, że strategia NATO zakłada zdolność do zaangażowania w dwie operacje połączone na dużą skalę i sześć mniejszych. – Jeżeli musielibyśmy zaangażować w kilka operacji równocześnie, organizacja logistyki na całym obszarze odpowiedzialności również byłaby ważnym zadaniem. Więc te decyzje nie są tylko związane z zagrożeniem, które płynie ze wschodu – tłumaczył generał.
Czytaj też: Scaparrotti w Szczecinie: za wcześnie, by mówić o szczegółach zmian w strukturach dowodzenia NATO
Natomiast naczelny dowódca sił NATO w Europie i jednocześnie sojuszniczy dowódca ds. operacji gen. Curtis Scaparrotti podkreślił, że współczesne dowództwa muszą znacznie różnić się sprawnością i umiejętnościami od tych funkcjonujących w przeszłości.
Nie ma w Europie państwa, którego nie dotyczą zagrożenia transnarodowe lub terrorystyczne, więc gdy projektowaliśmy struktury dowodzenia NATO, przyjęliśmy, że muszą one odpowiadać na zagrożenia ze wszystkich kierunków – nie tylko zewnętrzne, ale i wewnętrzne – oraz pomagać naszym narodom się zabezpieczyć.
We wrześniu generałowie NATO przyjadą do Polski
Szefowie obrony i sztabów generalnych państw NATO spotkali się w środę po raz pierwszy w nowej kwaterze głównej Sojuszu w Brukseli. Po raz ostatni obrady na tym szczeblu prowadził przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO gen. Petr Pavel z Czech. Jego kadencja kończy się w czerwcu, wówczas zastąpi go gen. Stuart Peach z Wielkiej Brytanii. Z dziennikarzami pożegnał się też sojuszniczy dowódca ds. transformacji gen. Denis Mercier z Francji, którego kadencja upływa we wrześniu, przed kolejnymi obradami na szczeblu szefów obrony i sztabów generalnych.
Czytaj też: Nowy przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO
Najbliższe takie spotkanie odbędzie się we wrześniu w Warszawie i będzie okazją od uczczenia setnej rocznicy ustanowienia Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Jego szef gen. Leszek Surawski oficjalnie zaprosił więc w środę swoich odpowiedników do Polski – poinformowano w komunikacie SGWP.
Jakie są najważniejsze punkty zmian w systemie dowodzenia NATO
W lutym ministrowie obrony państw NATO zatwierdzili ogólny zarys zmian w systemie dowodzenia Sojuszu. Decyzja ta obejmuje utworzenie dowództwa sił połączonych dla Atlantyku (ma chronić morskie linie komunikacyjne między Ameryką Północną i Europą) oraz nowego dowództwa wsparcia (ma odpowiadać za logistykę, wsparcie i mobilność wojsk i sprzętu w Europie). Oficjalnie nie zapadły jeszcze decyzje o lokalizacji nowych dowództw, ale jedynymi kandydatami do utworzenia dowództwa atlantyckiego są Amerykanie, a logistycznego w Europie – Niemcy.
Plan obejmuje także utworzenie nowych dowództw sił lądowych. Polska zaproponowała sojusznikom, że podejmie się roli gospodarza jednego z nich. Ta oferta została podtrzymana przez szefa MON Mariusza Błaszczaka, który stanowisko objął w styczniu. Od tego czasu pojawiły się jednak doniesienia medialne, że Warszawa wycofała się z ubiegania się o utworzenie dowództwa w naszym kraju. Na ile są one prawdziwe, przekonamy się niebawem.
W listopadzie 2017 r. Defence24.pl jako pierwsze poinformowało, że polska zaproponowała przekształcenie szczecińskiego korpusu w dowództwo usytuowane o szczebel wyżej w hierarchii dowodzenia – na poziomie dowództwa armii. Chodzi o strukturę zdolną do dowodzenia kilkoma korpusami, stąd dyplomaci z kwatery głównej mówią o dowództwie "wielokorpuśnym", a były szef MON Antoni Macierewicz, który po raz pierwszy mówił o tym pomyśle w listopadzie 2017 r., użył określenia "dowództwo armijne".
Obecna struktura dowodzenia NATO funkcjonuje w oparciu o dwa dowództwa szczebla strategicznego i dwa szczebla operacyjnego. W przypadku szczebla strategicznego są to: zlokalizowane w belgijskim Mons Sojusznicze Dowództwo ds. Operacji (zlokalizowane w Naczelnym Dowództwie Sił Sojuszniczych w Europie/Supreme Headquarters Allied Powers Europe, SHAPE) oraz znajdujące się Norfolk w Stanach Zjednoczonych Dowództwo Sił Sojuszniczych NATO ds. Transformacji (Allied Command Transformation, ACT).
Na poziomie operacyjnym działają dwa Sojusznicze Dowództwa Sił Połączonych, JFC (Joint Force Command,) – zorganizowane we Włoszech (w Neapolu) i w Holandii (w Brunssum). Oba te centra dowodzenia pełnią na zmianę roczne dyżury jako dowództwa sił odpowiedzi NATO NRF (NATO Response Force).
Niższe szczebla dowodzenia składają się z dziewięciu dowództw korpusów (jedno z nich jest w Szczecinie). Każdy z nich ma pod sobą maksymalnie pięć dywizji oraz pewną ilość jednostek wsparcia i zabezpieczenia.
Czytaj też: Komitet Wojskowy NATO będzie obradował w Polsce
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie