Geopolityka
Wojsko Mjanmy prześladuje lekarzy
Wojskowe władze Mjanmy represjonują lekarzy, którzy udzielają pomocy poszkodowanym opozycjonistom. Służby bezpieczeństwa dokonują aresztowań, atakują, a nawet zabijają pracowników medycznych - podała we wtorek agencja AP.
Sytuacja doprowadziła do kompletnego załamania się służby zdrowia w kraju oraz do otwarcia potajemnych jednostek, w których udziela się pomocy rannym opozycjonistom.
"Junta celowo bierze na cel całą służbę zdrowia jako narzędzie prowadzenia wojny" - komentował jeden z ukrywających się od miesięcy lekarzy z Rangunu. "Wierzymy, że pomaganie pacjentom to nasz ludzki moralny obowiązek. Nie sądziłem, że kiedykolwiek ktoś będzie postrzegał to jako przestępstwo" - dodał.
Światowa Organizacja Zdrowia ocenia, że Mjanma jest jednym z najbardziej niebezpiecznych państw dla lekarzy na świecie. Według organizacji aż 240 ataków na pracowników służby zdrowia, z 508 zarejestrowanych na świecie, miało miejsce właśnie w Mjanmie.
Służby bezpieczeństwa od czasu przejęcia siłą władzy w Mjanmie zabiły co najmniej 890 przeciwników junty, 5100 zamknięto w aresztach, a tysiące pozostają uznane za zaginione. Według AP birmańska armia (Tatmadaw), by terroryzować swoich przeciwników, posuwa się nawet do celowego okaleczania ciał zabitych i odsyłania ich później rodzinom.
Wydano także nakazy aresztowania 400 lekarzy i 180 pielęgniarek oraz opublikowano ich wizerunki w państwowych mediach. Poszukiwani są oskarżeni o "obywatelskie nieposłuszeństwo".
Organizacja pozarządowa Insecurity Insight, zajmująca się analizą danych z konfliktów na świecie, podaje, że co najmniej 157 pracowników medycznych zostało aresztowanych, 32 rannych, a 12 zabitych przez juntę wojskową od czasu przejęcia w kraju władzy.
1 lutego birmańska armia obaliła demokratycznie wybrany rząd pod przewodnictwem laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi i od tamtej pory brutalnie tłumi masowe protesty społeczne i strajki, które ogarnęły cały kraj.
Czytaj też: Mjanma: opozycja tworzy własne siły obronne